Po zakończeniu spotkania z Legią II Warszawa, o pomeczowy komentarz poprosiliśmy również trenera warszawskiej Polonii Rafała Smalca.
Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie na ciężkim terenie w Białej Piskiej, niestety przegrywamy u siebie w starciu z rezerwami aktualnego mistrza Polski. Jak Pan ocenia przebieg dzisiejszego spotkania i grę swoich podopiecznych?
– Przede wszystkim dużo emocji krąży dookoła, jak również w mojej głowie i głowach zawodników. W mojej opinii jest to mecz, którego nie mamy prawa przegrać, a nawet zremisować – a finalnie zostajemy bez punktów. Absolutnie nie będę „wieszał psów” na sędzim głównym, za podjętą przez niego decyzję w doliczonym czasie gry, bo to jest tylko człowiek i też ma prawo się pomylić – bo uważam, że się pomylił. Gdybyśmy wykorzystali chociaż połowę tych sytuacji, które stworzyliśmy, to ten karny nie miałby żadnego znaczenia w kontekście ostatecznego rozstrzygnięcia, bo uważam, że bardziej my ten mecz przegraliśmy, niż Legia go wygrała. Stworzyliśmy ogrom sytuacji, które były klarowne do strzelenia bramek i po prostu je spartaczyliśmy i myślę, że tu wypatrywałbym głównego powodu niekorzystnego wyniku. To, że popełniliśmy kilka błędów i np. Eryk Mikołajewski nie trafił w piłkę, czy komuś innemu przytrafił się błąd, to jest piłka nożna, która jest grą błędów. Trzeba po prostu strzelić o jedną bramkę więcej od przeciwnika, a tak jak mówię, sytuacji mieliśmy tyle, że w ogóle nie powinniśmy się nad tym zastanawiać.
Reasumując przemyślenia na temat tego spotkania – myśli Pan, że wspomniane błędy indywidualne, skuteczność i brak szczęścia, to trzy główne elementy, które zdecydowały, że dziś nie punktujemy?
– Ciężko się z tym nie zgodzić, bo summa summarum to się złożyło na zasadzie 1+1+1, bo popełniliśmy bardzo proste błędy, nie wykorzystaliśmy bardzo dobrych sytuacji i nie mieliśmy tego pierwiastka szczęścia, który mógłby nam pomóc. Tak jak mówię, powinniśmy polegać przede wszystkim na sobie. Nie możemy liczyć na to, że będziemy mieli szczęście, że ktoś się np. pośliźnie, czy nie trafi w piłkę. Musimy po prostu być perfidnie o klasę lepsi od przeciwnika, żeby te mecze wygrywać. Wszyscy widzimy jak to wygląda, gdzie na każdy mecz przeciwnik przyjeżdża i ze zdwojonymi siłami szarpie, dłubie i robi wszystko, żeby nam przeszkodzić. Absolutnie nie mam zastrzeżeń do postawy moich zawodników w tym meczu, bo walczyli, starali się jak mogli i w mojej ocenie mimo, że przegraliśmy, to graliśmy nieźle i zabrakło kropki nad i, która w tym momencie jest najważniejsza.
Mecz z Legią II przechodzi do historii. Przed nami wyjazdowe starcie z Pilicą Białobrzegi, która dziś pokonała na wyjeździe Unię Skierniewice 1:0 i trzeba przyznać, że jak na beniaminka, poczyna sobie bardzo dobrze w trzecioligowych realiach, plasując się w czołówce tabeli. Czego możemy się spodziewać po tym spotkaniu?
– Takiej gry Polonii, żeby wywieść stamtąd 3 punkty. Absolutnie nie mam czasu i zamiaru zajmować się tym, że Pilica jest beniaminkiem, czy ktokolwiek inny zasługuje na pochwały. Przede wszystkim patrzymy na swoją drużynę. Szanujemy osiągnięcia innych drużyn i szanujemy to co Pilica do tej pory w tej lidze osiągnęła, ale na nikogo nie patrzymy tak, że to jest beniaminek, czy drużyna, która się świetnie buduje. My musimy wygrywać i to jest dla nas najważniejsze i każdego przeciwnika musimy traktować bardzo poważnie, czy to jest Pilica Białobrzegi, czy Mamry Giżycko, to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Dla nas najważniejsze jest wyjść na boisko i od dnia jutrzejszego zrobić wszystko, żeby morale drużyny bardzo mocno podnieść do góry i pojechać do Białobrzegów, przywożąc stamtąd 3 punkty i to jest nasz główny cel.
Co do rzutu karnego dla Legii II też uważam, że nie powinien być podyktowany. Po za tym wypowiedź trenera bardzo rozsądna, mądra i wyważona.