Nasz portal jest portalem kibicowskim. Pisanym przez kibiców, dla kibiców. Staramy się, więc od czasu do czasu udostępniać nasze łamy Wam. W rozwinięciu znajdziecie tekst po wygraniu II ligi zatytułowany „Jeszcze jeden awans”. Miłej lektury!
Polonia Warszawa jest w I lidze. 20 maja 2023 r. wygrywając na Konwiktorskiej z Olimpią Elbląg, dwie kolejki przed końcem sezonu, „Duma Stolicy” zapewniła sobie awans na zaplecze ekstraklasy. Deklasując przeciwników w II lidze Poloniści sprawili że po dekadzie błąkania się po niższych ligach, w sezonie 2023/24 będą walczyli o powrót do ekstraklasy.
Data – dwudziesty maja – do soboty kibicom Warszawskiej Polonii – kojarzyła się z Mistrzostwem Polski z 2000 r. To wtedy bowiem, po bramkach Emmanuela Olisadebe, Tomasza Wieszczyckiego i Macieja Bykowskiego – Polonia Warszawa upokorzyła legię na jej własnym stadionie, zdobywając po ponad pół wieku, drugie Mistrzostwo Polski. Najstarszy klub Stolicy, pierwszy Warszawski klub który zdobył Mistrzostwo Polski, pierwszy powojenny Mistrz Kraju, został ostatnim Mistrzem Polski w XX wieku.
Dwadzieścia trzy lata później, w 32. kolejce II ligi, Polonia zagrała na K6 z Olimpią Elbląg. Chociaż nie był to mecz tej rangi co Derby w 2000 r. i nie miał takiego znaczenia dla układu tabeli co pamiętny mecz z Legionovią z 2022 r. – Polonia nieprzerwanie od 1 kwietnia była liderem z przewagą 4 i 7 punktów, nad kotwicą i Stomilem i awans był właściwie niezagrożony – był to po prostu „dzień na który każdy kibic Polonii czekał dekadę” jak powiedział Kajetan Listkiewicz. Wymarzona szansa na przypieczętowanie, przy pełnych trybunach (również „Kamiennej”), zasłużonego, drugiego z rzędu, awansu. Tym razem jednak awansu nie do III czy do II- a do I ligi.
Mecz rozpoczął się tradycyjnie o 19 listopada Olimpia nie dostała licencji na ewentualną grę w I lidze, w przyszłym sezonie, ale nie zamierzała oddać meczu bez walki. Choć trzeba przyznać, że Polonia nie pozwalała drużynie gości na zbyt wiele. Czas wejść do poważnego futbolu – mówił komentator WP Pilot. Chyba nikt nie wątpił w awans, ale brakowało jeszcze „kropki nad i”. Patrząc na grę „Czarnych Koszul”, które prawie bezbłędnie kontrolowały przebieg spotkania, nie było wątpliwości, że prędzej czy później zwycięska bramka padnie. Wyczekiwana chwila nadeszła w 27 minucie. Po dwóch podaniach (znakomitym przepuszczeniu Mateusza Michalskiego) Paweł Tomczyk wystartował jak sprinter i nie przejmując się kilkoma rywalami na plecach ze spokojem umieścił piłkę w siatce. Dla takich akcji Tomczyk trafił do Polonii. Jest jak tgv – zachwycał się komentator. Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości co do zwycięzcy meczu- tuż przed przerwą bezpowrotnie rozwiał je Michalski, mierzoną główką po centrze Michała Bajdura pieczętując awans. A Kotwica i Stomil, na wszelki wypadek, zremisowały swoje mecze jeszcze zwiększając stratę do zwycięzcy sezonu.
Mateusz Michalski to jedyny piłkarz obecnego składu Polonii (Adam Pazio niedawno odszedł do Olimpii Zambrów), który dziesięć lat temu grał w ostatnim meczu Polonii w ekstraklasie, z Pogonią Szczecin – kiedy było już wiadomo, że Polonia zostanie zdegradowana, a na wyjazdowy mecz był duży kłopot nawet ze skompletowaniem kadry. Wrócił na K6 w lipcu 2022 r. i tak jak w sierpniu przypieczętował pierwszą drugoligową wygraną, z Lechem II Poznań, tak teraz jego gol ostatecznie zapewnił awans.
