Polonia odniosła dzisiaj swoje pierwsze zwycięstwo, wygrała 2:0 ze Stalą Stalowa Wola. „Czarne Koszule” przeważały przez całe spotkanie i zasłużenie zainkasowały 3 punkty. Zwycięstwo mogło być okazalsze, ale naszym zawodnikom brakowało skuteczności.
Polonia od pierwszych minut zaatakowała. Najpierw dobre podanie od Marcina Kluski dostał Krystian Pieczara, ale za długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońcy wybili piłkę na rzut rożny. Ten nie przyniósł większego zagrożenia. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Fabian Pawela, niestety jego strzał został zablokowany. W 5 minucie blisko zdobycia gola był Mariusz Marczak, jednak zabrakło mu szczęścia, a dobitka Kluski zatrzymała się na zawodniku gości. W 9 minucie pierwszą groźną okazję stworzyli zawodnicy Stali. W pole karne przedarł się się jeden z gości, ale w sytuacji sam na sam dobrze interweniował Dominik Pusek. Na kolejną okazję polonistów czekaliśmy do 26 minuty. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym piłkę dostał Pieczara, ale jego dośrodkowanie było zbyt głębokie i zostało pewnie wyłapane przez bramkarza gości. Minutę później odgryzła się „Stalówka”, po dośrodkowaniu z prawej strony ich zawodnik znalazł się w stu-procentowej sytuacji, ale świetną interwencją popisał się Pusek. Instynktownie obronił strzał z bardzo bliska. W 39 minucie obejrzeliśmy składną akcję „Czarnych Koszul”. Po wymianie piłki przez Marczaka i Marcina Bochenka, ten pierwszy dostał futbolówkę przed polem karnym i oddał niezły strzał, niestety niecelny. Do końca połowy nie działo się już nic ciekawego, na przerwę zawodnicy schodzili przy bezbramkowym remisie.
Druga połowa rozpoczęła się wyśmienicie dla Polonii. W 54 minucie doskonałą akcję na boku przeprowadził Marczak i podał piłkę do Kluski, który świetnym strzałem wyprowadził „Czarne Koszule” na prowadzenie. Chwilę później powinno być już 2:0 dla Polonii. Pieczara niestety zagrał za krótko do Kluski, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. W 70 minucie Pieczara stanął przed kolejną okazją, ale nie zdołał skierować do bramki futbolówki dośrodkowanej z rzutu wolnego. W 72 minucie dobrze akcje rozprowadził Marczak, ale fatalnie dośrodkował Bochenek. W 79 minucie ponownie nieźle pograli Marczak i Pieczara, niestety najskuteczniejszy strzelec zeszłego sezonu dośrodkował bardzo niecelnie. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się jedno bramkowym zwycięstwem, świetną akcję rozegrało trio Marczak, Cezary Sauczek, Mariusz Wierzbowski i w sytuacji sam na sam znalazł się Marczak, który został sfaulowany w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, a ten pewnie wykorzystał Daniech Choroś. Polonia wygrała 2:0
13.08.2016 – Warszawa
Polonia Warszawa – Stal Stalowa Wola 2:0 (0:0)
bramki: Kluska 54, Choroś 93
Polonia Warszawa: Dominik Pusek – Marcin Bochenek, Daniel Choroś, Karol Worach, Grzegorz Wojdyga – Mariusz Marczak Ż, Piotr Kosiorowski (90. Mariusz Wierzbowski), Donatas Nakrošius, Marcin Kluska (77. Cezary Sauczek) – Krystian Pieczara (85. Michał Oświęcimka), Fabian Pawela (71. Aleksander Tomaszewski)
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
jak frekwencja na stadionie?
Koło 1000 osób, może 1200.
Przyzwoicie myślę
Gratulacje !!!
„oddał niezły strzał, niestety niecelny”
Muchomorze, ów niezły si niecelny strzał przeleciał jakieś 10 metrów od bramki i wywołał na trybunach spontaniczny wybuch perlistego śmiechu. Kiedy Kluska schodził z boiska, kibice komentowali, że właśnie spotkało ich z jego strony podwójne szczęście – strzelił bramkę i zszedł z boiska. Niestety, Kluska – mimo strzelonej bramki – był najsłabszym obok Bochenka i Donka piłkarzem na boisku.
Ale to odnosiło się do strzału Marczaka, po którym piłka chyba minimalnie przeleciała obok bramki. O tym czymś Kluski nie pisałem, nawet nie wiem, czy to nie miało być dośrodkowanie fałszem.
