Jako portal staramy się pisać o klubie dla kibiców. Po meczu z Termaliką Nieciecza (2:2) na naszej skrzynce redakcyjnej pojawił się list otwarty Adama, jednego z kibiców Polonii, który postanowił zwrócić się do prezesa Grégoire’a Nitota, zatroskany obecną sytuacją „Czarnych Koszul”. Udostępniamy więc nasze łamy…
Szanowny Panie Prezesie,
jest Pan człowiekiem konkretnym i stanowczym, więc przejdę od razu do sedna — jestem zawiedziony obecną sytuacją w klubie, pozycją drużyny w tabeli oraz atmosferą panującą w środowisku Polonijnym. Jednocześnie pragnę z całą mocą zaznaczyć, że zarówno ja, jak i (w moim najgłębszym przekonaniu) cała społeczność kibiców Polonii jest Panu wdzięczna za wyciągnięcie nas z boisk trzecioligowych i umożliwienie powrotu na „piłkarskie salony”. Liczę, że jako człowiek światły, będzie Pan zdolny odczytać ten list nie jako wyraz nienawiści, ale konstruktywną krytykę, wynikającą z głębokiej troski i miłości do naszego ukochanego Klubu Sportowego.
Panie Prezesie, chyba nie możemy zakłamywać rzeczywistości i udawać, że wszystko jest w porządku, jeśli chodzi o nasze wyniki sportowe. Statystyka zwycięstw na własnym boisku jest zawstydzająca, pozycja w tabeli to tragedia, a gra naszych zawodników (szczególnie w ostatnim spotkaniu z Termalicą) to antyteza futbolu. Przykro mi, że stawiam taką diagnozę, ale proszę posłuchać wypowiedzi naszych zawodników, opublikowanych na oficjalnym kanale klubu na YouTube — oni to wiedzą. Jestem ogromnie wdzięczny Panu Trenerowi Rafałowi Smalcowi za wywalczenie dwóch awansów, rok po roku – to wspaniały, godny podziwu wyczyn. Niestety, ta formuła się w mojej opinii wyczerpała. Jeszcze raz — trener Smalec, na zawsze zostanie legendą klubu — bo to z nim, z samego dołu, dotarliśmy prawie na szczyt. Niestety, po rundzie wiosennej obecnego sezonu, legenda ta będzie mieć rysy i zadrapania. Nie zapamiętamy trenera, jako bohatera i fachowca, ale jako człowieka, który nie potrafi lub nie chce wziąć odpowiedzialności za sytuację sportową.
Zapyta Pan, dlaczego nie winię zawodników? Bo to trener jest od tego, żeby powiedzieć im, co mają grać. Trener jest od tego, żeby korygować tragiczną postawę zespołu w drugiej połowie ostatniego meczu. Trener wreszcie ustala skład. Nie jestem w stanie uwierzyć, mimo najszczerszych chęci, że zawodnicy tacy jak Piotr Marciniec czy Wojtek Fadecki są wybitni na treningach, podczas gdy w meczach wyglądają jak dzieci we mgle. Proszę zauważyć, że odkąd Piotrek Marciniec usiadł na ławce, nasz środek pola JAKOŚ wygląda (zaznaczam, że nie wygląda dobrze, ale póki grał Kuba Piątek, wyglądał dużo lepiej). Dlaczego zatem trener z uporem godnym lepszej sprawy, wystawiał do pierwszego składu zawodników, którzy byli na boisku antytezą piłkarza? Plotki mówią, że w szatni trener ma swoich ulubieńców i to ulubieńcy grają. Ja nie wiem, czy to prawda, mam nadzieję, że nie. Chociaż podobno w każdej plotce jest ziarno prawdy — jakkolwiek nie jest, w obu przypadkach źle świadczy to o poziomie naszego sztabu. Albo nie ma umiejętności wyboru optymalnego składu, albo wybierani są ulubieńcy.
