Subiektywnie o Polonii. Podsumowanie #1

Nowy cykl na kanale Subiektywnie o Polonii a w nim podsumowanie kolejki. Prowadzący wraz z naszymi redaktorami rozmawiają i komentują co się wydarzyło w ostatnim meczu. Na początku poruszony jest także wątek przedsezonowego kick-offu. Zapraszamy.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

8 thoughts on “Subiektywnie o Polonii. Podsumowanie #1

  1. Przede wszystkim – fajny pomysł z podcastem na temat ostatniego meczu – fajnie się Was słucha, kontynuujcie, proszę.
    Moje przemyślenia są podobne do Waszych. Miałem ogromne nadzieje na nowe otwarcie, związane z wymianą zawodników, którzy odstawali w I lidze na lepszych. Miałem również nadzieję na to, że obejrzę drużynę, która dopracowała parę rozwiązań/schematów w ataku, która stwarza zagrożenie po stałych fragmentach gry – i co najważniejsze – drużynę, która nie spuszcza głowy wówczas, kiedy otrzymuje gonga (konie dumnie głowy do góry! Do góry głowy! Czy konie mnie słyszą??? ;).

    Nic takiego, niestety nie zauważyłem. Zauważyłem, że gramy „swoje”, to znaczy nic nie gramy – znaczy się gramy na dwa uda – uda się, albo nie. To prosta droga do tego, żeby kończyć sezon tak, jak skończyliśmy ostatnio, albo gorzej – tak jak ostatnio skończyły Zagłębie Sosnowiec i Podbeskidzie.

    Nie mamy prawa narzekać na terminarz, na gorąc spływający z nieba, na nie zgranie nowych ze starymi piłkarzami, ponieważ każda drużyna w każdej lidze ma ten sam problem. A my szukamy usprawiedliwień. Jak można szukać jakichkolwiek usprawiedliwień, jeśli drużyna nie potrafi wygrywać u siebie? I to z drużynami, które są w pełnym zasięgu naszych. Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Albo trener potrafi zmobilizować do wygrywania u siebie, nie tylko z ogórami, ale nawet z elitą tych rozgrywek (czasami), albo nie – i wówczas się do tej pracy nie nadaje i już.
    Jeśli do drużyny sprowadza się Durmusa, to nie po to, żeby go wpuszczać na końcówkę. Na końcówkę to się wpuszcza juniora (na zmęczonego przeciwnika). Jeśli Durmus nie ma siły, to niech gra od 1. do 45. minuty, albo trochę dłużej, a nie w ostatnich paru minutach, kiedy to konie łby spuściły i pozwoliły na to, żeby Znicz stłamsił nas szukając kolejnego gola, podczas, gdy my myśleliśmy tylko o końcu meczu. Brakowało jeszcze tego, żeby któryś z naszych poprosił znajomych piłkarzy Znicza, żeby nam więcej nie strzelali goli (jak to miało miejsce w przypadku Polaków podczas meczu Polska-Argentyna na Mundialu).

    Mamy wielu zawodników do wyboru, mamy, w moim przekonaniu bardzo mocną ławkę rezerwowych, mamy możliwości, żeby oddzielić grubą, czerwoną kreską tę nędzę oglądaną przez nas w ubiegłym sezonie od tego, co teraz. Do tego trzeba jednak trenera, który potrafi to wszystko objąć, określić zadania do realizacji na boisku, wybrać odpowiednich ludzi do realizacji tych zadań, odpowiednio reagować na to, co się dzieje na boisku, zarówno w sferze personaliów, jak i zmiany taktyki w trakcie meczu.

    Niestety, ale w moim przekonaniu nasz trener nie jest w stanie zrealizować niczego, o czym wspominam w poprzednim akapicie. Dał asumpt do tego rodzaju wniosków w ubiegłym sezonie i nie widzę podstaw, aby zdanie na ten temat zmieniać po meczu ze Zniczem Pruszków.
    Piątek znów na ławce, z ławki nie rusza się Michalski (może nie mieć siły na cały mecz, ale i tak daje więcej, niż ci, którzy grali), nie chcę wymieniać Kluski i Kotona w kontekście złego gospodarowania posiadanym potencjałem ludzkim, bo i po co? Ja kocham Kluskę i Kotona, naprawdę! Nie mniej jednak, na boisku mają się prezentować ci, którzy najlepiej w danym okresie grają w piłkę, a nie ci, których ja kocham, czy też kocha trener.

