Po bardzo słabym meczu Polonia przegrała 0:2 z Huraganem Morąg. Rywal nie grał lepiej, ale wykorzystał wywalczony rzut karny, a w doliczonym czasie po kontrze dobił nasz zespół.
Pierwsza połowa meczu nie stała na najwyższym poziomie. Gra toczyła się głównie w środku pola. Przez 45 minut nie obejrzeliśmy ani jednego celnego strzału. Obydwie drużyny stwarzały zagrożenie głównie przez stałe fragmenty gry, których przeciwnik miał więcej. Mecz toczył się fazami, raz przeważał rywal, a raz Polonia, ale większość akcji kończyło się przed polem karnym. Obydwu zespołom nie wychodziło też granie z kontry. Pierwszy raz serca kibiców Polonii mogły zabić mocniej w 19 minucie. Wówczas Krystian Pieczara świetnie zagrał do Kacpra Wasilewskiego, ale ten mając przed sobą właściwie tylko bramkarza, zwlekał za długo z oddaniem strzału i skończyło się na rożnym. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem, który był zdecydowanie sprawiedliwym wynikiem.
Druga połowa wyglądała podobnie. Polonia może trochę chętniej atakowała, ale bramkarz rywali nadal był bezrobotny. Pod naszą bramką pierwszy raz w meczu zrobiło się naprawdę groźnie w 54 minucie. Źle piąstkował Leon Jankowski, piłka przeleciała za niego, ale na szczęście zdołał ją wybić jeden z obrońców. W 56 minucie obejrzeliśmy pierwszy celny strzał w meczu. Oddał go przeciwnik z ok. 16 metrów, tym razem bardzo dobrze interweniował Jankowski. W 69 minucie wreszcie trochę więcej miejsca miał Pieczara, zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, ale futbolówka trafiła w jednego z piłkarzy Huraganu. W 75 minucie rywal niestety wyszedł na prowadzenie. Po kontrze gości faulem w polu karnym ratował się Eryk Rakowski. Z 11 metrów nie pomylił się Anton Kołosow. Po stracie bramki poloniści nareszcie przebudzili się i zaczęli dominować na boisku. Niestety nadal nie mieli żadnego pomysłu na przechytrzenie cofniętego rywala. Huragan postawił już tylko na grę z kontry. Długo nasi obrońcy je łatwo rozbijali. Niestety w doliczonym czasie goście dobili „Czarne Koszule”. Ostro zaatakowany został Pieczara w środku pola, po odebraniu mu piłki i dwóch podaniach przeciwnik znalazł się w sytuacji sam na sam, odegrał jeszcze do Kołosowa, który strzelił swoją drugą bramkę. Polonia przegrała 0:2 i może czuć spory niedosyt, bo to był typowy mecz na 0:0.
17.08.2019 r., Warszawa
Polonia Warszawa – Huragan Morąg 0:2 (0:0)
Polonia: Leon Jankowski – Arkadiusz Zajączkowski, Sebastian Kobiera, Sebstian Olczak, Eryk Rakowski Ż – Patryk Zych (61. Wiktor Babiński), Marcin Szymczak, Kacper Wasilewski (75. Szymon Kamiński), Adam Niemyjski (67. Maciej Wilanowski), Bartosz Wiśniewski – Krystian Pieczara
Sędzia: Tomasz Majkowski (Sieradz)
Szanowny Muchomorze
Nie pisz tej relacji, szkoda Twoich nerwów. Napiszę ja: to był tak słaby mecz Polonii że nie warto o nim pisać. Niebedziemy się pastwic nad zawodnikami, trenerem czy działaczami. Ktoś mi powiedział że Polonia płaci 1000 zł zawodnikom a w 4 lidze płacą lepiej. Nie wiem jaki układ rządzi tymi akcjonariuszami, nie widzę w tym sensu. Dno i wodorosty.
