W meczu 8. kolejki Polonia pewnie pokonała drużynę ŁKS 1926 Łomża. Mecz obfitował w dużą ilość dogodnych sytuacji bramkowych i tylko nieskuteczności polonistów, oraz dobrej postawie bramkarza, goście zawdzięczają stratę tylko trzech bramek.
Mecz rozpoczął się od bardziej zdecydowanych akcji gości i niestety już w 5 minucie objęli oni prowadzenie. Dobrze dośrodkowanej piłki z rzutu rożnego nie sięgnął Mateusz Tobjasz, a nieatakowany gracz z Łomży uderzył płaskim strzałem przy długim słupku. Pierwszą dobrą okazję na wyrównanie poloniści stworzyli w 15 minucie. Dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego wykonał Mariusz Marczak, piłkę przedłużył głową Bartosz Wiśniewski, jednak ani zamykający akcję Marcin Bochenek, ani Tomasz Chałas nie sięgnęli piłki. Dwie minuty później Polonia wreszcie wyrównała. Najpierw Daniel Choroś po rzucie rożnym trafił w poprzeczkę. Chwilę po wznowieniu gry dobrze głową z prawego skrzydła piłkę wprost pod nogi Marczaka podał Wiśniewski, a „Manolo” w sytuacji „sam na sam” nie dał szans golkiperowi z Łomży. W 24 minucie powinno być 2:1 dla Polonii. Wiśniewski idealnie zacentrował do Marczaka, któremu niestety odskoczyła piłka, co ułatwiło interwencje bramkarzowi rywali. Chwilę później po rzucie rożnym fantastyczną przewrotką popisał się Chałas, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. 31 minuta przyniosła kolejną szansę do wyjścia na prowadzenie. Do piłki w narożniku pola karnego doszedł Bochenek, ale wychodzący bramkarz zażegnał niebezpieczeństwo. Chwilę później to goście bliscy byli zmiany wyniku na swoją korzyść. Po naszym rzucie rożnym wykonali bardzo groźną kontrę, ale w ostatniej chwili próbującemu strzelać graczowi z Łomży piłkę wybił Marcin Gawron. W 45 minucie do nieoczekiwanej sytuacji sam na sam doszedł Mateusz Małek. Zagraną dość lekko piłkę przez Wiśniewskiego przepuścili obrońcy gości myśląc, że przejmie ją ich bramkarz. Do futbolówki pierwszy dopadł skrzydłowy Polonii, niestety nie udało mu się pokonać rozpaczliwie interweniującego golkipera rywali.
Pierwszą groźną akcję po przerwie stworzyli poloniści. Po raz kolejny w dniu dzisiejszym świetną centrą, tym razem na długi słupek popisał się Wiśniewski. Szczupakiem kończył akcję wprowadzony w drugiej połowie Cezary Sauczek, ale strzał okazał się minimalnie niecelny. W rewanżu po niepewnej interwencji Tobjasza, który wypuścił piłkę z rąk, zrobiło się nerwowo pod naszą bramką, ale piłkę na aut wybili obrońcy. W 60 minucie sprytem popisali się gracze ŁKS. Tobjasz był w trakcie ustawiania muru przy rzucie wolnym, kiedy jeden z przyjezdnych kopnął piłkę. Na szczęście tym razem Mateusz popisał się świetnym refleksem i odbił piłkę zmierzającą do bramki. W 65 minucie kolejną szansę na zmianę wyniku miał Sauczek. Doskonałym podaniem popisał się Gawron i młody skrzydłowy stanął w sytuacji sam na sam z bramkarzem ŁKS. Niestety po raz kolejny golkiper gości wyszedł obronną ręką z pojedynku z polonistą. W 69 minucie po raz kolejny bramka drużyny z Łomży była niczym zaczarowana. Najpierw z 5 metra strzelał Marczak, później dobitka Chałasa została zablokowana przez obrońcę, a ponownie dograną w pole karne piłkę uderzał ponownie Marczak, tym razem głową z dwóch metrów i niestety trafił w poprzeczkę. Klasyk mawia, że „Co się odwlecze to nie uciecze” i tym razem wreszcie doczekaliśmy się zasłużonej bramki. Piotr Maślanka mocno zagrał piłkę w pole karne, a Wiśniewski szczupakiem pokonał bardzo dobrze spisującego się dziś golkipera gości. W 81 minucie idealną szansę na strzelenie trzeciej bramki dla Polonii miał Przemysław Szabat, jednak jego uderzenie w kolejnej dziś sytuacji sam na sam okazało się niecelne. W 88 świetnym zwodem w polu karnym minął pilnującego go obrońcę Mariusz Wierzbowski, niestety w dogodnej okazji strzeleckiej przestrzelił nad poprzeczką. 90 minuta wreszcie przyniosła wiszącą w powietrzu trzecią bramkę. Najpierw piłkę bardzo dobrze w pole karne podawał Marczak, główka Chorosia nie znalazła drogi do bramki rywali, próbował jeszcze Rafała Zembrowski, ale i on zatrzymał się na poprzeczce bramki gości, na całe szczęście bezpańską futbolówkę dopadł jeszcze raz „Chory”, po którego główce poloniści mogli cieszyć się z trzeciego trafienia dzisiejszego wieczoru.