    Podtrzymuję głoszoną przeze mnie skromnego, zwykłego kibica, który kibicuje (w sposób świadomy – pamiętam pierwszy mecz oglądany w świadomie w TV i pierwszy mecz, na który zaprowadził mnie tato) od 52 lat tezę, iż temu składowi osobowemu zawodników potrzeba nowej „myśli trenerskiej”. Potrzeba kogoś, kto ogarnie możliwości każdego z piłkarzy, wyselekcjonuje pierwszą jedenastkę i ławkę rezerwowych na kolejny mecz, odsieje tych, którzy nie dojeżdżają, wypróbuje tych nieoczywistych w kolejnych meczach, aż wykrystalizuje pakę ludzi z jajami, którzy nie boją się grać i nie spuszczają łbów po gongu. Na ten moment, to tu jest potrzebny, taki Leszek Ojrzyński – nie żaden tam tuz trenerski – ot, ktoś od uaktywnienia jaj u każdego z zawodników (bo jaja każdy ma, jeno nie każdy je potrafi pokazać przy apodyktycznej małżonce, apodyktycznym szefie, czy nie mającym pojęcia o tworzeniu atmosfery w drużynie trenerze).

    Czy trener jest dobry, czy zły? Niejaki Abramowicz zadebiutował w Jadze w eliminacjach do ligi Mistrzów (po co nam Abramowicz, mamy Lemanowicza), Ochrończuk był bodaj najlepszy na boisku – nie u nas – w Zniczu – u nas – ława, bo się z trenerem nie zgadzał. Dziwnym trafem Bąkowski broni dobrze w nowej drużynie, u nas przeciętnie (może zaufania potrzebował?). My się powoli stajemy klubem podobnym do Wisły Płock na przełomie wieków. Kto by tam nie poszedł, grał słabo, a jako drużyna nic wielkiego nie osiągnęli mimo potężnych środków z Orlenu. Po odejściu z Wisły/Petro/Petrochemii Płock, wielu zrobiło kariery: Sławomir Peszko, Radosław Sobolewski, Adrian Mierzejewski, Marcin Wasilewski i inni. Ale nie w Wiśle Płock. Czy u nas nie mamy czasami tendencji do podobnego przebiegu zdarzeń?

    I jeszcze słówko na temat marketingu. Miło mi, że ktoś oficjalnie poparł mój pogląd, iż o nieudolności tegoż marketingu świadczy w sposób rażący brak prezentacji nowych zawodników, choćby na dziedzińcu stadionu Polonii, nowych koszulek… Dodałbym do tego brak zainteresowania marketingu Polonii różnymi, nie przynoszącymi, być może, natychmiastowych paru złotówek dla klubu, ale niezmiernie ważnych eventów. Dzień dziecka – mam wnusię, która ma niecałe 3 latka. W tym wieku człowieczek chwyta wszystko, jak gąbka. Jeśli złapie bakcyla, to wręcz zachęca dziadka do kontynuacji. Dziecko „nasączone „Polonią”, jest znakomitym materiałem na kibica na dobre i złe. Kibice Polonii są specyficzni. Ogromną wagę przywiązują do tradycji. Czemu klub nie partycypuje (ba, czemu nie jest inicjatorem) działań polegających na oficjalnym złożeniu wieńców na grobach ludzi dla Polonii zasłużonych? Czemu nie partycypuje w kosztach turniejów o Puchar Pamięci Małego Powstańca? Czemu klub ma ansa do tradycyjnej „Święconki”, niezależnie od tego, czy ktoś wierzy w Boga, czy nie?

    Nie, bo po co? Lepiej podzielić kibic na złą i dobrą kibic, przy czym cholera wie, gdzie jest linia tak założonego podziału? Jeśli ktoś kupił karnet, ale nie zjadł kiełby, to on jest dobra, czy zła kibic? Jeśli ktoś kupił kiełbę i koszulkę i jeszcze wypił piwo, ale zakrzyknął w nerwach „precz ze Smalcem” po kolejnej porażce, do zła, czy dobra kibic? Jeśli narzeka na marketing, ale kupił karnet, chce zjeść kiełbę, ale nie wystarczyło, a nie lubi piwa stadionowego, to jest zła, czy dobra kibic? Pan Nitot popada w paranoję i on tę paranoję wpaja swoim pracownikom, którzy tę paranoję realizują, narażając się na kpiny kibic (złej kibic i dobrej kibic, niezależnie od tego, co to oznacza) i w ten sposób brniemy we wzajemne animozje, obstając przy swoim, bez możliwości zmiany tego stanu rzeczy. Należy rozumieć gościa, który pompuje swoją kasę w fajną zabawkę pod tytułem Polonia, ponieważ jest to tego rodzaju zabawka, którą mogą się dobrze bawić wszyscy, którzy tego rodzaju zabawki lubią. Nie mniej jednak, ta zabawka ma prawo się posuć. Popsutą zabawką nikt się już nie będzie chciał bawić. Jak mawiają Rosjanie. wrogowie nasi: aluzju poniał, panie Nitot?

