Dość! To jakiś cud! O mały włos… kusimy los! – śpiewa Andrew Kowerski do Krystyny Skarbek w musicalu Garego Guthmana „Vesper” (dzielna agentka SOE właśnie uciekła z hotelowego pokoju w Budapeszcie z ważnymi dokumentami wykradzionymi oficerowi Wehrmachtu, który do niej strzela, ale kula mija Krysię dokładnie o włos). Musical ów („Broadway style”!) idzie na razie tylko w operze w Białymstoku (zapraszam, bo sam go trochę pisałem), ale nasza równie dzielna Polonia odegrała przed chwilą tę scenę akurat w Grodzisku…
A przecież to nie ten utwór sobie przed meczem nuciłem, raczej już coś w stylu przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, żyjem barażami. No i co? No i Wisła i Warta sforsowane, baraże o krok… a jednak człowiek do teraz trzęsie się z nerwów…
Łukasz Zjawiński, co to jest za gość! Strzela gole, łapie głupie czerwo, z Kotwicą robi karnego bez sensu… jakieś piłkarskie ADHD, czy co…? 😉 Po tej czerwonej z Wartą miałem jedną myśl: trudno, byle teraz za szybko nie dać warciakom wbić kontaktowego… No i co? No i mówisz – masz!. Pierwsza akcja Zielonych – gol… A potem znów, jak z Kołobrzegiem, jakieś cuda-wianki w naszym polu karnym, poprzeczka, bramka na 2:2 (ufff, nie uznana…). A wszystko znowu – w meczu, który można było zamknąć pół godziny wcześniej…
Z całym szacunkiem, trenerze Mariuszu Pawlak, co się dzieje w tych końcówkach? Za ostre przygotowania zimą? Oddychanie rękawami? Oby to było to, doświadczenie wszak uczy, że zespoły przepracowane łapią zwykle świeżość w okolicach kwietnia i maja, czyli w najważniejszych momentach sezonu…
Okej, to tyle czepialstwa, jedziemy dalej! (z kotwicą pod żebrem, ale już trudno…) Ogólnie ta wiosna jest jednakowoż całkiem przyjemna: licząc od grudnia to już 14 punktów (o 10 więcej, niż latem – z tymi samymi rywalami…). Teraz Głogów, Opole i Siedlce… w teorii łatwizna… byle tylko nie prowadzić 2:0… (najbardziej niebezpieczny wynik świata, wiadomo…).
Czy co właściwie, bo już się trochę gubię (jak Polonia w końcówkach)… 😉
Doman Nowakowski
Kontynuując o Zjawińskim, dzięki niemu nie bijemy się teraz o utrzymanie.
Dokładnie, z Kobusińskim byli byśmy na poziomie Warty czy Chrobrego no może ŁKSu
Facet wygrał dla nas wiele meczy a czasami on jeden trzymał poziom kiedy reszta niewiele grała
Bardzo fajnie, że Doman pisze te swoje emocjonalne felietony. Mnie zaczyna czasem brakować weny i pisuje sporadycznie – cos mi musi dać ostrego kopa!
Nie wiem czy to kwestia wy/przetrenowania… dla mnie te paniczne końcówki wynikają z tego, że przeciwnik widzi nasze kunktatorstwo lub (wczorajszą) beztroskę i próbuje osiągnąć wynik, o którym wcześniej nie marzył… Po prostu trzeba być profesjonalistą, a ci grają do końca, nawet prowadząc „nieszczęsne” 2:0!
Doman , pozdrawiam serdecznie!
Zgadzam się. Wydaję mi się że to nie kondycja jest u nas problemem, a mental. I mówię tu o drużynowym mentalu jak samych zawodników.
