Dzisiaj odrabialiśmy zaległości, przełożony mecz z Wieluniem. Obawiałem się nieco o frekwencję, bo i środek tygodnia i pogoda raczej koszmarna, wreszcie spore opóźnienie przez korki na wjeździe do Warszawy, ale było całkiem sporo publiki. Myślę, że wyszliśmy usatysfakcjonowani.
Skład: Przemek Kazimierczak – Bazyli Kokot, Grześ Janiszewski, Donatas Nakrošius, Bartek Wybraniec – Olek Tomaszewski, Daniel Choroś, Przemek Płacheta, Konrad Cichowski – Krystian Pieczara, Michał Zapaśnik. Na zmianach pojawili się jeszcze Janek Dźwigała, Bartek Niksiński, Adam Grzybowski i Marcin Kluska.
Zwróćcie uwagę jak młody jest ten skład! To ważne.ecz był dosyć podobny do sobotniego, z jedną małą różnicą. W I połowie nasi mieli jedną dobrą akcję dopiero w 16 minucie, kiedy po rajdzie Przemka Krystianowi zabrakło centymetrów żeby piłkę wcisnąć do bramki, no i drugą dopiero w 40, zakończoną faulem na Krystianie i pewnie wykorzystanym rzucie karnym przez samego poszkodowanego. Poza tym w tej części gry przewagę mieli goście. Ich gra budziła nasze lekkie zdumienie, biorąc pod uwagę pozycję w tabeli na samym dole. Tymczasem goście grali szybko, składnie, budując całkiem groźne ataki, co dało kilka okazji do pokazania klasy Przemkowi. Niestety kilka błędów popełnił dziś Grzesio, pozbawiony wsparcia pozostałych imienników. Szczególnie groźne były kiksy z 7 i 33 minuty, kiedy mocno pachniało bramką dla przyjezdnych. Przemek był jednak bezbłędny, więc do przerwy mieliśmy prowadzenie 1:0. A w samej końcówce były jeszcze dwie szanse na podwyższenie wyniku, wybronione przez bramkarza.
W drugiej połowie liczyliśmy na więcej z naszej strony, choćby dlatego, że teraz graliśmy już z wiatrem, zdecydowanie pomagającym wcześniej wielunianom.
Druga połowa rozpoczęła się , jak poprzednio, w miarę sennie, ale nasi powoli zaczęli się rozkręcać. Na dobre rozkręcili się w 60 minucie, kiedy bardzo dobry rajd po skrzydle rozpoczął Konrad, precyzyjnie dośrodkował, a niesamowicie aktywny dziś Krystian z premedytacją strzelił do bramki. Goście wcale się tym nie załamali i nadal prowadzili ładną dla oka otwartą grę. Mecz zrobił się bardzo ciekawy. Ciekawie było w 63 minucie kiedy rzut rożny egzekwował Bartek Wybraniec i był bardzo bliski powtórzenia swojego wyczynu z soboty, kiedy strzelił bezpośrednio do bramki. Tym razem naprawdę dobry bramkarz gości z najwyższym trudem piłkę wybił. Niesamowita jest jednak powtarzalność w biciu rogów prezentowana przez Bartka. W 66 minucie byliśmy świadkami dziwnej sytuacji. Piłkę jeden z graczy z Wielunia wykopał z rąk Przemka, umieszczając ją w siatce. Sędzia bramki nie uznał, ale chyba powinien pokazać za to „żółtko”? Nasi mieli przewagę, jednak goście starali się kontrować. I w 70 minucie stało się, po zamieszaniu w naszym polu karnym i kilku rykoszetowych odbiciach, ostatni strzał, oczywiście też po rykoszecie, znalazł drogę do bramki. Przemek nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. W 76 minucie mogło być jeszcze gorzej, bo do kontry poszło aż trzech wielunian i wyszli naprzeciw naszego bramkarza. Tym razem Przemek błysnął i doskonale obronił, tyle, że obrońcy także tym razem moim zdaniem zbyt długo zwlekali z ekspedycja odbitej przez Przemka piłki w pole lub aut.
Jeśli miałbym za coś krytykować naszych, to właśnie za takie sytuacje. Nikt nie oczekuje od nich wyjścia efektownymi kiwkami z własnego pola karnego. Jak jest groźnie to piłkę należy wybić oddalając niebezpieczeństwo. Takich zagrań nie wstydzą się gracze z najlepszych drużyn na świecie, więc nasi też nie powinni ich unikać. Nie ma jednak meczu, w którym nie byłoby takich zawirowań w naszym polu karnym. Chciałbym aby nasi defensorzy wzięli to pod uwagę.
My mieliśmy w tym meczu jednak niesamowitego w ostatnich grach Krystiana. Michał ładnie dograł na początek pola karnego, Krystian przełożył obrońcę i strzelił tak, że bramkarz gości nie miał nic do powiedzenia. Krystian dał dziś prawdziwy koncert gry (poza tym nosił opaskę kapitana!), pełna koncentracja, zimna kalkulacja i skuteczność. Wielkie brawa! Mieliśmy jeszcze w tej części gry inne okazje, z których najbardziej mi żal tej z doliczonego już czasu gry, kiedy wszędobylski Bartek Wybraniec przeprowadził udany rajd, doskonale obsłużył Michała, ten naprawdę dobrze strzelił, lecz bramkarz błysnął niesamowitą obroną. Szkoda bo Michałowi, za grę w ostatnich meczach, ten gol się zdecydowanie należał. Trudno, następnym razem, a biorąc pod uwagę progres w grze Michała, takie jeszcze z pewnością będą.
Mecz zakończył się więc wynikiem 3:1, który chyba odsuwa już od nas widmo spadku, choć liczymy na dalsze sukcesy naszej drużyny, grającej teraz to , co powinna grać przez cały sezon.
Sędziowanie przyzwoite, choć nie aż na tak dobrym poziomie jak w sobotę.
Na początku zwróciłem uwagę na fakt, że dziś mieliśmy na boisku zdecydowaną przewagę naszej młodzieży. Zaprezentowana gra każe nam wierzyć, że następny sezon powinien należeć już do nas! Chłopcy się ogrywają, dojrzewają, czują coraz pewniej. Mając kilku bardziej doświadczonych kolegów obok siebie mogą stać się rewelacją tej ligi. Życzę im tego z całego serca. Niestety z kontuzją zszedł, a w zasadzie został zniesiony, Przemek Płacheta – mam nadzieję, że to doraźny uraz, a nie nic poważnego. Jest jeszcze i dobra wiadomość – Bartek Urbański powiedział nam, że na kolejny mecz będzie już gotowy do gry.
1 thought on “Zwycięska seria trwa!”