Igora Gołaszewskiego przed meczem z Wartą przepytaliśmy, ale trener odpowiadał także na pytania innych mediów tradycyjnych.
W wersji papierowej rozmowę z „Konikiem” przeprowadziła „Gazeta Wyborcza”. Zrobili to chwilę po tym jak trener skończył udzielać nam wywiadu. Gołaszewski zdradził jakich zawodników Polonia potrzebuje. – Przede wszystkim stabilnych. Nie chcemy kogoś, kto potraktuje pobyt przy Konwiktorskiej jako przystań na dwa lub trzy miesiące, a później powie: „Dziękuję, mam ofertę z innego klubu”. Nowi zawodnicy zobowiązali się, że pograją tutaj dłużej, dzięki czemu mamy szanse na długofalowe budowanie drużyny. Od nich też będą się uczyli młodsi. Zimą było wielu chętnych do gry w Polonii, ale zaufaliśmy tylko nielicznym – powiedział „GW”.
Szkoleniowiec uważa, że ma silny zespół. Wyniki w sparingach z I-ligowcami bronią jego tezy. Cieszy też fakt, że piłkarze są żądni gry. Odwołanie meczu z Pelikanem rozdrażniło chętnych do gry polonistów, którzy w ramach szlifowania umiejętności zmierzyli się towarzysko z Ursusem (1:0).
Według „Konika” większą presję niż na K6 czują w Aleksandrowie Łódzkim. – Nie jesteśmy liderem, dlatego nie uważam, byśmy czuli na sobie większą presję. To Sokół Aleksandrów Łódzki będzie postrzegany jako zespół, któremu wszyscy za wszelką cenę będą chcieli urwać punkty. Chciałbym mieć odrobinę mniejszą stratę, ale tak czy inaczej startujemy z komfortowej pozycji – wyjaśnia w „Wyborczej” Gołaszewski.
„Fakt” z kolei zaczął od dziennikarskiej „grubej Berty”, czyli od pytania co będzie jeśli Polonia nie awansuje do II ligi. – Jeśli teraz się nie uda, mamy przygotowaną drużynę na następny sezon. Chcemy jednak, aby awansować już teraz. Realizujemy pięcioletni plan powrotu do Ekstraklasy. Nie chcemy, aby już na samym początku zaliczyć opóźnienie. Jesienią mieliśmy spore aspiracje, ale nie wyszło. Zbudowaliśmy na szybko zespół, ale zabrakło zgrania. Mentalnie i charakterologicznie nie funkcjonowało wszystko jak trzeba. Dlatego zimą doszło do rotacji w składzie – mówi i zapewnia, że na pewno walczymy o awans. Polonia nie spadnie z III ligi.
Gołaszewski ustosunkował się także do zachowania kibiców drużyn przeciwnych. – Zdarzało się, szczególnie przed meczem podczas rozgrzewki. W Sieradzu obrażano nas. Chamstwo totalne. W sobotę gramy z nimi i chcemy się zrewanżować. Na boisku oczywiście. Z chamstwem spotkaliśmy się także w Nowym Dworze przy okazji meczu z rezerwami Legii. Kibice stali tuż przy ławce rezerwowych. Wyzywali nas, obrażali nasze matki, żony, kochanki. Cały płaszcz miałem opluty przez nich. Legia jako organizator nie stanęła na wysokości zadania. Nie powinna do takiej sytuacji dopuścić. Albo specjalnie tak zrobiła – opowiada „Faktowi” szkoleniowiec klubu z Konwiktorskiej 6 i dodaje, że trzeba skończyć z wizytami „na wioskach”: – Po prostu trzeba skończyć z jeżdżeniem po mniejszych miejscowościach. Kluby z taką renomą i historią jak Polonia nie są mile witane w miasteczkach. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Ludzie nie potrafią się często zachować. Mając okazję zobaczyć drużynę z ogromną tradycję powinni zachować minimalny szacunek. Bez wyzwisk. Powinni się cieszyć, że raz na pięćdziesiąt lat mają okazję na żywo obejrzeć zespół, który przecież w niedalekiej przeszłości zdobywał mistrzostwo Polski. Przecież jesteśmy Polakami. Jakby nie daj Boże coś złego się stało, walczylibyśmy ramię w ramię – zakończył.
Portal „Mazowiecka Piłka” typuje Polonię jako faworyta w konfrontacji z Wartą Sieradz.
Wywiadu portalowi „Weszło!” udzielił Dariusz Dźwigała. Były trener Dolcanu/Ząbcovii w bardzo ciepłych słowach skomplementował Igora Sapałę. – Wzięliśmy go z czwartoligowej Bzury Chodaków. Nikt wcześniej nie chciał dać mu szansy. My daliśmy i on ją wykorzystał. Od kiedy wskoczył do składu, już nie wypuścił miejsca. I grał nie dlatego, że był młodzieżowcem, tylko po prostu był potrzebny. Ogromny talent. Było mi jednak łatwiej, bo znałem Igora od dziecka. Gdy trener Krzysztof Chrobak zakładał jego rocznik w Polonii, chłopak miał siedem lat. Fizycznie był bardzo słaby, ale przewyższał innych intelektem piłkarskim, a potem – dzięki współpracy z Michałem Garnysem – znacząco się wzmocnił. Dostał propozycję z Piasta, ale wiem, że rozmawiał między innymi z Jagiellonią, a zainteresowanie wyrażało Zagłębie, Łęczna i Podbeskidzie. To wszystko po półrocznej przygodzie z pierwszą ligą.