Start rundy rewanżowej za nami. Pierwsza zapora na naszej drodze, którą ustawiono w Stalowej Woli, została pokonana. Nie obyło się niestety bez problemów, ale na całe szczęście po 90 minutach jesteśmy bogatsi o 3 punkty.
Jak to jednak będzie w weekend w Elblągu? Rywal wydaje się być silniejszy, a dodatkowe wrażenia zapewnią fani (Olimpia to zgoda naszych sąsiadów zza miedzy – przyp. DS).
Po zakończeniu spotkania słyszeliśmy wraz z Lukiem i Robe6 dziką radość. Były uśmiechnięte twarze, śpiewy, disco-polo i atmosfera jak po wygranej mundialu. Zwycięstwo było Polonii bardzo potrzebne. Na zespole ciążyła presja. Wielka Polonia jako jedna z klasowych marek naszej ligi niestety od początku sezonu nie zachwycała. Z grona beniaminków do tej pory fajnie zaprezentować zdołała się tylko drużyna Odry Opole. My wespół z Olimpią Elbląg i Wartą Poznań radzimy sobie gorzej niż życzyliby sobie kibice niż można by się spodziewać.
Do meczu w Stalowej Woli przystąpiliśmy więc ze sporymi apetytami. Zespół nieźle radził sobie w okresie przygotowawczym. Na Podkarpaciu nie mogli się pojawić Daniel Gołębiewski i Dominik Pusek. O ile godnie pierwszego bramkarza Polonii zastąpił Mateusz Tobjasz, to z przodu nie do końca mogliśmy być zadowoleni ze zmienników.
Mecz był bardzo przewidywalny. Piłkarze Polonii od razu narzucili rywalom swój styl gry. Niestety stary problem powrócił. Zespół nie był w stanie przekuć przewagi na zdobycze bramkowe. Przed polem karnym Stali brakowało dokładności i strzałów. Taktyka znów ograniczała się do wypracowywania rzutów rożnych. W sparingach ten element gry funkcjonował rewelacyjnie. Skróty publikowane przez klub dokumentowały, że powinna być to nasza zabójcza broń. Liga niestety to zweryfikowała. Nagle piłki bite z rogu boiska nie stanowiły większego zagrożenia dla golkiperów rywali. Dodatkowo mega ambitny i waleczny Bartosz Wiśniewski znów powtórzył za Adamem Mickiewiczem „nam strzelać nie kazano”. Przy „Wiśni” niezrozumiałe jest dlaczego jest aż tak bardzo chętny do asyst. Gdyby wykorzystał choć połowę szans gdy zdecydował się podawać kolegom, to by zapewne mógł legitymować się podobnym dorobkiem strzeleckim co Marcin Kluska. Obrona Częstochowy w drugich 45 minutach potwierdziła, że nasza obrona będzie sobie radzić wiosną ze zmasowanymi atakami rywali. Standard, ale finalnie szczęśliwy! Gramy dalej!
W Elblągu Igor Gołaszewski będzie chciał skorzystać z Gołębiewskiego. „Dyzio” wraca do Polonii jako gwiazda i człowiek, który ma poprowadzić zespół do walki o miejsce barażowe. To zawodnik waleczny i ambitny, który w przeciwieństwie do „Wiśni” lubi strzelać gole. W moim odczuciu wygryzie ze składu Wiśniewskiego i z Fabianem Pawelą będą stanowili niebezpieczny duet. Po powrocie jednego z „zajebistych i przystojnych” w byłego gracza Podbeskidzia Bielsko-Biała wstąpiły nowe siły i chęci. Rywalizacja w przednich formacjach jest zacięta i powinna wyjść wszystkim na dobre.
Powrót Puska nie jest już taki pewny. Tobjasz zagrał bardzo przyzwoicie i może liczyć na łaskawsze oko sztabu szkoleniowego. W okresie zimowym miał sporo okazji żeby poprawić pewność siebie i znów poczuć się potrzebny. Jeśli Piotr Wojdyga da mu kredyt zaufania w Elblągu „Tobi” w moim odczuciu powinien wyjść obronną ręką.