Ja myślę że mało inteligentnie gramy w ostatnich meczach dużo szaleństwa na początku a ostatnie 20 min brak sił na jakiś minimalny pressing. Z Miedzią było odwrotnie i zadziałało. Nie rozumiem tej walki, zwodów kiedy trzeba to trzeba ale my często tracimy siły na te fajerwerki a nie zawsze przynoszą one efekty. Wczoraj Durmus też tańczył na skrzydle ale podanie to dał słabiutkie. To samo tyczy się Vegi, Kotona. Trzeba grać ekonomicznie. Poza tym poprzedni trener sprowadził wielu ofensywnych pomocników o podobnym profilu. Nie mamy solidnych graczy środka pola. Bajdur, Koton czy Wojciechowski nie przytrzymają dłużej piłki w środku pola bo zawsze są fizycznie atakowani. Zresztą to nie ich rola. Potrzebni są solidni pomocnicy tacy od rozgrywania piłki i pomocy w defensywie. Dlatego nasza gra tak wygląda że często w drugiej połowie przechodzimy do szybkiej kontry. Z obrony bezpośrednio do ataku tak można grać ale nie na długo. Kiedy nasi skrzydłowi się zmęczą to nie pomogą ani w ataku ani w obronie. A tu potrzeba trochę grać piłka w środku pola trzymać ją jak najdłużej i jak najdalej od bramki. Tak jak Górski mówił im dłużej mamy piłkę tym krócej ma ją przeciwnik. Poza nie ma drużyny grającej na maxa przez 90 min.
Mam już od jakiegoś czasu bardzo podobne przemyślenia. Proces transformacji dziesiątek z systemu 3-4-3 na ósemki w 4-1-4-1 kompletnie się nie udał. Xabi, Bajdur i Kluska nie są w stanie na tej pozycji dać odpowiedniej jakości. Koton i Wojciechowski w miarę sobie radzą, ale to niedoświadczeni zawodnicy na tym poziomie i dość podobni do siebie. Do tego na szóstce mamy tylko Poczobuta, który niezależnie od formy i zmęczenia musi grać, bo nie ma nikogo innego.
W efekcie mamy dużą dziurę w środku pola, kompletnie nie potrafimy kontrolować meczu i musimy większość akcji pchać skrzydłami, co z kolei jest łatwe do odczytania przez rywali. Sztab dostrzegł problem, ale zimą nie udało się wzmocnić środka pola. Szkoda, że Piotrowski dopiero latem przyjdzie. To też młody chłopak, ale przynajmniej o bardziej defensywnym nastawieniu.
Ja nie powiedziałbym że problemem są fajerwerki, a bezsensowne bieganie. Po 3-4 podaniu zazwyczaj tracimy piłkę bo niezbyt potrafimy celnie poklepać piłkę, i przez to dużo biegamy przód-tył.
Uważam że koton, wojciechowski i vasin to się właśnie idealnie nadają na pozycję 8, ale faktycznie nie mają doświadczenia. Co do naszych dziesiątek to faktycznie to jest problem że nie potrafią się zaadoptować. I zgadzam się z kolegami że mamy dziurę w środku pola która jest problemem.
Dr Jekyll i MR Hyde – powoli zaczyna to pasować do gry Polonii. Do 60 minuty jest bardzo dobrze a potem ….. kłopoty, kłopoty, kłopoty. Zresztą sami się o nie prosimy. A to niepotrzebna czerwona kartka, a to rykoszet, a to jakieś niegranie.
To co piszecie że gramy efektownie a nie efektywnie …. ja uważam, że po prostu nasi piłkarze chcą sobie i rywali udowodnić jacy to są technicznie wyszkoleni. Czy są – niby tak ale jak dochodzi do walki i wybiegania meczu – z tym jest różnie. No i repertuar naszych zagrań jest nieco zbyt powtarzalny – nie ma indywidualnych prób podejścia do 20 metra i strzału z daleka. Zjawiński wiecznie nie będzie strzelał (daj mu Panie Boże ze 25 bramek do końca rundy). Srodek pola – no właśnie – Poczobut, Koton – raz im się uda , a raz. Bajdur – to już koniec jego przygody z Polonią, nie przeskoczy wyżej.
Z drugiej strony – ugraliśmy w pięciu meczach 11 pkt. Czy ktoś się spodziewał takiego wyniku, 5te miejsce. Ja się cieszę, że teraz kilka dni przerwy, niech trochę ochłoną , sztab szkoleniowy puści sobie te mecze jeszcze raz, dokładna analiza i gramy dalej !
AVE POLONIA!
Jeśli Piotrowski dołączy to da wybór na pozycji numer 6 – czyli do konkurencji z Poczobutem.
A my potrzebujemy ofensywnego środka pola. Na mnie wrażenie zrobił Vasin.
Widziałem i pamiętam debiut Dziekanowskiego, tak samo Olisadebe … on ma to coś, co od początku było widać u nich.