Na Konwiktorskiej trwa proces tworzenia nowej drużyny seniorów. Wyodrębni się z ona MKS Polonia, czyli młodzieżowej sekcji klubu. Decyzja, w której lidze zagra ten zespół „Czarnych Koszul”, jeszcze nie zapadła, ale najprawdopodobniej będzie to III liga. To nie katastrofa.
„Gazeta Wyborcza” przytacza przypadki znanych polskich zespołów, które w swojej historii zaliczały wzloty i bolesne upadki. Lechia Gdańsk po bankructwie Lechii/Polonii Gdańsk zaczynała od A klasy, Pogoń Szczecin od IV ligi (według dawnego nazewnictwa), dwa sezony w III lidze spędził Śląsk Wrocław. Wszystkie dziś są w ekstraklasie. Jednak nie wszystkie historie kończyły się happy endem. Po spadku już nigdy nie podniosły się takie zespoły jak: Gwardia Warszawa, Stal Mielec, Szombierki Bytom. Nie może wykaraskać się z własnych problemów GKS Katowice, zarządzany przez jakiś czas przez prezesa upadającej Polonii Ireneusza Króla. Popularna „Gieksa” nie miała szczęścia również do poprzednich właścicieli, którzy doprowadzili klub ruiny finansowej.
W 2001 roku swój żywot zakończyła Lechia/Polonia Gdańsk, której właścicielem był specjalizujący się w destrukcji piłkarskich klubów Antoni Ptak (później zginęła prowadzona przez niego Pogoń w 2007 r.). Lokalne stowarzyszenie kibiców odtworzyło Lechię na bazie Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego. Reaktywacja klubu zaczęła się od A klasy. Lechia awansowała do wyższej ligi cztery razy z rzędu. Zatrzymała się dopiero w II lidze (obecnej I), z niej wydostała się po trzech latach w sezonie 2007/08, tym samym, co – po wykupieniu przez Józefa Wojciechowskiego licencji Groclinu – Polonia.
Od początku Lechia mogła liczyć na znaczącą pomoc miasta. Na jej meczach bywał prezydent Paweł Adamowicz. Zespół oparty był przede wszystkim na wychowankach z OSP Lechia. W niższych ligach piłkarze grali za stypendia, część z nich normalnie pracowała. Symbolem tamtej Lechii jest bramkarz Mateusz Bąk, który przeszedł z klubem pełną drogę z A klasy do ekstraklasy.
Śląsk Wrocław, który w wyniku nietrafionych, drogich transferów, popadł w monstrualne długi, także zaliczył występy trzecioligowe. Drużynę uratował biznesmen i polityk Grzegorz Schetyna. „Podpiął” piłkarski Śląsk pod będący wtedy potęgą spółkę koszykarską. Po dwóch latach wrocławianie wrócili do II ligi (obecnej I). Wtedy do pomocy największemu klubowi w regionie włączyło się miasto i prezydent Rafał Dutkiewicz. Do ekstraklasy wrócili jak Lechia – i Polonia – w 2008 roku. W 2012 r. Śląsk świętował mistrzostwo Polski.
Pogoń Szczecin zaczynała od IV ligi. Po doprowadzeniu do upadku klubu przez Ptaka, natychmiast powstała nowa spółka zarządzana przez lokalnych biznesmenów i byłych piłkarzy Pogoni (m.in. srebrny medalista z Barcelony Dariusz Adamczuk). Zachodniopomorski związek włączył ten zespół do IV ligi. Do I ligi (obecnej) szczecinianie awansowali po dwóch latach. W ubiegłym roku wrócili do ekstraklasy. Choć warto zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku Pogoni, podobnie jak Lechii Gdańsk, pomocy w odbudowie klubu udzieliło miasto.
Dużo gorzej wygląda sytuacja naszej byłej zgody – Stali Mielec. Dwukrotny mistrz Polski z 1973 i 1976 roku, ćwierćfinalista Pucharu UEFA. Jego los był tożsamy z losem miejscowych zakładów lotniczych. Kiedy te upadały, Stal popadała w tarapaty, kiedy się odradzały – tak jak dziś – wtedy odradzał się klub. W ekstraklasie Stal nie gra od 1996 roku. Rok później klub zbankrutował. Wycofał się z rozgrywek II ligi (obecnej I), potem po chwilowej reaktywacji nie dokończył rozgrywek i w IV (dawnej) i w V lidze. Stal odradza się od 2003 roku, właśnie awansowała do II ligi, a jej bramkarzem ponownie jest Bogusław Wyparło.