    Nie poniał i nie pojmie, ani chybi – bo ja zła kibic jestem ;), więc z zasady się nie znam, złośliwy jestem i nieokrzesany i w przeciwieństwie do pana Nitot nie posiadam własnego biznesu. Bo, jak ktoś posiada własny biznes, to ho, ho, tego, ten, no!

    Czy ja mam jakieś złudzenia, co do dalszych losów Polonii w I lidze? Szukam światełka w tunelu, bojąc się, że to będzie nadjeżdżają pociąg ekspresowy…

    1. Co do pierwszej części, kwestii czysto sportowych to pełna zgoda, może z wyjątkiem tego zdania:
      „Jeśli do drużyny sprowadza się Durmusa, to nie po to, żeby go wpuszczać na końcówkę. Na końcówkę to się wpuszcza juniora (na zmęczonego przeciwnika). ”
      No bo jest ten cały pro junior system i jakiegoś młodzieżowca musimy mieć w składzie.
      Jak nie Predenkiewicz to Wojciechowski lub Wasin, któryś z nich musi być na placu gry.

      Natomiast ten fragment:
      „Lepiej podzielić kibic na złą i dobrą kibic, przy czym cholera wie, gdzie jest linia tak założonego podziału? Jeśli ktoś kupił karnet, ale nie zjadł kiełby, to on jest dobra, czy zła kibic? Jeśli ktoś kupił kiełbę i koszulkę i jeszcze wypił piwo, ale zakrzyknął w nerwach „precz ze Smalcem” po kolejnej porażce, do zła, czy dobra kibic? Jeśli narzeka na marketing, ale kupił karnet, chce zjeść kiełbę, ale nie wystarczyło, a nie lubi piwa stadionowego, to jest zła, czy dobra kibic? ”
      To już jest jak dla mnie typowe budowanie chochoła.

      „Pan Nitot popada w paranoję i on tę paranoję wpaja swoim pracownikom, którzy tę paranoję realizują, narażając się na kpiny kibic (złej kibic i dobrej kibic, niezależnie od tego, co to oznacza) i w ten sposób brniemy we wzajemne animozje, obstając przy swoim, bez możliwości zmiany tego stanu rzeczy.”
      Moim zdaniem jeśli chodzi o tendencję do paranoi, skalę tej paranoi i wpajanie paranoi innym to niektórzy kibice biją Grega o kilka długości.
      Przypomnę tylko, że jeszcze niedawno co poniektórzy pisali, że oni chcą spaść, że Greg widocznie przekalkulował, że 2 liga jest tańsza w utrzymaniu, a poza tym będzie mógł więcej niby kosztów wliczyć w straty jak spadniemy.
      Przypomnę, że dla niektórych hasło „czarni kulturalni” i misja by budować otwarty, uśmiechnięty klub to spisek, wynarodowienie i normalnie wpuszczanie na K6 komuny tylnymi drzwiami.
      I w ogóle jak czasem czytam niektóre wpisy szczególnie na facebooku to można by pomyśleć, że klub jest na skraju upadku, a „ten Francuz”,, „Francuzik” jest naszym najgorszym wrogiem, który chce zniszczyć Polonię.
      Ja też się swego czasu naczytałem że nie mam godności (w sumie nawet nie wiem czemu)..
      Także ten.. Greg nie jest idealny i nieomylny, bo żaden człowiek nie jest. Osobiście mam mu za złe, że tak się upiera przy tym Smalcu i też jestem za zmianą trenera.
      ale nie zgadzam się by robić z niego głupka, bufona, który nic nie ogarnia i jest źródłem wszelkich napięć, za to kibic jest nieomylna i święta co by ta kibic nie zrobiła 😉

    2. Rozumiem, że nie zgadzamy się głównie w ocenie szeroko pojętych relacji Nitot-kibice? Ja nie buduję chochoła. Chochoł sam się uaktywnił bez potrzeby i uaktywnia się dalej w różnych sytuacjach…
      Odpowiadam.

