Przed południem poinformowaliśmy Was o odejściu Krzysztofa Węgra, polonisty, który w ostatnich latach kojarzył się z odbudową „Czarnych Koszul”. Nie był eksponowaną postacią, ale jego wkład był też nieoceniony. Jako magazynier trwał z Polonią nawet jak klub nie płacił. Pracował wtedy w piekarni, a później na K6.
Z powodu jego skromności mało kto znał go dobrze. Poprosiliśmy Andrzeja Wróblewskiego, kolegę z czasów juniorskich, kierownika polonijnych oldboy’ów:
Odszedł człowiek lubiany przez wszystkich Krzysztof Węgier – legenda Polonii, związany z klubem od urodzenia do przedwczesnej śmierci.
Na Polonię przyprowadził go tata, wierny kibic i działacz klubu Pan Janek.
Krzysiek przeszedł wszystkie szczeble piłkarskie w klubie od trampkarzy (u trenera Adama Tarkowskiego), juniorów (Zbigniewa Szymczyka), z którym zdobył Mistrzostwo Polski Juniorów w 1977 r., drugiej drużynie (Henryk Misiak), żeby zakończyć karierę w oldboy’ach. Jego znakiem firmowym był jego atomowy strzał z dystansu.
Od ery prezesa Józefa Wojciechowskiego był magazynierem w klubie w latach „tłustych” i tych bardzo chudych pracował dopóki pozwalało mu zdrowie.
Trener, koledzy, z którymi grałeś, kibice zapamiętają Cię jako dobrego, skromnego i uczynnego człowieka.
Andrzej Wróblewski