Wywiadu dla strony oficjalnej udzielił Paweł Błesznowski. Golkiper „Czarnych Koszul” przyznał, że nie od razu był pewien tego, że chce przyjść do Polonii. – IV liga to nie jest szczyt marzeń, ale wiedziałem też, że Polonia to klub z tradycjami który w tej lidze nie zamierza grać dłużej niż to konieczne i ma na celu wrócić na należne jej miejsce – do Ekstraklasy – uważa.
Błesznowski chwali Polonię za profesjonalne podejście do zawodników. Bramkarz nie czuje się jednak najważniejszym ogniwem „Czarnych Koszul”. Nie uważa, że Piotr Dziewicki od niego rozpoczyna ustalanie składu. Błesznowskiemu podoba się też współpraca z Markiem Chańskim. Trener bramkarzy w odczuciu byłego zawodnika Legionovii jest dobrym szkoleniowcem, z którym można także spokojnie pogadać o życiu.
Golkiper stara się też podpowiadać młodszym kolegom: Michałowi Brudnickiemu i Tomaszowi Kuczowi. – Staram się im podpowiadać i przekazać troszkę swojego boiskowego doświadczenia ale to oni zadecydują czy im się to przyda. Są to bardzo zdolni bramkarze i obserwując ich na treningach nie dziwi mnie, że są powoływani do reprezentacji Polski w swoich rocznikach – zdradza w wywiadzie z serwisem oficjalnym.
Błesznowskiego uważa się za lidera szatni. On sam jednak nie chce tego przyznać. Uważa, że na atmosferę pracuje cała drużyna. Golkiper jest skromny również w sprawach sportowych. Nie czuje się bohaterem meczu z Bugiem Wyszków (obronił wtedy jedenastkę). – Nie czuje się bohaterem. Bohaterowie są w komiksach (śmiech). Cieszę się, że udało się obronić ten rzut karny. Nie był to pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni obroniony. Nie można jednak zapomnieć o tym, że cała drużyna pracuje w defensywie i ma udział w tym, że tracimy tak mało bramek. To prawda,trener Chański przekazał mi informację w który róg bramki strzelał ostatnio zawodnik Bugu i ciesze się, że udało mi się dobrze wykorzystać tę informację – twierdzi.
W przyszłości Błesznowski chciałby pracować z młodzieżą. Na razie pomaga w Uczniowskim Klubie Sportowym 141 przy ul. Szaserów, gdzie staram się pomóc w szkoleniu młodych bramkarzy mojemu koledze, byłemu zawodnikowi Polonii Maciejowi Starczewskiemu.
Bogusław Kaczmarek w „Przeglądzie Sportowym” zdradził kulisy decyzji o zwolnieniu go po meczu z Lechią Gdańsk. Józefowi Wojciechowskiemu poszło o Tomasza Jodłowca, a konkretniej o to gdzie „Bobo” go ustawił. – Dla mnie „Jodła” to urodzony chłopak dla pozycji zawodnika numer sześć. Defensywny pomocnik z niesamowitym ciągiem na bramkę. To są jego wrodzone predyspozycje. Ma świetne warunki fizyczne, jest wysoki, silny. Potrafi też zagrać świetną prostopadłą piłkę. Powiem Panu coś ciekawego. Z Polonii prezes Wojciechowski wyrzucił mnie po trzech wygranych i remisie właśnie przez Jodłowca. Ktoś z jego doradców cały czas podpowiadał mu, ze Jodłowiec ma grać na środku obrony. Prezes się uparł, kazał mi go przestawić. Postawiłem się i musiałem odejść. Jak patrzę teraz na grę Tomka Jodłowca w Legii, to mam taką małą satysfakcję, że miałem rację – przyznał w rozmowie z „PS” Kaczmarek.
:wisi: :tnt: :sztandar: