Niestety Polonia przegrała dzisiaj czwarty raz w tym sezonie. Od „Czarnych Koszul” lepszy okazał się Świt, który tak jak jesienią, bramkę zdobył w doliczonym czasie po rzucie rożnym. Przegrana to nie jedyny problem, mecz z urazami zakończyli Bartosz Wiśniewski i Krystian Pieczara.
Polonia mocno rozpoczęła pierwszą połowę. Chwilę po gwizdku zobaczyliśmy niezłą akcję Cezarego Sauczka i Mateusza Małka, niestety ten drugi, mając trochę wolnego miejsca w polu karnym, trafił prosto w bramkarza. Następne minuty przyniosły mocno chaotyczną grę obydwu zespołów, bez groźnych sytuacji z obydwu stron. W 13 minucie znów dał o sobie znać Sauczek. Otrzymał prostopadłe podanie, ominął Mateusza Prusa, ale był już zbyt blisko linii końcowej, aby oddać strzał, a dośrodkowanie było za mocne. 15 minuta to kolejna akcja Sauczka. Tym razem wcielił się w rolę uderzającego, niestety strzał z pola karnego był zdecydowanie za mocny. Gospodarze groźniej zaczęli atakować po 20 minucie. Dwukrotnie wówczas łatwo ograny został Daniel Choroś, na szczęście dośrodkowania piłkarzy Świtu były za mocne. W 30 minucie mieliśmy pierwsze przykre wydarzenie dla kibiców Polonii, z boiska z urazem zszedł Krystian Pieczara. Od tego momentu rywale zaczęli też zdecydowanie przeważać, co przełożyło się na bramkę dla Świtu w 40 minucie. Prostopadłe podanie bardzo łatwo przeszło przez naszych środkowych obrońców i Mariusz Gabrych w sytuacji sam na sam nie pomylił się. W 43 minucie powinno być jednak 1:1. Świetnie przedarł się Sauczek i wystawił piłkę Małkowi. Ten był kompletnie sam w polu karnym, miał masę czasu, ale pomimo tego, uderzył bardzo niecelnie. Chwilę później sędzie zakończył pierwszą część meczu.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Polonii. Zawodziła jednak skuteczność, najpierw niecelnie uderzał Tomasz Chałas, a potem Marcin Gawron. „Czarne Koszule” w drugiej części zdecydowanie zepchnęły Świt do obrony, niestety nasi piłkarze nie mieli pomysłu na rozmontowanie obrony Świtu. Co więcej, w 61 minucie mogło być 2:0 dla gospodarzy. Potężnie z wolnego uderzył jeden z przeciwników, Balawejdera uratowała jednak poprzeczka. W 65 minucie Polonia miała kolejny problem – kontuzji doznał Bartosz Wiśniewski. Na szczęście nie powstrzymało to naszych zawodników i w 76 minucie wyrównali. Piłkę z lewej strony dograł Mariusz Marczak, a bramkę zdobył Tomasz Chałas. Polonia była zdecydowanie bliżej drugiego gola, Świt ograniczał się tylko do groźnych kontr. Niestety to rywale zgarnęli 3 punkty. W doliczonym czasie poloniści zanotowali prostą stratę, która zakończyła się rzutem rożnym. Po nim jakimś cudem nasi piłkarze uratowali się, ale drugi został zamieniony już na bramkę.
19.05.2018, Nowy Dwór Mazowiecki
Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Polonia Warszawa 2:1 (1:0)
bramka: Tomasz Chałas 76
Polonia: Jan Balawejder – Marcin Bochenek, Daniel Choroś Ż, Rafał Zembrowski, Grzegorz Wojdyga – Mateusz Małek (53. Mariusz Marczak), Marcin Gawron (63. Sebastian Olczak), Bartosz Wiśniewski (68. Piotr Maślanka), Marcin Kluska, Cezary Sauczek – Krystian Pieczara (30. Tomasz Chałas)
Ileż meczy w taki sposób już przegraliśmy lub zremisowaliśmy? I to jest moim zdaniem powód, dla którego nie jesteśmy na pierwszym miejscu. Wiadomo nie od wczoraj, że kana(7)arskie ośrodki na Mazowszu zrobią wszystko, by w meczu z nami postarać się o sukces. Sulejówek, rezerwy cwelowe, Świt, Łomża… można długo wymieniać. Nasi jednak są wyjątkowo nieporadni z takimi rywalami. No nic, niech się cieszą póki mogą. Przyjdą w końcu lepsze czasy. Muszą.