Jestem głęboko zasmucony tym, co dzieje się z tzw. „mentalem” zawodników. Przykro patrzeć, jak bardzo powiązane mają nogi, jak mocno są elektryczni w grze. Przykro patrzeć na to, że wychodząc na boisko, nie mają w sobie pasji i ambicji, a stres i przerażenie. Co z tego, że gramy z Lechią Gdańsk czy Wisłą Kraków? Jesteśmy w stanie wygrać z KAŻDYM w tej lidze, nie możemy bać się drużyn z górnej połówki tabeli. Niestety, zgodnie z tym co widać po postawie drużyny — boimy się. Cofamy się przed zawodnikami, którzy bądź co bądź, są w tej samej lidze, ergo — na tym samym poziomie sportowym. Proszę obejrzeć sobie konferencję prasową po naszym pierwszym meczu z Wisłą Kraków. Trener sam przyznał, że chłopaki byli w stanie postawić się wielkiej Wiśle Kraków. Przy całym szacunku dla Wisły — ale jakiej wielkiej? Wtedy, na początku sezonu nikt nie mógł podejrzewać, że Wisła zdobędzie Puchar Polski, równie dobrze to mogliśmy być my. Jesteśmy w tej samej lidze, na tym samym poziomie sportowym. Tak się nie buduje mentalności. Brak motywacji do wygrywania boli tym bardziej, że w wielu meczach wychodziliśmy na prowadzenie, a mimo to nie wygrywaliśmy spotkań. W blisko 10 meczach rywal nie tylko wyrównał, ale i zdobył zwycięską bramkę, mimo że to my prowadziliśmy.
Nasze ruchy transferowe przed sezonem oraz w przerwie były takie, na jakie pozwalał budżet. Nie roszczę pretensji do dyrektora Piotra Kosiorowskiego za brak poważnych wzmocnień, oraz do Pana za zbyt mały budżet. Czy chciałbym, żeby klub miał więcej pieniędzy na wzmocnienia? Oczywiście, że tak. Czuje jednak, że byłoby to wysoce nieeleganckie domagać się od Pana większej ilości pieniędzy, podczas gdy to Pan, własnymi pieniędzmi uratował ten klub przed upadkiem w niebyt.
Dlaczego zatem w ogóle poruszam kwestię finansową? Dlatego otóż, że po meczu z Bruk-Betem przeczytałem diagnozę jednego z kibiców, że nie mogliśmy spodziewać się więcej, bo nie było wzmocnień, mamy drugoligowy skład, a Bruk-Bet to drużyna o klasę lepszą od nas.
Nie zgadzam się z tym.
Panie Prezesie, jak wyjaśnić sytuację w tabeli Motoru Lublin? Albo Znicza Pruszków? Te drużyny zaczynały z tego samego poziomu co my, zakładam, że z podobnym budżetem i również nie dokonały wielkiej rewolucji w składach. Obie te drużyny mogą liczyć na spokojne utrzymanie, a ich gra niejednokrotnie cieszyła oko i zaskakiwała. My staliśmy się dostarczycielami punktów. Niestety, jest to kolejny kamyczek do ogródka trenera.
Bardzo doceniam to, co napisał Pan w jednym z komentarzy na FB pod postem Enigmy. Pozwolę sobie zacytować: Jeśli jednak upadamy, będzie to głównie Moja wina (jestem odpowiedzialny za niepowodzenia), także wina zawodników, ale także wszystkich znienawidzonych kibiców (patrz komentarze w mediach społecznościowych), którzy nie motywują naszego zespołu i którzy nie pomagają nam wygrywać meczów.
Doceniam to, że bierze Pan odpowiedzialność na siebie. Widzę, że diagnozuje Pan winę zawodników, oraz ma Pan żal do kibiców. Panie Prezesie, negatywne komentarze kibiców, nie są motywowane nienawiścią, przeciwnie – miłością do Klubu Sportowego Polonia. Frustracją wynikającą z beznadziejnej postawy drużyny. Proszę mi wierzyć, gdyby w drużynie widać było ducha, ambicję, chęć zwycięstwa, kibice po każdym meczu dziękowaliby drużynie za walkę. Proszę mi wierzyć, bo widziałem to w trzeciej lidze. Tego wszystkiego nie widać, zawodnicy mają spuszczone głowy, a ich gra nie świadczy o chęci zwycięstwa. Dlatego kibice wyrażają swoją frustrację.
