W oczekiwaniu na zimowe nowinki transferowe oraz gry kontrolne z udziałem podopiecznych trenera Rafała Smalca – proponujemy Wam małą „podróż w przeszłość” w postaci interesującej lektury wywiadu, jakiego udzielił nam były defensor „Czarnych Koszul” i reprezentacji Gwatemali Luis Swisher.
Były obrońca Polonii opowiada w nim o swoim aktualnym zajęciu, dzieli się wspomnieniami z czasów gry w reprezentacji narodowej oraz rocznego pobytu przy K6 w sezonie 2005/2006, w tym gry u boku Wojciecha Szymanka, czy Łukasza Piątka, z którym jak się okazuje pomimo upływu lat, przyjaźni się do dnia dzisiejszego. Zapraszamy!
Zanim powspominamy czasy, związane z Twoim pobytem w Polsce i grą w Polonii, czy na początek rozmowy możesz nam zdradzić, czym się aktualnie zajmujesz?
– Przede wszystkim dziękuję Wam za poświęcony mi czas. Obecnie jestem trenerem i pracuję w nowym klubie Saint Louis City SC w MLS, który zacznie funkcjonować w 2023 roku.
Na wyjazd do Europy zdecydowałeś się stosunkowo późno, bo w wieku 27 lat. Mógłbyś przybliżyć kulisy swojego ówczesnego transferu do Polonii?
– Tak, szukałem okazji do grania za granicą i mój agent powiedział mi wówczas o możliwości wyjazdu do Europy, a konkretnie do Polski. Na początku próbowałem trafić do Legii Warszawa, ale nie chcieli mnie tam ze względu na mój wiek, a Polonia wyraziła chęć. Wtedy trener Dariusz Kubicki wyraził zgodę na podpisanie ze mną kontraktu.
W rundzie jesiennej sezonu 2005/2006 byłeś ważnym punktem polonijnej defensywy, jednak całą rundę wiosenną spędziłeś w rezerwach. Pamiętasz dlaczego odsunięto Cię wówczas od pierwszej drużyny i jak ogólnie wspominasz tamten rok spędzony przy K6?
– Pierwsza część sezonu była dla mnie dobra – grałem wszystkie mecze pod okiem dwóch różnych trenerów (Kubickiego i Cezarego Moledy – przyp. red.), a potem wiosną mieliśmy trzeciego trenera w sezonie (Jana Żurka) i myślę, że nie podobał mu się mój styl gry, więc aby utrzymać formę, poszedłem grać do naszego zespołu rezerw.
Jednym z Twoich ówczesnych kolegów z bloku obrony był wówczas Wojciech Szymanek, który jeszcze do niedawna pełnił funkcję trenera naszego zespołu. Jak go zapamiętałeś?
– Pamiętam Wojtka. Zapamiętałem go jako dobrego środkowego obrońcę. Był wówczas super agresywnym zawodnikiem i jednocześnie dobrym piłkarzem.
Kibicom Polonii przypomniałeś się po latach jesienią ubiegłego roku, poprzez wpis na Twitterze, w którym pogratulowałeś 250-tego występu w barwach „Czarnych Koszul” Łukaszowi Piątkowi, stawiającemu we wspomnianym sezonie 2005/2006 na K6 swoje pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Aktualnie Łukasz jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem i zarazem kapitanem drużyny, która obecnie walczy o powrót na poziom centralny, a w dalszej perspektywie do Ekstraklasy. Czy według Ciebie przejawiał wówczas predyspozycje, które w przyszłości pozwoliły mu stać się czołowym zawodnikiem środka pola w Polonii, tudzież innych klubów Ekstraklasy, które w późniejszym czasie również reprezentował?
– Tak, miałem dobre relacje z „Pioną” w momencie, gdy byłem w Polonii, ponieważ był jednym z niewielu graczy, którzy mówili wtedy po angielsku. Bardzo mi wówczas pomógł z językiem oraz w tym żebym się tu dobrze czuł, będąc daleko od domu. Później nasza znajomość dalej się rozwijała i śledziłem wszystko co robił, już po tym, jak odszedłem z klubu. W tym czasie był świetnym piłkarzem i dobrym kapitanem. Kilka lat temu odwiedził mnie nawet w moim domu w USA i nadal jesteśmy przyjaciółmi.
Utrzymujesz jeszcze jakieś kontakty z okresu swojego pobytu w Polsce?
– Tak, chociaż akurat „Piona” był jedyną osobą, z którą widziałem się po tym okresie i zresztą nadal z nim rozmawiam, tyle, że przez media społecznościowe. Nadal mam też kontakt z Krzysztofem Bąkiem, Pawłem Kieszkiem, Antonim Łukasiewiczem, Dariuszem Dźwigałą i jeszcze z paroma innymi osobami.
Czy po odejściu z Polonii miałeś może jeszcze jakieś propozycje z Polski lub Europy?
– Tak miałem, ale wiązało się to z koniecznością udziału w testach, dodatkowo zmagałem się z małymi problemami zdrowotnymi, więc zdecydowałem się wrócić do domu w Gwatemali. Po powrocie dostałem tam dobrą ofertę z zespołu z rodzimej ligi, z którym zresztą w tym samym roku zdobyłem mistrzostwo kraju, więc już tam zostałem.
Oprócz kariery klubowej, którą po powrocie z Polski kontynuowałeś we wspomnianej Gwatemali, zaliczyłeś też 23 spotkania w barwach reprezentacji narodowej tego kraju, które reprezentowałeś m.in. w Złotym Pucharze Concacaf, czy eliminacjach do Mistrzostw Świata w Korei i Japonii z 2002 roku – z których odpadliście po zaciętej rywalizacji w rundzie wstępnej z Kostaryką, która jak się później okazało w fazie finałowej zostawiła za sobą Meksyk i Stany Zjednoczone. Jak zatem wspominasz swoją karierę reprezentacyjną i czy w tym kontekście masz może małe poczucie niedosytu, że nie udało się pojechać na Mistrzostwa Świata?
– Tak, cieszyłem się z reprezentowania mojego kraju na najwyższym poziomie, tj. w eliminacjach do Mistrzostw Świata i z różnych turniejów w naszym regionie, zbierając przy tym najlepsze doświadczenie i grając przeciwko najlepszym w naszej konfederacji. Gra w reprezentacji i granie w Polonii to najlepsze doświadczenia w mojej piłkarskiej karierze. W rzeczywistości bycie pierwszym Gwatemalczykiem i pierwszym piłkarzem z Ameryki Środkowej, który zagrał w Polsce, jest przywilejem, który miałem i tym samym otworzyłem później rynek dla wielu innych zawodników.
Czego na zakończenie możemy Ci życzyć ze strony naszej polonijnej społeczności i jednocześnie czego Ty życzyłbyś Polonii?
– Życzę całej Polonii wszystkiego najlepszego i żeby niedługo wróciła do Ekstraklasy, do której należy, jako jeden z najstarszych i najbardziej symbolicznych klubów w Polsce. Wszystkiego co najlepsze życzę również kibicom. Nie przestawajcie kibicować i wspierać klubu, tak jak robiliście to do tej pory. Mam dobre wspomnienia z tego miejsca, w którym dobrze mnie traktowano. Mam nadzieję, że wkrótce odwiedzę Polskę i Polonię.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i zapraszamy na K6!
– Pewnego dnia z przyjemnością tu wrócę.
Fajny wywiad, dzięki dla autora za pomysł i realizację.
Best wishes and greetings from Warsaw to you Luis, good luck in MLS, see you some time on Konwiktorska!