W czasie Powstania Warszawskiego piłkarze przenieśli się z boisk na barykady. Wielu z nich zginęło, zostało rannych. Jerzy Szularz z odłamkiem w nodze w 1946 roku zdobył nawet mistrzostwo Polski – przypomniał w 76. rocznicę Powstania Warszawskiego portal „Sportowe Fakty” w rozmowie z dr Robertem Gawkowskim.
Należy pamiętać, że w Warszawie w latach 1941-43 w konspiracyjnych rozgrywkach wzięło udział prawie 40 drużyn! Historyk podkreślił, że grano na boiskach podwarszawskich lub w ogródkach jordanowskich. – Albo trzeciorzędne stadiony, jak choćby ten przy ulicy Podskarbińskiej 10. Przed wojną to był stadion Orła – tylko nie mylić z tym dzisiejszym Orłem, bo on jest kilkaset metrów dalej. Ale to właśnie na Podskarbińskiej 10 między blokami grano potajemne rozgrywki. Młodzież współpracująca z konspiracją siedziała na dachach okolicznych domów i miała ostrzegać, gdyby zbliżali się Niemcy – zaznaczył.
Jednocześnie przypomniał, że trudno określić, ilu piłkarzy zginęło podczas Powstania. – (…) Piłkarzy w Warszawie mogło być nawet 50 tysięcy. Cała masa. Możemy wychwycić najbardziej znane nazwiska, ale któż by miał pamiętać o piłkarzach A czy B klasy, albo o jakiś juniorach. Taka A-klasowa drużyna przedwojennego AZS Warszawa, tylko jednego dnia – 6 września 1944 r. – straciła aż czterech swoich piłkarzy, wtedy żołnierzy AK – dodał.
Historyk przypomniał także dwukrotne konspiracyjne mistrzostwo Polonii. – Łatwo możemy wskazać kilku zawodników, którzy walczyli w powstaniu. Opisywałem kiedyś historię Jerzego Szularza. Jako żołnierz AK został ranny w nogę przy ulicy Kopernika. Ranę opatrzono w powstańczym szpitalu, ale odłamek pocisku został w kości. Szularz od jesieni 1945 r. grał w Polonii i zdobył pierwsze powojenne mistrzostwo Polski. Dla swej drużyny strzelał gole mając ten niemiecki odłamek w nodze. Piłkarz konspiracyjnej „Polonii” Stanisław Wolańczyk w powstaniu stracił rękę. Po zakończeniu wojny budził zadziwienie, ale i szacunek, bo nadal chciał grać w piłkę. Nawet z protezą rozegrał w barwach Czarnych Koszul kilka gier towarzyskich. – przypomniał Robert Gawkowski w rozmowie z portalem.