Męskiego grania jednak nie było …
Hm
To ze kasy w Poloni brak to wiadomo bylo przed sezonem …..dziwie sie tylko trenerowi ze niedaje w rezerwach pograc mlodym zawodnikom moze by ktorys odpalil ..w naszej sytuacji trzeba ryzykowac a trener sie zachowuje jakby extraklase prowadzil..Moim zdaniem Poloni potrzeba mlodego trenera ktory ma harzyzme i wezmie ryzyko bo sytuacja Poloni sie niezmieni w obecnej sytuaci…tu trzeba czlowieka ktory niema szans zaistniec w ligach 4 i nizej moze 3 liga ktory ma haryzme i sile ktory pojedzie na mecze rezerw o 12 np do marek i o 19 bedzie na Konwiktorskiej….tu musi byc rotacja z tego co jest i chlopaki musza czuc ze szase moze miec kazdy nawet przez dobry mecz w rezerwach bo kasy to mozna szukac jak sie zaistnieje w wyzszych ligach ….zadaniem prezeasa powinno byc wyszukanie takiego czlowieka a jego glowa bylo by zarzucic sieci w nizrzych ligach i znalesc mlodych glodnych. I dac im szanse ..nam dyzmy potrzeba i czlowieka ktory podejmie ryzyko…powiem to pierwszy chociasz wiekszosc uwaza ze jedynie co mamy w Poloni to dobry trener …pewnie tak jest ale on niestety niepodejmuje ryzyka…macie jakies inne pomysly z checia poslucham poto ta strona jest…..
Trener Chrobak regularnie chodzi na mecze dwójki i rozmawia z chłopakami. Sam bardzo doceniam zawodników z drugiej drużyny, ale przejście z A-klasy do III ligi nie jest takie łatwe. Kamiński, czy Babiński na razie nie odmieniają gry po wejściu na boisku. Niektórzy z zawodników pierwszej drużyny, grających w dwójce, średnio wyglądali na tle Escoli.
Nie twierdzę, że oni nie nadają się do III ligi, ale na to potrzeba czasu. Wg mnie trener jest ostatnią osobą, do której można mieć pretensje. Sam w wywiadzie mówił, że połowę okresu przygotowawczego spędził na testowaniu piłkarzy. A nawet jak mu się jakiś spodobał, jak Pindor, to okazywał się, że nas na IV ligowego zawodnika nie stać.
Trener Chrobak zdołał odbudować drużynę po spadku, potem po letnich osłabieniach przed sezonem 2018/2019 i po zimowych w przerwie sezonu 2018/2019. Liczę, że teraz też mu się to uda.
Muchomor dzieki za informacje ja mieszkam za granica i takie zeczy co napisales do mnie niedocieraja….jezeli jest tak ze nie stacnas na 4 ligowca to po co wogle testowac …albo testowac tylko takich na ktorych nas stac i przed testami powiedziec chlopakom na co moga liczyc zeby niebylo obupolnego marnowania czasu…ale jak Olo napisal paru moglo grac w rezerwach zeby sie ogrywac a sa zesylani na lawe bez mozliwosci grania to w takim przypadku sensu niewidze…..i dwoja w plecy i jedynka i chlopaki ani w dwojce ani w jedynce nie graja …potem karzdy sie dziw ze 10 okazji i nic w sieci…czy kluby takie jak Morag maja leprze warunki i magnes leprzy od Poloni…
Dziwie sie tym udzialowcom …na co oni licza jak MKSwi odpala seniorzy to to bedzie jedyna droga na odbudowe Poloni bo kto zainwestuje w druzyne z balasem spolki….to jest hore …morze ktos z bardziej wtajemniczonych opisal by czy wogle jest szansa na kompromis porozumienie……po to jest ta strona zeby takich jak ja tak jak to zrobil Muchomor uswiadomic…..