Ale w sierpniu 2022 r. niewielu znalazłoby się takich którzy typowaliby promocję, w końcu, beniaminka. A już chyba nikt nie przypuszczał że nastąpi to nie dość, że bez baraży (walkę o które zakładał jednak przed sezonem trener Rafał Smalec) – to jeszcze – na dwie kolejki przed końcem rozgrywek. Tymczasem Polonia pewnie wygrała II ligę.
Mimo zdawało się dość mocnej drużyny- pozostawała pamięć sezonu 2016/17 po którym „Czarne Koszule” znowu wróciły na czas dłuższy do III ligi, ocierając się potem prawie o IV. Na razie utrzymajmy się, a potem jakoś to będzie – słyszało się. Szczególnie że ani wyniki sparingów przedsezonowych (2:5 z Wisłą Puławy i 2:2 z Pogonią Grodzisk Mazowiecki) ani pierwszych meczy (1:2 z Pogonią Siedlce na inaugurację, ciąg remisów przy meczu mniej (przełożony z KKS Kalisz) – w efekcie 4 kolejki w strefie spadkowej – i kolejne dwie w jej okolicach). Zapowiadała się rozpaczliwa walka o utrzymanie. Polonia grała wolno i przewidywalnie – pojedyncze bramki padały z nielicznych akcji. Mimo, że przedłużała się seria meczów bez porażki – wydawało się że II liga po raz kolejny boleśnie zweryfikowała ambicje „Czarnych Koszul”.
Pierwsza wygrana – wyjazdowe 3:1 z Lechem II (Michał Fidziukiewicz, Krystian Pieczara, Michalski) – wyglądała, więc raczej jak wypadek przy pracy. Tydzień później nadszedł zresztą bezbramkowy remis z Wisłą. Stomil, Znicz, Wisła – drużyny z którymi remisowaliśmy, walczą dziś o awans – pisał, jeszcze przed meczem Olimpią, w jednym z artykułów Marek Jurek. Ale wtedy były to tylko kolejne straty punktów, które przybliżały do spadku. W sierpniu ubiegłego roku wyglądało to bardzo źle. Choć od końca lipca już nie przegraliśmy, Polonia zdobywała wówczas średnio 1,2 punktu na mecz, co – przekładając to na wyniki z obecnej końcówki sezonu- dziś plasowałoby nas na granicy strefy spadkowej – komentował dalej felietonista.
Przełom nadszedł 28 sierpnia – z Hutnikiem w Krakowie. 4-1 po nareszcie niezłej grze – powróciły wspomnienia z wygranych sezonów. Kolejne wygrane z Siarką i Radunią – pokazały, że Polonia jednak nie zapomniała jak się wygrywa i choć często jeszcze brakuje błysku – wróciła niemal żelazna konsekwencja z minionego sezonu. Dało to zresztą awans o 8 miejsc – w dwie kolejki. „Czarne Koszule” znalazły się niespodziewanie na miejscu dającym prawo do udziału w barażach o I ligę.
18 września „Duma Stolica” – powstrzymując na K6 rozpędzonego lidera – Kotwicę (1:1) – potwierdziła że mimo niemrawych początków trzeba się z nią liczyć w walce o awans. Szczególnie że zaraz- po wyjazdowej wygranej z Zagłębiem II – Polonia wspięła się na drugie miejsce rozpoczynając pościg za liderem.
A potem przyszedł zaległy mecz z KKS (28 września) – po którym nikt już nie mógł mieć wątpliwości że dla Polonii nie ma w tej lidze za mocnych zespołów- i wiele by trzeba żeby zabrać jej baraże. Po pierwszym w sezonie „polonijnym dreszczowcu” – trzykrotnie wychodząc na prowadzenie, po raz ostatni tuż przed końcem meczu (3-2, po golach Wojciecha Fadeckiego, Łukasza Piątka i Marcina Kluski) – „Czarne Koszule” odesłały z kwitkiem do domu, mocną drużynę z Kalisza, umacniając się na podium.
Piłkarze Polonii zaraz jednak zadbali o to, żeby kibice nie popadli w zbytni optymizm – po fatalnym meczu zremisowali ze słabym GKS Jastrzębie. A potem i z Garbarnią.
W ramach rehabilitacji – w kolejnych 3 meczach – odnieśli 3 zwycięstwa. Znowu zresztą znaleźli się w bezpośrednim sąsiedztwie lidera po wygranej na K6 z Górnikiem- 3:0. 4 punkty dzieliły Polonię od kotwicy. Zostały dwa mecze rundy.
