„Gazeta Wyborcza” rozmawia z Pawłem Wszołkiem. Skrzydłowy Sampdorii Genua oczywiście nawiązał do kwestii finansów. – Przed tygodniem dostałem pierwszą wypłatę chyba od roku. W Polonii raz chyba dostałem premię, w Sampdorii zarobiłem pierwsze pieniądze za podpisanie kontraktu, ale przedtem przez rok biedowałem – przyznał były zawodnik „Czarnych Koszul”.
Wszołek wciąż ma sentyment do warszawskiej Polonii. – Ten klub chciał zniszczyć jeden człowiek, ale nawet nas, piłkarzy, nie zniszczył. W poprzednim sezonie byliśmy zgraną paczką, z atmosferą, jakiej nam zazdrościli w innych klubach, i miejscem w czołówce ekstraklasy na koniec sezonu. Treningi mieliśmy zawsze na wysokim poziomie, nikt ich nie odpuszczał, przez cały czas wspierali nas kibice.
– Sentyment pozostał. Kontaktuję się z kolegami z tej drużyny. Wszyscy śledzimy wyniki Polonii w IV lidze. Czekamy, aż wyjdzie na pierwsze miejsce, a potem szybko wróci do ekstraklasy – powiedział „GW” Wszołek.