      Podtrzymuję tezę, iż pan Nitot dokonał skrajnie durnego podziału na złą i dobrą kibic i brnie w swojej domniemanej nieomylności w tym temacie w sposób głupkowaty. I to on otworzył, jak by to określił Ferdynand Kiepski „puszkę z Pandorą” ;), a nie kibice, którzy przyjęli go na początku naprawdę serdecznie i z wielkimi nadziejami na lepszą przyszłość.

      On w ogóle niepotrzebnie traci czas na media społecznościowe. Gdyby się od tego odciął, postrzeganie jego osoby nie byłoby takie, jak to ma miejsce obecnie. Cupiał swego czasu nie udzielał wywiadów, nie mędrkował, tylko działał. Odszedł po wilu latach, w czasie których dał kibicom Wisły niesamowite przeżycia i ogromną satysfakcję, chociaż kibiców Wisły, to rzeczywiście mozna by dzielić na złą i dobrą kibic ;).

      Nie ustosunkowujesz się w ogóle do tego, iż Nitot nie ma zamiaru partycypować w jakichkolwiek działaniach marketingowych, które nie dadzą mu natychmiastowego zysku, chociaż z 500 PLN – bo i po co? Ja uważam to za bardzo ważne i jeśli on tego nie umie, lub jego ego mu na to nie pozwala, to zasadnym jest również (czego ja nie napisałem, a Ty to w ten sposób zinterpretowałeś) określenie go mianem bufona, który nic nie ogarnia.

      Nie jestem wrogiem Nitota. Nie jestem apologetą Enigmy. Każdy popełnia błędy. Istotą problemu jest to, że Nitot mimo, że twierdzi, iż był kiedyś ultrasem PSG, o ultrasce nie ma pojęcia. Gorzej, że nie ma też pojęcia o zwykłym, szeregowym kibicu i jego potrzebach, zwłaszcza o kibicu tak bardzo, jak kibic Polonii gnębionym przez rywala zza miedzy i bardzo specyficznym, z określonymi potrzebami, których on nie rozumie. Jak czegoś nie rozumisz, to zapytaj kogoś, kto rozumi i czasami z tych rad skorzystaj. Tego nie widzę u dobroczyńcy naszego. On trochę przypomina (we właściwych proporcjach) towarzysza Putina. On myślał, że jak tupnie nogą i wyśle trochę żołnierza na Ukrainę, to po trzech dniach będzie w Kijowie, a po tygodniu spacyfikuje Ukraińców i będzie mógł szaleć dalej (Pribałtika, Mołdawia, a może i Polszę, tak w dupę kopnie). I jaki efekt? Zapewne jeszcze z rok, dwa powysyła na śmierć pobratymców, osłabi gospodarkę, uzależni się całkowicie od Chińczyków, a w efekcie dostanie to, co już miał, czyli Krym i Donbas. Nitot też chciał spacyfikować kibiców Polonii w tydzień. Po co? Przecież jemu nie zostanie nawet Krym i Donbas. Może jedynie liczyć na to, że mu imć Pan Zagłoba Inflanty zechce odsprzedać…

      Twierdzenie, iż Nitot jest naszym największym wrogiem stanowi nadinterpretację tego, co napisałem.

    3. „Rozumiem, że nie zgadzamy się głównie w ocenie szeroko pojętych relacji Nitot-kibice? Ja nie buduję chochoła. ”
      W tym fragmencie, który zacytowałemwydaje mi się, że jednak sprowadzasz stanowisko Grega do absurdu 😉

