Grudniewski: Wszystko idzie w dobrą stronę

W oczekiwaniu na jutrzejszą konfrontację z GKS-em Tychy zachęcamy do lektury wywiadu z obrońcą „Czarnych Koszul” Michałem Grudniewskim, jaki wczoraj ukazał się na portalu igol.pl. W bardzo ciekawej rozmowie z Janem Ekwińskim, Michał opowiada m.in. o atmosferze panującej w drużynie, współpracy z trenerem Rafałem Smalcem oraz… zmianach, jakie zaszły po przejęciu jego obowiązków przez Mariusza Pawlaka… Szczegóły w rozwinięciu newsa.

Michał Grudniewski

Na początku wywiadu Michał stwierdził, że przerwa reprezentacyjna pozwoliła na dokładną analizę błędów popełnionych podczas spotkania z Wisłą Płock oraz pracę nad elementami, jakie trzeba poprawić przed jutrzejszym starciem z GKS-em Tychy. Krótko potem poruszony został wspomniany temat atmosfery w zespole zarówno obecnie, jak i na przestrzeni ostatnich miesięcy…

– Atmosfera i tak chyba lepsza niż dwa miesiące temu? – Zgadza się, zaczęliśmy wygrywać mecze. Wiadomo, nastrój ma duży wpływ na wyniki zespołu, a te diametralnie się zmieniły. Wygraliśmy kilka spotkań z rzędu. Przez ostatni rok mieliśmy problem, żeby złapać taką serię, a teraz się udało. Złapaliśmy pewność siebie, taką prawdziwą. Bo można mówić o pewności siebie, ale jak się nie wygrywa, to ta pewność nie jest na takim poziomie, na jakim by się chciało, aby była.

– A gdzie dołek mentalny był największy? – Trudno powiedzieć. Zaczęliśmy sezon źle i nie mogliśmy zdobyć punktów, brakowało takiego przełamania. Wiadomo, że jak się nie wygrywa meczów, to złe emocje się coraz bardziej nasilają. Aż w pewnym momencie nastąpiła zmiana trenera. To był mocny bodziec, potem od razu wygraliśmy mecz i nastroje skoczyły w górę.

W dalszej części rozmowy poruszono nie mniej interesujący wątek trenera Rafała Smalca i dużego regresu formy zespołu pod koniec jego kadencji. Na pytanie co zawiodło w końcówce rzeczonej kadencji niedawnego szkoleniowca „Czarnych Koszul”, Michał  dość dyplomatycznie odparł:

– Szczerze mówiąc, to nie jest tak, że to była do końca wina trenera. To była także kwestia wszystkich osób związanych z klubem, zawodników, problemów z kontuzjami. Dużo rzeczy się na siebie nałożyło, po prostu nie szło. W takich momentach wiadomo, że pierwszą osobą, która bierze za to odpowiedzialność i ponosi konsekwencje, jest trener.

Prowadzący wywiad zdecydował się podrążyć temat, celnie przywołując w tym kontekście przykłady byłych zawodników Polonii m.in. Tomasza Wełny i Krystiana Pieczary, którzy po odejściu z klubu w mniejszym lub większym stopniu nie ukrywali żalu do trenera Smalca…

– Mam w głowie wypowiedzi kilku byłych piłkarzy Polonii, choćby Tomasza Wełny czy Krystiana Pieczary. Obydwaj nie do końca przychylnie wypowiadali się o trenerze. Jeśli się nie mylę, były obrońca zarzucał mu choćby właśnie fakt, że przy rozstaniu z klubem za To mogłoby wskazywać, że miał on pewien problem w relacjach z piłkarzami. Pan to w jakiś sposób odczuł, zgodziłby się z tym?

– Szczerze mówiąc, to wszystko zależy od tego, w jakim miejscu było się w klubie. Często jest tak, że zawodnicy mają problemy z trenerem, na przykład jak nie grają lub grają mniej, albo jak są niechciani w klubie – wtedy to wszystko wychodzi. Ja akurat grałem regularnie, byłem podstawowym zawodnikiem, więc z tym kontaktem nie miałem problemu. Jednak nie jestem przekonany, czy wszyscy tak mieli – mówię tu oczywiście o zawodnikach, którzy grali mniej, nie jeździli na mecze. Nie wiem, czy trener podchodził do nich tak, jak do wszystkich, trudno mi powiedzieć. Zazwyczaj w klubach jest tak, że zawodnicy będący na bocznym torze są w jakimś stopniu pomijani w rozmowach. Niemniej, jak mówiłem, nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo byłem w zupełnie innej sytuacji.

Nie zabrakło również tematu trenera Polonii Mariusza Pawlaka i zmian taktyczno-treningowo-organizacyjnych, jakie zdążył wprowadzić po przejęciu obowiązków pierwszego trenera Polonii…

– Zmieniło się sporo. Gdy jeden trener jest bardzo długo w klubie i przychodzi drugi, to tak naprawdę bardzo dużo zmienia się w klubie. Co innego, gdy trener pracuje tylko trzy miesiące i zostaje wyrzucony, a co innego, jak trener pracuje kilka lat i nagle przychodzi za niego inny. W klubie zmieniło się wszystko, jeśli chodzi o codzienne funkcjonowanie, treningi, taktykę.

– A gdyby miał Pan wskazać taką największą zmianę?

– Wydaje mi się, że akurat jeśli chodzi o trenera, to zmieniliśmy przede wszystkim taktykę, to była bardzo duża zmiana. Trener jest bardzo nastawiony na taktykę, przykłada dużą uwagę do wszystkich aspektów gry, pracujemy nad nimi, zwraca uwagę, gdzie robimy błędy. Doszła do tego zmiana formacji, każdy został oddelegowany do tego, co ma robić, trener wyciąga z tego konsekwencje. Każdy wie, co ma robić w danej minucie meczu, jak to ma wyglądać i, jak widać, to wypaliło. To jest również zupełnie inny system, a tym samym zupełnie inne zadania. Nawet ja jako obrońca: wydaje się, że mam podobne zadania co kiedyś, a jednak zupełnie inaczej to wygląda. Trener przyszedł, poukładał kto co ma robić i tego pilnuje.

Całą rozmowę defensorem „Czarnych Koszul” znajdziecie na portalu igol.pl [link]

Author: Tomas86

Nie lubię lania wody. Moja maksyma to: "krótko, zwięźle i na temat" :-)

Dodaj komentarz