Wiele frajdy dał nam swoimi bramkami w rundzie wiosennej Krystian Pieczara. Dzięki snajperskiemu instynktowi „Pieczi” ma już 44 ligowe gole dla Polonii. Ilu zawodników „Czarnych Koszul” w historii miało ich więcej? Odpowiedź na to z pozoru proste i niewinne pytanie nastręcza sporo problemów. W archiwalnych statystykach piłkarzy Polonii natrafiamy wciąż na sporo luk. Jaki jest aktualny stan badań sekcji historycznej Polonii w tej kwestii? Jeśli jesteście gotowi na litanię liczb i szczyptę ciekawostek – zapraszamy do lektury!
Na początek wypada nam ustalić ile ligowych goli strzeliła łącznie Polonia i o jakich ramach czasowych mówimy. Otóż przyjmujemy, że nasze rachuby rozpoczynają się od roku 1927 i startu Polskiej Ligi Piłki Nożnej. 3 kwietnia 1927 roku Polonia Warszawa zainaugurowała ligową rywalizację meczem w Toruniu, z tamtejszym Toruńskim KS, przegrywając 3:4. Pierwszą „oficjalną” bramkę dla Polonii strzelił Tadeusz Grabowski w 47. minucie zawodów.
Dziś, 91 lat później, w przededniu startu sezonu 2018/2019 pierwsza drużyna Polonii ma na koncie ni mniej ni więcej jak 4145 strzelonych goli w oficjalnych rozgrywkach ligowych.
Przez pięć sezonów po bankructwie w 2013 roku „Czarne Koszule” zdobyły 307 goli.
Na najwyższym szczeblu rozgrywek ogólnopolskich (zwanych na przestrzeni lat ekstraklasą, I ligą lub Ligą) licznik Polonii zatrzymał się na 1165 zdobytych bramkach.
Na drugim szczeblu piłkarze „Czarnych Koszul” strzelili w sumie 605 goli.
Na trzecim 1534 gole (nie wliczając sezonu 2016/17, który uwzględniliśmy w zestawieniu „po bankructwie”).
Do tej sumy dodać należy jeszcze rozgrywki międzywojennej A Klasy i baraże o Ligę (gdy spadaliśmy z niej w 1932 i 1935 roku) – tutaj owych goli było 303.
By dopełnić obrazu, doliczyć trzeba 231 bramek strzelonych przez Polonię w latach 1945-1947 – w mistrzostwach WOZPN (1945-1946), mistrzostwach Polski (1946) i krajowych eliminacjach o I ligę (1947).
Ustalenie nazwisk strzelców goli w ekstraklasie, II lidze i „czasach nowożytnych” (od lat 90. XX wieku) nie sprawia większych problemów. Pomaga nam świetna „Encyklopedia ekstraklasy” Wojciecha Frączka, Mariusza Gudebskiego i Jarosława Owsiańskiego, pomaga internet, wycinki prasowe gromadzone przez sympatyków KSP, pomagają także klubowe kroniki, do których udało nam się dotrzeć.
Od kilku lat pasjonaci historii Polonii dokonują skrupulatnej i czasochłonnej kwerendy w licznych tytułach prasowych. Chcielibyśmy wiedzieć możliwie wszystko o każdym ligowym (i nie tylko) meczu Polonii na przestrzeni dekad. Niestety, doświadczenie pokazuje, że prawdopodobnie nigdy nie będziemy w pełni usatysfakcjonowani… Długie lata gry na niższych szczeblach, brak w Klubie tradycji rzetelnego i systematycznego kronikarstwa z zacięciem statystycznym, a także niedoskonałość relacji prasowych sprawiają, że wciąż nie znamy sporej liczby strzelców konkretnych goli dla Polonii.
