Trudny teren, trudny przeciwnik i … gwiazda

Lada chwila nasza drużyna ma odpalić. Wtedy już, drżyjcie narody, poszybujemy w górę tabeli. Więc może miało to nastąpić już w meczu z Błękitnymi Stargard? Rozwiewam nadzieje – nie nastąpiło.

Marcin Kluska
Marcin Kluska (fot. Tadeusz Robaszyński Janiec)

W składzie mieliśmy przetasowania. Nie było Daniela Chorosia tylko Bazyli Kokot. Zabrakło Michała Oświęcimki, ale była cała trójka środka pola – Piotr Kosiorowski, Mariusz Marczak i Olek Tomaszewski. Zniknął (na stałe?) Fabian Pawela i graliśmy jednym napastnikiem w osobie Krystiana Pieczary.

Z nieba potężnie lało, boisko było nasiąknięte, wywracający się piłkarze wzbijali fontanny wody, a piłka potrafiła się zatrzymać na podmokłym gruncie lub poślizgiem zmienić nieco kierunek. Czy to tłumaczy oglądane widowisko? Nie, ale didaskalia trzeba było jednak opisać.

Zaczęliśmy doskonale. Już w 2 minucie mogło być prowadzenie, lecz Przemek Szabat strzelił tuż przy słupku lecz od zewnątrz, po pierwszym bitym rzucie wolnym. Później gra się wyrównała, a i pod naszą bramką kilka razy zrobiło się nieprzyjemnie. Nie radził sobie zwłaszcza Karol Worach, po którego złej interwencji kartkę musiał zarobić Donatas Nakrošius, bo inaczej napastnik gości mógłby zrobić z Dominikiem Puskiem co tylko by sobie wymarzył. Donek chyba sobie odpocznie, Karol też, bo i on swoją kartkę w tym meczu też złapał.

Jacek Lis
Jacek Lis (fot. Tadeusz Robaszyński Janiec)

W 13 minucie kartkę dostał także Krystian. Była to kara za strzelenie gola, tyle że sędzia widział wspomaganie akcji ręką. Tak więc kartki łapaliśmy jak zwykle, czyli sporo, gdy tymczasem faulujący jakby częściej i mocniej goście trzymali czyste konto. „Żółtko” obejrzał jeszcze po chwili Manolo i gra chyba była pod sporą kontrolą sędziego. W 37 minucie sędzia orzekł jeszcze karnego. Nie widziałem sytuacji i nie wiem czy faul był czy nie. Siedzący koło mnie ludzie, w tym kilku naszych odpoczywających dziś zawodników, też nie widzieli. Tak czy inaczej, zrobiło się 0:1, bo Dominik tym razem nie dał rady. Sędzia miał chyba lekkie wyrzuty sumienia, bo już cztery minuty później gwizdnął karnego dla nas. Tym razem coś tam widziałem, choć niczego się nie dopatrzyłem. Podobno ręka obrońcy Błękitnych? No i Marcin Kluska strzelił na 1:1. Sędzia doliczył trzy minuty i nasi chcieli ten czas jeszcze wykorzystać, ale się nie udało.

Druga część gry znowu się ładnie zaczęła, bo oczywiście w drugiej minucie okazję miał Kluska. Po dziwnych harcach piłki w strugach wody znalazł się w dobrej pozycji i strzelił. Szkoda, że niecelnie. A niewątpliwie został by graczem meczu. Działo się jakby coraz mniej, i tu się zgadzam z tezą relacji Muchomora. W samej końcówce pięknym uderzeniem popisał się jeszcze Przemek Szabat, ale jego strzał z woleja bramkarz gości świetnie wybronił na róg.

No i tradycji stało się zadość. Osiągnęliśmy kolejny remis. Kolejny raz nie udało się wygrać meczu. Kolejne punkty nam uciekły. Znowu balansujemy na krawędzi spadku. W przerwie wymieniłem kilka zdań z naszym prezesem. Był rozżalony poziomem sędziowania. Mnie pan sędzia też nie oczarował swoimi boiskowymi poczynaniami, choć muszę przyznać, że w samej końcówce oszczędził Donka. Po faulu już sięgał po kartkę, ale przypomniał sobie chyba, że zawodnik z nr 31 kartkę już ma i rękę z kieszeni wyjął pustą.

