Bezbramkowym remisem zakończyło się wyjazdowe spotkanie „Czarnych Koszul” z ŁKS-em. Oba zespoły miały swoje okazje, ale zawodziła piłkarzy dzisiaj skuteczność. Polonia punkt może doceniać, bo ostatnie 10 minut grała w 10.
Jako pierwsi groźniej zaatakowali rywale. W drugiej minucie jeden z piłkarzy ŁKS-u dośrodkował w pole karne Polonii, przeciwnika uprzedził Mateusz Kuchta, ale mocno przy tym ucierpiał. Na szczęście po interwencji sztabu medycznego był w stanie kontynuować grę. W 7 minucie „Czarne Koszule” powinny wyjść na prowadzenie. Nieporozumienie obrońców ŁKS-u wykorzystał Dani Vega, który w sytuacji sam na sam niestety trafił tylko w słupek. Dobijał jeszcze na pustą bramkę Szymon Kobusiński, ale poślizgnął się przy uderzeniu i ostatecznie fatalnie skiksował zamiast strzelić gola. W 11 minucie gospodarze wywalczyli rzut wolny dość blisko naszej bramki. Było dość niebezpiecznie, ale udało się wybić futbolówkę. Chwilę później z podobnego miejsca rzut wolny wykonywała Polonia. Dośrodkowanie Bartłomieja Poczobuta spadło jednak prosto na głowę obrońcy ŁKS-u. W 16 minucie jeden z rywali zdecydował się na niespodziewany strzał z dystansu. Z małymi kłopotami, ale złapał Kuchta. Chwilę później ŁKS wykonywał rzut rożny. Rywal rozegrał na krótko i ostatecznie wywalczył rzut wolny blisko naszej bramki. Rywal zdecydował się na uderzenie, ale czujnie obronił Kuchta. Potem jeszcze jeden z przeciwników oddał strzał, ale został zablokowany. ŁKS miał kolejny rożny, jednak ponownie dobrze zachowała się nasza obrona. W 24 minucie gospodarze mieli najlepszą szansę na gola. Piłka po dośrodkowaniu dotarła na głowę jednego z piłkarzy ŁKS-u, ale ten z bliska spudłował. W 27 minucie mocno pogubiła się nasza obrona. Strzał rywala z 11 metrów kapitalnie na szczęście obronił Kuchta. W następnych minutach ataki ŁKSu ustały i w 36 minucie przed kolejną okazją stanęli poloniści. Dobrze głową do Vegi zgrał Łukasz Zjawiński. Nasz skrzydłowy wyprzedził rywala, ale zamiast strzelać z ostrego kąta, chciał jeszcze zwieść wracającego za nim obrońcę i ostatecznie stracił równowagę oraz piłkę. W 42 minucie ŁKS wywalczył rzut rożny. Po raz kolejny ŁKS rozegrał go na krótko, ale tym razem zakończyło się to szybką stratą. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga połowa zaczęła się od rożnego dla rywali. Tym razem gospodarze zdecydowali się na bezpośrednie dośrodkowanie i zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Z bliska przeciwnik na szczęście trafił tylko w słupek. Polonia odpowiedziała akcją lewą stroną z za mocnym dośrodkowaniem do Zjawińskiego. W 54 minucie łatwo na własnej połowie piłkę stracił Erjon Hoxhallari. Na szczęście jego błąd naprawił Michał Kołodziejski. Rywal miał jeszcze rzut rożny, ale za wiele z niego nie wyszło. Po chwili Polonia wyprowadziła szybką kontrę. Strzał sprzed pola karnego Vegi niestety wybronił golkiper i jedynym pożytkiem z tej akcji był rzut rożny. Ten zakończył się niecelnym uderzeniem Zjawińskiego. W 59 minucie