Do Wysokiego Mazowieckiego pojechaliśmy po trzy punkty i fotel lidera rozgrywek. Ostatnie mecze i gra naszej drużyny wskazywały na pewną wygraną Czarnych Koszul tymczasem w meczu z Ruchem przeżyliśmy prawdziwa jazdę kolejką górską. Niestety bez happy-endu.
Wyszliśmy dokładnie tym samym składem co przeciwko Broni i rozpoczęliśmy analogicznie, a nawet bardziej imponująco, gdyż już w 57 sekundzie po dobrej centrze Adama Pazio piękną bramkę strzelił Daniel Smuga. I oczywiście później tez mieliśmy okazje na kolejne trafienia. Napór trwał mniej więcej przez kwadrans, po czym przyszło także charakterystyczne wyciszenie – oddanie inicjatywy rywalom. Tyle, że oni nijak z tego skorzystać nie chcieli i do przerwy mieliśmy grę wyrównaną czyli tzw. mecz walki mocno „okraszany” licznymi kartkami dla obu drużyn. Sędzia sprawiał wrażenie, że chce się zapisać w księdze rekordów Guinessa, bo sypnął tych kartek aż 7… do przerwy. Większość z nich w zasadzie uzasadniona, ale mecz z drugiej strony aż tak brutalny nie był. Po prostu poprzeczka była chyba zbyt nisko.
Huśtawka zaczęła się po przerwie. Oczekiwaliśmy szybkiego wybicia chęci do gry gospodarzom, który w pierwszej połowie nawet nie próbowali oddać jakiegoś sensownego strzału na nasza bramkę, tymczasem stało się wręcz odwrotnie. Ruch przeprowadził dwie akcje – jedną zupełnie przypadkową po ok. godzinie gry, a druga już bardzo podobna do naszej sytuacji z pierwszej minuty trzy minuty później. Dwa pierwsze strzały i zrobiło się 2:1 w plecy.
Zdaliśmy sobie sprawę, że z tym Ruchem to nie taka prosta sprawa, wreszcie jeszcze nigdy ich nie ograliśmy, bo u nich mieliśmy smętne 0:0, a u nas dwa razy oklep (0:2 i 2:3). Zaczęło wyglądać, że znowu będzie cienko. Poszły dwie zmiany, za Rafała Parobczyka pojawił się Mariusz Wierzbowski, a za Daniela Smugę Junior Radziński. Oczywiście zmiany wniosły ożywienie naszej gry i sytuacja się odwróciła o 180 stopni. Teraz to my zafundowaliśmy im dwa trafienia w trzy minuty. Najpierw Junior strzelił głową po dośrodkowaniu… oczywiście Adama Pazio, a następnie po sporym zamieszaniu spowodowanym, a jakże, wrzutka Adama, piłkę sprytnym strzałem umieścił w bramce Łukasz Piątek. I znowu byliśmy w niebie, a właściwie na fotelu lidera. I kiedy wydawało się, że spokojnie ten wynik dowieziemy dopadło nas to, co już w tylu meczach mogliśmy niestety zobaczyć. Rozpaczliwy atak gospodarzy w 94 minucie, sędzia gwizdnął faul w polu karnym, chyba Tomka Wełny i Dawid Leleń był bezradny. Skoro już był remis, to spokojnie mecz można było zakończyć już bez wznawiania gry. Remis. Nie nazwał bym go sprawiedliwym, choć nasi nie potrafili osiągnąć takiej przewagi jak w poprzednich meczach. Ruch to nieprzyjemny przeciwnik mający sporo doświadczonych i ogranych w wyższych klasach zawodników, drużyna która potrafi zagrać ostro, destrukcyjnie i sprowokować przeciwników. Sędzia skończył wobec powyższego na 10 kartkach (6 dla Ruchu i 4 dla nas), ale chyba w gruncie rzeczy pretensje można mieć do niego właśnie o tę ilość kartek, a nie o jakieś wypaczenie wyniku. Sędziował bez widocznych sympatii dla którejś z drużyn. Tak więc liderem nie zostaliśmy, ale trudny mecz jest za nami. Z tym Ruchem inni tez będą mieli problemy, to pewne. Strata do lidera wynosi 2 oczka, czyli nic. Ważne będzie kto będzie na górze na koniec rundy i sezonu, a nie po ośmiu kolejkach. A małe otrzeźwienie drużynie może się przydać.
