Tytuł niniejszego F3/K6 sugeruje tematykę powstańczą, jakże dziś aktualną… ale nie, będzie wyłącznie o Polonii… Powiecie, że w takim razie brzmi raczej „po-” a nie „przed-sezonowo”?
No cóż – w Polonii „wojny” toczone są nie tylko na boisku… Nasza, polonijna wojenka, która początkowo miała być blitzkriegiem, stała się wojną pozycyjną – wszystkie strony okopały się w swoich transzejach waląc z armat „na wyniszczenie”. Obecnie, gdy kurz bitewny nieco opadł, nadszedł czas podliczania strat, zadumy, refleksji i… uderzenia się w piersi (najlepiej własne). Widać bowiem, że wojna totalna nie prowadzi do niczego dobrego, co konstatuję ze smutkiem i z pełną świadomością, że sam w tej wojnie parę pocisków odpaliłem… a z jakim skutkiem?
Ano z takim, że oto jesteśmy mniej więcej w tym samym punkcie, w którym byliśmy przed wyruszeniem „na front” – i chyba wszystkie strony konfliktu zrozumiały to, co powinno być jasne od początku: trzeba się dogadać, bo… nie ma innego wyjścia. SKSPW (czyli tzw. „Stowarzyszenie Popielarza”) podpisało list intencyjny z MKS, powstała spółka, ale owa spółka nie pociągnie tego wozu bez kibiców… których reprezentantem jest WP. Kibice z kolei stoją na stanowisku, że „nic o nas bez nas” – nadal chcemy, wspólnie, tworzf3 na k6yć Naszą Wielką Polonie. Chcemy ją budować, że tak powiem, „fizycznie”, poprzez prace na rzecz Klubu, a także poprzez wsparcie finansowe – dokładnie tak, jak w poprzednim sezonie… wszakże pod warunkiem godnego traktowania nas przez pozostałe podmioty…
Na czym tedy stoimy? Trudno powiedzieć, bo na razie czekamy. Czekamy „z bronią u nogi” na 15 sierpnia kiedy to, jak wszyscy mamy nadzieję, SKSPW zgodzi się na „warunki brzegowe” WP dotyczące formy działania spółki. Jeśli to nastąpi – strony się definitywnie zjednoczą w zbożnym dziele stworzenia warunków do skutecznego ataku na II ligę – i dalej, do zbudowania podwalin przyszłej, silnej Polonii.
Jednym słowem: kompromis. Zarówno jedni, jak i drudzy rezygnują z części swoich zamierzeń po to, aby nie stracić całości, czyli tego, co najważniejsze: Polonii Warszawa.
Z kolei z okolic K6 płyną sygnały o wstępnej zgodzie częściowego otwarcia MKS-u na ludzi z WP. I znowu: kompromis, bo to nie jest do końca to, o co nam chodzi (całkowite otwarcie), ale byłby to niewątpliwie krok w dobrym kierunku. Krok, po którym Wielka Polonia natychmiast cofnie rekomendację „bilety tak, karnety nie”, która to rekomendacja nie jest wszak żadnym „robieniem MKSowi na złość”, jeno dość desperacką próbą zwrócenia uwagi na brak podmiotowego traktowania nas, kibiców. Jesteśmy wszak głównym sponsorem Klubu, sponsorem, który w zeszłym sezonie zapewnił 90% kapitału – nie dałoby się wobec tego traktować nas poważnie? Dopuśćcie nas zatem do współzarządzania i współodpowiedzialności za Polonię… tylko i aż tyle!
A że potrafimy docenić działania innych, chcemy pogratulować prezesowi SKSPW, Grzegorzowi Popielarzowi, skuteczności w załatwieniu „na mieście” preferencyjnej ceny za wynajem stadionu. „Miastu” też oczywiście dziękujemy: 21 tysięcy złotych razy 17 meczów oznacza 357 tysięcy złotych ulgi dla klubowego budżetu – piechotą nie chodzi…
Wyrażamy jednocześnie nadzieję, że dla SKSPW postawienie Jerzego Engela na czele wspólnego przedsięwzięcia jest jedynie początkiem, a nie końcem zaangażowania w sprawy Polonii. Już bowiem widać, że sam Jerzy Engel to zdecydowanie za mało, żeby pewne podstawowe sprawy ruszyły z miejsca, tymczasem SKSPW jakby… zamarło, zniknęło z radarów, nie odbiera telefonów… a przecież praca dopiero się zaczyna…
A jest to praca piekielnie ciężka, jej efektem w sezonie 2014/15 ma być wszak… no właśnie, co? Chciałoby się powiedzieć: awans. Tylko, czy my na pewno jesteśmy na niego gotowi? Drużyna? Być może (wyniki sparingów generują optymizm), choć trudno ocenić jej klasę bez wstępnego choćby ogarnięcia siły poszczególnych, ligowych rywali. Na pewno jest lepiej, niż rok temu – nie stąpamy już po omacku, we mgle. Ale i przeciwnicy mocniejsi, niż przysłowiowy Amator Maszewo… Musimy więc chyba poczynić te same założenia, co przed rokiem: starajmy się jesienią być jak najwyżej w tabeli, a wtedy zimą zastanowimy się: atakujemy „dwójkę” z marszu, czy raczej „podciągamy tabory”, zajmujemy się organizacją Klubu – i przekładamy atak na kolejny sezon. Przypominam: żeby awansować, to tę ligę trzeba wygrać – a i to nadal nie wystarczy…
Tak czy siak: znowu będą potrzebne pieniądze. W pierwszej kolejności nasze, kibicowskie. Jak wtedy, jak przed rokiem. Musimy zatem być gotowi na podobną (o ile nie większą!) mobilizację!!!
Doman Nowakowski [Wielka Polonia]
jasne – tylko zgoda… skoro trzeba, przez wzajemne ustępstwa. Mam nadzieję, że wszystkie strony już teraz to doskonale rozumieją i pójdą w tym kierunku. A na początek jadę do Sieradza! 🙂