Piłkarze Polonii nie byliby chyba sobą gdyby akurat ich- nie przegrali – skazując Kibiców na pełną niekoniecznie wesołych refleksji – przerwę zimową. I to mimo 3. miejsca (ale z przewagą tylko jednego punktu nad Stomilem). Inna sprawa że grali w KKS z Kaliszem i wyjątkowo niewygodną pogonią Siedlce (w sezonie 2022/23 nie zdobyli z nią nawet punku). Po 16 meczach bez porażki, 34 punktach- nadeszły dwie przegrane- do której dołożony jeszcze został – między innymi – nieudany mecz towarzyski z Górnikiem Łęczna.
Pod koniec lutego, po trzech miesiącach przerwy- Polonię czekał od razu ważny mecz ze ścigającym ją Stomilem- który zakończył się bez rozstrzygnięcia. Wymęczona wygrana z grającym zresztą przez pół meczu w osłabieniu Śląskiem II i porażka ze zniczem- nastroje były coraz gorsze. Zawodnicy „Czarnych Koszul” – jak słabo rundę zakończyli – tak – mimo 4 punktów – jeszcze gorzej ją zaczęli – drugi kryzys. Od listopada do połowy marca zdobyliśmy jedynie pięć punktów w sześciu meczach(…) na szczęście od połowy sierpnia do końca października udało się „Czarnym Koszulom” zgromadzić wielki punktowy zapas – podsumował to Jurek.
Nie chodziło tu tylko o punkty. Gra zawodników – niezależnie od przegranej, remisu czy wygranej była beznadziejna. Nawet gorsza niż na początku sezonu- szczególnie jeśli tu porównać inauguracyjną porażkę, kilka remisów i wygraną z Lechem II- do trzech porażek, remisu i ponurej wygranej. Mylący obraz dawała tu wciąż wysoka pozycja w tabeli. Chociaż w końcu i tutaj – jeśli by przyrównać tabelę II ligi do góry – Polonia stopniowo osuwała się po zboczu. Jak niedoświadczony wspinacz który najpierw zbyt prędko wciągał się po linie – by utknąć w cięższym momencie- i z początku pozostawać na tej samej wysokości, ale w miarę upływu sił stopniowo się zsuwać.
Nic więc dziwnego, że specjalnie nie liczono na poprawę w meczu w Puławach, z solidną Wisłą. Choć mecz poprzedzony meczem z Lechem II gdzie w końcówce wreszcie widać było chęć do gry. Ale były to dalej- choć interesujące, to męczarnie, z rozczarowującym rezultatem.
Tymczasem Polonia mądrze rozegrała ważne spotkanie- które po czerwonej kartce w doliczonym czasie pierwszej połowy, pięknym rzucie wolnym nowego zawodnika – Bajdura – miała pod całkowitą kontrolą. Gospodarzy dobił Fadecki z rzutu karnego i mecz zakończył się wynikiem 2:0. 25 marca Polonia obudziła się z zimowego snu. O ile zasypiała jako aspirujący II ligowiec- wstała odmieniona- jako drużyna na miarę, na pewno, I ligi.
I już tydzień później, 1 kwietnia, w przeddzień Niedzieli Palmowej – od dłuższego czasu, korzystny, układ innych spotkań – dał „Dumie Stolicy” szansę na lidera. Tej sposobności Polonia nie zmarnowała. Po nieco topornym 1-0 z Hutnikiem Kraków Kibice mogli śpiewać lidera mamy (…) go nie oddamy. Co prawda Polonia i kotwica miały po 45 punktów, tylko jeden mniej miał znicz. KKS-owi bez meczu – brakowało dwóch punktów. Ale grupa pościgowa grała coraz gorzej – Polonia natomiast już nie oglądała się za siebie.
Jak przystało na lidera pewnie pokonała Siarkę. Kotwica, Kalisz i Stomil w najważniejszym momencie sezonu dalej przegrywały. Spotkanie z Radunią aż do ostatniego gwizdka (lub ostatniej bramki) należało do tych, w których można niemało stracić, a niekoniecznie zyskać. A raczej – zapowiadało się na zwyczajny mecz do końcówki pierwszej połowy – kiedy Radunia strzeliła bramkę. Pewnie nie spodziewano się, że niemal powtórzy się scenariusz z pierwszej rundy tylko przy zamianie ról. Siermiężny styl, rodem z meczu z Hutnikiem jak widać nie działał na przyjezdnych. Kiedy w 90 minucie było 1-2 w ogóle niezbyt wiadomo było co myśleć. Podobnie jak z Legionovią w czerwcu 2022 r. – czuło się, że awans się wymyka. Pociąg powoli odjeżdża. I ktoś tam może jest, ale na pewno nie ma tam Warszawskiej Polonii. Wtedy do akcji wkroczył świeżo wprowadzony na boisku, najlepszy strzelec drużyny – Fidziukiewicz. I w ciągu 7 z 11 doliczonych minut odebrał najpierw remis, a potem zwycięstwo Raduni. Po bramce w 90+11 sędzia już nie pozwolił przyjezdnym wznowić gry. Na Konwiktorskiej zapanowała euforia.