Akurat w ten weekend trener nie miał aż dużych możliwości, jeśli chodzi o drugi zespół. Na meczu z Morągiem zasiedli Kamiński i Babiński, którzy weszli na boisku i zagrali w środę; Wilanowski, który grał w środę i jest po ciężkiej kontuzji oraz Goliński. On jedyny stracił weekend, ale w meczu z Escolą był mocno poobijany, więc też jest to zrozumiałem. Zobaczymy, co będzie za tydzień.
A jeśli chodzi o intencje udziałowców – nikt chyba nie ma pojęcia, o co im chodzi.
Złość i przygnębienie powoli ustępuje. Ustawiałem sobie długi weekend pod kątem Polonii, a otrzymałem w zamian dziadostwo podszyte niemożnością i brakiem umiejętności. Polec u siebie ze słabym Morągiem to sztuka.
Tak krawiec kraje, jak mu materii staje – oczywistość, ale tej materii jednak trochę jest.
Zacznę od bramkarzy – obaj na podobnym poziomie, wzrostem nie grzeszą, ale potrafią w bramce pofruwać i jednakowo solą błędy – jak choćby wczoraj kiedy Leon parę razy groźnie podawał do swego obrońcy pakując go w kłopoty, czy piąstkując i wychodząc w jedną stronę, a piłka leciała sobie w drugą. Gorsi od Janka nie są.
Całą pierwszą połowę biegał wzdłuż Głównej Rakowski – jego gra to na alibi. Przyjmie piłkę od bramkarza, poda do stoperów, wyjdzie lub cofnie się w linii z innymi – wszystko. Nie myślał o ofensywie, nie wspomagał w niej po skrzydle Zycha, nie podwajał, oskrzydlał, dośrodkowywał, nie strzelał z dystansu. Przy karnym ma też udział – nie naprawiał błędnego ustawienia Kobiery, ruszył za Kołosowem kiedy już było za późno.
Trochę lepiej i odważniej na drugim skrajnym obrońcy. Ale Zajączkowski bez żadnego efektu z przodu.
Środkowi obrońcy raz przysnęli i zawalili mecz. Takiego babola nie można zrobić nawet w tak niskiej lidze.
W ogóle bramkarz z linią obrony byli najwięcej pod grą. Trener Chrobak zaszczepia im tiki takę – bramkarz do Zająca, ten do środka, Kobiera do Rakowskiego, ten z powrotem do Olczaka wreszcie podają do środka do defmindów, ci tracą pikę i tak wkoło Macieju.
Czy trener Chrobak nie widzi z bieżni ustawienia przeciwników ? Niech wdrapie się na trybuny – zobaczy, że linia obrony przeciwników stoi na 30-40 metrze od swej bramki, a na linii środkowej pozostali. Przez taki gąszcz ciężko się przebić tysiącem podań. Nie lepiej grać prostym schematem – wrzucać rozrywającą piłkę w boczne sektory za linię obrony na wychodzącego skrzydłowego ? Czemu trener wymaga wjechania z piłką do bramki ? Czy ma do tego wykonawców ?
Kolejna sprawa to ustawienie środka pola. Obaj defmindzi nadają się tylko do przeszkadzania w grze przeciwnikowi, za rozegranie się nie biorą, bo chyba nie potrafią. Tu też pytanie do trenera Chrobaka – czemu jedynego kreatora gry w Polonii ustawia na skrzydle ? Miejsce Wiśniewskiego jest w środku, nawet na pozycji nr 8. W zeszłym sezonie to głównie Wiśniewski rozrzucał piłki na boki do Sauczka i Małka, a ci po trójkątach urywali się i po szarżach wzdłuż linii dośrodkowywali. Obecna 10-tka, czyli Wasilewski tego nie potrafi.
Wkurza kiedy Pieczara cofa się aż pod linię środkową, aby odbierać piłkę, ale jak to zrobi to komu z przodu ma ją wrzucić ? Sobie ?
Czy trener zna predyspozycje swych zawodników ? Początek rundy pokazuje, że grać atakiem pozycyjnym nie potrafią. To typowa drużyna do gry z kontry. Zatem czemu grają tiki – takę ?