Polonia wywalczyła kolejny rzut rożny. Tak jak ostatnio przyniósł on tylko niecelne uderzenie głową jednego z naszych graczy. W 67 minucie ŁKS ruszył z bardzo groźną kontrą. Rywale przedarli się szczęśliwie po wygranej przebitce, ale strzał z ostrego kąta był bardzo niecelny. Chwilę później łodzianie wykonywali rzut wolny na naszej połowie. ŁKS sprytnie go rozegrał, ale połapali się poloniści. W 74 minucie „Czarnym Koszulom” udało się wywalczyć kolejny rzut rożny. Ten został słabo wykonany, jednak przyniósł jeszcze jeden róg. Ten ponownie nie stanowił większego zagrożenia dla rywali. Od 79 minuty „Czarne Koszule” niestety musiały radzić sobie w 10. Po ataku rywal padł na murawę Vega, ale sędzia uznał, że Vega symulował i pokazał mu drugą żółtą kartkę. W 81 minucie ŁKS blisko był wyjścia na prowadzenie. Strzał z pola karnego ponownie bardzo dobrze obronił Kuchta. Od momentu czerwonej kartki ŁKS zdecydowanie przejął inicjatywę i zepchnął polonistów do głębokiej obrony. Jeden z nielicznych wypadów polonistów mógł jednak zakończyć się golem. Po dynamicznej akcji Ernesta Terpiłowskiego sytuacyjnie uderzył Zjawiński. Golkiper gości zdołał jednak obronić. Polonia miała jeszcze rzut rożny, ale stałe fragmenty gry niezbyt nam dzisiaj wychodziły. W doliczonym czasie poloniści wywalczyli kolejny rzut rożny. Tym razem udało oddać się strzał, ale ponownie niecelny. Po chwili to ŁKS wykonywał rzut rożny. Dośrodkowanie udało się wybić, rywal jednak zdołał strzelić z dystansu, ale piłkę głową wybił nasz obrońca. ŁKS miał jeszcze jeden rożny, ale ten był dużo gorzej wykonany. Po tym stałym fragmencie gry sędzia zakończył mecz. Polonia zremisowała 0:0.
08.11.2024 r., Łódź
ŁKS Łódź – Polonia Warszawa 0:0 (0:0)
Polonia: Mateusz Kuchta – Ernest Terpiłowski, Przemysław Szur, Michał Kołodziejski, Erjon Hoxhallari – Bartłomiej Poczobut – Dani Vega 2xŻ Cz’79, Oliwier Wojciechowski (85. Michał Bajdur), Krzysztof Koton, Szymon Kobusiński (71. Marcel Predenkiewicz) – Łukasz Zjawiński
Sprawiedliwy wynik. Z taką grą mamy szansę powalczyc o baraże
Przed meczem, brałbym remis w ciemno, po meczu czuję niedosyt.
Najgorsi na placu: Kobusinski i sędzia. Czerwona z p*zdy dla Vegi.
Najlepsi – Kuchta, Vegą, Terpiłowski. Dobrze się to oglądało.
Ja powiem wprost. My powinniśmy ten mecz wygrywać od 7 minuty. za to co odjebał Kobusiński ocena 1 to jest za dużo. Niby potem pracował dobrze w obronie po czym przy 2 dobrych kontrach bezsensownie kopie wprost w obrońcę. Jeżeli to był najlepszy zastępca za Durmusa to ja nie wiem.
A poza tym mecz wyrównany. Terpiłowski wygląda naprawdę dobrze. Wcześniej ostro po nim jechałem a tu jako prawy obrońca gra naprawdę nieźle
Po trzech słabszych nareszcie dość dobry mecz. Oby dalej było już tylko lepiej.
Gratulacje za dobry wynik, dobrą grę i utrzymanie remisu mimo gry w osłabieniu.
Dziś Terpiłowski, Vega i Kuchta to meczowe kozaki.
Nie ma co winić Kobusa za ten kiks. Piłką mu uciekła za lewą nogę, do tego mogła być jakaś nierówność. Bywa.