Chociaż starcie z Kotwicą, 22 kwietnia w Kołobrzegu, był właściwie meczem decydującym o awansie i najprawdopodobniej o tym, kto wygra ligę – wszystko, jak się później okazało, właściwie rozstrzygnęło się już w meczu z Radunią. To wtedy Polonia uwierzyła, że w tym sezonie nie ma dla nich rzeczy niemożliwych, i że tego sezonu nie przegrają.
Sam mecz z kotwicą był popisem, choć nie pięknego futbolu – to konsekwencji i dyscypliny gry. Rywal na własnym stadionie został pozbawiony właściwie jakichkolwiek argumentów. Bramki Tomczyka i Fadeckiego otworzyły Polonii „autostradę do I ligi”. Mimo tego, że dominacja „Dumy Stolicy” była bezsporna, końcówka spotkania dla mało wytrzymałego fana mogła być przerażająca. Dobrze że mecz nie potrwał o kilka minut dłużej.
Kilka minut dłużej mógł za to potrwać mecz z ostatnim, wówczas, w tabeli, Zagłębiem II (ale tylko jeśli Polonia miałaby zdobyć zwycięską bramkę). Zawodnicy „Czarnych Koszul”, po raz drugi w sezonie, pokazali Kibicom że tak jak stać ich na pokonanie każdego, tak w każdym momencie sezonu stać ich na remis w możliwie najbardziej beznadziejnym stylu, nawet ze spadkowiczem, młodymi rezerwami klubu z Lubina. Sympatycy Klubu, którzy przyszli na Stadion, podniesieni na duchu wspaniałą serią wygranych i pewną pozycją lidera, szczególnie po wyjazdowym pokonaniu głównego przeciwnika w lidze, teraz, mogli tylko łapać się za głowę i przecierać oczy ze zdumienia.
Mrożące krew w żyłach wspomnienia zostały przegonione wygranym wyjazdem z GKS.
A potem była Garbarnia i 20 maja.
O wygranej decyduje nieugięta wola zwycięstwa – przytoczył słowa generała Franco Jurek. Bywały różne sezony. Lepsze, gorsze. I w tym, z tych lepszych, Polonia potrafiła grać tak aż zęby bolały. Ale mimo wszystko mało było momentów kiedy nie było walki. Mecze z KKS-em, czy Radunią jeszcze raz pokazały, że Polonia potrafi walczyć do końca. A wtedy nie ma dla niej i meczy i sezonów przegranych. Przede wszystkim była determinacja. I dlatego mimo miernego początku, ciężkich chwil w zimie, nieoczekiwanych strat punktów z dużo słabszymi zespołami, dużej straty do lidera, to beniaminek II ligi, Polonia wygrała ligę, nie Kotwica, KKS, Stomil czy Znicz. W najważniejszych momentach „Czarne Koszule” nie zawiodły.
Nikt nawet nie czekał na ostatni gwizdek spotkania z Olimpią. Flary, race i dymy pojawiły się nad „Kamienną”. Awans jest nasz – zaintonował młyn co podchwyciło 5 tysięcy gardeł. Ale dopiero ostatni gwizdek oznaczał że teraz już naprawdę jest koniec II ligi. Koniec lat upokorzeń. Koniec meczów z rezerwami ekstraklasowych klubów. Chociaż jeszcze nie ekstraklasa, tam gdzie jest miejsce „Dumy Stolicy”, to I liga. Mecze z Lechią czy Wisłą Płock.
Koniec meczu. Polonia Warszawa w I lidze. Polonia Warszawa po 10 latach na peryferiach futbolu wraca na zaplecze ekstraklasy. Po wielu latach marazmu nadszedł czas awansów – powiedział po ostatnim gwizdku komentator WP Pilot.
Nagle zaroiło się od Polonii w nagłówkach portali informacyjnych. „Awans do fortuna 1. Ligi. Były mistrz Polski świętuje” (wp.pl). „Stało się. Znany klub z awansem do I ligi” (Polsat). „Polonia Warszawa zagra w I lidze. Fantastyczny sezon” (Przegląd Sportowy).
