Suma wszystkich niedoskonałości

Oglądając wczorajszą transmisję usłyszałem, że Polonia i jej sztab szkoleniowy dążą do tego, i tu trochę strawestuję zasłyszane stwierdzenie, żeby piłkarze osiągnęli taką biegłość w realizacji filozofii trenera Rafała Smalca, aby „chodzić jak w zegarku”.

Marcin Górecki, Rafał Smalec, Szymon Kobusiński, Xabi Auzmendi, Eryk Mikołajewski

Na razie jednak do realizacji tych planów daleka droga. Dodatkowo nie widać tego, aby coś zmieniało się na lepsze. Zespół nie rozwija się od dłuższego czasu (wyceniam ten okres tak na oko – od 2-2,5 roku), tkwiąc nadal w tej idealistycznej myśli, że kiedyś to owego ideału się zbliżymy. Na razie wierzy w to trener Smalec, ufa temu też Grégoire Nitot, który po zeszłosezonowym fiasku realizacji planu uznał, że plan potrzebuje innych wykonawców. Kupił, ale dużo się nie zaktualizowało. Program nadal wyrzuca na ekranie error i nie daje oczekiwanego wyniku.

Nasze słabości coraz częściej sygnalizują komentujący nasze spotkania redaktorzy TVP Sport (ci prawdziwi dziennikarze i ludzie piłki, którzy znają się lepiej niż „zła kibic”). Dziś na X.com zauważyłem wypowiedź jednego z pracowników TVP Sport, pod którą podpisałbym się. Macie ją poniżej:

Czarne Koszule nie mają żadnego stylu. Pojedyczne przebłyski piłkarzy doprowadzają do nielicznych sytuacji do strzelenia gola. Jak chce grać Polonia? Szybkim kontratakiem, wysokim pressingiem, długim utrzymywaniem się przy piłce? Niestety nie wiadomo – stwierdził Frank Dzieniecki. Jest w tym sporo racji, bo my w sumie nie bardzo wiemy jak ten zespół chce swoje spotkania wygrywać. Ba, nie widać na razie nawet „jaskółek” zwiastujących ten pomysł na realizację nauczanej idei.

Mnie osobiście coraz bardziej przeszkadza mental zawodników. Brakuje mi w momencie straty bramki tej dzikiej, sportowej złości i pójścia do przodu, aby stratę odrobić. W meczu z Arką próbowaliśmy znów, tak jak z Wisłą Kraków, „skrzywdzić” rywali atakując zza „podwójnej gardy”. W złym dla nas momencie nie staramy się zmieniać tego w coś dobrego dla nas. Wyzwolenie energii jest hamowana. Przezorny zawsze ubezpieczony? Może żeby rywal przez przypadek nie wbił drugiej bramki?

Dodatkowo, schematyzm trenera Smalca zaczyna krążyć już w kategoriach memów. Wyartykułowano go w meczu ze „Śledziami” gdy komentatorzy w zapowiedzi zmian, o które prosił się zespół Polonii na początku II połowy, zabawnie określili, że to jeszcze nie ten czas. Brzmiało to zdecydowanie jak „elegancki” zarzut do szkoleniowca, który nie stara się o jakiś element zaskoczenia, a potwierdza, że dla oponentów jesteśmy bardzo przewidywalni.

Arce te ściągnięte lejce nie groziły. Oni taktycznie nie są aż tak skrupulatni. Można sobie tylko wyobrazić jak wyglądałaby Arka splątana taktycznie, gdyby taki Tornike Gaprindaszwili musiałby kurczowo trzymać się swojej pozycji i nie mógł działać indywidualnie. Gruzin tą swoją kreatywność i nieszablonowością zdecydowanie utrudniał zadania Michałowi Kołodziejskiemu, który po niezłej zmianie w Krakowie nie był równowagą dla Souleymane’a Cissé.

Widać to też w innych aspektach. Zespół Polonii ma lepsze „wahadła” i gorsze. Środek na razie w ogóle nie przekonuje, a nawet potrafi zrobić klopsa, po którym rywal wbija kolejne gole… I tak w kółko, bez refleksji i bez pójścia o krok dalej, nie licząc się z kosztami. Nie pracujemy nad tymi niedoskonałościami, a co gorsza zaczynamy ich ilość powiększać.

