Na portalu przegladsportowy.onet.pl ukazał się wywiad z byłym pomocnikiem „Czarnych Koszul” Adrianem Mierzejewskim. Oprócz swoistego podsumowania poszczególnych etapów zakończonej niedawno kariery sportowej (o czym pisaliśmy tutaj), nie zabrakło wątków i nieznanych wcześniej szerzej anegdotek związanych Polonią. Szczegóły w rozwinięciu newsa.
W rozmowie z Markiem Wawrzynowskim „Mierzej” przyznał, że dużą rolę w jego transferze do Polonii na początku 2009 roku (mając wówczas także propozycję z Jagiellonii Białystok), odegrał trener Bogusław Kaczmarek, jednak jako szkoleniowca, który na K6 najlepiej wykorzystał jego potencjał, wskazał na José Marí Bakero. (…) Miałem już na koncie sporo meczów w Ekstraklasie, w Wiśle Płock, ale klub spadł do drugiej ligi. Szło mi bardzo dobrze. Któregoś razu zadzwonił trener Bobo Kaczmarek. Wtedy miałem też opcję przejścia do Jagiellonii, ale trener miał oko do zawodników i dar przekonywania. Musiał przekonać mnie i jeszcze właściciela Polonii Józefa Wojciechowskiego. Zagwarantował, że dam jakość, podobno był w stanie zapłacić, gdyby się nie udało.
– Ale się udało, choć Kaczmarek został wkrótce zwolniony po trzech wygranych i remisie… – Niestety. Ta pierwsza runda była dla mnie dość średnia, ale kilka miesięcy później przyszedł do klubu José Marí Bakero i myślę, że to był dla mnie przełom. Zresztą trochę na to liczyłem. Pomyślałem: „Facet grał w Barcelonie u Cruyffa, więc on na pewno doceni takiego piłkarza jak ja, może się nawet trochę zakocha”. I miałem rację. Zaczął mnie ustawiać na prawej stronie, żebym schodził do środka i uderzał.
W dalszej części rozmowy Mierzejewski kontynuując wątek trenera Bakero, najprawdopodobniej nawiązuje do wyjazdowej wygranej Polonii z Piastem Gliwice z rundy wiosennej sezonu 2009/10, w którym ustalił wynik spotkania na 2:0 dla „Czarnych Koszul” i kilka razy solidnie dał się we znaki późniejszemu filarowi defensywy reprezentacji Polski Kamilowi Glikowi. (…) Grałem też sporo na dziesiątce. Ogólnie miałem dużo swobody, Bakero uważał, że jako kreatywny zawodnik mogę dać upust swojej wyobraźni. I myślę, że nie żałował, wszystko mi wychodziło. Do dziś mam w głowie jeden z meczów, jak „nawinąłem” pięknie kilka razy Kamila Glika, który wtedy w Piaście był już czołowym obrońcą. Zapamiętałem to, bo on potem zagrał 100 meczów w kadrze i to na jakim poziomie. Po prostu złapałem wtedy taki luz, którego wcześniej nie miałem, Bakero mnie odblokował. Potem był Paweł Janas, który dał mi opaskę kapitana. Urosłem bardzo. Więc w tym krótkim czasie wydarzyło się kilka takich rzeczy, które zbudowały mnie w tej piłce seniorskiej.
Całość rozmowy z byłym pomocnikiem Polonii i reprezentacji Polski znajdziecie (tutaj)
Jednak ma sporo wspomnień całkiem miłych, może jednak jakiś sentyment pozostał… Wspominał, że chciałby pozostać przy piłce, więc może jednak znalazłoby się jakieś miejsce dla niego, wykorzystać jego egzotyczne znajomości