Z GKS-em Tychy też remis

Podziałem punktów zakończył się wyjazdowy mecz Polonii z GKS-em Tychy. Nasz zespół szybko stracił bramkę, ale jeszcze w pierwszej połowie „Czarne Koszule” wyrównały. W drugiej części nie było już goli, choć w samej końcówce GKS był bardzo bliski zwycięskiego trafienia.

Krzysztof Koton, Łukasz Zjawiński, Michał Kołodziejski

Już w 1 minucie Polonia groźnie zaatakowała. Na lewym skrzydle przedzierał się Dani Vega, ale oba jego dośrodkowani zostały zablokowane. Nasz zespół miał rzut rożny i po nim było niebezpiecznie. Do wybitej piłki dopadł jeden z naszych graczy, ale jego uderzenie sprzed pola karnego było niecelne. Polonia przeważała, ale szybko nadziała się na kontrę. W 4 minucie po dalekim podaniu i przegranej główce przez naszych obrońców, Julius Ertlthaler znalazł się w sytuacji sam na sam i wyprowadził tyszan na prowadzenie. Polonia szybko chciała odrobić straty i w 7 minucie wywalczyła kolejny rzut rożny. Mocno kotłowało się w polu karnym gospodarzy, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Potem atakował GKS i wywalczył w 10 minucie rzut rożny. Dośrodkowanie udało się na szczęście wybić. Później mecz się trochę uspokoił, ale wraz z upływem czasu znów zaczęła rosnąć przewaga naszego zespołu. W 22 minucie przyniosła ona bramkę wyrównującą. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową zgrał Michał Kołodziejski prosto do Łukasza Zjawińskiego, który z bliska głową pokonał bramkarza. Po stracie bramki GKS zaczął grać trochę odważniej i mecz się wyrównał. Polonia jednak dobrze się broniła. Na kolejną akcję naszego zespołu czekaliśmy do 31 minuty. Blisko pola karnego GKS-u sfaulowany został Vega. Tym razem dośrodkowanie naszego gracza zostało wybite. W 35 minucie powinno być 2:1 dla Polonii. Nasz zespół odebrał piłkę w polu karnym gości, została ona odegrana do Zjawińskiego, ale ten w sytuacji sam na sam trafił prosto w bramkarza. Drugi z polonistów jeszcze próbował dobijać, ale uderzył bardzo nieczysto. W 42 minucie nasz zespół miał rzut wolny na połowie rywali, jednak dośrodkowanie było za mocne. W końcówce pierwszej połowy Polonia kilka razy wychodziła z niezłymi kontrami, niestety zawodziło ostatnie podanie. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1.

Druga połowa mogła rozpocząć się bardzo dobrze. Nasz zespół ładnie rozprowadził akcję od własnej bramki. Niestety Krzysztof Koton zamiast dograć do wolnego Vegi, uderzył bardzo niecelnie z dystansu.  Później mieliśmy kilka minut przerwy w związku z serpentynami rzucanymi przez kibiców GKS-u. Po po tej wymuszonej pauzie Polonia przeprowadziła kilka akcji, ale kończyły się niecelnymi dośrodkowaniami. W 57 minucie groźniej zrobiło się w naszym polu karnym. Oszukana została nasza obrona, ale strzał rywala z ostrego kąta przeleciał nad naszą bramką. W 61 minucie GKS wywalczył rzut rożny. Było bardzo niebezpiecznie, ale strzał głową wyłapał Mateusz Kuchta. Kilka minut później znów sprawdzony został Kuchta. Gospodarze wyszli świetnie spod naszego pressingu i rywal dostał piłkę w polu karnym, płaski strzał na raty złapał Kuchta. W 70 minucie przycisnęła Polonia. Niestety wszystkie dośrodkowania były wybijane. W 74 minucie GKS był bliski gola na 2:1. Jeden z rywali dostał niepilnowany piłkę w polu karnym, ale jego uderzenie kapitalnie obronił Kuchta. Po chwili gospodarze mieli jeszcze rożny, na szczęście udało się wybić futbolówkę. Następny minuty przyniosły problemy kadrowe w Polonii. Po ciosie w twarz z boiska musiał zejść Vega. Po kilku chwilach problemy zdrowotne miał też Erjon Hoxhollari, ale on na szczęście zdołał wrócić na boisko. W 81 minucie Polonia miała rzut rożny, ale nie przyniósł żadnego zagrożenia. W 85 minucie znów gospodarze byli blisko gola. Strzał z dystansu obronił Kuchta, ale nie zdołał utrzymać piłki, na szczęście dobitka była nieudana. Przewaga GKS-u była jednak w tej fazie meczu wyraźna. Została zepchnięta do obrony Polonia. W 89 minucie udało się jednak wywalczyć rzut rożny. Został on wykonany bardzo dobrze, ale niestety gospodarzy uratował słupek. Do meczu sędzia doliczył 10 minut (przerwa na serpentyny + kontuzje). W pierwszej minucie groźnie zaatakował GKS, ale uderzenie z dystansu było niecelne. Po chwili przeciwnicy znów próbowali sprzed pola karnego, ale ponownie bardzo niecelnie. W 3 minucie znów było bardzo groźnie pod naszą bramkę, ale jakiś cudem nie wpadła piłka do naszej bramki. W doliczonym czasie jednak Polonia kompletnie nie potrafiła odzyskać kontroli nad meczem. Co chwila kotłowało się pod naszym polem karnym. W 10 minucie doliczonego czasu GKS wywalczył jeszcze rzut rożny. Na szczęście udało się wybić piłkę. Chwilę później sędzia zakończył mecz.
W meczu funkcję pierwszego trenera pełnił dzisiaj Grzegorz LechMariusz Pawlak pauzował za 4 żółte kartki.