Aktualnie na 4145 ligowych bramek strzelonych przez Polonię, nie udało się przypisać nazwisk naszych piłkarzy do 323 goli „Czarnych Koszul”. Najgorszy w tym względzie jest III-ligowy, nie tak odległy czasowo sezon 1973/74, w którym piłkarze Polonii zdobyli 96 goli, a wciąż nie udało się ustalić strzelców 60 z nich. W klubie prawdopodobnie nikt nie zadbał, by spisać choćby podstawowe fakty meczowe. Piłkarze, do których udało nam się dotrzeć, nie pamiętają i nie notowali (choć niektórzy z dawnych zawodników miewali to w zwyczaju). „Trybuna Mazowiecka”, „Życie Warszawy”, „Express Wieczorny”, „Sztandar Młodych” czy „Słowo Powszechne” z tamtego okresu podawały strzelców sporadycznie. „Przegląd Sportowy” i „Sport” – w ogóle. Naszym piłkarzom szło wtedy bardzo dobrze, gromili kolejnych rywali, kilku zawodników pamięta trochę anegdot – i tyle. Nie jest możliwe odbudowanie większości strzeleckich statystyk. Nie wiemy jak Wam, ale nam spędza to trochę sen z powiek.
Niemniej, jeśli odejmiemy Polonijnych „strzelców incognito” – znamy nazwiska autorów 3822 ligowych goli dla Polonii. Jak wspomniano we wstępie, 44 z nich ma na swoim koncie Krystian Pieczara i w erze „po bankructwie” jest absolutnym liderem.
Według aktualnego stanu wiedzy, więcej ligowych bramek od Krystiana strzeliło dla Polonii na przestrzeni lat 1927-2018 siedemnastu piłkarzy. Część zawodników z tej listy może już wkrótce zostać wyprzedzonych przez naszego napastnika. To oczywiście tylko suche zestawienia – nie da się porównać okoliczności goli, poziomu meczów, nie ma nawet sensu i nie jest możliwe porównanie umiejętności poszczególnych graczy. Ot, uroki liczb i futbolowa matematyka. Tylko i aż tyle.
Zacznijmy od tego, że wśród najskuteczniejszych Polonistów „nowożytnych” niedawno wyprzedzonych przez Krystiana Pieczarę są Dariusz Dźwigała i Jacek Kosmalski, którzy w różnych okresach gry dla Polonii zdobyli dla naszego klubu po 37 ligowych goli.
Przejdźmy do tych, którzy są wśród siedemnastu najskuteczniejszych piłkarzy Polonii wszech czasów.
Aż pięciu piłkarzy ma udokumentowanych 45 ligowych goli dla Polonii. W kolejności alfabetycznej:
- Arkadiusz Bąk (7 sezonów gry w Polonii, lata 1997-2003) – 45 goli w 139 meczach ekstraklasy
- Andrzej Chomiczuk (6 sezonów gry w Polonii, w latach 1954-1963) – 45 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 50 goli)
- Igor Gołaszewski (11 sezonów gry w Polonii, lata 1995-2006) – 45 goli w 245 meczach w ówczesnej I i II lidze (34 gole – ówczesna I liga, 11 goli – ówczesna II liga)
- Lesław Łopaciński (7 sezonów gry w Polonii, lata 1971-1978) – 45 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 71 goli)
- Grzegorz Wędzyński (11 sezonów gry w Polonii, lata 1988-2008) – 45 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 8 goli)
Pewny i niezmienny jest jedynie dorobek Arkadiusza Bąka i Igora Gołaszewskiego – grali bowiem w czasach, gdy wszystkie mecze i bramki były skrupulatnie liczone. Ale w przypadku wciąż dobrze pamiętanego przez kibiców Grzegorza Wędzyńskiego stuprocentowej pewności już nie mamy. Wędzyński pojawił się w Polonii latem 1988 roku. Przez trzy kolejne sezony „Czarne Koszule” – zanim wróciły po 41 latach na najwyższy szczebel – rywalizowały jeszcze w III lidze. „Express Wieczorny” i łódzki „Głos Robotniczy” dość dokładnie informowały o strzelcach, ale w latach 1988-1991 brakuje nam danych o zdobywcach ośmiu goli dla Polonii. Czy był wśród nich Grzegorz Wędzyński? Co ciekawe, wiemy, że strzelił on bramkę Wiśle Płock we wrześniu 1988 roku. Jeśli zestawimy to z faktem, że po raz ostatni wpisał się na listę strzelców dla Polonii w październiku 2007 roku (Polonia – Tur Turek 3:1), daje to ponad 19 lat różnicy między jego premierowym i ostatnim ligowym golem dla Czarnych Koszul (w międzyczasie grał w sześciu innych klubach).
