– Mieszkam w norweskim Hallingdal i najbliższą przyszłość wiąże z Norwegią – przyznaje w wywiadzie dla portalu „Sportowe Fakty” były pomocnik warszawskiej Polonii, Paweł Kaczorowski.
Były reprezentant Polski i pomocnik „Czarnych Koszul” osiem lat temu wraz z rodziną przeprowadził się do Norwegii. Pierwotnie pracował z drużyną kobiet w lokalnym klubie lecz obecnie odpoczywa od sportu i pomaga osobom z niepełnosprawnościami. – W pandemii zostawiłem piłkę i skupiam się na pracy zawodowej. Jestem zatrudniony w firmie rozwożącej pranie w regionie. Przywożę ludziom czyste rzeczy, odbieram od nich brudne. Jesteśmy jedyną taką pralnią w górskiej okolicy. Co ciekawe, pracuję z osobami z niepełnosprawnościami, których zatrudnia firma. Bardzo mi się to podoba. Mamy tu kilkanaście osób, z czego połowa to osoby z niepełnosprawnościami. Jestem ich opiekunem. Gdy wyjeżdżamy do pracy, pomagam im i rozdzielam obowiązki. Często na początku są oni trochę zamknięci na otoczenie, więc jestem od tego, by czuli się bezpieczniej. Moja firma ma oddziały w całej Norwegii i taka jest jej polityka. Osoby z różnymi niepełnosprawnościami wykonują taką samą pracę jak ja. Mocno się ostatnio doszkalam w tych tematach, czytam o różnych chorobach, by wiedzieć, z jakimi przeciwnościami borykają się koledzy i koleżanki. Jedna dziewczyna z zespołem Downa powiedziała nam na początku, że ma dodatkowy chromosom, ale jest takim samym człowiekiem jak my i tak chciałaby być postrzegana. Oczywiście się z nią zgadzam. Kto z nas nie ma jakichś ułomności?
Kaczorowski przyznaje, że praca z osobami z niepełnosprawnościami jest dla niego bardzo wartościowym i cennym doświadczeniem i sprawia mu ogromną radość. – Rozwożę pranie z chłopakiem, który tak jak wspomniana dziewczyna ma zespół Downa. Powiedział mi kiedyś: „Paweł, trzeba się śmiać, bo śmiech jest ważny każdego dnia”. Zapamiętam tę rozmowę na długo. Jeśli takie słowa wypowiada osoba doświadczona przez los, myślę, że dla pozostałych powinno to wiele znaczyć i dać do myślenia. Mnie przynajmniej dało. Praca z osobami z niepełnosprawnościami to ogromna przyjemność, bardzo wiele się od nich nauczyłem. Niektórzy ludzie są zdrowi, a ciągle narzekają i czegoś im brakuje. Ja – w myśl rady kolegi – staram się jak najczęściej uśmiechać, bo dopóki ma się zdrowie, można wszystko. Nauczyłem się również, że coś, co mnie nie sprawia żadnego problemu, dla osoby niepełnosprawnościami może stanowić wyzwanie. Jestem od tego, by pomóc. Nie mam pod sobą stałej grupy, spotykam się z różnymi osobami, co też jest fajne.
Mimo tęsknoty za Polską, Kaczorowski wiąże przyszłość z Norwegią w której odnalazł oczekiwaną stabilizację. – Na pewno tęsknimy za krajem, zwłaszcza że rodzice moi i żony mieszkają w Polsce. Natomiast tutaj żyje się zupełnie inaczej. Trochę pojeździłem po świecie, mieszkałem w różnych miejscach, więc teraz doceniam to, że w Norwegii znalazłem ciszę i spokój. Hallingdal to malownicze miejsce. Jeśli ktoś ma słabość do pięknej przyrody, a poza tym lubi podróże i góry, gorąco polecam. Sporo tu rzek i jezior. Nie ukrywam, że dążyłem do stabilizacji. Zawsze marzyłem o graniu w piłkę za granicą, po cichu myślałem o Anglii i byłem blisko – odbyłem testy w West Bromwich Albion, ale niestety do transferu nie doszło. Natomiast dzięki futbolowi wylądowałem ostatecznie w Norwegii. Bardzo się z tego cieszę. Wiem, że wielu moich znajomych pewnie by się tu nie odnalazło i stwierdziło by, że jest za spokojnie. Mnie natomiast zdecydowanie odpowiada takie tempo życia. – komentuje Kaczorowski