Dziś oficjalna strona Górnika Wałbrzych poinformowała o transferze Michała Oświęcimki. „Cimek” wraca do Górnika po dwóch latach spędzonych w Warszawie.
W II lidze zagrał 26 meczów, w którym strzelił jedną bramkę (w wyjazdowym meczu z Polonią Bytom). Po spadku wystąpił w 12 spotkaniach (długo zmagał się z kontuzją – zerwanie więzadła krzyżowego). W spotkaniu z Ursusem strzelił jedną bramkę. Do swojego dorobku dołożył jeden mecz pucharowy.
– Przyjeżdżając do Warszawy nie znalem nikogo więc początek był ciężki. Mimo to szybko się zaaklimatyzowałem. Dostałem duże wsparcie od zarządu, zawodników i przede wszystkim kibiców. Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobili, bez nich na pewno nie reprezentowałbym Polonii w drugim sezonie. Musze powiedzieć, że Polonia Warszawa została moim drugim domem – powiedział dla serwisu oficjalnego Górnika.
Trzeba chyba dodać, że Michał Oświęcimka wraca do IV ligi. Imponował mnie zadziornością i walecznością, czym nadrabiał ( to jest moje zdanie ) niedoskonałości warsztatu. Na III ligę dobry zawodnik, w II lidze nie dał rady ( oczywiście z kolegami ), w IV będzie się wybijał i powinien wprowadzić Górnika do III ligi.
Ja będę się upierał, że w II lidze to przede wszystkim nie dał rady sztab trenerski. Piłkarzy winiłbym zdecydowanie w mniejszym stopniu.
Bardzo ryzykowna teza. W mojej opinii w zdecydowanie większym stopniu winiłbym piłkarzy.
Ja jednak sztab
No niestety @olo za niesubordynację była ławka rezerwowych lub trybuny.
Olo, piłkarze grali, co im kazał Delfin, wiedząc, że grają tiki-takę dla ubogich i taką grą nic nie wskórają. Jesli któryś nie grał tego, co kazał Delfin, to siadał na ławie, albo był opieprzany. Była, więc durna taktyka, brak przekonania piłkarzy do słuszności założeń, presja ze strony trenera, presja ze strony wqrwionych kibiców, a na dodatek jazda z sędziami i niektórymi kolegami-trenerami (sic) na konferencjach prasowych.
Wszystko to razem wzięte znacznie przekraczało wymiar 3-4 punktów, których nam zabrakło, żeby się utrzymać.
A piłkarze? W słabszym, niż w drugiej lidze składzie osobowym, pod okiem prawdziwego Pana Trenera Krzysztofa Chrobaka z dnia na dzień zaczęli grać w piłkę tak, że się dało oglądać, a w rundzie wiosennej w większości meczów na poziomie, który spokojnie wystarczył by na środek tabeli II ligi. Tym bardziej, że moim zdaniem II liga od czołówki III ligi różni się jedynie tym, że w drugiej grają ci, których na to stać (koszmarny koszt dalekich wyjazdów) a w trzeciej ci, których na ten dodatkowy wydatek nie stać.
Pamiętam dobrze co było grane w II lidze. Co dołożył Delfin, Gołaszewski, Engel senior i na koniec Szymanek to wspólnie dołożyli. Nie jestem kolegą piłkarzy więc mogę bez oglądania się na ich opinię powiedzieć: to głównie ich zasługa, że spadli. Nie tylko sztabu.
Za Engela mieli warunki jakich inne kluby – nawet z wyższych lig – nie miały. Bardzo wysokie pensje, płacone terminowo, zimowe przygotowania na Cyprze, itd.
Po spadku w III lidze za trenera Chrobaka grają podobnym systemem, wiele podań, po ziemi, podobna Tiki – taka, na jednego napastnika i dwóch defmindów. I też bez wyrazu. Czwarte miejsce w zeszłym sezonie i kilka porażek z zespołami tuż za nami.
Co więc spowodowało brak ponownego awansu ? Tylko nie pisz, że rozbicie psychiczne po spadku. Albo potrafią grać, albo nie potrafią. Moim zdaniem potrafią, ale tylko na środek III ligi – czyli tu gdzie są. Wyżej już niezbyt.
Winą sztabu Engela było to, że nie rozpoznał poziomu II ligi, który jest znacznie wyższy niż grupy łódzko – mazowieckiej ówczesnej III ligi. Po awansie zawodnicy wjechali do II ligi jak po swoje. I dostali niestety obuchem w głowę.
Po spadku kto z piłkarzy odszedł do II ligi ? Pieczara do ŁKS i nie zagrzał tam miejsca. Nakrosius z Kluczborkiem ponownie spadł do III ligi jak u nas. Kogoś pominąłem ? Pozostali piłkarze poszli pod skrzydła Pana Chrobaka, który dla mnie jest autorytetem trenerskim. I jak w II lidze – i on z nimi sukcesu nie wywalczył. O czymś to świadczy.
Brak awansu spowodowało kilka czynników. Chrobak musiał przypomnieć jak się gra w piłkę, a co za tym idzie sporo meczów zremisowaliśmy. Awans przegraliśmy jesienią… bo wiosną strata była za duża do odrobienia… Brakowało kasy na wzmocnienia, no i graliśmy o awans z Widzewem. Jak my awansowaliśmy, to w pewnym momencie doszliśmy do konstatacji, że awans możemy przegrać tylko sami ze sobą…
Wyjęcie jednego zawodnika z zespołu nie gwarantuje, że będzie świetny i u nas… przyklad? Obłuski, który nie udźwignął w Polonii ciężaru oczekiwań.
Pieczara po spadku musiał też się odbudować w ŁKS. Jak było widać, po zmianie sterów był w czołówce strzelców (mimo tego, że jesienią grał gdzie indziej).
No, cóż, szanując Twoje zdanie, pozostanę przy swoim 😉