Z kolei możemy domniemywać, że dorobek Lesława Łopacińskiego jest większy niż 45 udokumentowanych bramek. Nasz napastnik występował bowiem w najsłabiej opracowanym sezonie 1973/74 i był wtedy ważnym ogniwem zespołu. Absolwent warszawskiej AWF, pracę magisterską napisał o „Czarnych Koszulach” („Zmiany poziomu sprawności fizycznej piłkarzy KKS Polonia w przebiegu rocznego cyklu szkolenia”), a dodatkowo strzelał dla nich ważne ligowe gole. Czy kiedykolwiek dowiemy się ile dokładnie?
Identyczny udokumentowany bilans strzelecki ma Andrzej Chomiczuk. Grał w Polonii z przerwami w trudnych latach 50. i na początku 60. W 1954 roku dostał powołanie do reprezentacji Polski juniorów – z drużyny, która spadała właśnie po raz pierwszy do III ligi… „Wielki, zmarnowany talent” – tak zatytułował przed laty artykuł o Andrzeju Chomiczuku w pamiętnym czasopiśmie Polonia Ole Robert Gawkowski.
Adam Karpiński (11 sezonów gry w Polonii, lata 1971-1982) – 46 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 54 goli). Zapewne jest wciąż na Polonii kilku kibiców, którzy pamiętają boiskowe popisy Adama Karpińskiego. Wychowanek Warmii Olsztyn grał u nas na pozycji pomocnika. W encyklopedii piłkarskiej Fuji „Polonia. Warszawianka. Gwardia” autorzy postawili tezę (książka ukazała się w 2003 roku), że Karpiński jest klubowym rekordzistą pod względem liczby rozegranych meczów na drugim szczeblu ogólnopolskim – w ówczesnej II lidze zagrał dla „Czarnych Koszul” 123 razy. Występował też na szczeblu trzecim. W rundzie jesiennej feralnego dla Polonijnych statystyków sezonu 1973/74 odbywał służbę wojskową w Legii. W okresach, w których grał, wciąż brak danych o strzelcach aż 54 goli…
Jerzy Kula (4 sezony gry w Polonii, lata 1935-1939) – 47 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 39 goli). Piłkarz z międzywojnia. Z biogramu w encyklopedii „Polonia. Warszawianka. Gwardia” dowiadujemy się, że był absolwentem szkoły handlowej i sprzedawcą. Urodził się w 1913 roku w Katowicach. „Wywodzący się z niemieckiej rodziny filigranowy piłkarz (…), najdłużej ze wszystkich śląskich graczy występował w stołecznej drużynie„. Kula strzelił dla Czarnych Koszul 12 goli na najwyższym szczeblu oraz co najmniej 35 bramek przez dwa lata gry Polonii na zapleczu Ligi (1936-1937). Wielce prawdopodobne, że brał udział w ligowych meczach, z których strzelców nie znamy: Zorza Warszawa – Polonia 0:9, Polonia – Legia I b Warszawa 11:1, Fort Bema Warszawa – Polonia 1:7. O ile większy byłby jego dorobek, gdybyśmy wiedzieli wszystko?
Mieczysław Ałaszewski (9 sezonów gry w Polonii, lata 1927-1935) – 49 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 15 goli). Po Arkadiuszu Bąku to drugi najskuteczniejszy zawodnik Polonii na najwyższym szczeblu krajowym, choć piłkarsko dzieliły ich epoki. Grając w Lidze dla Czarnych Koszul, ukończył jednocześnie budownictwo lądowe na Politechnice Warszawskiej. „W końcu lat trzydziestych opracował plany przebudowy stadionu przy Konwiktorskiej, choć prace, rozpoczęte w 1938, kończyła po wojnie już inna ekipa, bez autora” – czytamy w encyklopedii „Polonia. Warszawianka. Gwardia”. W ekstraklasie Mieczysław Ałaszewski zdobył 44 gole w 115 meczach. Gdy Polonia spadła w 1932 roku do A Klasy, został w klubie, skutecznie pomagając drużynie wrócić do Ligi. Wiemy o jego pięciu golach na drugim szczeblu. Nie znamy strzelców 15 goli w meczach, w których mógł grać.
