Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Stefan Szczepłek w swoim felietonie poruszył temat ataku kibiców Legii z „Żylety” na potencjalnego inwestora Polonii Grégoire’a Nitota oraz Jakuba Kisiela, który niedawno podpisał umowę z „Wojskowymi”.
Pan Nitot zamierzał ratować Polonię własnymi pieniędzmi, ale nie wiadomo, czy do transakcji dojdzie. Informacja o ewentualnym kupnie klubu ukazała się w czwartek i natychmiast uruchomiła falę hejtu w internecie – zauważa Szczepłek i nazywa zachowanie legionistów „groźbą”.
Dziennikarz zastanawia się nad motywacją kibiców Legii. W imię budowania wielkości, walki z każdym, kto nie z nami, kto może zagrozić, odebrać pozycję i popularność? Trudno mi to, jako warszawiakowi, zrozumieć. Ta bezsensowna wojna zaczęła się stosunkowo niedawno, kiedy Polonia w latach 90. wróciła do ekstraklasy, a tytuł mistrza w roku 2000 zdobyła, pokonując Legię na Łazienkowskiej 3:0.
Dalej Szczepłek przechodzi do wątku Kisiela. Transparentu skierowanego przeciwko niemu również nie rozumie. Wcześniej tego nie było. Zawodnicy i trenerzy przechodzili z Konwiktorskiej na Łazienkowską i z powrotem. Teraz, gdy Paweł Wszołek – były piłkarz Polonii, a dziś Legii – po jednym z meczów podbiegł z nowymi kolegami do „Żylety”, ta głośno zażądała, by wraz z nią wznosił wulgarny okrzyk o Polonii. Pracujący w klubowej akademii Legii Tomasz Kiełbowicz też był związany z Polonią, podobnie jak najlepszy trener bramkarzy Krzysztof Dowhań. Nawet jeden z legijnych masażystów wcześniej pracował z polonistami, a dziś w internecie i na transparentach wywieszanych przy Łazienkowskiej niszczy się chłopca, który trafił tu z akademii Polonii.
Zdaniem doświadczonego redaktora tak nie zachowują się normalni kibice, tylko „warszawiacy z Koziej Wólki” nie znający historii stolicy i obydwu klubów. Następnie edukuje czytelnika: – (…) Polonię założyli w roku 1911 warszawiacy, a Legia pod dzisiejszą nazwą pojawiła się w stolicy dopiero 11 lat później. Nie ma sensu licytacja, kto był lepszy, kto bardziej kojarzy się z Warszawą. Obydwa kluby zasługują na szacunek. Analizując tą historię dochodzi do ciekawej konstatacji: Żadnemu kibicowi ze stolicy nie przychodziło do głowy, że potęgę Legii trzeba budować na trupie Polonii. To był pomysł komunistycznych władz, który teraz powiela „Żyleta” obnosząca się ze swoim turbopatriotyzmem.
W podobnym tonie na antenie „Radia dla Ciebie” wypowiedział się Dariusz Dziekanowski, który w swojej karierze reprezentował barwy zarówno Polonii, jak i Legii:
D. Dziekanowski o nowym inwestorze w Polonii: „Legii przydałby się konkurent i rywalizacja w Warszawie” – mówi były zawodnik @LegiaWarszawa i @polonia1911 Co najmniej 2 kluby w top lidze mają: Belgrad, Berlin, Kopenhaga, Lizbona, Moskwa, Praga, Rzym, Warszawa?
🔜#BonjourGregoire pic.twitter.com/D7m06VVf37— MAGAZYN SPORTOWY (@MSportowyRDC) February 11, 2020
W sprawie Kisiela pojawił się też artykuł w „Gazecie Wyborczej”. Sprawę relacjonował ojciec młodego piłkarza: – Jeden z bliskich znajomych zawodnika powiedział nam, że dla Kuby sytuacja jest dziwna, niezrozumiała. To bardzo porządny chłopak, dobrze wychowany, nastawiony na cel. Zarzuca mu się między innymi, że miał zamalowywać graffiti związane z Legią, ale kto go zna, wie, że on nie zajmuje się takimi sprawami – i dodaje, że: – Nie ma mowy, żeby [Kisiel] robił jakieś rzeczy, które mu się zarzuca. To nie jest chłopak, który lata po mieście i zamalowuje coś sprayem. Jego interesuje tylko piłka – zapewnia.