Inna rzecz, że większych roszad raczej nie uraczymy. Blok obronny, nie licząc elektrycznych interwencji Rafała Zembrowskiego, zagrał przyzwoicie, nie ma sobie nic do zarzucenia. Problem nadal jest w środku pola, który mimo tego, że zapracował na zwycięską bramkę, to był mało efektowny. Przestoje i straty nie napawały optymizmem. Piotr Ćwik mimo asysty nie przekonał mnie, że jest liderem tego zespołu. W przeciwieństwie do jesieni dużo więcej krzyczał i starał się dyrygować, ale jego podania były średnio celne. Mimo wszystko nie skreślam go, bo zrobił postęp i przy sumiennej pracy na pewno będzie jeszcze lepszy.
Bardzo ciekawi mnie czy sztab częściej stawiać będzie na Cezarego Sauczka. Młody skrzydłowy jest bardzo ciekawym zawodnikiem, którego trochę zżera trema. Jeśli do turbo szybkości dorzuci spokój, to Kluska będzie miał solidnego zmiennika. Bardzo też liczę na to, że po drugim oblanym egzaminie na skrzydle Gołaszewski nie będzie na siłę przypominał Michałowi Oświęcimce o tym, że kiedyś grał na boku pomocy.
Na koniec wielki apel do kibiców, którzy jeszcze wahają się przed wyjazdem do Elbląga. Drużyna powoli odzyskuje pewność siebie. Warto jej dopomóc wsparciem i dopingiem. W końcu dopóki piłka w grze…
Nie wiem czemu Kwiku upatrujesz w Sauczku konkurenta dla Kluski. Sauczek to rasowy napadzior i prędzej będzie wygryzał ze składu Dyzia i Pawelę.
Nie wiem też czemu wszyscy tak bardzo ganią Ćwika. Za rozegranie odpowiadają też skrzydła i w systemie Gołaszewskiego także boczni obrońcy. Tu jest lipa. Kluska mimo sześciu goli dla mnie więcej śpi i truchta po skrzydle, Marczak niewiele lepiej, a boczni obrońcy zapierdzielają wzdłuż linii a la Wojdyga, ale celnych wrzutek brakuje. Tu jest problem.
Co do Wiśniewskiego to nie mam zdania. Niby biega, szarpie się, ale kolejną rundę nic z tego nie wynika. Zresztą na rozegraniu z Piotrem Kosiorowskim to samo. On chyba ze swym doświadczeniem powinien zmierzać bardziej w stronę stopera.
Narzekam na Kluskę i Marczaka na skrzydłach, ale nie widzę tam nikogo innego.
Z prostej przyczyny. Na szpicy go nie wystawią :p Dodatkowo nie widzę sam jego ani Kluski w napadzie…
To, że nie mamy skrzydeł to inna sprawa… ale widocznie to nie problem :-p
Sauczek zdecydowanie na skrzydło. może za kilka lat jak mu tężyzny fizycznej przybędzie to na atak się nada. do tego przy naszym stylu gry, kiedy ataki idą skrzydłami można o wiele lepiej wykorzystać jego szybkość. grając na szpicy raczej żadnej główki by nie wygrał, do tego drwale z bloków obronnych rywali by go zdeptali przy pierwszej nadarzającej się okazji.
a czemu wszyscy ganią Ćwika? bo pamiętają jak rozprowadzali piłki w ataku chociażby Olek Tomaszewski czy Mariusz Wierzbowski jeszcze w 3 lidze(szkoda że gdzieś zatracił ten błysk). zwyczajnie Ćwik nie jest typem kreatywnego playmakera, a takiego nam w składzie bardzo brakuje.
Ja właśnie nie wiem o co chodzi z tymi skrzydłami. Na mój laicki rozum ich po prostu nie ma. Tam nie ma w ogóle pary. Jakieś takie statyczne i wolne to wszystko…
Marczak skrzydłowym nie jest, do tego na typowego skrzydłowego za wolny, ale też jest za dobry by nie grać, a w środku mamy dwóch bardziej defensywnych. bardziej już skrzydłowym jest Kluska, choć też nie taim typowym. do tego jeśli gramy z 2 napastnikami, to już zaczyna brakować pozycji. wiec tak na prawdę to gramy takim bardziej 4-2-2-2 niż typowym 4-4-2, gdzie właśnie tych dwóch ofensywnych pomocników(Marczak i Klucha) schodzą też na skrzydła. dla tej taktyki charakterystyczne jest, że to boczni obrońcy oskrzydlają, co bardzo często widać w poczynaniach Wojdygi, Bochenka, Szabata, czy trochę mniej aktywnego z przodu Petasza