I teraz- mimo że minęło już trochę czasu- nie przestaje się już mówić o Polonii. Ale nie jako o jednym z legendarnych klubów, które kiedyś były wielkie. 20 maja 2023 r. rozpoczął przywracanie Polonii miejsca, które jest jej.
Nikt nie patrzy więc nawet na wyjazdowy blamaż w Polkowicach (trener Smalec na konferencji pomeczowej powiedział, że był to najgorszy mecz Polonii w sezonie), szczególnie że wygrana jest dużym krokiem do utrzymania dla Górnika (który zresztą szpalerem i oklaskami powitał piłkarzy „Dumy Stolicy”). Chociaż refleksje powinny być, na nie przyjdzie jeszcze czas. Piłkarze przyzwyczaili już Kibiców, że po najlepszych chwilach sezonu potrafią zafundować im momenty prawdziwego wstydu za styl w jakim przegrywają czy remisują.
Dziesięć lat temu, w maju, o tej samej porze, ostatecznie ważyły się losy „Dumy Stolicy”. 19 maja 2013 r. Polonia Warszawa jeszcze wygrała z Górnikiem Zabrze i mimo tego, że po rundzie jesiennej nie wiadomo było czy w ogóle rozpocznie rundę wiosenną była dalej poważnym kandydatem do europejskich pucharów. Już 31 maja wszystko było jednak jasne – Polonia nie rozpocznie sezonu 2013/2014 w ekstraklasie. Po ostatnim meczu sezonu na K6, w artykule zatytułowanym „Piękne pożegnanie” – jeden z redaktorów portalu Duma Stolicy (trickywoo), napisał: Na jak długo? Miejmy nadzieję że nie dłużej niż 5 lat. Głęboko wierzę że w III czy IV lidze i tak się spotkamy.
Rok później zamiast Górnika i Piasta, były Mławianka Mława i Mazur Gostynin. Następnie, ścigana przez Bug Wyszków, Wisłę II Płock i Mławiankę, MKS Polonia, szykowała się do meczu z MKS Przasnysz (ostatecznie wygrała IV ligę i awansowała).
W maju 2017 r. Polonia grała w drugiej lidze. Miała średnią około punktu na mecz i była pewniakiem do spadku. 12 maja zagrała z Rozwojem Katowice, 17 maja z Błękitnymi Stargard, 21 maja z Olimpią Zambrów, a 27 maja z Kotwicą, z którą razem okupowała strefę spadkową.
W maju 2022 r. – „Czarne Koszule” odrabiały stratę od Legionovii. Od 30. kolejki Polonia wygrywała wszystkie mecze. 21 maja pokonała Broń Radom.
2 czerwca 2013 r. Polonia cudem zebrała skład na ostatnią kolejkę, w Szczecinie. Degradacja była przesądzona. Nie wiadomo było nawet czy Polonia będzie jeszcze istnieć. Większość piłkarzy opuściła Drużynę, trzeba było wpisywać członków sztabu szkoleniowego do kadry, żeby mecz się w ogóle odbył. Ale „Duma Stolicy” do ostatnich kolejek liczyła się w walce o puchary. Dopiero po porażce 3-1 z Pogonią – Polonia zakończyła sezon na 6. miejscu.
4 czerwca 2022 r. w kluczowym momencie sezonu, na dwie kolejki przed końcem, Polonia przegrała w Wikielcu 2-1 – tracąc lidera na rzecz drużyny z Legionowa. Mecz na K6 z Legionovią miał więc zdecydować o wszystkim. Mogła to być ostatnia taka szansa na wyrwanie się z czwartego poziomu rozgrywkowego. Polonia po dramatycznym meczu pokonała Legionovię 3-2. A w ostatnim meczu dołożyła trzy punkty w Szczuczynie meldując się w II lidze.
4 czerwca 2023 r. Polonia Warszawa od dwóch tygodni jest mistrzem II ligi. Ostatni mecz sezonu zagra na K6 o godzinie 18 z Motorem Lublin. Zapowiada się feta jakiej dawno nie było.
„Polonia Semper Invicta”- jak napisał, tuż po awansie, w swoim artykule, Stefan Szczepłek.
Stanisław Herman
29.05.2023 r.
Piękna, choć trudna historia – jak zwykle na Polonii.
Może teraz mamy swoje 5 minut …. nie zepsujmy tego proszę.