Nigdy za to nie podniosła się Gwardia Warszawa, a w IV lidze w grupie śląskiej swoje mecze rozgrywa mistrz Polski z sezonu 1979/1980 – Szombierki Bytom.
Dzisiejszy „Fakt” podał informację, że piłkarską karierę zakończył były zawodnik Polonii Piotr Kulpaka. Ostatnim klubem byłego obrońcy „Czarnych Koszul” w Polsce był spadkowicz z I ligi – Polonia Bytom. Wychowanek Stomilu Olsztyn obecnie gra w amatorskiej IV lidze norweskiej w zespole Mysen IF. – Wiadomo, jaka była sytuacja finansowa w Bytomiu. Co prawda nigdy nie byłem rozrzutny i coś tam sobie odłożyłem, ale postanowiłem poszukać innego pomysłu na życie. Nie było sensu przeciągać kariery o kolejne 3 czy 4 sezony. W końcu przestałbym grać i co? Pójdę do pracy za tysiąc brutto? Mam skończone studia, starałem się zawsze myśleć do przodu. Akurat wyszło tak, że miałem opcję wyjazdu i się zdecydowałem. Myślę przede wszystkim o rodzinie, jak ją zabezpieczyć. Mam wspaniałą żonę i córkę, oni są dla mnie najważniejsi – mówi Kulpaka – Na co dzień zajmuję się zakładaniem wentylacji, jestem normalnie zatrudniony.
Kulpaka opowiedział tez o polskiej lidze, porównując zarobki pierwszoligowca z… pracą w Norwegii: – Jak porównać zarobki w I lidze i w normalnej norweskiej pracy? Ciężko, w sumie każdy ma inny kontrakt. Ja na pewno mogę być zadowolony z tego, co mam teraz. Przy okazji gram sobie amatorsko w IV lidze. Prosta gra – długa piłka na skrzydło i wrzutka w pole karne (śmiech). Trochę się poruszam dla sportu. Nie ukrywam, że jeśli czegoś mi brakuje, to właśnie tej adrenaliny związanej z profesjonalnym futbolem. Pograłem trochę na poziomie ekstraklasy i było to świetne przeżycie. Zresztą w Polonii Warszawa miałem jak u pana Boga za piecem – przyznaje nasz były obrońca.
Jeżeli mówimy o klubach, które się odrodziły to nie można zapomnieć o Zagłebiu Sosnowiec, które chyba jako jedem z klubów zbankrutował w latach 90-tych i o Piaście Gliwice, który też zaczynal od samego dołu. Za miedzą też jest Hutnik Warszawa, który swoją historię zaczął pisać od nowa w zeszłym roku i nieźle mu to wychodzi (komplet zwycięstw w B-klasie, jakaś absurdalna ilość strzelonych bramek i 0 straconych).
Na spokojną drogę praktycznie od zera w górę ligowej hierarchii może sobie pozwolić klub który ma pełne wsparcie miasta Gdańsk, Szczecin, Wrocław, czy też taka mała zagrana mieścina Glasgow, a dobrze wiemy jak u nas to wygląda. Jeśli coś się uda załatwić to po sporej batalii.
Całym sercem jestem za tym żeby udało się zacząć w III lidze by stowarzyszanie i MKS dały radę wszytko w klubie ułożyć jak należy żeby Polonia była klubem dla którego ludzie decydujący i pracujący będą robić, a nie chcieli by tylko zarobić, żeby drużyna złożona z naszych młodych i tych doświadczonych ochoczych graczy miała przyzwoite finansowanie miejsce do gry i treningów i by zrobiła co najmniej 3 kroki jeden po drugim ku ekstraklasie oraz żeby jakimś cudem kasa z tv została zablokowana i nie trafiła do króla, a wpadła na konta oszukanych przez niego ludzi. 6mln 644tys spora kasa nie może wpaść w łapy grubasa.