Waldemar Obrębski (7 sezonów gry w Polonii, lata 1967-1974) – 50 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 95 goli). Skuteczny napastnik, a później ceniony trener Polonii. Jako szkoleniowiec odnosił sukcesy poza Konwiktorską, m.in. jako trener młodzieżowej reprezentacji Polski. „Było niemal pewne, że wcześniej czy później to on zostanie selekcjonerem pierwszej reprezentacji” – pisał we wspomnieniach Stefan Szczepłek. Waldemar Obrębski zginął w wieku zaledwie 41 lat w wypadku samochodowym pod Adelajdą w Australii. Wyjechał tam, by pracować w klubie Polonia Adelajda.
Jako junior zdobył wicemistrzostwo Polski z Legią i to z „wojskowych” trafił do Polonii. – Napisanie, że był przez piłkarzy lubiany, to za mało. Lubili go i szanowali chyba wszyscy. Za fachowość, wiedzę, kulturę, poczucie humoru, wyjątkowy urok, który roztaczał – twierdzi redaktor Szczepłek. Obrębski spędził w Polonii siedem długich sezonów – gdy drużyna rok po roku bezskutecznie walczyła o wydostanie się z III ligi. Gdy w 1974 roku udało się „Czarnym Koszulom” awansować na drugi szczebel, Obrębski grał już w Wiśle Chicago. Dał jednak Polonii co najmniej 50 ligowych goli, choć widząc ile jest braków w statystykach z tamtych lat, przypuszczać należy, że było ich nieco (znacznie?) więcej.
Henryk Jaźnicki (9 sezonów gry w Polonii, lata 1938-1952) – 54 udokumentowane gole (w sezonach, w których występował, wszystkie gole udokumentowane). Grał w „Czarnych Koszulach” przed wojną i po niej. Wielki pechowiec, jeśli chodzi o tytuły: nie było go w Polonii, która zdobywała mistrzostwo Polski „na gruzach” (przez cały 1946 rok reprezentował Społem Warszawa), a karierę zakończył chwilę przed zdobyciem przez Polonię Pucharu Polski w 1952 roku. Reprezentant Polski w piłce nożnej, ale grał także na wysokim poziomie w siatkówkę, koszykówkę i piłkę ręczną. W latach 50. był trenerem koszykarek Polonii występujących w I lidze. Jako futbolista strzelił dla Polonii 34 gole w I lidze oraz w sumie 20 w mistrzostwach WOZPN (1945) i eliminacjach krajowych o I ligę (1947).
Władysław Szczepaniak (14 sezonów gry w Polonii, lata 1928-1947) – 54 udokumentowane gole (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 70 goli). Piłkarz-legenda, o którym napisano wiele. Olimpijczyk, kapitan reprezentacji Polski, ikona Polonii Warszawa. Reprezentował kraj także w hokeju. W czasie II wojny światowej działał w konspiracji i występował w nielegalnych rozgrywkach piłkarskich Warszawy. Po zakończeniu kariery zawodniczej był trenerem i wychowawcą młodzieży. Uznawany za symbol dżentelmeństwa, tak w sporcie, jak i w życiu codziennym. Jego pierwszy i ostatni ligowy występ dla Polonii dzieliło niemal dwadzieścia lat. Skompletował pokaźny dorobek ligowych goli, choć przez większą część kariery występował w defensywie.
Włodzimierz Siudek (7 sezonów gry w Polonii, lata 1976-1983) – 56 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 24 goli). Kibice Polonii w średnim wieku muszą pamiętać Włodzimierza Siudka dość dobrze. W jednym z wywiadów prasowych w latach 80. powiedział coś, co powinno przyświecać niniejszemu artykułowi: „zawodnik, nie tylko napastnik, nie jest tylko od strzelania bramek„. Bardzo dobre występy w Polonii w sezonie 1982/83 zaowocowały transferem z II ligi do pierwszoligowego Ruchu Chorzów. Wcześniej, przez dwa i pół roku Włodzimierz Siudek nie grał, zmagając się z dolegliwościami kręgosłupa. Jest kolejnym na liście najskuteczniejszych Polonistów absolwentem Politechniki Warszawskiej.