Ocenki? Dziś tak ślicznie nie będzie… niestety.
Dawid w bramce. Trudna sprawa bo miał w zasadzie trzy strzały w światło bramki i trzy razy wpadło. W pierwszym przypadku chyba zmylił go jakiś rykoszet, tak to wyglądało, w drugim raczej bez szans, karny widomo. OK, załóżmy, że neutralnie.
Obrona. Dziś lider na plus to Adam. Na środku dziś chyba lepiej wyglądał Janek Goliński, notę Tomka zdecydowanie obniża karny (jeśli to rzeczywiście on zawinił, bo 100% pewności nie mam), ale i tak grą dziś nie powalał, choć w wyprowadzeniu jest lepszy od Janka, który podaje praktycznie zawsze do niego, no czasem do Damiana Mosiejko. Adam debeściak, tak z tyłu, jak i z przodu – udział we wszystkich zdobyczach. Jego gra zaczyna mnie cieszyć. Natomiast Grześ Wojdyga dziś niestety na minus. Niestety. Jego błędy spowodowały kartki dla naszych (Łukasza i Damiana, którzy musieli powstrzymywać kontry Ruchu). Obie bramki wpadły od jego strony. Cóż, bywają takie dni i mecze. Nie zawsze musi wszystko wychodzić.
Pomoc. Wspomniani już nieco wyżej Łukasz i Damian byli jaśniejszymi punktami naszej drużyny. Przez Damiana idzie praktycznie cała konstrukcja naszych akcji ofensywnych. Szkoda, że mimo kilku super podań nie dało to dziś rezultatu. Łukasz aktywniejszy w ofensywie, oddał kilka strzałów – raz trafił. Wyżej Rafał, waleczny, ale z dużą ilością strat, no i tracący siły. Z drugiej strony zdecydowanie najczęściej faulowany, a to o czymś świadczy. Na skrzydłach Daniel i Tomek Andrzejewski, aż tak dzisiaj nie błyszczeli. Daniel świetna bramka na początku. Niby obaj grali nieźle, ale nie zachwycili. Fajnie grał Patryk Paczuk ale na koniec też się zmęczył. Dziś bez trafienia.
Zmiennicy Mariusz, Junior, Kuba Wyszkowski i Kacper Górski. Mariusz jak poprzednio – dobra zmiana, piękna akcja w samej końcówce, szkoda, że nie trwała jakieś 20 sekund dłużej…. Junior bardzo dobrze. Doczekaliśmy się jego dłuższej obecności na boisku i swoją dobrą grę potwierdził trafieniem. Kuba grał krótko i trudno coś sensownego powiedzieć o jego dokonaniach, a Kacper jeszcze krócej, bo chyba ze dwie minuty. Nie wiem czy był nawet przy piłce.
No i tak to wyglądało. Być może słabsze oceny wynikają z trudniejszych warunków postawionych naszym graczom. Ten Ruch to nie byli chłopcy do bicia, a ich niska pozycja w tabeli jest raczej rezultatem dużych zaległości z powodu przerwy w grze.
Humoru nie należy tracić, gra toczy się dalej. Liczymy, że w Białymstoku damy radę, bo osobiście nie wierzę, że Jagiellonia wytoczy przeciwko nam wszystkie armaty, zwłaszcza, że nie jesteśmy liderami…
Mnie nie martwi remis bo to się zdarza. Mnie martwi to co działo się na boisku. Jak można zremisować mecz 3-3 nie dopuszczając przeciwnika do swojego pola karnego przez znaczną część meczu. Trzy wizyty Ruchu w pobliżu pola karnego i trzy bramki. Dla mnie dzisiaj wrócił stary Szymanek z początku sezonu. Kopnąć piłkę i niech się coś dzieje. Szybka bramka i nagle strata pomysłu na grę. Bardzo dużo niecelnych podań i martwiące jest to, że po tych stratach odbieramy piłkę i nie potrafimy nic rozegrać. Grzesiek dzisiaj drugi z rzędu bardzo słaby mecz. Albo dzisiaj wyszła nonszalancja i pewność siebie albo po prostu wróciliśmy do byle grania. Powtórzę jeszcze raz nowy trener nim będzie za późno.
