Mateusz Sokołowski na blogu „Gramy bez bramkarza” prezentuje swój wywiad z Kacprem Lachowiczem, byłym obrońcą „Czarnych Koszul”.
Z rozmowy możemy się dowiedzieć, że Lachowicz przekwalifikował się z piłkarza na kulturystę. Ale jak do tego doszło?
Po odejściu z Polonii zawodnik grał w Olimpii Zambrów, z którą wywalczył awans do II ligi. Wydawało mi się, że skoro w III lidze grałem dużo, dostanę szansę po wywalczeniu promocji. Niestety, klub zdecydował, że wymieni wszystkich młodzieżowców. A później przez niepoważne zachowanie trenera Tomasza Matuszewskiego w Pogoni Grodzisk Mazowiecki wylądowałem w IV lidze – zdradza Lachowicz. Ostatnio grał dla Bzury Chodaków.
Wróćmy jednak do początku. Na Konwiktorskiej znalazł się dzięki Emilowi Kotowi, który polecił jego i Patryka Strusa Piotrowi Dziewickiemu. Tym sposobem młodzi zdolni pomocnicy Marcovii zostali dołączeni do kadry IV-ligowej Polonii. Swój debiut w naszym klubie wspomina bardzo miło.
– Lepszego wejścia do seniorskiego futbolu trudno sobie wyobrazić. Grając przy Konwiktorskiej czułem się jak piłkarz. Ciary przechodziły, gdy kibice ryknęli. Zetknąłem się z czymś nowym, zainteresowaniem mediów, przejawami profesjonalizmu. Dziś mam piękne wspomnienia. Zdaję sobie jednak sprawę, że miałem sporo braków, zwłaszcza motorycznych. Pracowałem nad tym sumiennie, czasami wstawałem o piątej rano i szedłem na indywidualny trening. Wszystko po to, by spełnić marzenia z dzieciństwa. Zawsze robiłem wszystko na sto procent, walczyłem o swoje, dorabiałem w sklepie sportowym, bo nie chciałem być w domu darmozjadem. Szkoda, że w piłce nie wyszło, bo ambicje były ogromne – zdradza w rozmowie na blogu gramybezbramkarza.wordpress.com.
Za bardzo dobrą atmosferę w zespole odpowiadali Aleksander Fogler i Dominik Lemanek. Awans po meczu w Przasnyszu pamięta jak przez mgłę. – Po awansie działo się tyle, że niewiele pamiętam. Byłem w takim stanie, że po imprezie na stadionie pojechałem do klubu Park, do którego wszedłem już bez skarpetek, bo wcześniej kibice wrzucili mnie do fontanny. Gdy wróciliśmy na Konwiktorską z meczu w Przasnyszu, po którym zapewniliśmy sobie awans, nie wysiadłem z autobusu. Po prostu z niego wypadłem, tyle miałem w sobie alkoholu. Nie wiem sam, jak trafiłem do tego klubu.
Z powodu gry dla „Czarnych Koszul” miał początkowo lekkie problemy, ale później nauczył się z tym żyć.
Polonia zrezygnowała z Lachowicza po awansie. Podziękował mu Dziewicki. Argumentował swoją decyzję wzmocnieniami. Dzięki temu trafił do Zambrowa. Po odejściu z Olimpii Kot starał się pomóc swojemu podopiecznemu, ale Lachowicz często odmawiał. – Dostawałem oferty z VI ligi szwedzkiej, a to nie był specjalnie atrakcyjny dla mnie kierunek. Trener Kot pokładał we mnie spore nadzieje i trochę nie rozumiem jego słów. Wydaje mi się, że ma do mnie żal, że przestałem grać w piłkę. Pewnych genetycznych ograniczeń związanych z motoryką nie byłem jednak w stanie przeskoczyć. Trenerowi Emilowi dużo zawdzięczam, ale czuję, że nieco zmienił do mnie nastawienie, gdy odmówiłem gry w Romincie Gołdap, na którą mnie namawiał. Nie uśmiechało mi się wyjeżdżać 400 kilometrów od domu, żeby znów grać w tej samej lidze, z której awansowałem z Olimpią.
1 thought on “Lachowicz o Polonii i swojej przyszłości”