      „Chochoł sam się uaktywnił bez potrzeby i uaktywnia się dalej w różnych sytuacjach…
      Odpowiadam.
      Podtrzymuję tezę, iż pan Nitot dokonał skrajnie durnego podziału na złą i dobrą kibic i brnie w swojej domniemanej nieomylności w tym temacie w sposób głupkowaty. I to on otworzył, jak by to określił Ferdynand Kiepski „puszkę z Pandorą” ;), a nie kibice, którzy przyjęli go na początku naprawdę serdecznie i z wielkimi nadziejami na lepszą przyszłość.”
      Oj, ja myślę, że tej pandory to u nas było już wcześniej pod dostatkiem.
      Możemy serwować pandorę w różnych postaciach: na zimno, na ciepło, z rożna, mamy jej tyle, że wręcz to my możemy ją ładować do puszek i wysyłać na eksport.
      Greg na pewno mógł pewne rzeczy lepiej rozegrać, pewne rzeczy mógł sobie darować i pewnie długo mogli byśmy dyskutować kto za co odpowiada w tym sporze.
      O tym „zła kibic” to najczęściej czytam w komentarzach tu czy na fejsie, ja osobiście nie mam poczucia, że Greg chce nas jakoś podzielić.
      Co do zasady to rozumiem jego wizję, że klub powinien przynajmniej w jakimś stopniu na siebie zarabiać i w normalnych klubach w europie tak jest.
      Gdzieś tam po ludzku rozumiem też niektóre kontrowersyjne wypowiedzi Grega, bo na ten przykład sam miał bym w dupie niektóre komentarze, bo na serio niektórzy przeginają.
      Inna sprawa, że nie powinno się takich rzeczy mówić i był to marketingowy strzał w stopę.
      A jeszcze inna sprawa, że niektórzy kibice miewają trochę podwójne standardy. Sami potrafią być baardzo bezpośredni w stronę innych- i wtedy to jest, że wszędzie na świecie kibice tacy są, bo to są emocje, bo stadion to nie teatr i różne inne racjonalizacje. Ale w drugą stronę- oj to bywają pamiętliwi i delikatniusi. Aj, waj, bo Greg 4 lata temu powiedział „dupa”!
      „On w ogóle niepotrzebnie traci czas na media społecznościowe. Gdyby się od tego odciął, postrzeganie jego osoby nie byłoby takie, jak to ma miejsce obecnie. ”
      Tu pełna zgoda.
      #zabrać_Gregowi_internet
      Ja nie wiem, nie rozumiem po co on to sobie robi.
      „Nie ustosunkowujesz się w ogóle do tego, iż Nitot nie ma zamiaru partycypować w jakichkolwiek działaniach marketingowych, które nie dadzą mu natychmiastowego zysku, chociaż z 500 PLN – bo i po co? ”
      No ogólniejestem za tym by klub partycypował w eventach typu dzień dziecka, turniej małego powstańca itp, w składaniu wieńców, podtrzymywaniu tradycji itd. i szkoda, że to się nie dzieje.
      Ale jednocześnie nie sądzę by po nocach Greg knuł i zacierał ręce niczym Gargamel „a właśnie, że nie złożę wieńców, podzielę kibic na zła i dobra kibic uhaha!”
      „On trochę przypomina (we właściwych proporcjach) towarzysza Putina.”
      Apelował bym jednak o jakieś inne porównania.

  2. Post Scriptum

    nie odniosłem się do fragmentu Twojego wpisu:
    „Moim zdaniem jeśli chodzi o tendencję do paranoi, skalę tej paranoi i wpajanie paranoi innym to niektórzy kibice biją Grega o kilka długości.
    Przypomnę tylko, że jeszcze niedawno co poniektórzy pisali, że oni chcą spaść, że Greg widocznie przekalkulował, że 2 liga jest tańsza w utrzymaniu, a poza tym będzie mógł więcej niby kosztów wliczyć w straty jak spadniemy.
    Przypomnę, że dla niektórych hasło „czarni kulturalni” i misja by budować otwarty, uśmiechnięty klub to spisek, wynarodowienie i normalnie wpuszczanie na K6 komuny tylnymi drzwiami.
    I w ogóle jak czasem czytam niektóre wpisy szczególnie na facebooku to można by pomyśleć, że klub jest na skraju upadku, a „ten Francuz”,, „Francuzik” jest naszym najgorszym wrogiem, który chce zniszczyć Polonię. ”

    1. Odnośnie „chęci spadku” – głosy kibiców równie mądre, jak wpisy Nitota :). Co mam na to odpowiedzieć? Podzielam pogląd o paranoi kibicowskiej.
    2. Budowa otwartego, uśmiechniętego klubu jest możliwa jedynie po upadku całkowitym Legii, w co nie wierzę. Widzisz to, jak w Czarnej Koszuli spotykają się ultrasi Polonii i Legii i uśmiechając się do siebie sączą piwko? Nie wierzę, nie widzisz…
    3. Czarni Kulturalni – jestem za, natomiast wyegzekwowanie tego gdziekolwiek, nie tylko u nas jest utopią – stadion nie Wersal. Byle by tylko przestali śpiewać LTSK na meczach z drużynami, które nie mają nic wspólnego z Legią, to by było coś.

