Profil facebookowy „Usiądź opowiem ci o piłce” wspomina Macieja Szczęsnego i jeden z jego ciętych, pomeczowych komentarzy, który miał miejsce w lipcu 2000 r. po meczu Polonii z Amiką Wronki.
Był lipiec 2000 roku. Po meczu Amiki Wronki z Polonią Warszawa bramkarz gości, Maciej Szczęsny, najchętniej utopiłby sędziego Ryszarda Wójcika w łyżce wody. Jego zespół przegrał 0:1, a arbiter z Opola podjął kilka kluczowych decyzji na niekorzyść ówczesnych mistrzów Polski – kartki pokazywał niemal wyłącznie graczom Polonii, nie uznał gola „Czarnym Koszulom”, a ich trenera, Dariusza Wdowczyka, wysłał na trybuny. Rozmawiając po meczu z dziennikarzami Szczęsny doskonale wiedział, że musi starannie dobierać słowa, aby nie narobić sobie problemów. Zamiast oceniać pracę sędziego, skupił się więc na jego… charakterze i wyglądzie.
– Nie mogę komentować pracy pana Wójcika, ale mogę wypowiedzieć się na temat jego samego. Uważam, że jest to narcyz, który zawsze chce być numerem jeden. A poza urodą Kupidyna nie posiada nic – wypalił kontrowersyjny bramkarz.
Dziennikarze byli zachwyceni – właśnie na takie komentarze zawsze czekają. Szczęsny też mógł być (z siebie) zadowolony, ale… tylko przez kilka dni. Wydział Dyscypliny PZPN nie docenił bowiem swobody operowania słowem przez doświadczonego bramkarza i zdecydował się pozbawić go funkcji kapitana Polonii na trzy mecze.