Termin rozegrania meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki nie był wybrany szczęśliwie. Środek tygodnia, godzina późna, na dokładkę ten upiorny ziąb. Szczęśliwie tych co przyszli na stadion rozgrzali piłkarze.
Praktycznie od samego początku nasi chłopcy narzucili gościom swoje warunki gry. Pierwsza bramka mogła paść już w 9 minucie. Podanie Karola Woracha do Krystiana Pieczary, ten do Mariusza Marczaka i tylko interwencja Michała Brudnickiego uratowała gości przed utrata gola. Napór Polonii nie ustawał. Sam Krystian strzelał dwukrotnie w 21 minucie zmuszając Michała do zwijania się w bramce. W 26 minucie bramkarz pękł. Popełnił błąd źle odbijając piłkę i Krystian z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki – 1:0. Później indywidualną akcją popisał się Aleksander Tomaszewski. Po dryblingu strzelił mocno i celnie, szkoda tylko, że w środek bramki, dając szansę bramkarzowi na skuteczna obronę. W następnej minucie sędzia po raz pierwszy (i chyba jedynie słuszny) raz sięgnął po żółta kartkę dla Piotra Kosiorowskiego za nieprzyjemny faul w środkowej strefie boiska. Obraz gry się nie zmieniał, ciągle naciskali nasi, a goście mieli tylko jedną groźniejszą akcję w 37 minucie. Na drodze piłce stawał jednak Michał lub strzały były minimalnie niecelne. W samej końcówce jednak się udało. Do podania z głębi pola doszedł Krystian, pociągnął prawa stroną pola karnego i strzelił precyzyjnie w długi róg. Tym razem bramkarz był bezradny. Do szatni schodziliśmy z wynikiem 2:0.
Na drugą część meczu nie wyszedł już Piotrek, na którego sędzia wyraźnie już polował, a zastąpił go Sebastian Pindor. Rozpoczęło się dobrze, bo już w 47 minucie Michał Zapaśnik dobrze dośrodkował w środek pola karnego, a stojący tam Manolo huknął jak z armaty i mieliśmy 3:0.
Później rozpoczął się „festiwal” pana Michała Grockiego (z pochodzenia łodzianina), któremu gwizdek dał wczoraj ktoś przez pomyłkę. Za co w 59 minucie „żółtko” obejrzał Pindor nie wie chyba nikt oprócz „arbitra”.
Dużo się działo w 69 minucie. Najpierw zagubiła się obrona Pogoni i w polu karnym, tyle, że mocno z boku, znalazł się sam Michał Zapaśnik. Musiał czekać aż ktoś nabiegnie, ale trwało to zbyt długo i obrońcy zdołali wybić dośrodkowanie na róg. Chwile później kartkę dostał Daniel Choroś – faul był, ale z kartką to się pan z gwizdkiem pospieszył. A jeszcze w tej samej minucie Krystiana zamienił Marcin Kluska. Już po dwóch minutach mieliśmy zmianę wyniku. Olek zdecydował się na strzał z ok. 30 metrów, zrobił to mocno i celnie i mieliśmy 4:0. Sędzia był „konsekwentny” – jest bramka musi być kartką. Tym razem ofiarą padł Rafał Kosiec. W sumie też mocno na wyrost. Na boisku pojawił się za Daniela Piotrek Augustyniak, a sędzia wyprzedził „harmonogram” obdarzając tym razem Mateusza Tobjasza rzekomo za opóźnianie gry. Bzdura!
Napór naszych trwał nadal. Na boisku zobaczyliśmy jeszcze, zmieniającego Olka, Mateusza Jaroszewskiego, Kluska miał 3 okazje, których niestety nie wykorzystał, a już w doliczonym czasie sędzia dołożył do swojego tortu wisienkę. Dosyć mocno i wyraźnie faulowany był Michał Zapaśnik,człowiek w żółtym trykocie sięgnął do kieszeni i mogło się wydawać, że choć raz ukaże gracza Pogoni, ale nie! Kartkę dostał właśnie Michał. Publiczność zadowolona z wyniku i gry naszej drużyny potraktowała sędziego dosyć wyrozumiale, nawet mu specjalnie nie ubliżali.
