Przed ostatnią kolejką nasz redakcyjny kolega Muchomor podjął się trudnego zadania. Starał się w swojej analizie wykazać, że los Polonii jeszcze nie jest przesądzony… Warunkiem był pozytywny rezultat w piątkowym spotkaniu z Rozwojem Katowice.
Finał spotkania był niestety połowiczny. Zremisowaliśmy, co oznacza, że zostały tylko szanse teoretyczne. Nie chcę dziś skupiać się na stronie wizualnej, bo wyglądała ona źle. Nakarmieni nadzieją po spotkaniach z Radomiakiem i Puszczą Niepołomice (połowicznie) dostawaliśmy ostrych ataków obrzydzenia. Taktyka Polonii w niczym nie przypominała zespołu tytanów z potyczki z „Gołębiarzami” z Radomia. Po konferencji prasowej wiem, że ten zespół już się nie podniesie. Wojciech Szymanek mimo swojej charyzmy nie będzie w stanie wstrząsnąć „Czarnymi Koszulami”. Przykre, ale prawdziwe. Jego warsztat jest jeszcze za mały, aby w tak trudnym momencie sięgnąć do rękawa po gotowe, sprawdzone rozwiązanie.
Podczas niedzielnego podwieczorku ktoś podrzucił mi informację, że prezes Jerzy Engel wraz z mecenasem Adamem Kuźnickim pojawili się na treningu naszego zespołu. W tym momencie pojawia się nad moją głową magiczna żaróweczka, którą młodsi kibice spokojnie mogą utożsamiać z pomysłami szalonego kojota Wilusia ze „Zwariowanych melodii”.
Mimo, iż oceniam decyzje personalne prezesa dość negatywnie, to na cztery kolejki przed końcem tego parszywego sezonu jawi się on jako jedyna deska ratunku dla naszego upadającego się klubu. Pewnie domyślacie się jakie rozwiązanie pragnę zaproponować szefowi klubu.
Ten ruch zapewne będzie dla niego trudny. W podobnej scenerii kilka lat temu specjalista od utrzymań, Mieczysław Broniszewski odmawiał „Czarnym Koszulom”. Engel jako człowiek, który wprowadził polską kadrę po 16 latach na piłkarskie salony jest obecnie jedyną osobą zatrudnioną w klubie, która swoim autorytetem jest w stanie odpalić ten popsuty motor i dojechać nim do mety przed ogonem frajerów, którzy w przyszłym roku kopać po czołach będą się w ligach międzywojewódzkich.
Panie prezesie, domyślam się, że to dla Pana bardzo trudna decyzja i mój pomysł spędzi Panu sen z powiek. Mimo tego, że jest Pan teraz zaangażowany w rozmowy z Miastem, to musi się Pan dokładnie wsłuchać w lekko zmodyfikowany cytat z filmu „Skrzydlate świnie”: „Polonii nie ma bez piłki!”. Wszyscy wiemy, że jest Pan wielkim optymistą. Czasem Panu tej wiary zazdroszczę, a czasem pukam się w głowę nie dowierzając w nią. W tym miejscu jednak muszę użyć pokerowego „sprawdzam”.
Pragnę sprawdzić jak wielka jest Pana wiara i optymizm. Jeśli rzeczywiście wierzy Pan w utrzymanie tego zespołu w II lidze i to, że tyle razy powtarzał Pan, że nie dopuszcza do siebie myśli o powrocie do III ligi, to NIECH PAN USIĄDZIE NA ŁAWCE obok trenera Szymanka i nie pozwoli mu samemu walczyć. Ten młody i zdolny szkoleniowiec teraz potrzebuje Pana bardziej na murawie niż na salonach i trybunie honorowej. Jeśli los tego klubu nie jest obojętny, to bierz Pan buławę i trąb do natarcia.
Pana posłuchają! Wie Pan to doskonale. Widzi Pan zapewne w oczach młodych piłkarzy tę iskrę, to zaciekawienie i tę wiarę w Pana moc. Jest Pan naszą ostatnią nadzieją na sportowe utrzymanie. Wierzę, że jeżeli ma Pan cojones i los Polonii leży Panu na sercu, to w Stargardzie obok trenerów Szymanka i Piotra Wojdygi zobaczymy Pana w lśniącym czarnym dresie!
Jako miłośnik sztuk walki wiem, że walczy się do ostatniego gongu. Dopóki jest nadzieja trzeba nacierać i szukać swojej szansy. Z tego co kojarzę nie śledzi pan tych dziedzin sportu, więc przytoczę w ramach zobrazowania sytuacji pewną anegdotę, którą kiedyś opowiedział mi nasz honorowy prezes Jerzy Piekarzewski. Historia dotyczyła dwóch żabek, które wpadły do szklanki z mlekiem. Jedna poddała się i zdechła. Druga machała na tyle długo wspomnianym mlekiem, że udało wybudować się jej stopień, który umożliwił jej wydostanie się z tej sytuacji bez wyjścia (mam nadzieję, że nie przekręciłem).