Teraz należy się zapytać na ile możemy sobie pozwolić na utrzymanie tych zawodników i zdobycie nowych. Pozycja bramkarza i obrony jednak są do korekt a i ataku kulejemy. No i finanse bez nich kilku nzjwaniejszych zawodników może odejść i co wtedy ?
Czyli po sezonie..
Teraz to piorytem powinna byc druga druzyna a mianowicie utszymanie
Jej w A klasie … to by byla tragedia jaby spadli do b klasy i mam nadzieje ze
Sztab szkoleniowy zrobi wszystko zeby utszmac druga druzyne w a klasie bo ten spadek
Zucal by cien na pierwsza druzyne tez…
Teraz powinien byc czas na druga druzyne i dopiecie sytutacji finansowej bo albo mamy
Kase i spinamy sie na awans albo obrac droge switu i postawic na juniorow innej drogi niewidze
Utszymywanie kiebskich i podstazalych zawodowcow w amatorskiej lidze w ktorej wiekszosc druzyn gra
Juniorami niema sensu …pszynajmniej w moi m odczuciu.
Ja nie mogę jeszcze dojść do siebie. To jest porażka naszego trenera, Jego koncepcji piłki technicznej , stylowej. Ograł nas zespół grający prostymi środkami , po stałym fragmencie gry. Najbardziej mi szkoda Małka, tydzień temu był bohaterem a teraz ….
Oby nie siadła psychika reszty piłkarzy, nie ma co grać a warto grać do końca.
Bo ta drużyna żeby się rozwijać potrzebuje gry na wyższym poziomie. I sądzę, że choćby jeden szczebel wyżej graliby o niebo lepiej i skuteczniej. Na tym poziomie gra się inaczej i problem jest w tym, że gdyby tu byli świetni to po ewentualnym awansie mieliby problem z utrzymaniem, a jeśli by się utrzymali to drużyna w pierwszym sezonie o szczebel wyżej musiałaby być znowu przebudowywana.
Ta ekipa co jest jest solidna, wzmocniona 2-3 zawodnikami, którzy daliby jakość, oliwili cały mechanizm w każdej z formacji to byłby na prawdę solidny skład, na górną cześć II ligi.
I gdyby strona organizacyjno-finansowa dorównywała poziomowi sportowemu to walczyliby o awans, albo mieli go na wyciągnięcie ręki. Tam są największe rezerwy i bez tego nie ma podstaw do myślenia o czymś więcej niż trwanie w III lidze.
A trwanie to śmierć. Kto się nie rozwija ten się cofa.
co uda się ich pochwalić to za niedługo przychodzi taki mecz. Gdyby ten początek był bardziej skuteczny to i ze Świtem udały by się uporać, trochę więcej sprytu i cwaniactwa było parę akcji gdzie aż prosiło się o kilka wymian na jedne kontakt czy zagranie przed pole karne (znów nie było mocnych strzałów z dystansu?!)nie można powiedzieć o pechu w końcu poprzeczka nas uratowała po uderzeniu z wolnego. Kilka błędów, kilka przekombinowanych akcji, plus końcówka w której tracimy bramkę i punkt ewidentnie do poprawy.
Szkoda że na Widzew wypadają Wiśnia i Pieczara :/ choć nie wiem czy bardziej w tym momencie nie zaczyna być wyczekiwane jakiekolwiek informacje o następnym sezonie.
Przede wszystkim trzeba kontynuacji tego co już zbudowano, bo trener zrobił wielką robotę, ma wizję i musi mieć możliwość ją realizować. Trzeba już myśleć o następnym sezonie w którym cel jest tylko jeden – awans.
I teraz musi być ruch po stronie organizacyjno-finansowej, który stworzy podstawy do walki o ten cel, w tym momencie sportowo więcej osiągnąć się nie da. A Widzewowi należy życzyć awansu.
Macie 100% racji ale czy ma jakieś pojęcie Zarząd, właściciele, udziałowcy itp ? Bo ja zaczynam wątpić? Pan Krzysztof Chrobak ulepił naprawdę dobry zespół ale więcej się nie dało zrobić. Piłkarze i tak nie dostaliby więcej , awans mógłby nam zaszkodzić finansowo. Co dalej ?
Nie zgadzam się z Bojkotem, że to jest porażka naszego trenera i jego koncepcji stylu technicznego. Nic bardziej mylnego.
Piłka jest prostą grą, gdzie trzeba grać szybko, technicznie, na jeden kontakt, zdecydowanie, z zaangażowaniem i w miarę jak najprostszymi środkami.