Faktycznie, sorki 🙂
Nie zgadzam się ze Sneerem. Kluska zagrał dobry mecz i był moim zdaniem jednym z najlepszych zawodników na boisku. Dryblował, dośrodkowywał, strzelał i wreszcie zdobył gola. Jak nie on. Brawo !
Sędzia był do kitu. Zakończył I połowę kiedy mieliśmy szansę na bramkę, nie zareagował na brutalne wejście Czarnego w Chorosia, nie dawał kartek za celowe odkopywanie piłki po gwizdku, a przy karnym powinien wyrzucić z boiska tego, który faulował Marczaka w stuprocentowej sytuacji, a za co dał żółtko Marczakowi w II połowie – tylko on wie.
Odnośnie trenera Gołaszewskiego: czemu on trzyma Cimka przez cały mecz na ławce ? Czemu przed końcem meczu zdjął cały nasz atak z boiska ? Brawo jednak za wystawienie do bramki Puska w miejsce elektrycznego ostatnio Tobiego.
W sprawie piwa – czemu dziś było, a z Bytomiem nie ?
W sprawie spikera – daj chłopie trybunom skandować nazwisko strzelca bramki, jak to robił PiWo.
Doping – słaby, dobrze, że Główna czasami coś intonowała.
Kluska dzisiaj też mi się podobał, poza tym spektakularnym kiksem prezentował się nieźle i wreszcie mieliśmy zawodnika, który nie bał się dryblować i całkiem nieźle mu to wychodziło.
Spikera w tym meczu nie było. Ograniczał się do komunikatów i pouczania, żeby nie kląć. Można takie rzeczy puszczać z taśmy.
W ataku brakuje nam strzelca, nie wzięliśmy Ciacha, a ten strzela dla Legionowa jak na zawołanie. Pieczara kolejny mecz bez gola, lub choćby akcji bramkowej. Pawela nie jest lepszy. Stoper po trzech meczach jest najlepszym strzelcem. To nie rokuje dobrze.
A jak Twoim zdaniem mają strzelać, skoro nikt im nie dogrywa piłek? Pawela musi grać cofnięty, bo w środku nie ma nikogo. Marczak z musu na skrzydle, Kosior to defensywny, a Donek w ogóle nie umie rozgrywać. Na chwilę wszedł Sauczek i dograł na nos dwie piłki w pole karne.
A to nie Tomaszewski wrzucił jedną z prawej flanki?
Tomaszewski też. I fajnie strzelił sprzed pola karnego. Generalnie oni dwaj z Marczakiem nadali naszej grze taki pazur, jaki chciałoby się widzieć od początku.
A mi szkoda Stali bo wcale nie byli od nas gorsi. Kibice przyjezdni w licznej grupie i z pirotechniką dali radę i momentami byli głośniejsi od nas . Szacun dla nich za oprawę mimo że w którymś momencie nawet próbowali nas obrażać motywują swoich grajków do strzelania gola. Czytając tę recenzję mam wrażenie że oglądaliśmy dwa różne mecze bo pierwsza połowa na pewno nie była pod nasze dyktando.
To nie tak, że napastnicy nie strzelają, bo im pomoc nie dogrywa piłek. Oczywiście też, ale naszych napastników piłka nie szuka w polu karnym, a jak już znajdzie to nie ląduje w siatce. W I kwadransie Pawela i Pieczara mieli okazje, później już żadnej. Dużo biegania, szarpania, przewracania się, klepania piłki w środku pola – a goli brak. Dobrze przynajmniej, że jest Chory.
W końcu 3 punkty ! Bramkarz rozegrał świetny mecz, a Marczak nadal pokazuje że u nas jest na wagę złota, ciekawe tez ile w tej lidze mamy szczęścia przypisanego. Gra z meczu na mecz się poprawia i kolejni piłkarze na boisku grają do przodu, a i może w końcu trener trafi z optymalnym składem ale na razie może jakiś obiad przed meczem bo gdyby kilka podań było mniej anemicznych to coś więcej by wpadło.
Doping … wydaje mi się że obaj gniazdowi dali radę i momentami jakoś to szło, co innego że te kilka setek na kamyku wolało oglądać mecz więc niekiedy można było usłyszeć świerszcza czy co tam w trawie piszczy. Frekwencja tak samo porywająca jak działania klubu by ją poprawić, na kamyku sporo ludzi którzy przybyli bo było tanio i chcieli spokojnie mecz obejrzeć.