W zespole wczorajszych rywali „Czarnych Koszul” wystąpił m.in. znany z występów na poziomie Ekstraklasy w barwach Widzewa Łódź – Patryk Wolański, który po zakończeniu spotkania zgodził się odpowiedzieć na kilka naszych pytań. Zapraszamy do lektury!
Po niemal dwutygodniowej przerwie spowodowanej przełożeniem starcia z Unią Skierniewice, przypadła Wam delegacja w Stolicy, gdzie ostatecznie musicie uznać wyższość Polonii. Jak Pan ocenia przebieg tej konfrontacji?
– Wiedzieliśmy gdzie przyjeżdżamy, tj. na ciężki teren, gdzie Polonia u siebie mocno dominuje i spodziewaliśmy się, że będzie to trudny mecz. Mamy też swoje kłopoty, nie możemy w tej rundzie złapać jakiegoś rytmu i mamy dużo bramek straconych. Do tego mamy osłabiony zespół po brakach transferów, albo po prostu transferach od nas i gramy młodzieżą. Musimy sobie jakoś poradzić, podźwignąć się i utrzymać klub, bo to jest na razie nasz cel.
Wynik spotkania 5:0 mówi sam za siebie, także ciężko o jego głębszą analizę, dlatego zapytam od innej strony – z jakimi założeniami taktycznymi przyjeżdżaliście dziś na Konwiktorską?
– Wiadomo, że mieliśmy założenie, aby wywieść stąd 3 punkty. Zawsze przyjeżdża się z założeniem, że trzeba wygrać, ale wiedzieliśmy, że będzie ciężko i nastawiliśmy się bardziej, żeby wybronić wynik i spróbować strzelić bramkę, żeby ten mecz ułożył się łatwiej, ale niestety szybko tracimy bramkę, gospodarze mają już luz i nas zdominowali. Dobrze, że nie skończyło się to większym wynikiem, bo były do tego okazje.
Na początku tego miesiąca mierzyliście się u siebie z Legionovią Legionowo, która jak pokazuje tabela jest głównym rywalem Polonii w walce o awans do II ligi. Mając skalę porównawczą w rywalizacji z tymi dwoma zespołami, w którym z nich upatruje Pan faworyta do wygrania tych rozgrywek?
– Myślę, że na pewno Polonia na to zasługuje i bardziej piłkarsko reprezentuje ten poziom drugoligowy. Legionovia gra prostą piłkę – nie grali z nami ładnie w piłkę, a strzelili nam bramkę na 3:1 w 90 minucie po naszym otwarciu się, ponieważ utrzymywał się wynik 2:1 i wierzyliśmy, że jeszcze jesteśmy w stanie zremisować i w ostatnich minutach dostaliśmy bramkę z kontrataku. Zarówno u nich jak i u nas wygrywaliśmy 1:0, ale ostatecznie przegraliśmy te spotkania 2:1 i 3:1, więc jest to doświadczony zespół tak jak i Polonia, także to faworyzuje te zespoły, gdzie mają doświadczonych ludzi i ambicję. A inne zespoły to… grają sobie, bo grają w tej trzeciej lidze po prostu o bytowanie w trzeciej lidze, tak to należy nazwać (śmiech).
To nie pierwsza Pańska wizyta na obiekcie przy ul. Konwiktorskiej 6, gdzie w poprzednich latach przyjeżdżał Pan tu zarówno z tym ekstraklasowym jak i trzecioligowym Widzewem Łódź. Czy może któreś z tych spotkań, tudzież jakieś anegdotki z nimi związane szczególnie utkwiły Panu w pamięci?
– Pamiętam jak w Ekstraklasie wygraliśmy tutaj 2:1 (w sezonie 2011/2012 – przyp. red.), więc to na pewno zostało u mnie w pamięci, a dzisiejszy mecz gdzie przegrywamy 5:0 plus dwa karne wybronione, na pewno też w tej pamięci zostanie (śmiech).
Bardzo dziękujemy za rozmowę, życząc powodzenia w kolejnych spotkaniach, a dla Kutna utrzymania na trzecioligowym froncie.
– Dziękuję i również życzę Polonii dobrych wyników i awansu. Niestety nie mogliśmy dziś Polonii „uszczknąć”, ale kibicuję i życzę, żeby to się Wam udało.