Należał nam się karny za faul bramkarza na Zjawińskim. Był w Płocku i był w Łodzi.
Druga żólta dla Vegi to bzdura. Sędzia chyba zrozumiał swojego babola, bo szybko skończył mecz abyśmy nie stracili bramki.
Teraz dwa tygodnie przerwy i pozbierać punkty na koniec sezonu.
Nie ma wytłumaczenia dla napastnika że poszło mu na złą nogę. I że trawa nierówna. To powinien być gol. kropka. Według mnie kobuśiński powinien polecieć do rezerw i grać tam dopóki nie zacznie strzelać
Problem jest taki że jakby Kobus poszedł do rezerw to nie mamy nikogo na ławkę za Zjawkę w razie co.
Tak jak na 10 i na skrzydłach mamy spory wybór, możemy eksperymentować, rotować, próbować różnych rozwiązań, tak w ataku jesteśmy skazani na tę dwójkę.
Dobrze, że Zjawiński daje radę.
A Kobus parafrazując słowa trenera Górskiego to dobry zawodnik tylko nie ma statystyk. Możliwe, że w innym systemie gry było by z niego więcej pożytku. Albo jak by udało się w zimie sprowadzić kolejnego napastnika to próbować go na innej pozycji. Bo motorykę ma, serca i zaangażowania nie można mu odmówić. Pożyjemy zobaczymy.
Kobusiński powinien być honorowym członkiem,,Klubu Kokosa”. To co zrobił to jest piłkarski kryminał albo gra u buka.
Popieram ten gość powinien mieć dorobek taki jak Zjawa w golach. Jeżeli pamięć mnie nie myli to 4 sytuacje sam na sam i chyba dwa strzały z 5 m zmarnował. On powinienem nazywać się Kiksiński nie Kobusiński, lepiej pasuje. Zjawa strzela prawie w każdym meczu a ten szkoda gadać.
To kosztuje nas punkty.
Kobusinski mogl sprawic ze bysmy doskoczyli do czolowki tak sie nie stalo trudno,ale on powaznie powiniem przemyslec czy on chce byc napastnikiem czy raczej walczacym pomocnikiem bo serca mu nie brakuje tylko ze jego pozycja powinna wymagac jakies skutecznosc..sedzia zapiepszyl prz tej drugie zoltej ale vega jako stary wyjadacz majac juz zolta kartke nie powinien tego robic i wiem wiem zaraz zacznie sie ze przeskakiwal itp ale ja twierdze ze troche pajacowal nie odpowiedzialnie.
Niemiej jak pisalem ta druzyna ostatnio nie traci glupich bramek a to podstawa i licze ze jeszcze w tych 3 pozostalych meczach pokazemy ze jestesmy wstanie o ta szostke zawalczyc na koniec ligi.
Pozatym widze w ostatnich dwoch meczach wielka poprawe motoryczna i kondycyjna druzyny i za to sie naleza brawa dla sztabu ..teraz licze ze jutro gleboka lawa pomoze rezerwom w waznym meczu w Serocku.
Przepraszam w Wyszkowie mualem na mysli.
To Vega zawalił 100 procentową sytuację strzelając sam na sam w słupek. Kryminał. Kobus strzelał w pełnym biegu zaraz po rykoszecie obrońcy i nie miał łatwo gdy się przyjrzycie. Sędziowanie skandaliczne – jednostronne dał dwie żółte jednemu zawodnikowi w dwóch wątpliwych sytuacjach. I to były chyba jedyne żółte dla naszych. Za takie sędziowanie muszą być kary.
Zjawiński miał nie mniej wyborną sytuację w końcówce meczu. Niż Kobusiński.
Vega gdyby lobował to nie byłoby dyskusji o kisiel Kobusińskiego.
Szanujmy 1 punkt, bo rywal miał więcej sytuacji na bramki.