W meczu 14 kolejki III ligi Polonia uległa na własnym boisku Concordii Elbląg. Zapraszamy na opis meczu w rozwinięciu.
Na pierwszą groźną okazję trzeba było zaczekać do 15 minuty. Arkadiusz Zajączkowski ładnie obrócił się w z piłką na prawym skrzydle i dośrodkował do Krystiana Pieczary, ale główka snajpera Polonii przeleciała obok słupka. W 20 minucie blisko było objęcia prowadzenia. Bartosz Wiśniewski zagrał idealne prostopadłe podanie Pieczary, który wbiegł w pole karne i pomimo asysty obrońcy udało mu się oddać silny strzał na bramkę. Niestety bramkarz Concordii wykazał się refleksem i wybił piłkę na rzut rożny. Poloniści ponownie spróbowali zdobyć bramkę, ale tym razem strzał zza pola karnego Sebastiana Kobiery poszybował obok słupka. W 23 minucie gracze gości wyszli na prowadzenie. Concordia skutecznie wykorzystała swój pierwszy rzut rożny w tym meczu. Do piłki najwyżej wyskoczył gracz gości i głową pokonał Bartosza Kowalczyka. W 34 minucie Concordia ponownie po rzucie rożnym stworzyła sobie okazję. Znów najszybszy przy piłce był gracz z Elbląga, ale zgrana przez niego futbolówka nie dotarła do zamykającego akcję kolegi. W 44 minucie wreszcie doczekaliśmy się celnego strzału polonistów. Niestety uderzenie zza pola karnego Marcina Szymczaka miało za mało siły i padło łupem bramkarza Concordii.
Drugą połowę lepiej zaczęli gracze gości, a ich ładna akcja kombinacyjna przyniosła kolejny rzut rożny. W 48 minucie ponownie do wysiłku zmuszony został Kowalczyk. Tym razem po strzale z około 18 metrów z rzutu wolnego. Bramkarzy wyciągnął się jak długi, ale nie sięgnął mocno kopniętej piłki. Na szczęście przeleciała nad poprzeczką. Nie zraziło to graczy z Elbląga i dwie minuty później ponownie Kowalczyk musiał interweniować, tym razem po strzale z pola karnego sparował futbolówkę na rzut rożny. W 52 minucie poloniści wyrównali. Rzut wolny z okolicy 18 metra wykonywał Pieczara. Jego uderzenie sparował przed siebie bramkarz gości. Do „wyplutej” piłki najszybciej dopadł Grzegorz Wojdyga i wyrównał stan meczu. Bramka dodała polonistom animuszu i odważniej zaatakowali. Wiśniewski ładnie zagrał do Eryka Rakowskiego w pole karne, ale jego silny strzał został zablokowany. W 60 minucie na prowadzenie ponownie wyszła Concordia. Silnym, płaskim strzałem po długim rogu z linii pola karnego popisał się napastnik gości i Kowalczyk nie sięgnął piłki. W 63 minucie padła trzecia bramka dla drużyny z Elbląga. Po dość sporym zamieszaniu przed polem karnym, ostatecznie piłka spadła pod nogi gracza Concordii, który wbiegł w naszą „jedenastkę” i pokonał rozpaczliwie interweniującego Kowalczyka. W 68 minucie goście mogli strzelić czwartą bramkę, ale minimalnie pomylił się napastnik Concordii. Pomimo dokonanych kilku zmian i kilku szybszych akcji dopiero w 80 minucie Polonia oddała strzał w kierunku bramki rywali, ale niecelny. W 87 minucie to goście stworzyli groźną okazję. Dobrym dryblingiem popisał się jeden z ich napastników, a jego strzał z kilku metrów nogami obronił Kowalczyk. Chwilę później z dystansu uderzył Kobiera, ale kolejny strzał polonisty był zbyt lekki by zaskoczyć bramkarza gości.