Pozbyliśmy się Jowina to teraz Grzesiek musi grać. Ja tez nie zmieniam swojego zdania, że trener do wymiany
Fakt oddanie Jowina jest problematyczne, bo jak coś będzie nie tak z Wojdim, to trzeba przebudować cała formację.
Gdzieś widziałem pytanie o to czemu nie gramy 1-3-5-2… To ustawienie stało się niemodne… Dwa pod nie trzeba zbudować zespół…
Mario jesteś taki nie zadowolony z trenera . Nie wstawia tych co byś chciał . Chrobak wstawiał zgodnie z życzeniem młyna i Dumy .?
Graj Polonio . do Viktorii Polonio . Stać Cię , ale otrząśnij się .
Byłem. Widziałem. Budzę się dziś i nadal jestem wkurwiony.
Przegraliśmy sami ze sobą. Zgubił nas minimalizm. Prowadziliśmy dwa razy i myśleliśmy, że mecz się sam wygra i dowiezie.
Dlaczego nie ma w nas genu zwycięstwa i chęci dobicia przeciwnika. To nastawienie piłkarzy, taktyka trenera czy brak sił?
W kluczowych momentach nie poszliśmy po swoje i nie zdobyliśmy 2 bramki przewagi, a mogliśmy. Za każdym razem jak tylko mocniej przycisnęliśmy tworzyły się sytuacje, dlaczego więc tego nie robiliśmy?! Nie mogę przeżyć straty 2 punktów na takim terenie i z tak słabym przeciwnikiem.
3 bramki to Ruch strzeli znowu pewnie dopiero jak będzie grał z Wikielcem. A pewnie też nie.
Podobała mi się decyzja trenera o wpuszczeniu Juniora i Wyszka przy stanie 2:1, naprawdę szacun.
Tragicznie nie podobała mi się decyzja trenera o wpuszczeniu w 90 minucie Górskiego. Trener który był obrońcą powinien wiedzieć, że to tylko może spowodować problemy i zamieszanie w bloku obronnym- i już gdy widziałem, że Górski wchodzi kląłem na tą decyzję.
Powinien wpuścić Kujawę do pressingu na rywalu i do przetrzymania piłki a cofnął nas jeszcze bardziej we własne pole karne dając też sygnał zawodnikom, że autobus i bronimy.
Czy tak robi klasowy zespół z takimi piłkarzami? My zamiast przetrzymać piłkę tylko ją wybijaliśmy (poza rożnym i akcją Wierzby).
Ostatnie akcje meczu- Ruch gra a my cofamy się dupami na 16 metr i tak bronimy. Zamiast podejść w pressingu do rywala który buduje od tyłu akcje sami weszliśmy przed swoje pole karne, zrobiliśmy tłum i daliśmy rywalom spokojnie wrzucać piłkę na zamieszanie.
Mimo, że zawsze uważam, że winy trzeba szukać przede wszystkim u siebie skomentuję też pracę sędziów. Jakieś 5 razy wychodziliśmy sam na sam po prostopadłych podaniach i co robił sędzia boczny? Z automatu spalony. Za każdym razem! Mimo, że Paczuk i Andrzejewski w momencie podania startowali z głębi pola, zza zawodnika, więc jakie spalone. Zabrał nam wszystkie akcje sam na sam. (Pomylił się też raz na naszą korzyść gdy Wełna faulował wychodzącego z boku sam na sam zawodnika rywala).
I na koniec karny. Faulował Piątek. Tak, faulował. Ale przed polem karnym. I na początku sędzia dał wolnego. Potem minęło parę sekund i zmienił na karnego. Jakim cudem?
Po tym meczu nie mam nic innego tylko wkurwienie. Frajersko oddaliśmy rywalowi 2 punkty. Oby nie zabrakło ich nam do awansu. Potwierdziła się stara prawda- jak nie chcesz wygrać 2:0 to remisujesz 1:1.
A w niedzielę mecz w Zambrowie. Jagiellonia wystawia 10 ludzi z pierwszej drużyny. Także zamiast 6 punktów (i meczu z Jagiellonią w normalnych warunkach gdzie grają standardowym drugim składem) mamy punkt na Ruchu i ciężki mecz z Jagą gdzie będzie niezwykle ciężko o punkty. A czołówka nam odjedzie.