Powtórzę: Panie prezesie, jeśli rzeczywiście Pan wierzy w II-ligową Polonię, to zagraj va banque. Jeśli się uda, nadal będzie Pan wielki, jeśli nie, to nie będzie mógł Pan sobie zarzucić, że nie spróbował Pan nas uratować. Brak pomocy i tak obciąży Zarząd, który tworzył ten zespół i decydował o personaliach… Może warto?
Ciekawa myśl. Wydaje się, że dzisiaj najważniejszym zadaniem jest odpowiednie zmotywowanie zawodników, by walczyli do upadłego. Bez względu na sympatie i antypatie, Engel jest człowiekiem, który awansował z kadrą do MŚ i może w tej sytuacji być autorytetem, dać jakiś impuls. Wiara w zwycięstwo, walka do końca i brak asekuranctwa nic innego nie zostało.
W jednym z ostatnich felietonów przypomniana została „banda świrów” z Kielc. Moim zdaniem, także Polonia miała taką swoją bandę. W ostatnim sezonie ekstraklasy ze składu sukcesywnie ubywali wyróżniający się piłkarze. Na ich miejsce Stokowiec ściągał posiłki z ME i zrobił z tej drużyny walczaków, wbrew wszystkim. To także warto przypominać, to wpisuje się w tradycje naszego klubu.
Sęk w tym, że Engel nie widzi upadającego klubu tylko o rok dłuższy powrót do Ekstraklasy.
Engel – motywator dla mnie to wszystko jedno kto byleby skutecznie. W środę będzie wszystko jasne.
Myślę, że także dla Engela, ważne jest utrzymanie. Im wyższy poziom rozgrywek łatwiej argumentować o konieczności budowy stadionu. Odpadają kontrargumenty sportowe, wypowiadane podczas wywiadu przez panią wiceprezydent.
Nie znam kulisów działań spółki i Engela, obserwuję tylko, że wokół pojawiają się znane osoby (i z pewnością nie dla kasy). Pytanie jaka jest alternatywa dla obecnej sytuacji.
Nikt nie zna kulisów działań spółki Engela i nikt ich nie pozna. Po czynach jego jednak, go poznajemy, niestety…
Sęk w tym, że znane osoby pojawiające się wokół prezesa (nie mam wiedzy – dla kasy, czy nie dla kasy) nic absolutnie, jak dotąd nie wnoszą dobrego.
Odnoszę wrażenie, że środowisko skupione wokół JWE, w ogóle nie kuma bazy. A baza, to w dzisiejszych czasach skuteczność działań. Na razie, to pan Engel jedyne, co realizuje, aż do bólu skutecznie, to niszczenie więzi kibiców z klubem oraz ustawianie teraźniejszości i przyszłości syna. Cósik malutko, jak dla mnie.
Niestety, ale wydaje się, że Engelowi nie zależy na Polonii, tylko na dzierżawie. Oficjalnie zostało podane, że jak nie będzie wspomnianej, to prezes odejdzie.
Poza tym, gdyby mu zależało na utrzymaniu, to w przerwie były by większe wzmocnienia i zmiana trenera. A nawet, jak wierzył w Igora, to po jego dymisji ściągnął by kogoś z doświadczeniem.
Wydaje się więc, że spadek jest nawet na rękę prezesowi, bo na III ligę trzeba kombinować mniej kasy, a szansa na dzierżawę, jest taka sama…
Smuci mnie to wielce, bo na początku byłem pozytywnie nastawiony do Engela, ale z każdym miesiącem czar pryskał. Złożyło się na to niespójne, rozbieżne z innymi stronami, i nie pokrywające się z rzeczywistością informacje o stadionie, oraz decyzje personalne i działania podejmowane, żeby utrzymać się w lidzie, a raczej brak działań.
Engel ani nikt inny nie dostanie żadnej dzierżawy na ładne oczy. Ja mam mylne wrażenie (patrząc z boku), że pod hasłami o sanacji, przyszłości itd itp Polonia jest ostatecznie grzebana.
Wzmocnienia po jesieni były – teoretycznie Zembrowski i Gołębiewski to zawodnicy, którzy powinni znacząco podnieść jakość gry. Tak się nie stało. Pytanie dlaczego? Bo są w słabej formie? Pewnie tak jest w dużej mierze, ale też pewnie wynika to z ogólnego ustawienia zespołu. Jeśli Polonia grałaby odważniej, z większą pewnością siebie, z bardziej ofensywnym nastawieniem, wtedy pewnie Daniel miałby na swoim koncie jakieś braki. A tak, plącze się gdzieś na szpicy i nic z tego nie wynika….
Pan Prezes i Pan Mecenas upewniają się czy plan ograniczania kosztów nie zostanie zakłócony?
Nie – pan prezes, wraz z panem mecenasem, opierd….ją piłkarzy i uświadamiają ich, że 80% z nich zostanie wypier….nych z hukiem po sezonie, bo się nie nadają do realizacji załozeń trenerskich mistrza taktyki, zaś nadają idealnie do rezerw Laury Chylice. To, tak w ramach motywacyjnego sytemu pracy.
Biorąc pod uwagę, że Ćwik jest nie do ruszenia, to nawet procent jest wyższy.
Hm, Piotr Dziewicki nie trenuje MKS Ciechanów ….