Tak więc wynik w bramkach 4:0, a w kartkach 6:0 dla nas. Ktoś mógłby pomyśleć, że graliśmy brutalnie. Nonsens, oceniłbym, że był to spokojny mecz, z tak dużą i wyraźną przewagą naszej drużyny i zupełnie stłamszonym sportowo przeciwnikiem, że nasi,których czasem ganię za niepotrzebne faule, naprawdę grali bez brutalności, a ilość fauli rozkładała się po równo dla obu drużyn. Gdybym to ja sędziował, to ostała by się tylko jedna kartka – ta z I połowy dla naszego kapitana. (tu zdanie usunięte jako wypowiedź nieautoryzowana). Dowiedziałem się nieoficjalnie, że „pracę” tego pana dostrzegł obserwator Związku z WS Siedlce i prawdopodobnie pan sędzia od gwizdania sobie trochę odpocznie. Możemy być tylko szczęśliwi, że nasi swoją grą nie dali mu okazji do dyktowania karnych lub w inny sposób wpływania na wynik, mieliśmy zbyt dużą i wyraźna przewagę. Mógł więc tylko nam szkodzić kartkują naszych graczy, np. przed meczem z Legią… Udało się z Rafałem Koścem, który nie zagra w sobotę.
Szkoda, że aż tyle miejsca musiałem/chciałem poświęcić temu niefortunnemu facetowi, ale starał się wyrosnąć na główną osobę wydarzenia.
Wróćmy do piłkarzy, a ci zagrali naprawdę dobry mecz. Może wreszcie ta drużyna rzeczywiście się zgrywa. Przecież przeciwnik był nie byle jaki. Zeszły sezon to dwie porażki, drużyna naszpikowana naszymi eks graczami (8), których wszystkich zobaczyliśmy na boisku. Mogliśmy mieć przed tą grą uzasadnione obawy. Tymczasem nasi byli zostali totalnie wytłumieni. Maciej Tataj nie istniał i został zmieniony. Michał Brudnicki zawinił zdecydowanie przy pierwszej bramce, Mateusz Sołtys, Damian Jaroń i Mateusz Michalski bez wyrazu, Sebastian Olczak zasłużył faulami na kartkę jak mało kto, a wprowadzeni po przerwie Mateusz Gliński i Michał Strzałkowski też nic nie zmienili.
Skupmy się więc na naszych.
- Mateusz Tobjasz w bramce pewny, choć zbytnio się wykazywać nie musiał. Podkreślam jednak jego dobre wznowienia gry.
- Obrona. Marcin Bochenek nie błyszczał tak jak poprzednio, co nie znaczy wcale, że zagrał słabszy mecz. Po prostu inni zagrali lepiej. Grzegorz Wojdyga pewnie. Tak samo Daniel. Dużą gwiazdkę postawiłbym tym razem przy nazwisku Karola Woracha. Kasował wszystko, a na dokładkę bardzo dobrze inicjował akcje ofensywne. Chyba komplet podań do przodu i to z bardzo dobrym skutkiem. Brawo!
- Rafał i Piotr w środku pola zaryglowali w sumie wszystko i byli aktywni. Manolo, Zapas i Olek to ciągły napór i zagrożenie pod bramka przeciwników. Wreszcie Krystian – dwie bramki, pierwsza niezwykle przytomna, druga po znakomitym strzale z ostrego kąta i ostre bieganie i walka. Czego chcieć więcej? Seba Pindor też OK. August i Jarosz grali trochę za krótko na wyraźniejsze oceny. Marcin Kluska waleczny, tylko, że powinien coś strzelić bo okazje miał, zwłaszcza w samej końcówce meczu. Nie było dziś Zbyszka Obłuskiego, podobno jakaś kontuzja kostki.
Wspomnę jeszcze o miłej uroczystości przed meczem. Sześćdziesięciolecie obecności na Polonii świętował dziś Jerzy Piekarzewski. Popularny „Pekin” uhonorowany został własnym, imiennym krzesełkiem na trybunie głównej, portretem oraz koszulka z numerem 60. Dziękujemy panie Jerzy!
Dzisiejszy mecz może napawać optymizmem przed pozostałymi spotkaniami – już w sobotę z Otwockiem i tym derbowym, z Legią na deser.
Sorry , nie dopatrzyłem się – pauza za kartki jeszcze Chory i Zapas. Plus wspomniany wcześniej Kosiec. Można powiedzieć, że gwizdek odniósł duuuuuuuuuży „sukces”. Dobrze, że wrócą na Legie
Kosiec nie pauzuje, zawieszenie jest jednak za ósmą żółtą kartkę http://www.lzpn.pl/index.php/wydzialy/wydzial-dyscypliny/174-informacja-o-wymiarze-kar-za-otrzymane-zolte-i-czerwone-kartki
Kary dyscyplinarne są dokładnie określone w „Regulaminie rozgrywek piłkarskich III ligi sezon 2015/2016” opublikowanym przez organizatora rozgrywek w naszej grupie tj. Mazowiecki Związek Piłki Nożnej. W tym przypadku chodzi o par.18, pkt 4.