    1. Pan Nitot nic nie zapoczątkował i niczego nie otworzył. Są tylko paranoje grupy ludzi o chorych łbach którzy manipulują faktami i podburzają ludzi przeciwko naszemu prezesowi. To nie jest już zabawne a tragiczne, że niektórzy ludzie mają problem z takimi hasłami jak tolerancja i otwartość. Wykorzystywanie tego jako pretekst do wojny o swoje interesiki i władzę w środowisku to przejaw najbardziej haniebnych postaw.

    2. Bielany_KSP:
      Z Twojego, nieco chaotycznego wpisu, nie jestem w stanie wychwycić Twoich intencji – Ty masz do mnie pretensje o wpis, do kibiców Polonii za zbyt mały szacunek wobec wybawiciela naszego, Gregoire Nitota, do środowiska polonijnego za to, iż to środowisko jest, jakie jest, o zbyt mały szacunek aktywnych w mediach polonijnych kibiców wobec tolerancji szeroko rozumianej? Mnie jedynie interesuje stosunek do mojego wpisu, albowiem nie zwykłem kiedykolwiek wypowiadać się w imieniu kogokolwiek, z wyjątkiem własnego.

      Jeśli masz pretensje do mnie o wpis, to ja Tobie odpowiadam, iż ja nie bardzo mam cokolwiek do dodania. Jestem człekiem prostym, mówiącym/piszącym to, co myślę, wywodzącym się z klasy robotniczy, która niegdyś, wraz z chłopstwym i intelygencjum pracująom tworzyła prężnum siłem narodu. Ja się nie będę bawił w konwenanse, z zastrzeżeniem, że nie mam zamiaru obrażać kogokolwiek ad personam. No, ale powiedzieć co myślę muszę, inaczej się uduszę. Nie obrażam naszego miłościwie nam panującego, jeśli wytykam mu błędy, które moim zdaniem popełnia. Ze mną się, oczywiście – można nie zgadzać, a nawet trzeba (kimże ja jestem, żeby nie ). Ja kocham tych, którzy się nie zgadzają, bowiem fajnie się wówczas polemizuje, pod jednym wszakże warunkiem – mój adwersarz przedstawia jasno sprecyzowane kontrargumenty.

      Kiedyś zawierzyłem Krokodylowi w białym. Nie wierzyłem, do samego końca (kajam się), że on jest w stanie zrobić to, co zrobił. Myślałem, że on tę Polonię na tyle pokochał, że nie da jej unicestwić. Nie odda Polonii słupowi, który zapewni Krokodylowi kasę z transferów najlepszych zawodników, nie da zarobić słupowi, przy jednoczesnym zgnojeniu Polonii w sposób haniebny. Tymczasem miliarder, który wydał kupę kasy bez sensu, zwalniał trenerów bez sensu, gnoił zawodników bez sensu, w pewnym momencie pokazał jaką łajzą może być bogacz, jeśli mu coś nie pasi. Krokodyl mógł to rozegrać inaczej. Mógł ogłosić gotowość do sprzedaży najlepszych zawodników, wystawić do gry tych, którzy dotąd nie grali. On nie wytrzymał, bo wówczas kiedy odszedł, Polonia zaczęła grać lepiej, niż za jego rządów.

      Po co ja piszę o Krokodylu? Ja, tam się czegoś nauczyłem. Każdy może zostać krokodylem w białym, nawet kogut galijski się do tego nadaje…

  3. mountas@
    Szacunek za tak dokładne zdiagnozowanie sprawy. Kto tego nie czuje – nie rozumie Polonii. Kibicowanie Polonii to nie tylko sprawy sportowe – czy się komuś podoba czy nie. Polonia znaczy Polska – w takiej małej pigułce. Tutaj zawsze będzie tygiel róznorodności i biada temu kto będzie chciał ów tygiel zgasić albo przerobić go na swoją modłę.
    Ja też czasami tego nie rozumiem ale wierzę że kiedyś uda się nam ustalić jednolity front i dogadać się z Nitot. Choć patrząc na ruchy Ratusza – obawiam się że stadion nie powstanie i Nitot się wycofa.

Dodaj komentarz