Czym nas pokonał Świt ? Ano tym, że pokazał większe serducho, bardziej chciał i grał prostszą piłkę.
Choćby wolny z 30 metrów – Janek ustawia mur, staje za nim (!) na linii i odprowadza piłkę wzrokiem – cud, że w poprzeczkę nam kropnął, a nie 10 cm niżej.
Jak by ten rzut wolny rozegrał Marczak ?
Miękko by wrzucił balonik na 15 metr, koniecznie wysoki na pięć pięter, super podkręcony lub odkręcony od bramki – technicznie miód malina. Skutek żaden.
Choćby rzuty rożne.
Świt bił je bardzo mocno na wysokości 2 m, płasko, w okolice piątego metra.
My – znów wysokość piątego piętra, wolno opadające baloniki, super pod lub odkręcone, w okolice 10-15 metra.
Inna wersja rogu: krótko do podbiegającego partnera, który cofa piłkę, która po kolejnym cofnięciu ląduje za linią połowy boiska lub nawet u bramkarza.
Gdzie tu sens i logika i co ma trener Chrobak z tym zrobić ? Wygarbować skórę Marczakowi i spółce ?
O niedolotach i przelotach nie ma co pisać bo to druga połowa sfg.
Świt, jak rzadko, który zespół stworzył sobie sporo sytuacji w meczu z nami. Z reguły co strzał to wpadało. Jak w każdym innym ostatnim meczu – w Łomży, z Pelikanem, z Sulejówkiem i teraz ze Świtem. Nie gramy już o nic więc można napisać – nie mamy bramkarzy, a ci którzy są to nie jest poziom tej ligi i naszych oczekiwań. Ale to są młodzi chłopcy, mogą iść jeszcze na studia i zdobyć inny zawód. Trenują pod czujnym okiem Pana Wojdygi, tyle że to oko chyba słabo widzi.
Powoli chyba doczekaliśmy życia bez Pana Marczaka. Ta runda jest słaba i nieefektywna w stosunku do naszych oczekiwań i jego możliwości. Na skrzydłach pierwszym wyborem stali się Małek i Sauczek, a czeka w kolejności Zych. Na rozegraniu Bartosz Wiśniewski daje więcej niż on. Stałe fragmenty gry w jego wykonaniu mnie skręcają ze złości. Statystyki asyst i goli też dwa razy gorsze niż poprzednia III liga ( oczywiście tamta była dużo słabsza ). Docelowo widzę w jego miejscu Kluskę.
Odrębnie napiszę jeszcze kilka słów o Chorosiu. Dla mnie zatrzymał się lub nawet zrobił krok wstecz. Dziury na stoperze – tak jak ta wczoraj na 0-1 była nadrabiana przy rogach i wolnych gdzie strzelał z głowy bramki. Teraz nie strzela wcale, a dziur jakby więcej. Gra bo ma status młodzieżowca, ale to tylko jeszcze przez miesiąc. I co dalej ? Kokot wróć, bo nie jesteś gorszy tylko ciut starszy i przez to bez statusu.
Olo w sumie nie tak chciałem napisać – Świt ograł nas prostsza piłka i stałym fragmentem. 1000% Twojej racji co do bicia różnych przez rywala no i Choros coraz słabszy (dlaczego?). Marczak na końcówki się nadaje ale nie o nam chodzi. Sauczek niezłe bił różne no i jego rajdy coraz skuteczniejsze. Kluska słabo w tym meczu. Bramkarze – odrębny temat. Świt w końcówce przejął inicjatywę i to był jego plus.
Ja dopiero dzisiaj po dokładnym obejrzeniu powtórek zobaczyłem że cudownego swojaka załadował Zembrowski. Takie porażki tylko Polonia Warszawa !
Co z Pieczarą i Wisniewskim ? Bez nich słabo będzie ……
Zembrowski Zembrowskim, ale gdzie był Jan ? Piłka nie może mu latać przed nosem na piątym metrze. Gdyby ją wybił/złapał to nie dałby szansy Zembrowskiemu na swojaka.
Swoją drogą piękne uderzenie głową. To chyba jego już drugie samobójcze trafienie. Poprzednie zaliczył w Aleksandrowie.
Ale …. było, minęło. Trzeba zmazać plamę we środę z Sieradzem. Ważniejsze jest teraz zdrowie Wiśni i Pieczary. Lub inaczej – zmiennicy muszą pokazać, że są w stanie ich zastąpić.