Dzisiejsze derby z pewnością rozczarowały. Przez cały mecz nie widzieliśmy prawie ani jednej składnej akcji, bramkarze nie mieli nic do roboty. Nasi zawodnicy nie potrafili w żaden sposób zagrozić bramce rywali, a co gorsze w 87 dali sobie strzelić bramkę, która okazała się być jedyną w meczu.
Spotkanie w pierwszych minutach było wyrównane. W15 minucie okazję po rzucie rożnym miała Legia, ale strzał ich zawodnika przeleciał wysoko nad bramką. 10 minut później Polonia przeprowadziła bardzo składną akcję. Krystian Pieczara podał do obiegającego go Grzegorza Wojdygi, ten celnie dośrodkował w pole karne. Tam znalazł się nasz inny zawodnik, skierował piłkę do bramki, sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną. Potem zaczął dominować chaos. Żadna z drużyn nie potrafiła się dłużej utrzymać przy piłce, dominowały niedokładne podania. Pod koniec połowy groźnie zaatakowała Legia. Po wymianie kilku szybkich podań, piłkę otrzymał niepilnowany zawodnik przed polem karnym, strzelił jednak wysoko nad bramką. Chwilę później pierwszy raz musiał wykazać się Mateusz Tobjasz, który pewnie wyłapał strzał jednego z legionistów. Poloniście odpowiedzieli strzałem z dystansu Aleksandra Tomaszewskiego, piłka jednak poleciała wprost w bramkarza przeciwników. To była ostatnia, warta odnotowania akcja, w tym meczu. Pierwsza polowa, bardzo słaba, zakończyła się sprawiedliwym bezbramkowym remisem.
Druga połowa od początku wyglądało bliźniaczo podobnie, jak pierwsza, czyli oglądaliśmy głównie walkę w środku polu i faule. Może minimalna przewagę mieli nasi graczy, jednak każda akcja Polonii kończyła się niedokładnym podaniem. Pod koniec meczu, tak jak w innych meczach, do głosu zaczęła dochodzić Legia. Do pewnego czasu dobrze z tymi atakami radzili sobie nasi zawodnicy. Legionistów nie udało się już jednak powstrzymać w 87 minucie (a pisałem: „Ważne, żeby chociaż w ostatnim meczu, nasi zawodnicy byli zmobilizowani cały mecz i nawet w przypadku strzelenia jednej bramki, nie zaczęli wymieniać podań z bramkarzem. Legia gra bardzo dobre końcówki meczów i często strzela wtedy bramki”). Przeprowadzili oni składną akcję, po której legionista uderzył w poprzeczkę, inny zawodnik zdołał jednak dobić i wyprowadził Legię na prowadzenie. Polonia nie potrafiła odpowiedzieć na ten cios i przegrała mecz.
14.11.2015 – Nowy Dwór Mazowiecki
Legia II Warszawa – Polonia Warszawa 1:0 (0:0)
bramki: Jakub Szrek 87
Polonia: Mateusz Tobjasz – Marcin Bochenek, Karol Worach (83. Karol Worach), Donatas Nakrošius Ż, Grzegorz Wojdyga – Piotr Kosiorowski, Rafał Kosiec – Michał Zapaśnik (81. Zbigniew Obłuski), Aleksander Tomaszewski (74. Marcin Kluska), Mariusz Marczak– Krystian Pieczara Ż
Gdyby mecze trwały 85 minut to bylibyśmy liderami. Ostatnie 5 minut w niemal każdym meczu to tragedia, niefart i głupota zawodników.
Najlepszą obroną jest atak. Nie rozumiem, czemu po raz kolejny kończymy mecz w 80 minucie, Legia nie grał nic wielkiego, tylko trzeba by było ich przycisnąć.
Muchomor – Twoje pytanie to do Panów Gołaszewskiego i Engela jr. Tylko, czy potrafią na nie odpowiedzieć.
Moim zdaniem IV liga to dla nich za wysokie progi. Tu trzeba fachowców, choćby tylko jednego.
Koszmar, wstyd, tragedia. Ale nie martwcie się kopacze, legła zaraz stworzy Legię III i znowu będziecie z nią mogli przegrać. Z Ursusem wygrywamy u rywala, legła dostaje tam w dupę 3:0, a z nami wygrywa. Jest w tym jakiś sens?
Sokół, Lechia i Świt wygrały, do tego pewnie jeszcze jutro wygra ŁKS 🙁
straty do czołówki coraz większe, ciężko będzie to odrobić, a najgorsze w tym wszystkim to, że my pogubiliśmy punkty z samym dołem tabeli
Z górą tabeli bilans równie beznadziejny, porażka z Sokołem, Lechią i Legią, tylko remis ze Świtem. Wychodzi na to, ze w pełni zasługujemy na miejsce, w którym się znajdujemy.
mecze na szczycie zazwyczaj bywają wyrównane i tu się różnie może ułożyć, jak się okazało potentatem a’la Radomiak z poprzedniego sezonu nie jesteśmy żeby wszystkich ustawiać po kątach, ale jak świat światem ligę zawsze wygrywa drużyna która potrafi wygrywać wszystko z dołem tabeli. wystarczyło ograć Pilicę i Energię i już byśmy mieli 5pkt więcej, trzecie miejsce i „tylko” 5 oczek straty do lidera, tak niewiele, a ile by zmieniło w obecnej sytuacji
My zasługujemy ? Kopacze i trenero – dyrektory tak, ale nie my.
Peleton dosłownie o włos, czołówka się nie potyka. „Legia gra bardzo dobre końcówki …” no i nas trafili bo dla odmiany nasi dziadują w nich po maksie albo zawstydzająca bramka (ŁKS) albo taka która kosztuje komplet punktów.
Nie mam pojęcia jak cokolwiek o tym napisać, pozytywów nie ma, dziadostwo najlżejsze określenie tego meczu i chyba całej rundy w wykonaniu piłkarzy z K6, potracić punkty z ogonem ligi dać się ograć rezerwom ze stalinowskiej, no nie przystoi taka gra. Przeciwnicy jednak punktują choć nic wielkiego nie grają(co gorsze nasi też tego nie robią, nawet nie porywają grą co sprawia że nie zachęcają zbytnio do powrotu na następny mecz). Licze że Igor sztab i cała reszta władnych coś wykombinuje bo taki marazm nikomu nie będzie służył. CJL nie zachwyca młodziki też w tych najważniejszych lokalnych meczach, straszne ….
10 punktów straty do lidera i nie wygląda to najlepiej.
Drużyny nie ma i tyle. Nie zasługujemy na jakikolwiek awans. Parada III ligowych pseudo gwiazdek i zawsze wytłumaczenie za porażkę… bo zły sędzia , bo na nas się napinają, bo piłka kwadratowa. Nawet w meczach które wygraliśmy nie było widać jakiegokolwiek pomysłu na grę.. 90% drużyny do wymiany i niestety z trenerem na czele. Przy bramce dla Ległej wszyscy stali i przyglądali się czy Mateusz obroni czy nie… W B-klasie ludzie mają więcej pojęcia i ambicji