Spory tekst o Polonii możemy znaleźć w „Rzeczpospolitej” [link]. Autor skupia się w nim na przedstawieniu większości problemów „Czarnych Koszul” (od piłkarskich po infrastrukturalne).
W sprawie stadionu dowiedzieliśmy się niedawno, że właściwie wszystko jest już dogadane. Projekt nowego obiektu na razie trafił do urzędu wojewódzkiego i ma jeszcze powrócić do miejskiej komisji, która dopiero przygotuje warunki dzierżawy terenu. Do porozumienia jest jeszcze daleko, bo zgodę musi wydać Rada Warszawy – czytamy w dzienniku.
Gazeta twierdzi, że wszystko wskazuje na to, że Jerzy Engel chce najpierw budować biurowce, a dopiero potem stadion. Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznaje, że z jej punktu widzenia takie rozwiązanie absolutnie nie wchodzi w grę. Nietrudno się domyślić, dlaczego ratusz nie chce na to przystać.
Budowa stadionu może zagrozić innym sekcjom, które występują przy Konwiktorskiej. Spółka Engela prowadzi wyłącznie seniorską sekcję piłkarską, a koszykarze czy koszykarki korzystają z hali znajdującej się na terenie stadionu. – Obawy, że spółka zdominuje polonijne środowisko i utrudni innym życie, nie są bezzasadne, w końcu prezes Engel o swoich planach nie mówi zbyt wiele, więc nikt nie może być pewny swojej przyszłości – mówi „Rzepie” Kamil Czarzasty z „Wirtualnej Polski”.
W dalszej części wywodu wspomniana jest kwestia z roku 2004, kiedy to Engel wraz z spółką GSA chciał budować stadion dla Polonii. „Rzeczpospolita” zaznacza, że wtedy o inwestorze z początku również nie chciał zbyt wiele mówić. Sprawę skomentował Kamil Majewski z MKS-u. W jego optyce nic się na K6 nie zmieni. Nie wierzy w sukces projektu spółki. Co na to Engel? – Przykro słuchać kogoś takiego jak pan Majewski, który wypowiada się na tematy, o których nie ma żadnej wiedzy – odpowiada Engel. I wyjaśnia: – Ówczesne władze miasta nasz projekt mocno popierały, mimo że nie doszło do realizacji. Polonia zyskała oświetlenie i podgrzewaną płytę.
Wymiana na linii Engel – Majewski ma podłoże w niedawnym konflikcie dotyczącym sportu młodzieżowego. Do tej pory za szkolenie odpowiedzialny był MKS. Od niedawna mamy jeszcze drugą, kierowaną przez spółkę. – Jeżeli w momencie, gdy przejmujemy klub, najlepsi piłkarze są z niego wypychani, to co to znaczy? Jeżeli ściąga z całej Polski dzieciaki, to wielu z nich myśli tylko o tym, by odejść stąd do większego klubu. Naszą filozofią jest otworzyć szeroko bramy dla chłopców z Warszawy i Mazowsza, dla których gra w Polonii będzie czymś najważniejszym w karierze – opowiada w „RP” prezes.
W finalnej części artykułu możemy zapoznać się ze stroną futbolową. Nowy szkoleniowiec Polonii Wojciech Szymanek, mimo że związany z drużyną od lat, nie cieszy się wśród kibiców zaufaniem. – To oczywiście duże wyzwanie dla młodego trenera, bo objął klub będący w strefie spadkowej. Ale dałem olbrzymi kredyt zaufania trenerowi Szymankowi, tak samo jak kiedyś dałem Dariuszowi Wdowczykowi – odpowiada kibicom Engel. Fani na internetowych forach atakują prezesa, że nie zatrudnił trenera z zewnątrz, tylko przekazał drużynę w ręce dotychczasowego asystenta szkoleniowca, człowieka bez żadnego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu drużyny. Szczególnie że w mediach wśród typów na nowego trenera pojawiały się nazwiska bardzo doświadczonych szkoleniowców, jak choćby Leszka Ojrzyńskiego. – To trener ekstraklasowy, gdzie Ojrzyński przyjdzie do drugoligowej Polonii?! – odbija piłeczkę prezes. – Polonia nie płaci wielkich pieniędzy ani trenerom, ani piłkarzom.
Kibice zarzucają szefostwu, że sztab szkoleniowy nie jest samodzielny. Słychać przyśpiewki: „Niech nie zmylą was wyniki, młody Engel mistrz taktyki” oraz „Junior bufonie, przez ciebie Polonia tonie”. Odnoszą się one do syna prezesa, Jerzego Engela jr, bo wielu kibiców wierzy, że trener Szymanek jest tylko figurantem, a drużyna to folwark prezesa i jego syna. Co na to Szymanek? – Byłbym kretynem, gdybym nie rozmawiał o prowadzeniu drużyny z selekcjonerem Engelem i Jerzym Engelem Juniorem, który ma ogromną wiedzę. Niektórzy nie rozumieją, że jak trener Engel jr pomagał w treningach i siedział na ławce trenerskiej podczas meczów, to drużyna osiągała świetne wyniki. W tym sezonie nie ma go z nami i ta piłkarska maszyna funkcjonuje gorzej – odbija w „Rzeczpospolitej” piłkę Szymanek.
Jak w tym układzie wygląda kwestia utrzymania? Głos w tej sprawie zabiera prezes: – Najpierw musimy zamknąć proces inwestycyjny. Bez tego rozwój Polonii nie jest możliwy, bo żaden poważny sponsor nie przyjdzie na stadion otoczony barakami i toi toiami. Wizja rozwoju jest jasna. Nowy stadion da klubowi stabilizację i pewność, że nie będą już pojawiać się w Polonii żadni podejrzani biznesmeni. Klub musi raz na zawsze zabezpieczyć swoją przyszłość. Spadek sprawiłby nam wielką przykrość. Nie dopuszczamy do siebie takiej myśli. Ale w praktyce oznaczać to będzie tylko tyle, że o rok wydłużyłby się nasz powrót do ekstraklasy. Tak wielkich planów, jakie mamy, nie można opierać wyłącznie na kwestiach sportowych. Do II ligi awansowaliśmy bardzo szybko i wszystkim się wydawało, że jesteśmy od razu gotowi do kolejnych awansów – mówi prezes Engel.
Kibice zastanawiają się coraz głośniej, czy jeśli spółka nie dostanie od miasta dzierżawy terenu, to Engel nie okaże się kolejnym po Józefie Wojciechowskim i Ireneuszu Królu grabarzem Polonii; czy nie zostawi klubu na lodzie po spadku do III ligi. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Engel przyznaje, że jeśli nie dostanie dzierżawy, to „Polonia będzie miała bardzo trudną przyszłość”. Pytanie tylko, jak trudną?