26.10.2019 r., Warszawa
Polonia Warszawa – Concordia Elbląg 1:3 (0:1)
bramki: Grzegorz Wojdyga 52
Polonia: Bartosz Kowalczyk – Arkadiusz Zajączkowski (80. Wiktor Babiński), Jan Goliński, Grzegorz Wojdyga, Eryk Rakowski – Marcin Szymczak (80. Sebastian Olczak), Sebastian Kobiera, Bartosz Wiśniewski Ż, Adam Niemyjski (67. Tomasz Andrzejewski), Maciej Wilanowski (72. Patryk Zych) – Krystian Pieczara
Ja mam dość tego!!! Nikt mnie już nie namówi na pójście na mecz dopóki za plecami Polonii stać będą i pociągać za sznurki szumowiny. Cruella De Mon to wisienka na tym torciku.
już nie słabość, a marnosć.
Bramki stracone w tragicznych okolicznościach, ciężko się to oglądało, dużo niedokładności.
kolejny trudny etap.
co nam po kolejnym słupie, kiedy spółka klub ma w …
Tylko o meczu, bo nie jest to artykuł o sytuacji spółki.
Dobrze, że otwarte sektory były praktycznie zapełnione. To plus.
Plusem już nie była gra. Wszystkie bramki padły ze środka naszej obrony – gdzie są stoperzy i defmindzi ? Nie są żadną zaporą, a bramkarz zaznacza swą obecność efektownymi piruetami podczas wybijania piłki z pięciu metrów. Podczas rzutów rożnych on nie istnieje – ani nie wyjdzie do piłki, ani z linii jej nie wybroni. Tak padła pierwsza bramka, bo stoperzy tylko się przyglądali jak im do piłki wyskakuje przeciwnik.
Druga stracona bramka to strzał z ponad 20-tu metrów w bok bramki, Jak można dopuścić, aby przeciwnik w tej strefie dostał piłkę, przyjął, ustawił sobie do strzału i nie blokowany kopnął przy słupku. Gdyby bramkarz stał w osi bramki to by się wyciągnął i odbił, a gdzie stał ? Popatrzmy, gdy oficjalna zamieści skrót ze spotkania.
Trzecia podobnie stracona – nasi się rozbiegli, Wojdyga jakby zaplątał się w swe nogi i bez żadnego trudu przeciwnik zapakował nam trzeciego gola.
Ze sprawozdania Luka wynika, jakby gra była wyrównana, a Elbląg miał więcej szczęścia i wykorzystał swoje szanse.
Nie, nic bardziej mylnego – piłkarze trenera Chrobaka nie stwarzali sytuacji, a bramka padła po błędzie ich bramkarza, który lekki strzał Pieczary z wolnego odbił przed siebie i Wojdyga świetnie to dobił. Odnośnie Pana Grzegorza – mój meczowy towarzysz w pewnym momencie poirytowany jego słabą grą w obronie syknął – niech on się przeniesie na drugą stronę pod bramkę przeciwnika, bo tam stwarza większe zagrożenie, a pod swoją bramką odwrotnie.
Kolejna irytacja to dośrodkowania – praktycznie wszystkie nie przechodziły pierwszego zawodnika gości. To smutno oznacza, że skrzydłowi na tym poziomie nie potrafią grać. I się nie nadają. Podwajania na skrzydłach przez bocznych obrońców w ataku nie było, a to elementarz gry w ofensywie.
Irytowało ustawienie zespołu w obronie – szeroko rozwinięte szyki – odwrotnie niż przeciwnik w obronie, który skracał pole i grał blisko siebie. To powodowało, że wchodzili w nasze linie obronne jak w masło, a my odbijaliśmy się jak od jakiejś ściany,
Trybuny skandowały po meczu „dzięki za walkę” – mocno na wyrost. Walczył to może Wiśniewski i Pieczara.
O zejściu z trybun po meczu nie w tym miejscu, bo to kanał otwarty.
No ok jest tragedia ze spolka niema kasy …no ale kazdy pikarz jakies ambicje powinien miec i trener tez……kto ich wezmie za taka postawe…
Ja myslalem przed sezonem ze ursus jest w gorszej sytuacji …napewno kadrow i trener to wszystko mimo ubytkow przemawialo za Polonia a ursus sie otrzasnol a tu z meczu na mecz coraz gorzej…..moze tszeba pojsc sladami ursusa niech graja chlopaki do 23 lat i mlody trener bo z tego co widze to jusz jak pszrgrywamy to niech pszynajmniej mlodzi sie ogrywaja moze po 5/6 meczach bedzie jakas poprawa…co wy o tym sadzicie …..ja jusz jestem tak zalamany ze zlosc ma kieruje ….co wy sadzicie przeciesz ta liga to jest amatorska moze poza kilkoma klubami z czuba reszta to amatorzy…a my dostajemy od kazdego..
co przemawiało za Polonią przed sezonem?
porażka 4:0 z 4 ligową Ząbkovią?
czy fakt, że nie mamy nominalnego stopera?
czy może odejście 5 podstawowych zawodników?