Czy zagraliśmy źle? Prawdę mówiąc już tak dawno nie zagraliśmy dobrze, ze coraz trudniej mi oceniać czy akurat ten mecz był lepszy czy gorszy od poprzedniego. Widziałem komentarze pod relacją Muchomora i też rzuciła mi się w oczy jedna stawiana tam teza. Otóż ta II liga nie odbiega aż tak bardzo znacząco poziomem od III. Drużyny, czasem o mocnych nazwach jakoś poziomem gry nie powalają i przy naszej skutecznej grze moglibyśmy być zdecydowanie w czubie tabeli, jeśli nie na jej szczycie. Tymczasem błąkamy się w ogonie. Ciągle szwankuje wykończenie inicjowanych akcji celnym, soczystym strzałem. Z dystansu próby są incydentalne, a przy takiej aurze jak wczoraj to była autostrada do sukcesu! Goście tego próbowali i Pusek musiał się mocno zwijać. Bramkarz przyjezdnych miał wyraźne problemy z chwytaniem mokrej piłki i gdyby dostał kilka piguł, to pewnie coś by mu wypadło i wpadło. Do siatki. No i ten schematyzm w ataku. Piłka do skrzydła i próba wrzutki, zwykle na alibi, byle poleciało. Nie ma odpowiedniej ilości penetrujących zagrań prostopadłych, a kilka takich prób widziałem u przyjezdnych. Podanie pomiędzy naszych obrońców, otwierające drogę dla próbującego wbiec w tę lukę napastnika. My tego nie robimy, bo, jak zwykł podobno mawiać już Napoleon, nie mamy armat. Samotnego Krystiana łatwo jest wyłączyć, a on i tak już dawno nic nie strzelił i nie powala zdobyczami bramkowymi.

Ocenki? W sumie, jeśli ktoś czytał komentarze pod relacją meczową, to dostrzegł zgrabne podsumowania Ola. Chyba będę nieco dublować 😉

No to przynajmniej o niektórych.

Dominik bronił dobrze. Na tyle dobrze, że z wyjątkiem karnego nic nie dał sobie wbić, a obrona mu specjalnie nie pomogła.

Donatas Nakrošius
Donatas Nakrošius (fot. Tadeusz Robaszyński Janiec)

Mówiąc o obronie mam niestety na myśli słabo się wczoraj czującego Karola. Miał z pewnością dwie ewidentne wystawki na „setki” dla napastników przeciwników. Niejako za niego kartkę zarobił też Donek (na marginesie całkiem przyzwoity). Podkreślę niezły moim zdanie występ Bazyla. Wprawdzie kolega wskazywał na łapiące go przez ostatnie 20 minut skurcze, ale kłopoty mięśniowe w grze mu nie przeszkadzały i wykonał swoja pracę. Ocena na plus. Boki, to wczoraj raczej przewaga Przemka Szabata. Radził sobie lepiej od cięższego chyba Grzesia Wojdygi, zdążał do obrony i pokazywał się z przodu.

Środek pola? Hmm, specjalnie dużo nie wykreowali. Nie wiem co o nich napisać. Piotr Ćwik po wejściu na zmianę był widoczny, ale to nie jest gracz ofensywny, Michał Oświęcimka jak zwykle robił swoje, wczoraj mając nieco mniej okazji do popisu. Michał Zapaśnik nie dał się raczej zauważyć. Niestety. Michał Stasz wszedł na trochę więcej niż 10 minut i starał się powalczyć. Okazji nie miał, ale to także nie jego wina.

Dodaliśmy jeden punkcik. Mało, stanowczo za mało. To truizm, ale takie mecze musimy wygrywać! Tymczasem od dwóch miesięcy tego nie robimy.

Zapomniałem o gwieździe? Nie, pamiętam. Ogólnie gwiazdą był żywy lis (sic!) biegający około 35 minuty po boisku. Taka ciekawostka przyrodnicza. Idąc dalej te lisy można mnożyć, bo i pan sędzia Jacek Lis (mizerny, to chyba dobre określenie jego pracy) i paru ludzi ze Stargardu z elementami tej zbitki liter jak Liśkiewicz (strzelec bramki), Lisowski czy (F)lis.

I tym niskich lotów dowcipem żegnam się z Wami do następnego razu.