26.04.2025 r., Tychy
GKS Tychy – Polonia Warszawa 1:1 (1:1)
bramki: Łukasz Zjawiński 22′

Polonia: Mateusz Kuchta Ż – Paweł Olszewski, Przemysław Szur Ż, Michał Kołodziejski, Erjon Hoxhollari – Bartłomiej Poczobut Ż – Ernest Terpiłowski (72. Marcel Predenkiewicz), Oliwier Wojciechowski (72. Michał Bajdur), Krzysztof Koton (89. Nikita Vasin), Dani Vega (80. Marcin Kluska) – Łukasz Zjawiński.

Author: muchomor

12 thoughts on “Z GKS-em Tychy też remis

  1. Szkoda że nie było Mariusza na ławce. Głupio stracona bramka w 3 minucie daje Tychom remis. Po raz drugi remisujemy mecz który mogliśmy wygrać. Ławki nie mamy, Bajdur ma momenty tak jak Preden. Kluska słabiutki. A więc bijemy się o baraże i dobrą lokatę na koniec sezonu. No nic stać nas na pozycję na której jesteśmy.

  2. Remis przyjmuję z szacunkiem. Zespół nie ma siły grę, nie ławki. Sam Poczobut czy Zjawinski meczu nie wygra. Kuchta uratował remis
    5 te miejsce wciąż w zasięgu, ale 4 pozostałe mecze trzeba wygrać. Nikt nie odpuszcza.
    Trenerze, regeneracja potrzebna i Durmus.

  3. Zgodnie z oczekiwaniami ostatnie dwa mecz, czyli Płock i Tychy były najtrudniejsze. I ślicznie, że nie daliśmy się ograć. teraz czołówka będzie się wzajemnie wyrzynać, a my mamy jakby łatwiej. Obyśmy tylko nie poluzowali – trzeba wydusić z końcówki maksa i załapać się na możliwej pozycji z rozstawieniem w barażach. Szkoda kartek złapanych dziś przez Szura i Poczobuta oby nie wypadli na jakiś mecz w końcówce. Mam nadzieję, że u Daniego to było tylko oszołomienie po nie dostrzeżonym przez miernego Malca uderzeniu…

    1. Myśmy jej nigdy nie mieli, więc nie ma się z czym żegnać. To był jakiś mało realny, uber optymistyczny scenariusz typu, że wygrywamy wszystko do końca a inni gubią punkty.
      Co do meczu to pamiętam gdzie byliśmy rok temu, pamiętam jak zaczął się obecny sezon, bardzo się tego wyjazdu obawiałem, więc na prawdę szanuję ten punkt i jestem dumny z tej drużyny.
      I jeszcze to, że na meczu wyjazdowym było słychać naszych kibiców.