Chyba wprowadzeniema Górskiego nikt nie rozumie, od razu zacząłem się bać o 3 punkty. A jak jeszcze zobaczyłem zabawę przy różnym, od razu przypominał mi się Zambrów i mecz z Olimpią. Drużyna straciła punkty na własne życzenie, dawno nie byłem tak zdenerwowany po meczu. Miałem nadzieję, że wraz z era Nitot skończyło się frajerskie rozdawanie punktów ligowym słabeuszom.
Norweg, Jaga II nie wystawi na nas pierwszego składu, będą się bali COVIDA . Zobacz co się dzieje w eklapie. Napisz czy obrona dała radę, Pazio trzy asysty ale rywale mieli dwie akcje i dwie bramki – słabo…
Nie wkurzaj się, nie warto.
To był dziwny mecz. Rywal widmo. Nie było ich, nie mieli akcji a strzelili 3 bramki. Przy 2 bramce Wojdyga powinien uniemożliwić napastnikowi przyjęcie piłki w wyskoku. Tu był największy błąd obrony który kojarzę plus mnóstwo kartek.
Złość największa za ten minimalizm który do tego wszystkiego doprowadził. Masz taki słaby zespół to wbijasz im taką przewagę żeby odechciało się grać i walczyć a my utrzymywaliśmy wynik na stykówce. Ok nie z każdym rywalem można sobie wypracować bezpieczną przewagę ale z Ruchem tak. Bo co przycisnęliśmy to było zagrożenie.
Co do składu Jagi to nie moje domysły ale potwierdzone info. Czego też nie rozumiem bo Covid i zasady ekstraklasy o ochronie zawodników.
Rytm meczowy. Inna rzecz, że w Zambrowie nie będzie lekko. Szczególnie gdy zmarnowało się szanse na lidera.
Szymanek niestety zbyt asekuracki jest. Tak jak pisał @elektryk tu nie ma miejsce na kunktatorstwo. Trzeba poza dobra i skuteczną grą nauczyć piłkarzy być zwycięzcami mentalnymi. Oni w głowach muszą wiedzieć, że grają o zwycięstwo. Frazesami wybrukowane są chodniki. Tu trzeba czynów!
Szkoda punktów, zwłaszcza że mecz był spokojnie do wygrania. Mnie martwi z kolei bardzo słaba gra w obronie. O ile w ataku zaczyna to jakoś wyglądać, to proste błędy w obronie niweczą cały wysiłek, choć skład personalny wygląda na papierze całkiem całkiem. 3 bramki stracone ze słabym Ruchem, w sumie 9 w 8 meczach z mocno przeciętnymi drużynami (może poza Legionovią) to zdecydowanie za dużo jak na drużynę myślącą o awansie. Sukces drużyny opiera się na solidnej obronie, przy obecnym składzie z przodu coś powinno wpaść. Oczywiście ze słabymi drużynami można wygrać bez obrony, ale z silniejszymi może być już gorzej. Problemem jest też brak jakiegokolwiek manewru, a przecież nie można wykluczyć kontuzji czy kartek. A my na dobrą sprawę w rezerwie mamy tylko Górskiego, który szczerze mówiąc nie jest przekonywujący. Najbliższe 4 mecze pokażą, na co nas stać. ^6 punktów to absolutne minimum (zwycięstwo z Wasilkowem i 3 remisy), ja obstawiam 8-9 punktów, choć chciałbym więcej.
Pytanie z innej beczki. Warszawa trafia do strefy żółtej (być może). Czy są wtedy większe ograniczenia co do procentowej liczby osób na trybunach?
Będzie dopuszczone wtedy maks 25% trybun
Przypomnę tylko, tak zupełnie na marginesie dyskusji, że z Ruchem Wysokie Mazowieckie spotkaliśmy się w grze o punkty dotychczas zaledwie trzy razy. W sezonie 18/19 przegraliśmy w Warszawie 2:3, natomiast w rewanżu na wyjeździe zremisowaliśmy 0:0. W sezonie 19/20 ze względu na pandemię zagraliśmy tylko jeden mecz, w Warszawie, znowu mocząc go 0:2. Czyżby mieli jakiś patent na Polonię? Ponieważ wczoraj na wyjeździe znowu był remis, to nie ma co biadolić tylko wziąć się do roboty i znowu zacząć wygrywać.