Author: trickywoo

22 thoughts on “Trudny teren, trudny przeciwnik i … gwiazda

  1. Obiektywnie mecz był ciekawy porównując go z innymi potyczkami Polonii. Pogoda nie dopisała ale kilka sytuacji było godnych odnotowania. Zgadzam się, że przy odrobinie szczęścia może byśmy punktowali. Poza jednak szczęściem, brakuje nam umiejętności i jakości w ofensywie więc chyba zajmujemy zasłużone miejsce w ligowej tabeli …

  2. Karol Worach – tragedia, dla mnie był 12 zawodnikiem Błękitnych, takich wystawek pozazdrościć może mu nie jeden napastnik. Kluska to tylko powietrze na boisku, jest a jakby go nie było . Obaj nie powinni mieć nawet miejsca na ławie . Ogólnie to przed sromotną przegraną uratował nas deszcz i przesiąknięte wodą boisko.

    1. Zdarza się, zdarza i to wielokrotnie. Dla przykładu: jak Legia nie może, zawsze sędzia jej pomoże (nawet Marciniak i jego zajebista ekipa, jak trzeba).

  3. Piłkarze coraz bardziej zasługują na miano piłkarzyków. hmmm a najciekawsze jest to, że akurat Ich najmniej bym obwiniał .Aczkolwiek.. Jak się naprawdę chce, to się robi i nie parzy na boki. To jest tak jak z każdym pracownikiem. Jest zajebisty w pewnym środowisku, sytuacji ale jak trafi do innej grupy, innego podejścia do pracy (olewczego), to się rozpływa i równa w dół.. Mam takie wrażenie, bo nie wierzę, że taki, Marczak, Pieczara, Wiśniewski, Szabat i cała młodzież zapomnieli jak gra się w piłkę. Równają w dół? Tylko do kogo równają? To, że drużyna nie ma jakiegokolwiek stylu, koncepcji, taktyki i kurwa nie wiem czego jeszcze – to jedno, a drugie to to, że ci ludzie cofają się jako sportowcy. Dlaczego?? Młodzież czyli Wierzba, Sauczek, Stasz, Worach, Kokot itp. zamiast zaczynać karierę i błyszczeć na placu … taplają się w tym naszym błotku i ( oby tak nie było) za 10 lat będą co najwyżej mogli się pochwalić, że grali w II lidze w Polonii Warszawa, a że teraz grają w Perle Złotokłos czy Wkrze Pomiechówek o już nie ważne…

    Panie „Pekin” weź pan za mordę towarzystwo wzajemnej adoracji i ustaw do pionu – bo dla mnie tylko w Panu jest jakakolwiek nadzieja na… cud.
    Igorowi proponuję powrót do Mewy Krubin, tam na pewno będą wyniki – zwłaszcza, że Polonia Kuligów już nie gra w tej grupie więc hulaj dusza :))

    https://www.youtube.com/watch?v=XaYpPOvcahI

    i tyle

    1. Dokładnie zgadzam się w pełnych 100 %. Dopowiem tylko, że bić się o awans nawet w przypadku tzw „odpalenia drużyny” będzie coraz trudniej czołówka się krystalizuje i odskakuje całej reszcie. Najgorsze byłoby spaść z hukiem do 3 ligii co oznaczałoby mniej więcej to, że przez dzisiejszy sezon straciliśmy całe 2 sezony czyli ten w trudach osiągnięty awans i czasowo ten który teraz rozgrywamy. Ponadto ktoś powinien z włodarzy wyjaśnić jak wyglądają finanse, o których piszecie od czasu do czasu bo wiadomo, że to determinuje wolę awansu – czy utrzymania – czy wręcz chęć spadku ;). A tak to szara rzeczywistość i Trener Legenda od jutra tworzy tzw. założenia taktyczne które podpiją Zambrów ;)) ole. Serce boli a nawet pęka na klikadziesiąt kawałków jak się patrzy na grę już nie wspominając tych elokwentnych konferencji. A trenerowi Błękintnych i Naszemu Boskiemu Igorowi to by trener Puszczy Niepołomice wyjaśnił czy to było widowisko czy co to w ogóle było. Widać że się umówili i swój swojego krył eh.

  4. Moim zdaniem tak niewiele brakuje nawet do awansu. II liga jest wyrównana. Na miejsce Trenera trzeba by było zatrudnić naprawdę jakiegoś ASA co najmniej Ojrzyńskiego tylko kto tu przyjdzie. Więc nie panikujmy. Widać zaangażowanie Gołaszewski stał cały mecz w deszczu i może nie jest wirtuozem ale nie jest źle przynajmniej jest nasz. Można mieć pretensje do rządzących mieli być sponsorzy, kibice, stadion, a tu taki pajac Majdan się lansuje na tle POLONII wstyd i obciach. Wiosna jest Nasza.