..
Niestety przed sezonem ta katastrofa już się zapowiadała.
Braliśmy tylko zawodników z kartą na ręku, którzy chcą się odbudować lub są młodzi, zdolni i dopiero chcą się przy Chrobaku nauczyć seniorskiej piłki.
Tylko wiadomo- kibic patrzy sercem, wierzy, pewne rzeczy wypiera..
Nie sądzę by pożegnanie starszych czyli Pieczary, Wiśni i Wojdygi coś pomogło. Bo nie wiem kto tu jeszcze jest „starszy”. Olczak? Bo poza tą czwórką najstarsze roczniki to 96, 97.
My się módlmy by ci starsi zostali na wiosnę + by udało się znaleźć jakieś sensowne wzmocnienia, oraz by udało się zespół zgrać i jakoś wpłynąć na mental.
Ja bym mimo wszystko trenera Chrobaka nie ruszał.
Dlaczego na 90minut podają nam tylko najniższe frekwencje??
http://www.90minut.pl/liga/1/liga10600.html
Jak jest powyżej 1000 to boją się zgłosić bo to nie impreza masowa?? Jakie to żałosne
Sportowo lezymy na obu lopatkach. Wczoraj nasze „władze” użyły przeciwko kibicom oddziałów ZOMO. Na kolejny mecz powinno przyjść 0 ludzi, ewentualnie stać przed stadionem. Ciężko to napisać ale naprawdę trudno znaleźć nawet emocjonalne argumenty za zjawieniem się na kolejnym meczu.
Ostatni raz przegraliśmy 6 razy z rzędu w 1976 r., historia tworzy się na naszych oczach
Szkoda, że nie w 1979.
Byłby tekst jak z Wojciechowskiego.
No to ja jusz niemam pojecia wszystko w led a wy mnie prz3konowujecie ze trener i starsi pilkarze to kwiat tej druzyny….Polonia w ostatnim sezonie w extraklasie grala za darmo i tylko tymi co nieodeszli i walczyli z zawodowcami a tu nicht mnie nieprzekona ze te druzyny z dolu tabeli maja latwiej ..z tego co sie orientuje to sa amatorzy….wiec to nie jest tak ze w tej lidze to same sa druzyny z kasa zapleczem itp itd ….moze metody sa nie te …moze gleboka defensywa i gra na kontre zeby jakies punkty dopisywac….
oglądałem większość meczów na naszym boisku oraz część wyjazdowych, niestety pojedynek z Concordią był podobny pod wieloma względami. Jesteśmy po prostu słabsi od rywali w niemal każdym elemencie.
Przede wszystkim słabo bronimy, przecież wczoraj mogliśmy spokojnie stracić z 5 lub 6 goli, na szczęście rywal był nieskuteczny. Szczególny bałagan pojawił się niestety po strzeleniu wyrównującego gola. Wystarczyło, że Concordia nieco bardziej przycisnęła.
Kolejna nasza „specjalność” to ilość niewymuszonych strat, szczególnie w środku pola, i to nawet bez wielkiego pressingu rywala. Takie straty to oczywiście narażanie się na niebezpieczną kontrę.
Z kolei u nas z przodu właściwie nie kreujemy sytuacji, nawet gdy utrzymujemy się przy piłce to jest granie w poprzek boiska, mało dośrodkowań a już takich w tempo i dokładnych to chyba nie ma w ogóle.
Zmian trenera nie ma sensu bo z tym składem i tak mamy autostradę do 4 ligi. Nie potrzebujemy więcej młodych zawodników tylko takich co podniosą poziom piłkarski. Póki co to młodzież nam go obniża. Bez konkretnych wzmocnień, szczególnie linia defensywna i boki pomocy, słabo to widzę.
Odnośnie kwestii pozasportowych: może ktoś przygotowałby jakiś „alfabet” zarządu i głównych akcjonariuszu spółki, baronowa, Czarnota i to całe towarzystwo.