Gorzej, że koszt kibiców chcących utrzymać poziom I ligi jest nieważny. No trudno, oni mogą się nie znać, a ich argumenty mogą być błahe. Nieistotny wydaje się także koszt poniesiony przez Nitota. Nakupował „lepszych” graczy i… jest to samo. Pierwsza kolejka w plecy, a potem już prawie jak rok temu (bohatersko walczymy z „Białą Gwiazdą”), i remisujemy z osłabioną i wykartkowaną Wisłą i trochę inaczej niż na jesieni, porażka z Arką.

Okazji jak na lekarstwo mimo tego, że sztab szkoleniowy je widzi. Nie potwierdzają tego jakby statystyki dostarczone przez operatora telewizyjnego, który chyba jest jednak w tej materii obiektywny (link – foto z 54:10):

Tracimy gola w 18 minucie i przez 27 minut nie robimy akcji żeby choć zbliżyć się do wyrównania. Patrzyłem też na statystyki portalu Flashscore po wczorajszym meczu (link). W II połowie było nieco lepiej – stworzyliśmy sobie pięć okazji, ale tylko raz skierowaliśmy piłkę w bramkę. To naprawdę nie wygląda w ofensywie prawidłowo! Dodatkowo, kurczowo broniąc wyniku nie staramy sobie poprawić sytuacji!

Lęk, który nas ogranicza jest niebywały i mało racjonalny. Jeśli rzeczywiście chcemy grać o coś więcej niż ostatnio i to lepszym zestawem ludzkim, to dlaczego nie interesuje nas odrabianie strat. My boimy się, że 0:2 będzie gorzej odebrane niż 0:1? To nadal zero punktów, a podjęcie próby (tego co graliśmy wczoraj po stracie bramki nie mogę tak nazwać) odrobienia straty byłoby zdecydowanie lepszym pomysłem niż delikatne kąsanie rywali. Może nie wygramy, ale może uda się zremisować!

O tym, że w klubie nikt poważnie nie myśli o eliminacji mankamentów może świadczyć zakaz rozmów o problemach zespołów. Przy K6 to kuriozum zaczyna wchodzić na nowy poziom. Zakaz komentowania rzeczywistości otrzymali już nie tylko piłkarze, ale członkowie ich rodzin!

Pozytywistyczna gloria victis weszła komuś w klubie chyba za mocno. Mieliśmy po barażach próbować szturmować Ekstraklasę, a z meczu na mecz mamy constans. Czy kurczowe trzymanie się tego jednego wariantu jest naprawdę warte tego? W nadziei, że kiedyś będzie lepiej? Przecież nigdy nie jest idealnie. Zawsze może pojawić się jakiś czynnik, który zaburzy ten plan wyjściowy: choroba zawodnika, kartki, negatywny wynik?

Tu wrócę do pytania Tomka z konferencji prasowej dotyczącego Szymona Kobusińskiego i gry dwoma napastnikami. Trener odparł, że gra na dwóch napastników spowodowałaby „zmianę struktury na boisku i zmianą niektórych pozycji”. No, ale jeśli aktualna struktura nie działa, to dlaczego nie zaryzykować. I czy to oznacza, że my nie mamy przygotowanych innych rozwiązań na trudniejsze okresy gry?

Przy stanie 0:2 (najgroźniejszy wynik dla polskich klubów) i ponad 15 minutach na odrobienie strat? Nie wiem… Futbol zna przykłady tego, że z takiego wyniku można jeszcze wyczarować zwycięstwo (żeby nie podawać oklepanego przykładu Manchesteru United, który ograł w Lidze Mistrzów Bayern Monachium coś bliższego koszuli – Polonia – Śląsk Wrocław z sezonu 2009/10). My chyba nie chcemy w to wierzyć i chcieć.

Nadal liczę na zmiany, jakiekolwiek… które zmienią tą bryłę w coś wyrazistego i odważnego!