  5. Ile mieliśmy punktów DWA lata temu w 3 lidze kiedy się ledwo utrzymaliśmy ? Wtedy był winny MKS i Dziewicki (?) . Dźwigała przez chwile ogarnął drużynę. Teraz naprawdę widać ze zawodnicy grają poniżej swojego poziomu. Szkoda ze nie mam kasy kupiłbym Polonię i wywalił psudodzialaczy i oddał kibicom a Ci wreszcie by przemówili komu trzeba .

  6. No nie. Po pierwsze : od cudów to był facet co boso po jeziorze chodził. Po drugie: żadnego trenera z mazowsza. Najlepiej jakiś zakapiorowaty zadufany sobie choleryk – krakus albo pyrlandczyk lub hanys – żeby nie dał sobie skakać po pagonach prezydium zarządu i postawił do pionu piłkarzy. Kibice – do kibicowania a nie rządzenia. Potrzebujemy trenera z jajami (typu Lenczyk, Jezierski, Bobo Kaczmarek ……………lub młodzi na dorobku Adam Kryżanowski, Jacek Romańczuk) i prezesa na poziomie Ludwika Sobolewskiego.

    No i stanie się cud ..

  7. Na nowy stadion bym nie liczył.Zauważyliście że remontowany jest basen ? Dziś byłem na koszu.Wycyklinowany i polakierowany jest parkiet w hali.Nie po to WOSiR wydaje kasę na remonty żeby Engele zaraz burzyły to co zostało odnowione.Niestety,ale taka jest smutna prawda.Pozostaje nam dalej kibicowanie na starym stadionie.

    1. W tym tygodniu Rada Warszawy głosowała podzielenie planu miejscowego obejmującego teren Polonii na dwa mniejsze. Procedura uchwalenia większego planu wlecze się od siedmiu lat i końca nie widać. Jest szansa, że podział umożliwi uchwalenie w najszybszym możliwym trybie planu dla naszego terenu. Co oznacza najszybszy możliwy tryb? Około dwóch lat. Potem potrzebny jest czas na opracowanie projektu (to, co jest trudno byłoby nazwać choćby koncepcją architektoniczną), uzyskanie wszystkich uzgodnień (komunikacyjnych, konserwatora, gestorów sieci etc.), następnie pozwolenia na budowę. Dopiero wtedy można przystępować do inwestycji. Minimalny czas do jej rozpoczęcia – 3,5-4 lata.

    2. Popatrz Sneerze_LM, jakim prawem przepisy o zagospodarowaniu przestrzennym nie uwzględniają założeń planu 5-letniego naszego prezesa??! Skandal, granda, panie dzieju!

    3. A może to plan Prezesa i Delfina nie bierze pod uwagę przepisów, terminów i innych oczywistych uwarunkowań? Może p prostu w tym gronie nie ma nikogo, kto miałby zielone pojęcie o procesie inwestycyjnym? Już dawno zauważyłem, że chłopcy zrobili sobie jakieś rysunki i udają, że to projekt, a już co najmniej koncepcja. (A analiza chłonności? A wstępne uzgodnienia? A opinie twórców planu? A wytyczne konserwatorskie?) To czemu mieliby nie udawać, że mają wszystko policzone?

      Według mnie to jest tak, że oni bardzo by chcieli, ale kompletnie nie wiedzą jak. Wstyd im się przyznać, a do tego wiedzą, że jeśli wzięliby do spółki jakiegoś poważnego inwestora, musieliby się solidnie podzielić zyskiem. Więc wolą kombinować i mydlić oczy, bo a nuż się uda. Czyli zachowują się identycznie, jak w przypadku budowy drużyny.

    1. Będą ze mnie pasy drzeć i solą sypać, a nadal będę twierdził, że cały czas powinni z nami być Lemanek i Ligienza, a jeśli Mąka zdecydował się na grę w niższej lidze, to nasz światły sztab działaczowsko-szkoleniowy, powinien go brać natychmiast.
      Cóż, MKS-u nie było stać na wynajęcie mieszkania Lemankowi, pseudotrener Szczechowicz nie cierpiał (z wzajemnością) Ligienzy (wczoraj strzelił zwycięska bramkę w III lidze dla Podhala Nowy Targ), a Mąka? Po co mam Mąka, przecież mamy Kluskę…

Dodaj komentarz