Urlop Luka zabrał nam możliwość zrobienia szybkiego materiału pomeczowego Prezentujemy więc najważniejsze informacje, które po meczu z Energią Kozienice opublikowała kspolonia.pl
Zacznijmy od wypowiedzi trenera Igora Gołaszewskiego. Szkoleniowiec „Czarnych Koszul” nie krył rozczarowania wynikiem sobotniego spotkania. – Nie rozegraliśmy dobrego meczu i uczciwie oceniając postawę obu drużyn, Polonia nie zasłużyła na wygraną. Przed meczem przestrzegaliśmy piłkarzy, w jakich sytuacjach rywal może nam zagrozić, mimo to już w pierwszej połowie dwanaście stałych fragmentów gry – rzuty rożne i rzuty wolne, zostało wykonanych w obrębie pola karnego Polonii. Bezmyślna gra polegająca głównie na przepychankach z rywalami powodowała częściej zagrożenia pod naszą bramką niż pod bramką przeciwnika – oceniał „Konik”.
Gołaszewskiemu podobał się obraz gry z II połowy. Zmiennicy byli w stanie poprawić rozegranie piłki i Polonia zaczęła kontrolować grę. Zabrakło tylko potwierdzenia tego faktu drugą bramką. Bardzo blisko był Mariusz Marczak, ale nie podbił wyniku rywalizacji.
Szkoleniowiec klubu z Konwiktorskiej ustosunkował się do formy Piotra Kosiorowskiego i Marcina Truszkowskiego. – Kosiorowski nie dokończył meczu, ale jest w dobrej dyspozycji szybkościowej, musimy jednak pamiętać, że rywale chcąc przeciwstawić się jego umiejętnościom często nie przebierają w środkach. Piotrek, w meczach ze Świtem i Energią potwierdził, że jest silnym punktem naszego zespołu (…) Truszkowski ma za sobą długą przerwę spowodowaną urazem, ale pokazał się z bardzo dobrej strony w meczu kontrolnym rozegranym dwa dni wcześniej. Był wtedy mózgiem zespołu i to on prowadził naszą grę, zaliczając między innymi trzy asysty bramkowe – powiedział legendarny „Konik”.
Przed meczem z Błękitnymi Raciąż wszyscy zawodnicy są zdrowi. Grzegorz Wojdyga jest w treningu. Marcin Bochenek zszedł w drugiej połowie ze względu na zbity mięsień w operowanej w tamtym sezonie nodze.
Dobrą zmianę dał Michał Zapaśnik. – Zapaśnik dał dobrą zmianę, bo już wcześniej, ze względu na uraz Bazylego Kokota systematycznie przygotowywaliśmy Michała do gry na pozycji prawego obrońcy. Nasza przezorność opłaciła się, bo jako skrajny defensor, to właśnie on strzelił bramkę – chwalił po meczu napastnika Polonii Gołaszewski.
Sam Zapaśnik o meczu powiedział: – Nie spodziewałem się, że mogę pojawić się na tej pozycji. Z trenerami braliśmy pod uwagę wariant, w którym mogę zmienić któregoś z bocznych obrońców, ale nie sądziłem, że może stać się to tak szybko. Dziś kontuzja wyłączyła z gry Bochenka, dlatego sztab podjął decyzję o wystawieniu mnie na tej pozycji. Z bramki się cieszę, ale nasza gra nie była taka jakbyśmy sobie to wymarzyli. Bardzo źle się stało, że straciliśmy gola i zagraliśmy źle w końcówce. Bardzo żałujemy straconych punktów.
Energia postawiła polonistom twarde warunki. Gołaszewski zwracał uwagę na to, że przyjeżdżający na Konwiktorską nie są z góry skazani na porażkę. Zapaśnik dodał, że rywale cofają się głęboko zmuszając nas do gry atakiem pozycyjnym, który jest trudniejszy w realizacji od gry z kontry. Dodatkowo bardzo groźnie korzystają z wspomnianego elementu gry.
Na koniec głos zabrał Zbigniew Obłuski. – Znam większość chłopaków z Kozienic i wiem, że potrafią dobrze grać w piłkę. Kwestią czasu był jedynie moment, kiedy zaskoczą. Trafiło na nas, bo być może podświadomie zlekceważyliśmy beniaminka, być może rywale wykazali odrobinę więcej zaangażowania na boisku. To już jednak przeszłość, której nie da się zmienić. Jesteśmy ubożsi o dwa punkty, ale bogatsi o kolejną nauczkę, która z pewnością zaprocentuje w kolejnym meczu. Wierzę, że pojedziemy do Raciąża i zrehabilitujemy się za sobotnią wpadkę. Remis bardzo boli, ale właśnie dlatego jestem przekonany, że z meczu na mecz będziemy prezentowali się coraz lepiej. Teraz to my będziemy bardziej zmotywowani niż nasi rywale, bo mamy coś do udowodnienia sobie i naszym kibicom. I na pewno wszyscy w drużynie będziemy się wzajemnie wspierać, bo charakter zespołu poznaje się nie tylko po wygranej, ale również w trudnych momentach. Jest w nas żal i złość, ale nikt w szatni nie podnosi głosu, nikt na nikogo nie krzyczy. Wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy, a remis z Energią trzeba potraktować w kategorii porażki. Końcowy wynik potwierdził jednocześnie, że w rundzie jesiennej możemy zapomnieć o łatwych meczach. Każdy następny będzie tak samo trudny i wymagał od nas maksymalnego zaangażowania i wysiłku. Bo chyba już nikt nie ma wątpliwości, że wszystkie drużyny spinają się przede wszystkim na Polonię – powiedział kspolonia.pl.
Co na to wszystko trener gości Paweł Potent. – Zazdrościmy wam obiektu i kibiców, a dla moich piłkarzy to było jak dotąd największe piłkarskie przeżycie (…) Dotychczas traciliśmy bramki w końcowych fragmentach spotkać, tym razem jednak to my byliśmy skuteczniejsi na finiszu. Wiedzieliśmy z kim będziemy grać – z głównym pretendentem do tytułu mistrza grupy, dlatego szanujemy zdobyty punkt i w kolejnych meczach postaramy się również punktować. Remis uzyskany z Polonią przy Konwiktorskiej dedykujemy naszemu piłkarzowi Bartkowi Zawadzkiemu, który w sobotę nie mógł nam pomóc, bo tego dnia stanął na ślubnym kobiercu. Gospodarze przeprowadzili kilka efektownych akcji indywidualnych, ale my okazaliśmy się równorzędnym przeciwnikiem. Przyznam się uczciwie, że po meczu moi piłkarze stwierdzili w szatni, że gdyby na kozienickim stadionie było sztuczne oświetlenie i taki doping, jak na obiekcie Polonii, to wygrywaliby w każdym meczu. I jest coś na rzeczy, bo w sobotę nie musiałem żadnego mojego piłkarza motywować. Przyjazd do Stolicy i możliwość występu na stadionie Polonii to dla każdego piłkarza grającego na poziomie trzeciej ligi najlepsza motywacja – wyznał szczęśliwy trener Potent.
Adrian Mierzejewski zdobył bramkę dla Al-Nassr w wygranym 2:0 (1:0) meczu 3. kolejki saudyjskiej ekstraklasy z Najran SC. Było to trzecie trafienie Polaka w bieżącym sezonie ligowym. 28-letni pomocnik przebywał na boisku do 87. minuty, w której zastąpił go Youness Mokhtar.