16 września 2017, Warszawa
Polonia Warszawa – ŁKS 1926 Łomża 3:1 (1:1)
bramki: Mariusz Marczak 17, Bartosz Wiśniewski 76, Daniel Choroś 90
Polonia: Mateusz Tobjasz – Marcin Bochenek, Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Piotr Maślanka – Mateusz Małek (46. Cezary Sauczek), Marcin Kluska, Mariusz Marczak, Marcin Gawron, Bartosz Wiśniewski (85. Mariusz Wierzbowski)– Tomasz Chałas (70. Przemysław Szabat)
Mam nadzieję że to niemiłe dobrego początki, bo z Łomżą przegrać to jak z Wkrą Pomiechówek wygrać.
Okazji tyle, że powinno być co najmniej 5:1
Uff, ten mecz trzeba odfajkować i zapomnieć. Zwraca uwagę wysoka przegrana naszego kolejnego rywala, Lechii w Łowiczu, gdzie my przegraliśmy pechowo 2:3. Imponuje Victoria Su(7)ejówek. To będzie trudny wyjazd niestety.
i tak oto Widzew liderem mimo remisu dzisiaj w Morągu
Gra jak doping ! Pierwsze 10 minut smętne ale dobrze że chwilę później rozkręcili się jedni i drudzy, skuteczności i szczęścia zabrakło jak nie słupek to poprzeczka albo centymetry obok bramki, na 8 setek wpadły 3. jeśli obrona zacznie grac tak ze nie będzie trzeba sie bornic w 8 to i kontry będą lepiej wychodzić choć w przekroju całego meczu chybabyło nieźle co innego wykończenie. Marczak dziś jak Oświecimka przeważnie był wszędzie, Małek mógł ładnie zakończyć pierwsza połowę, trochę lepsza celność mam nadzieję przyjdzie. Brawo Chrobak brawo czarne koszule !! 3pkt !!
Bardzo dobra gra naszych, ogólnie jako zespół. Rywal znów bez poważnej okazji do zdobycia bramki. Wykorzystali tylko prezent od Tobjasza. Mówienie co mecz jako on jest fatalny powoli staje się nudne. Dziś prawie sprokurował drugą, jak wypluł łatwy strzał głową. Sabotażysta jak co tydzień. Wciąż smuci nieskuteczność, bo dziś powinno skończyć się pogromem. Dobrze, że w decydujących momentach Ci najbardziej doświadczeni się nie zawahali. Druga rzecz, która martwi to dziura jaką zostawił po sobie Oświęcimka. W drugiej połowie graliśmy właściwie bez środka pola, chyba że Marczak pokazał się do gry podchodząc bliżej do obrońców. Zwracam uwagę, że od kontuzji Cimka dużo gorzej indywidualnie wygląda Gawron. Mam nadzieję, że Kaczmarek chociaż trochę to zmieni.
I taka myśl.. Podobno genialnie radzi sobie Osoliński w Hutniku. Może by go tak w zimowym okienku zakontraktować ? Powinien chcieć zamienić okręgówkę na III ligę.
Wreszcie był doping, goście się zaprezentowali (race), klub podał liczbę widzów (tylko 1100 wydawało się ze było około 1500). Łomża zagrała dość otwarty futbol , szybko strzelili bramkę. Na szczęście tez popełniali błędy w defensywie, chociaż ich bramkarz bronił dobrze. Plus dla naszego trenera – dobre zmiany. Sauczek musi wykorzystywać takie 100% sytuacje. Goście mieli sporo kontr, my się gubimy w defensywie. Zwycięstwo da spokój przed meczem z liderem. Tam z takimi błędami i nierównym bramkarzem może być ciężko o jakikolwiek punkt. Nasz środek pola wyglądał minimalnie lepiej, Kluska coś tam latal . Gramy bez ciśnienia , niech wchodzą młodzi .