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

2 thoughts on “Suma wszystkich niedoskonałości

  1. Smutne jest to co teraz prezentuje Polonia
    1 Liga
    24/25 — 3m —- 0w — 1r — 2p — 1pkt — 0,33 pkt/mecz
    23/24 — 34m —- 8w — 11r — 15p — 35pkt — 1,03 pkt/mecz
    2 Liga
    22/23 —34m —- 18w — 11r — 5p — 65pkt — 1,91 pkt/mecz
    3 Liga – Grupa I
    21/22 — 36m —- 26w — 3r — 7p — 81pkt — 2,25pkt/mecz

    Oglądanie meczu na żywo z taktyką ala Smalec to straszna męka. I jak tu kogoś przyprowadzić żeby sie nie tłumaczyć z tego jak to wygląda na boisku.
    jeszcze żeby coś strzelali, wygrali ! 6 mecz bez zwycięstwa przy K6 ile można kolejne zmarnowane 2 godziny i jeszcze później dostajesz wideo z konferencji gdzie trener gada jakby oglądał z poziomu murawy inny mecz niż ty z wysokości trybun.
    trochę się odechciewa.
    Zmiana powinna być po utrzymaniu 23/24 (kiedy to marniejsza od nas Resovia utrzymała projekt Rafau w lidze) ostatni mecz trening i do widzenia, adios, au revoir.
    Przecież teraz nikt nawet w swobodnej rozmowie nie będzie tych dwóch awansów stawiał ponad tym co gra drużyna pod jego wodzą po raz 37 w 1 lidze. wszystko puścił w niepamięć także swoim podejściem do widza. nie podobała mi sie ta gra w poprzednich sezonach choć miał piłkarzy którzy te awanse mu dali. teraz nawet ich potencjału w pojedynczych meczach nie widać jakby te indywidualności zgasił jak peta.
    (ANI KROKU W TYŁ !! nie możemy fiknąć z ligi za długo już byliśmy poza duża piłką)
    Gregory myśli, że to zacznie działać, a ja uważam że system crashuje sie coraz bardziej, niestety w koncu będzie ni do odratowania, a tym czasem prezes zamiast mieć pretensje do taktyka że z ciekawie zakontraktowanych piłkarzy nie może wycisnąć dobrej gry.
    narzeka na widza który narzeka ze płaci i chciałby mieć jakiś fun z oglądania meczu.
    Frekwencja marna
    Osobiście na prawdę chciałbym żeby na meczach bez względu na wynik było te 3-4-5 tys żeby na prawdę było widać że ten nowy obiekt jest potrzebny na już, na wczoraj, że jest dla kogo budować, że trzeba skończyć z tą biedą (wszędzie budują w każdym mieście jakoś to idzie do przodu).
    Wiadomo będą wyniki będzie przybywało ludzi, klasyk !!
    z resztą kiedy jak nie w czasie kiedy jest ciepło ?! w listopadzie gdzie pizga z każdej możliwej strony ?

  2. Czytając ten artykuł i brak możliwości komentowania przez rodziny piłkarzy dochodzę do poniższych wniosków.
    Klub Polonia Warszawa ma syndrom oblężonej twierdzy .
    Klub Polonia jest dobra, uczciwa, wspaniała a cała reszta to oszuści, złodzieje, zdrajcy i malkontenci.
    A już zwłaszcza kibice i komentatorzy naszych meczów.
    Cały sztab szkoleniowy , sportowy, zarząd głaszcze się po włosach i klepie do plecach (nawet niżej) i powtarza – jest super, jest super , więc o co co chodzi ?
    Mamy super piłkarzy, super właściciela, super pieniądze i super trenera .
    Tylko jakoś powinniśmy być na ostatnim miejscu w tabeli (przedostatnie miejsce)
    Jesteśmy najgorszym zespołem do oglądania w tej lidze, gramy tak wolno i schematycznie, że tylko siąść i płakać.
    Rozumiem założenia taktyczne ale nasi piłkarze wyglądają jakby grali za karę a co najgorsze nawet po straconych bramkach nie widać w nich odrobimy złości czy wkurzenia.
    Po prostu – jest jak jest.
    Wina jest trenera – bo to on dobierał sobie piłkarzy , skauting zrobił co mu kazano.Na papierze jestesmy moim zdaniem koło środka tabeli.
    Nie wiem w co gra Nitot w tej chwili na pewno nie gramy w piłkę ale się przyglądamy jak inni nas leją i prosimy o więcej.
    Kto dalej to będzie oglądał ?
    Zabawka za niemal 20 mln zł ? Jak długo ?

Dodaj komentarz