Jerzy Szularz (11 sezonów gry w Polonii, lata 1945-1955) – 66 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 34 goli). – Jerzy Szularz to prawdziwy bohater. Nie tylko boiska sportowego, ale i naszej narodowej historii – pisał Robert Gawkowski. W czasie wojny grał w okupacyjnym Wawelu (drużyna z wolskiej Kolonii Wawelberga). „W czasie Powstania Warszawskiego walczył w szeregach AK, najpierw na Woli, potem na Starym Mieście i Powiślu (…) 6 września 1944 roku został ciężko ranny w bramie przy ul. Kopernika 13. Z odłamkiem w nodze, oślepiony i z poparzeniami na twarzy, został przetransportowany do pobliskiego szpitala„. Jerzemu Szularzowi udało się ocalić wzrok i podleczyć oparzenia. Ale odłamka z nogi nie wyjęto mu nigdy.
Rana z Powstania zdawała się nie przeszkadzać Jerzemu Szularzowi w grze albo zapominał o odłamku w ferworze piłkarskiej walki. W drodze po mistrzostwo Polski „na gruzach” w 1946 roku strzelał dla Polonii gole w siedmiu z ośmiu meczów decydujących o tytule. Jako zawodnik doczekał jeszcze wywalczenia Pucharu Polski sześć lat później. Grał również w Polonii po spadku, a następnie zajął się trenowaniem. „Wyróżniał się kulturą osobistą, wręcz ojcowskim stosunkiem do zawodników. Miał wśród piłkarzy autentyczny autorytet, choć nigdy nie podnosił głosu. Był prawdziwym wychowawcą, wzorowym opiekunem” – pisali o Szularzu w „Piłkarzach z Konwiktorskiej” Tadeusz Morawski i Zbigniew Krakowiak.
Tadeusz „Kostek” Świcarz (5 sezonów gry w Polonii, lata 1945-1949) – 67 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 16 goli). Był drugim, obok Jerzego Szularza, superstrzelcem Polonii, który dzieciństwo spędził na podwórku przy Górczewskiej 15. Uwielbiał sport. Jako piętnastolatek zadebiutował w hokejowej Skrze. Z niej przeszedł przed wojną trenować na lodowisku Polonii, choć w futbol grał wówczas w Ursusie. Z „Czarnymi Koszulami” przetrwał okres okupacji. Walczył w Powstaniu Warszawskim. Był w mistrzowskiej Polonii z 1946 roku. W I lidze (1948-49) strzelił 18 goli w 39 meczach, popisowo grał w krajowych eliminacjach o I ligę (1947) – 28 goli w 14 meczach! Robert Gawkowski pisał we wspomnieniu o Świcarzu: „Pod koniec lat czterdziestych był niezwykle popularnym piłkarzem Polonii. Doping „Świcarz zapal się” znany był całej warszawskiej widowni. Dlatego też kibice bardzo przeżyli sensacyjne odejście „Kostka” z drużyny „Czarnych Koszul” do Legii, w 1950 roku. Czasem trybuny krzyczały „Kostek, wracaj!”, lecz częściej tupano, gwizdano i wyzywano Świcarza od zdrajców (…). Po latach Świcarz wspominał: Kibice Polonii, którzy nosili mnie na rękach, nie mogli mi wybaczyć tej decyzji. Ich zachowanie oraz kontuzja łękotki spowodowały, że po rozegraniu kilku spotkań w Legii, a następnie w Lotniku, w wieku 31 lat przestałem grać w piłkę. Już po odejściu z Polonii reprezentował Polskę w hokeju na zimowych igrzyskach olimpijskich w Oslo (1952).
Zenon „Odrowąż” Pieniążek (13 sezonów gry w Polonii, lata 1933-1946) – 70 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 70 goli). W czerwcu 1946 roku Zenon Pieniążek, jadąc motorem marki Indian w kierunku stadionu Wojska Polskiego, został staranowany przez wojskową ciężarówkę. W wyniku wypadku przeszedł kilkanaście operacji chirurgicznych, zakończonych ostatecznie amputacją stopy. Do tego czasu był zawodnikiem wręcz wybitnym. Grę „Odrowąża” pamięta słynny sympatyk Polonii, pan Juliusz Kulesza. – Przed wojną nasz Zenon Pieniążek był drugim najlepszym napastnikiem w Polsce, tuż po Erneście Wilimowskim.