    2. Ja ten punkt szanuje. Szkoda słupka Zjawińskiego, jeszcze bardziej szkoda, że Kotonowi po dobrych meczach znów przydarzają się bardzo słabe zawody (musiał podać Vedze na początku drugiej połowie), ale GKS też miało swoje szanse. Dodatkowo sędzia pozwolił GKSowi w końcówce na bardzo dużo, a my musieliśmy sobie radzić ze sporymi problemami kadrowymi.

      Remis oznacza, że przewaga nad GKSem wzrasta do 5 pkt., bo mamy lepszy bilans meczów bezpośrednich,

  4. Ad vocem do Muchmorka. Może trochę na wyrost, ale moje spekulacje nie mają przecież żadnego znaczenia. Czyli. Bardzo ważne też, że mamy bilans na plus także z Wisłą. Dobrze było by ich wyprzedzić. Trochę zakładam, że Wisła przejdzie półfinał playoff tak jak my. Wtedy grandfinallo wiadomo gdzie. I to będzie mecze dekady! Oby!

  5. Moim zdaniem byliśmy lepsi w pierwszej połowie. Po przerwie mecz się wyrównywał, a w końcówce przeważały Tychy. W sumie sprawiedliwy remis. Niestety widowisko zepsuł sędzia swoją stronniczością na rzecz gospodarzy. Za faul na Vedze nawet nie dał kartki, która powinna być pokazana. Natomiast hojnie rozdawał je naszym zawodnikom.

  6. A mnie oba ostatnie remisy sprowadziły na ziemię w moich hurra optymistycznych marzeniach, że uda się doścignąć drugie miejsce. Inni tracą jak my i dystans się utrzymuje.
    Został plan minimum – zagrać choć jeden baraż u siebie.
    Oby się przynajmniej to ziściło.

  7. Troche wyluzucie jak pokazaly dwa ostatnie mecze tu kazdy moze wygrac z kazdym mam na mysli czolowke ligi a i dol nuezle walczy wiec tu meczy po 5 do zera nie bedzie bo nawet gdyby do tej ligi wstawic Rakow to tez przypuszczam ze by tak nie bylo.
    Mysle ze kluczem bedzie forma druzyny w meczach barazowych tzn kondycja i motoryka jak sie zaprezentujemy jak w meczach jesiennych w koncowce Ruch i Wisla to bedzie dobrze tylko do barazy najpierw trzeba sie dostac, czolowi gracze nie moga zlapac ani kontuzji ani nie mozna dac sie wykartkowac i nad tym musi sie skupic sztab. Te dwa mecze pokazaly ze koncowki mamy cienkie nie wiem czy to rezerwowi czy to kondycja ale wiem ze druzyna sie broni a nie atakuje a to oznacza ze nie jest dobrze na tyle zeby sie na kondycja nie pochylic poki jeszcze jest czas to przeanalizowac i wyciagnac wnioski.
    Martwi mnie lawka tzn jej jakosc co pokazal ostatni mecz w rezerwach tych co grali na glownej plycie i przegrali z 6 poziomem rozgrywkowym to daje do myslenia…
    Trener wie ze ma 13/14 graczy teraz treba zapewnic baraze a to nie bedzie latwe i jednoczesnie tak rotowac zeby kartki nie porzyzowaly planow no i modlic sie zeby nie bylo kontuzji wsrod tych postawowych graczy bo to bedzie klucz w barazach do sukcesu .
    Awans jusz ma Arka i prawdopodobnie Naciecza choc ma chyba slabszy okres ale przewage spora i chyba dociagnie do konca na tym 2 miejscu ..
    Od 3 to 8 miejsca bedzie walka o te baraze a tam to jusz szczescie i to co pisalem wyzej bedzie decydowalo ktora druzyna bedzie w Extraklasie
    I oby to byla Polonia.

  8. Moim zdaniem zespół gra już gra na ostatnich oparach. A potrzebujemy być w barazach przed Wisła Kraków. Braki kadrowe aż bolą po oczach. Mamy 12 piłkarzy i średnich zmienników. Jakakolwiek kontuzja czy kartka równa się znaczne osłabienie poziomu gry. 4 miejsce byłoby genialne ale czy możliwe? Oby.

Dodaj komentarz