Jednak…
No faktycznie mecz porywający. Finezyjne i brawurowe ataki naszych napadziorów. Pięknie dogrywający Marczak i cała pomoc. Spokój w obronie. Większe emocje tylko u mojej Babci na urodzinach. Ale najważniejsze że jest wynik i poszedł w świat !
Mateusz i Karol OK. Reszta hmmm… czy wszyscy chcą awansu?? przecież połowa straci pracę po awansie – bo na II ligę się nienadaje…. więc po mają co awansować? Igor analizuj mecze i spadki formy :)) Polonia to nie Mewa Krubin. Awans trzeba wywalczyć na boisku
Pastwisz się Tricky nad sędzią – jaki był, taki był, ale wyniku nie wypaczył. Może nie umiał 🙂
Co do Kosiorowskiego to raczej nie polował na niego, bo pierwszą kartkę dostał za uderzenie w twarz, a drugą – no właśnie również mógłby ją zobaczyć za podobne zagranie w środku pola, ale tu sędzia go oszczędził, mimo energicznych protestów gości. I byłaby czerwona.
Za co Zapas dostał kartkę pewnie on sam tylko wie. Może coś rzucił pod adresem sędziego za odwrotne podyktowanie wolnego. Zresztą sam Zapaśnik się nie wypowiada.
O pozostałych kartkach trudno cokolwiek mówić bo widziane z odległości nie dają żadnego wyraźnego obrazu. A powtórek nie ma, na oficjalnej też żadnego skrótu nie ma. To, że nas nie lubi – pies go trącał.
Odnośnie meczu – najlepsze noty dla Woracha i Pieczary. Karol w parze z Chorosiem mogą być naszymi stoperami na lata. Jak ktoś wcześniej nam Karola nie podkupi.
Wojdyga – chciałbym mu zwrócić uwagę na pewną prawidłowość: jak gra z pierwszej piłki to od razu w ofensywie jest duże zagrożenie dla gości. Jak przyjmuje piłkę – to ta mu odskakuje, zwalnia grę, pozwala się przeciwnikom ogarnąć,w najlepszym przypadku oddaje piłkę do tyłu.
Pindor – po zejściu Kosiorowskiego nie widać było różnicy w środku pola – to najtrafniejsza moja ocena jego gry. Kosiec – jego zasługą też było zero z tyłu. Prośba, uważaj chłopie w Otwocku bo jesteś bardzo potrzebny na Legię.
Marczak – ostatnio wątpiliśmy w niego, a tu pokazał, że jest z innej ligi. Tomaszewski ma kogo podpatrywać, zresztą on sam parł ofensywnie do przodu, praktycznie bez przestojów. No i ten gol – palce lizać.
Pieczara – ostatnio mówił o Tataju, jako lisie pola karnego. Pokazał Brudnickiemu, że jest lepszym lisem. Zapaśnik nie grał efektownie, za to bardzo efektywnie. Do pełni szczęścia zabrakło efektywności u Kluski. Powinien dostawać dłuższe i częstsze szanse.
Podobał mnie się też spokój i pewność w grze Tobiasza. Kazik wcale nie musi szybko wrócić. No i nie było jednej akcji gości, jednego strzału i jednego gola w meczu ( Pilica i takie tam potyczki ).
Mam pytanie do Panów Engela jr i Gołaszewskiego – po kiego grzyba wpuszczają zawodnika na ostatnie 4 minuty ? Co te cztery minuty mają mu dać ? Przy wyniku 4-0 ja bym tak nie robił bo po co ?
Nie zgodzę się też z Trickym, że Jaroń grał bez wyrazu. Jedyny z Pogoni, którego bym zabrał do nas. Bo Pana Macieja ( sorry ) ale po tym co widziałem to już nie.
Może jeszcze Michał Strzałkowski – ale pod warunkiem ostrego profesjonalnego treningu.
Jakoś w Otwocku chyba będzie dobrze.
dobre widowisko, dobra gra tylko …. te stałe fragmenty , rzuty rożne w naszym wykonaniu to katastrofa
problemem naszym są liczne kartki. Wczoraj było ich niestety zbyt dużo. Fakt, Kosior mógł polecieć. I pewnie dlatego nie wyszedł, bo wypadłby za pierwszy faul.. W Otwocku powinnismy wygrać. Problemem może być krótka ławka. Za Zapasa Zbynio (jesli będzie sprawny), za Chorego Donek. Rafał rzeczywiście musi sie pilnować (ale czy jego temperament i zaangażowanie mu na to pozwolą?). No to ławka: Wybraniec, Jarosz, Kluska, August, Pindor i Stasz. Niby w każdej linii ktos jest. Powinno wystarczyć 🙂