Wreszcie wystartował nowy sezon. Wraz z nim ponownie na stadionie przy Konwiktorskiej zjawiła się dość spora grupa fanów wierzących, że zbudowana w dość nietypowy sposób drużyna Polonii, będzie potrafiła sprostać ich oczekiwaniom.
Sposób nietypowy ponieważ wykluczając Krystiana Pieczarę i Bartosza Wiśniewskiego, ekipę opuścili kluczowi zawodnicy, decydujący o jej obliczu. Wśród przedmeczowych rozmów na dziedzińcu nie dało znaleźć się osoby, która nie tęskniła by za Cezarym Sauczkiem, Mateuszem Małkiem, Piotrem Maślanką czy Przemysławem Szabatem. Osobiście byłem bardzo ciekaw jak zaprezentują się nowi zawodnicy i czy Ci którzy zostali, a w tamtym sezonie nie przebili się do pierwszego składu będą potrafili wykorzystać swoją szansę. Na pewno klub nie ułatwił nam zadania w zapoznaniu się z sylwetkami nowych graczy, zdradzając ich personalia dopiero na kilka dni przed pierwszym meczem, a odnoszę wrażenie, że kadra jeszcze nie jest zamknięta.
Rozpoczęła się pierwsza połowa, więc nie pozostało nic innego jak otworzyć notatnik i skrzętnie przyglądać się poczynaniom graczy w czarnych trykotach. O samym meczu rozpisywać się nie będę, bo zrobił to Muchomor w relacji pomeczowej. Skupie się bardziej na personaliach i sytuacjach które przykuły moją uwagę. Na nieszczęście mecz zaczął się od szybkiej bramki dla Unii, a jedyną okazją wartą odnotowania był strzał zza pola karnego Kacpra Wasilewskiego. Drużyna grała dość słabo, powoli i bez pomysłu na grę, co było na rękę gościom, którzy cofnęli się i wyczekiwali na kontrę.
Po przerwie zobaczyliśmy zupełnie inne widowisko. Grad bramek, hat-trick klasyczny Pieczary, asysty Wiśniewskiego, a także szybkość Patryka Zycha. Pozytywów po stronie naszej ofensywy było więcej. Niestety to co mnie martwi to gra naszego bloku defensywnego. Ciężko tam szukać plusów, a co za tym idzie ciężko patrzeć z optymizmem w przyszłość na ten sezon. Nasz wczorajszy rywal przystąpił do rozgrywek również w dość przebudowanym składzie, jednak nie będzie to raczej jeden z potentatów rozdających ligowe karty. To nie przeszkodziło naszym rywalom rozegrać kilku szybszych akcji, w których nasi defensorzy byli spóźnieni i dość mocno zdezorientowani.
To teraz o personaliach.
W bramce Bartosz Kowalczyk. Zeszłoroczny rezerwowy, który w tamtym sezonie nie zapisał się w mojej pamięci niczym pozytywnym. Poza tym, że jak na bramkarza według mnie brakuje mu wzrostu, to w dniu dzisiejszym popisał się jeszcze koszmarnym ustawieniem muru przy pierwszej bramce. Przy pozostałych bramkach był bez szans, ale obawiam się, że kolejni rywale będą dobitnie wykorzystywali jego braki i bardzo ciężko będzie nam zachować czyste konto.
Na bokach obrony bardzo dobry w poprzednim sezonie Arkadiusz Zajączkowski i dość słaby według mnie Eryk Rakowski. Ten pierwszy dziś miał chyba słabszy dzień, ale mimo wszystko był najjaśniejszym punktem naszej obrony. Zaliczył nawet asystę drugiego stopnia przy trzeciej bramce dla Polonii świetnie zagrywając do Zycha. Rakowski niestety tak jak mnie nie przekonywał w tamtym sezonie, tak i dziś według mnie był najsłabszy na boisku. Słaby fizycznie, wolny, spóźniony w obu bramkowych sytuacjach dla Unii w drugiej połowie.