W przerwanym przez wojnę pierwszoligowym sezonie 1939 „Odrowąż” strzelił 15 goli w 11 meczach i miał duże szanse na tytuł króla strzelców. W czasie okupacji grał w konspiracyjnej Polonii, pełniąc zarazem funkcję kierownika drużyny. Działał w podziemnych strukturach Armii Krajowej, uczestniczył w kampanii wrześniowej i w Powstaniu Warszawskim. „I oto w 1945 roku staje się coś, czego w życiorysie tego bon vivanta warszawskiego sportu zupełnie nie rozumiem” – dziwił się Robert Gawkowski. „Zenon Pieniążek wsparł komunistyczną władzę, zostając oficerem MO. (…) Jakie były motywy takiego postępowania „Odrowąża”? Skąd ten bywały w świecie, wykształcony i dobrze sytuowany warszawiak znalazł się w obozie komunistów? Czy uległ modnej w niektórych kręgach stołecznej inteligencji modzie na lewicowość? Czy może jakiemuś szantażowi? A może potraktował milicję jak dziś traktuje się sponsora?” – dociekał historyk, pozostawiając pytania bez odpowiedzi. Patronat milicji nad Polonią trwał kilka miesięcy w 1945 roku. Zbyt duży opór sportowców i działaczy klubu spowodował oderwanie się od resortu MSW. „Odejście z MO podyktowane było innym widzeniem polityki” – mówił po latach bramkarz Polonii Zdzisław Sosnowski.
Zenon Pieniążek także odszedł z milicji i pozostał przy drużynie. Razem ze Stanisławem Masznerem byli opiekunami zespołu. „Odrowąż” obserwował z trybun stadionu Wojska Polskiego zdobycie mistrzostwa „na gruzach”. Pojawiał się także na meczach przy Konwiktorskiej, gdy drużyna biedowała latami w III lidze. Zmarł w 1968 roku, w wieku 55 lat.
Janusz Kopeć (11 sezonów gry w Polonii, lata 1978-1990) – 80 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 54 goli). Większość kibiców poznała Janusza Kopcia tak naprawdę dopiero, gdy pełnił ostatnio w Polonii funkcję dyrektora do spraw organizacyjnych, a później prezesa zarządu spółki. Przedstawiając go, dodawano mimochodem, że to „nasz jeden z czołowych strzelców wszech czasów„, z czego chyba nie do końca zdawał sobie sprawę nawet sam zainteresowany. Tymczasem analiza dorobku Janusza Kopcia daje imponujący obraz co najmniej osiemdziesięciu ligowych goli, strzelonych przez jedenaście sezonów gry w Polonii. Stracili ci, którym nie dane było obserwować snajperskich popisów Janusza w pierwszej drużynie „Czarnych Koszul”.
Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego i podyplomowo Szkoły Głównej Handlowej (niczym wielu przedwojennych Polonistów!), bramki zdobywał głównie w ówczesnej III lidze (76 udokumentowanych goli). Na drugim szczeblu pokonywał bramkarzy Concordii Knurów, Stali Stalowa Wola, Stali Rzeszów i Resovii. Jest klubowym rekordzistą jeśli chodzi o liczbę bramek w meczu Pucharu Polski – w lipcu 1989 roku w wyjazdowej potyczce z Żyrardowianką strzelił cztery gole (nie wliczyliśmy ich do niniejszego zestawienia, uwzględniającego tylko ligę). W pierwszej połowie lat 80. zaliczył epizody w AZS AWF Warszawa i Łódzkim Klubie Sportowym. Po raz ostatni zagrał w pierwszej drużynie Polonii 11 marca 1990 roku. W wyjazdowym meczu z Ursusem, potraktowany brutalnym wślizgiem przez Janusza Klimczewskiego, doznał poważnego zerwania więzadeł. Po ciężkiej kontuzji nie wrócił już do poważnego grania, choć później miał jeszcze przygodę we francuskim ASF Andrézieux Bouthéon, gdzie pojechała grać w koszykówkę jego żona, wybitna zawodniczka Polonii, Danuta Kopeć. Do dziś Janusz Kopeć wspiera swoją grą drużynę oldbojów warszawskiej Polonii.
Andrzej Zelenay (12 sezonów gry w Polonii, lata 1950-1961) – 103 udokumentowane gole (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 34 goli). Ponad setka udokumentowanych ligowych goli – takiego bilansu nie ma w Polonii poza Andrzejem Zelenayem!