Stara zasada mówi, że jak nie wiesz co zrobić z piłką to oddaj ją przeciwnikowi. Dodam cofnij się, odbieraj piłkę i biegnij do kontry. Zych musi się rozpędzić, Wiśnia i Pieczara także.
Odwrotnie Pieczara samotnie nic nie zdziała wobec kryjących go dwóch, a nawet trzech obrońców.
O braku choćby prób strzałów z dystansu nie ma co wspominać. Zauważyliście, że nawet nie mamy wolnych 20-30 metrów od bramki ?
Czy nie lepiej cofnąć Pieczarę na pozycję nr 10, a przesunąć na szpicę bezproduktywnego Wasilewskiego ? Pieczara szybciej mu coś dogra na nos, niż odwrotnie.
I jeszcze zmiennicy – wczoraj zagrali dłużej, ale tradycyjnie nic do gry nie wnieśli. Ale jak bodaj Muchomor napisał, że niewiele wnoszą do gry dwójki, to jak mają tu zabłysnąć …
Po trzech meczach u siebie mamy jeszcze lekką przewagą nad strefą spadkową. Ani się obejrzymy, jak w niej wylądujemy.
Jeśli chodzi o zmiany, aż tak krytyczny bym nie był. Babiński i Kamiński zrobili trochę wiatru.
Co do propozycji zmian w składzie, na pewno nie podoba mi się pomysł ruszania Pieczary. Już kilku trenerów próbowało i zawsze tracił na tym zespół i Pieczara. On musi być w polu karnym, bo jako jedyny potrafi zrobić tam coś z niczego.
Zgadzam się natomiast z propozycją przesunięcia Wiśniewskiego. Nigdy nie podobał mi się na skrzydle, w odróżnieniu od gry na pozycji 10. Poza tym nie jest już najmłodszy i brakuje mu szybkości na skrzydło. Widziałbym go za Wasilewskiego, a na skrzydle dałbym szansę Babińskiemu.
Trochę jednak dziwi mnie, że z bocznych obrońców – Kamińskiego i Babińskiego, robi się skrzydłowych. Niemniej kadra jest tak dobrana, że nie ma innej możliwości teraz.
To co Olo ty bys zrobil jak bys mial szase prowadzic druzyne ….i oczywiscie mial tez dwojke do ogrywania zawodnikow.?…bo niestety tic taki to spuszacza Polonie do 4 ligi ..kasy niema ..trener zle uklada druzune ryzyka niepodejmuje..co proponujesz………
Dobre pytanie. Raczej nie firmowałbym tego swoim nazwiskiem.
Jednak jestem tylko kibicem i piszę o tym co widzę. Takie psie prawo kibica. Oczywiście z zastrzeżeniem, że świat widziany z ławki i szatni, a ten z trybun to mogą być dwa różne byty.
Olo,
Ty razem z Muchomorem dajecie temu Forum wysoki poziom merytoryczny i kulturowy (niezależnie od różnic światopoglądowych itp.).
Szkoda , że tak mało osób czyta te dyskusje, szkoda że nikt z osób decyzyjnych w ogóle ma kibiców w dupie.
Obawiam się, że ten sezon możemy spaść a wówczas …. koniec z taryfą ulgową od miasta, żegnajcie jakiekolwiek szanse na poprawę sytuacji.
Naprawdę sportowo wygladamy źle – za 2 dni oklep od cweli II murowany.
Czerwienię się, jak nie przymierzając … buraczek 🙂
Co do Twoich obaw – to może pójść w dwie strony. Może być rozpaczliwa walka o utrzymanie – pamiętaj, że rok temu chociażby wielka Legia spadła i tylko kombinacjami przy zielonym stoliku ją utrzymano. To oznacza, że prosto nie będzie.
Ale …. druga połowa meczu z Unią i cztery strzelone w niej gole każą patrzeć inaczej. To nie był przypadek. Tylko czemu taka połowa zdarza się raz na pięć słabych ?