W środku obrony dwóch Sebastianów. Olczak i Kobiera i niestety widać, że to nie są typowi defensorzy, a przesunięci do tyłu pomocnicy. Dość niepewni w odbiorach, gubili się przy kombinacjach Unii, brak im warunków fizycznych. Mam nadzieję że ta formacja będzie przez klub jeszcze wzmocniona, inaczej będziemy drżeć w każdym meczu aby rywale zbyt ofensywnie na nas nie ruszali.
Całkiem nowy środek pomocy w osobach Adama Niemyjskiego i Marcina Szymczaka wypadł dość obiecująco. Obaj waleczni, pokazujący się do gry, biorący udział zarówno w akcjach ofensywnych, jak i cofających się do obrony. Wyższy Adam dominował w grze głową i odbiorach, za to szybszy i mobilniejszy Marcin częściej brał się za rozgrywanie. Bez większych minusów, bo środkiem Unia nam wczoraj nie zagroziła. Za to w końcówce meczu Niemyjski mógł dobić rywali, ale minimalnie niecelnie główkował.
Skrzydłowi Wiśniewski i Zych zrobili wczoraj to co do nich należało. Pierwszy dwa razy asystował, wprowadzał spokój, rozdzielał piłki, doświadczenie Bartka na pewno pomaga drużynie. Drugi równie udane spotkanie. Asysta i bramka, kilka szybki rajdów. Widać, że Patrykowi dobrze zrobił rok gry w Ursusie gdzie okrzepł w seniorach i zdobył doświadczenie, którego brak widać było dwa lata temu, gdy debiutował w Polonii.
Na „dziesiątce” oglądaliśmy ogrywanego już w poprzednim sezonie Kacpra Wasilewskiego. Na początku meczu widać było u niego sporo nerwowości, ale z biegiem czasu grał coraz lepiej. Jego podanie przy bramce Zycha i ciąg na bramkę pozwala mieć nadzieję, że wraz z Patrykiem mogą stworzyć podobny duet do pożegnanych niedawno Sauczka i Małka.
Na szpicy król pola karnego. Kiedy wydawać by się mogło, że drugi taki sezon może się w wykonaniu Krystiana nie powtórzyć, to on już w meczu otwarcia pokazuję, że znów trzeba się go bać i że jest w wyśmienitej formie. Zrobił to co do niego należało, a nawet więcej. Przy drugim golu popisał się fantastycznym, mierzonym strzałem, którego nie powstydził by się żaden ekstraklasowy snajper.
Słowem krótkiego podsumowania. Konieczne są wzmocnienia w bramce i defensywy. Zawodnicy na tych pozycjach grają u nas już od jakiegoś czasu i ciężko spodziewać się, że błędy które popełniali w meczu z Unią jak i poprzednim sezonie nagle zostaną wyeliminowane. Ciężko też liczyć na to, że w każdym meczu wbijemy rywalowi grad bramek i nawet utrata 2-3 goli pozwoli nam sięgnąć po komplet punktów.
Cieszy zwycięstwo w meczu otwarcia i mam nadzieję, że pozwoli nabrać wiary we własne możliwości i doda skrzydeł w kolejnych spotkaniach. Nie możemy jednak rzucać haseł by nie sądzić zwycięzców ponieważ mecz z Unią obnażył dość zdecydowanie nasze słabe punkty i pokazuje jak dużo pracy czeka jeszcze drużynę trenera Krzysztofa Chrobaka.
Zaryzykuję stwierdzenie, że atak (Wiśniewski, Wasilewski, Pieczara, Zych) mamy jeden z silniejszych, o ile nie najsilniejszy w tej lidze. Ale…w zasadzie nie mamy zmienników, wystarczy, że za kartki lub kontuzje wypadnie jeden czy dwóch z tej czwórki i mamy problem. O brakach w obronie nie wspominając…