Absolwent Politechniki Warszawskiej (1952), inżynier instalacji sanitarnych. Pracował w Biurze Projektów Budownictwa Kolejowego przy ul. Hożej. Sportową karierę rozpoczynał w Unii Skierniewice (1945-49) – w tym mieście organizowany jest turniej piłkarski jego imienia. W pierwszoligowej Polonii zadebiutował w kwietniu 1950 roku, w meczu z AKS Chorzów. Z Czarnymi Koszulami świętował zdobycie Pucharu Polski w 1952 roku, okupione goryczą spadku do II, a później III ligi. Najlepszy strzelecko był dla Andrzeja Zelenaya sezon 1957, kiedy zdobył 27 bramek w lidze i barażach. Rok później, gdy pomógł Polonii wrócić do II ligi, dołożył kolejnych 19 goli.
Po zakończeniu kariery grał w oldbojach Polonii. W latach 80. był zastępcą kierownika sekcji piłkarskiej Klubu. Jego ojciec, Władysław, był sympatykiem „Czarnych Koszul”, a także piłkarzem Kresów Tarnopol i Pogoni Brześć. W czasie II wojny światowej został zamordowany przez hitlerowców za działalność konspiracyjną (zginął wówczas także brat Andrzeja Zelenaya, Stefan).
Andrzej Zelenay zmarł 3 października 2011 roku w wieku 84 lat. W panteonie sportowców Polonii ma swoje wieczne miejsce, jako ten, który przełamał magiczną barierę stu bramek.
***
NAJSKUTECZNIEJSI PIŁKARZE POLONII WSZECH CZASÓW
BRAMKI ZDOBYTE W LIGOWYCH I MISTRZOWSKICH MECZACH PIERWSZEJ DRUŻYNY (stan wiedzy na 1.08.2018)
- Andrzej Zelenay – 103 udokumentowane gole (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 34 goli)
- Janusz Kopeć – 80 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 54 goli)
- Zenon „Odrowąż” Pieniążek – 70 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 70 goli)
- Tadeusz „Kostek” Świcarz – 67 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 16 goli)
- Jerzy Szularz – 66 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 34 goli)
- Włodzimierz Siudek – 56 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 24 goli)
- Władysław Szczepaniak – 54 udokumentowane gole (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 70 goli)
- Henryk Jaźnicki – 54 udokumentowane gole (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 16 goli)
- Waldemar Obrębski – 50 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 95 goli)
- Mieczysław Ałaszewski – 49 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 15 goli)
- Jerzy Kula – 47 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 39 goli)
- Adam Karpiński – 46 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 54 goli)
- Arkadiusz Bąk – 45 goli w 139 meczach ekstraklasy
- Igor Gołaszewski – 45 goli w 245 meczach w ówczesnej I i II lidze (34 gole – I liga, 11 goli – II liga)
- Grzegorz Wędzyński – 45 udokumentowanych goli (w sezonach, w których występował, brak danych o strzelcach 8 goli)
- Lesław Łopaciński – 45 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 71 goli)
- Andrzej Chomiczuk – 45 udokumentowanych goli (w sezonach, w których grał, brak danych o strzelcach 50 goli)
- Krystian Pieczara – 44 gole w 102 meczach w okresie sierpień 2014 – czerwiec 2018 (39 w III lidze i 5 w II lidze)
***
Wszystkich zainteresowanych tematem, chętnych poznać listę braków w Polonijnych statystykach oraz posiadających osobiste zapiski sprzed lat, zapraszamy do kontaktu pod adresem mailowym historia@poloniawarszawa.com.
Opracowanie: Marcin z sekcji historycznej Polonii Warszawa. Autor dziękuje za pomoc Arturowi i Piterowi z Emeriten Gang oraz Darkowi „Dada” z Futbolowych Zapisków.
Zdjęcie Szczepaniaka genialne, widziałem je kiedyś na NAC. Piękne czasy kiedy w piłkę grali mężczyźni, a nie jak teraz dzieci, w dodatku rozpuszczone i rozkapryszone jak dziadowski bicz. Istniały prawdziwe piłkarskie kultury narodowe i ich reprezentacje, nie było mafii handlarzy żywym, piłkarskim towarem i organizacji reprezentujących ich globalne interesy. Istniała po prostu prawdziwa piłka, której już nie ma.