Nie chcę komukolwiek zaglądać w kalendarz ale Grzegorz Wojdyga w sierpniu skończył 33 lata, co będzie jak złapie kontuzję albo obniży formę ? Gra u nas od zawsze i mu się wybacza więcej niż innym ale…
Grzesiek akurat generalnie gra bardzo bardzo dobrze. 33 lata w 3 lidze to żaden wiek. Tu akurat się nie martwię
Mimo całej sympatii dla Pana Grzegorza – miał swój udział we wczorajszej porażce.
Czy Kuba Wyszkowski może zluzować pana Grzegorza na lewej obronie ? To zbyt odpowiedzialna pozycja i błędy skutkują katastrofą. Lewe skrzydło za Andrzejewskiego byłoby bardziej dla niego odpowiednie, a przy okazji bilans młodzieżowców by się zgadzał.
O tu się nie zgodzę. Wczoraj Grzesiek rzeczywiście mógł zagrać lepiej ale w pozostałych meczach jest bardzo dobrze. Z całą sympatią dla Kuby ale on jest poprostu póki co za miękki i mnie się w tych meczach nie podoba. Idzie na raz i daje się ogrywać na proste zamachy. U niego jeszcze dużo pracy żeby zrobić przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej, przede wszystkim musi nabrać masy i podostrzyć swoją grę.
Jeszcze chciałem zwrócić uwagę na chronologię wydarzeń ostatniej akcji wczoraj.
Junior wygrał niczyją piłkę w okolicy środka boiska, dziubnął ją nad obrońcą ale niestety wyjechał w aut. Gdyby był bardziej doświadczony to by się przewrócił o nogi i byłbym koniec meczu. Ale nie mam tu do niego pretensji.
Po tym nastapił aut i tu mam pretensję do Grześka- jako kapitan powinien wypchnąć Juniora wysoko do pressingu, bo Junior wycofał się na wysokość 20 metra i stał obok Grześka kryjąc tego samego zawodnika. Ruch wykonał aut nieatakowany, obrońca który wrzucił piłkę w pole karne też był nieatakowany. Zabrakło tego prostego elementu moim zdaniem żeby Ruch nie rozegrał tak swobodnie i pewnie byśmy wygrali
Grzesiek zagrał poprzednie mecze bardzo dobrze bo grał ze słabymi przeciwnikami tak samo jak Pazio ,jak gra trochę lepszy skrzydłowy czy boczny obrońca to kicha , i może w ofensywie jest dobrze w miarę głównie przy statycznych wrzutkach , ale w defensywie kręcą nimi jak wiatrakami wczoraj też .
Boję się Polonio !
Musimy ze słabszymi rywalami wygrywać bo jeszcze do listopada mamy mecze z Sokołem AŁ, Lechią Tomaszów i Cwks2 . Na szczęście z Pogonią Grodzisk i Switem NDM gramy na wiosnę i może jeszcze się wzmocnimy. Trzeba bardziej zmotywować piłkarzy – ale jak ?
Tak czy owak wzmocnienie konkurencji w obronie to powinien być jeden z głównych celów podczas przerwy zimowej. Zwłaszcza lewy obrońca (najlepiej młodzieżowiec) i zastępca Golińskiego są niezbędni. Za Pazia ewentualnie Wyszkowski może zagrać, choć rzeczywiście chyba nie jest jeszcze gotowy. A Wojdyga może mógłby zagrać na stoperze, gdybyśmy mieli młodego lewego obrońcę.
Przed chwilą oddaliśmy takowego, Jowina Radzińskiego, młodzieżowca, lewego obrońcę, do 1 ligi do ŁKS-u. Jak dla mnie totalnie niezrozumiały ruch klubu
Jesteśmy frajerami, przy 3:2 w 91 minucie powinny być 3 punkty. No ale temat zamknięty, z Jagą po zwycięstwo, czy wygrywasz, czy nie ja i tak kocham CIĘ!!! POLONIO razem po awans!!!