Emmanuel Olisadebe, były napastnik Polonii oraz 25-krotny reprezentant Polski opowiedział o swoich występach dla naszej reprezentacji w rozmowie z nigeryjską sportową stacją radiową Brila FM (wypowiedzi cytowała „Wirtualna Polska).
Olisadebe podkreślił wielką rolę Jerzego Engela, dzięki któremu napastnik wypłynął na szerokie wody. – W piłce nożnej zawsze masz swojego mentora, kogoś kto się o ciebie troszczy, prowadzi cię. Dla mnie kimś takim był trener Jerzy Engel. Gdy zdobyliśmy w Polsce potrójną koronę, był prawdopodobnie najlepszym trenerem w kraju. A potem został selekcjonerem drużyny narodowej i powiedział, że mnie potrzebuje – mówił 40-latek i podkreśla, że to dzięki Engelowi, mimo dużego sceptycyzmu i obaw [był pierwszym czarnoskórym piłkarzem w polskiej kadrze – przyp. K], zdecydował się zagrać w biało-czerwonym trykocie.
A jak „Oli” wspomina tą przygodę po latach? – Ani trochę nie żałuję gry dla reprezentacji Polski. To była moja osobista decyzja, podobnie jak decyzja o rezygnacji z kadry. Wciąż mam z Polakami bardzo serdeczne relacje – zapewnił strzelec 11 goli dla biało-czerwonych i uczestnik mistrzostw świata w 2002 roku.
– Kiedy awansowaliśmy, zacząłem zauważać pewne rzeczy. A potem nasz występ na mundialu się nie udał (…) Byliśmy wtedy piłkarskimi „płotkami”, a niektórzy gracze szukali poklasku, zamiast skupić się na grze. Po słabych mistrzostwach trener Engel został zwolniony i wtedy ja również postanowiłem, że odchodzę – zdradził „Emsi”.
Olisadebe uważa, że choć polska reprezentacja ma teraz znakomitych napastników, on miałby miejsce w kadrze Jerzego Brzęczka. – Uważam, że grałbym w tym zespole obok Roberta Lewandowskiego. W moich czasach też mieliśmy w zespole świetnych piłkarzy, przede wszystkim Macieja Żurawskiego, ale ja i tak miałem pewne miejsce w zespole – podkreślił.