Zgadzam się z Panem, że sytuacja, w której kibice próbują atakować zawodników, jest skandaliczna i godna potępienia. Nigdy nie powinno do takiej sytuacji dojść — tego nie zamierzam bronić. Będę jednak bronił tych, którzy z trybun krzyczą „Polonia grać, ku*wa mać”, „Smalec do dymisji” oraz tych, którzy gwiżdżą. Nie trafia do mnie argumentacja, że zawodnicy są zmęczeni. Panie Prezesie, to są piłkarze zawodowi, sportowcy. Oni biorą pieniądze, i to nie małe, za to, żeby grać w piłkę. Prawdopodobnie spełnili swoje dziecięce marzenie o tym, żeby zawodowo grać w futbol. Nie odmawiam im prawa do zmęczenia — oczywiście, że mogą być zmęczeni. Jednakże w mojej opinii, piłkarz, sportowiec, powinien mieć w nogach siłę na cały sezon. Proszę spojrzeć na Wisłę Kraków — zagrali więcej meczów od nas, bo zagrali cały Puchar Polski, co więcej — wygrali go, pokonując zespół z ekstraklasy. Dlaczego oni nie są zmęczeni?
Proszę mi wierzyć, każde powyższe słowo jest napisane z miłością do Polonii. Kocham ten klub i będę przychodzić na mecze, tak samo w IV lidze jak w I. Chodziłem na mecze, kiedy frekwencja nie była nawet w 10% taka, jak dziś – kiedy na trybunach potrafiło być 50 osób. Nadal będę na Polonię przychodził, niezależnie od tego co się wydarzy. Chciałbym jednak zaapelować o Pana zastanowienie — czy warto rozdzierać szaty i za wszelką cenę odsuwać odpowiedzialność od trenera i przerzucać ją na kibiców?
Z wyrazami największego szacunku,
Kibic Polonii Warszawa.
Po szaleństwach Józefa mamy dosłownie druga stronę monety.
i dalej brakuje kogoś prezesa który jest pomiędzy właścicielem a drużyną.
Nie masz piłkarzy to grasz taktycznie,
nie umiesz w taktykę to wykorzystujesz umiejętności graczy których masz i na boisku ustawiasz ich jak najbardziej optymalnie.
taktyka Smalca nie podoba mi się od samego początku. granie piłki do bramkarza przy budowaniu akcji, wznawianie gry od bramki, i cofanie się do obrony nawet w pierwszej połowie po strzeleniu bramki.
ile można grać to samo.
w 3 lidze (80-27) się sprawdziła ( byli piłkarze którzy robili różnice, były bramki, skuteczność mocno niwelowała jakieś tam błędny)
2 liga (57-36) już było trochę ciężej choć zdarzały się ładne mecze gdzie piłkarzom wychodziło.
teraz bilans (38-46) ni ładu nie składu.
Otóż to! Trzeba zmienić ustawienie i grać lagę na Janasa. Liczyć ze coś wpadnie. W przyszłym sezonie 1. Liga w TVP. Będzie duża oglądalność i wróżę nalot sponsorów. Nie bądźmy frajerami i utrzymaniu się!
Bardzo dobrze napisane
Podpisuje się pod tym i ja , świetnie napisane , cóż zobaczymy jak to wszystko się ułoży mam nadzieję że za parę lat będziemy mieli nasz ukochany zespół w ekstraklasie na nowoczesnym obiekcie i będziemy walczyć o najwyższe cele.
No ja nie mam nic do dodania
Dzięki za ten tekst, pełna zgoda !
Pytanie na ile spuszczone głowy i cofanie sie zawodników to wina nakazu taktyki sztabu a na ile tzw bezjajeczna atmosfera w zespole. Przecież nie są przetrenowani bo nie ma stałej bazy sportowej. Na wielu powtórkach po sytuacjach gdzie Leman walczy, nikt mu nie dziękuje za obrone. Kiedyś patrząc na II lige wkurzał mnie egoizm zawodników. Bez podania, sam strzela itd. Teraz jest tego mniej ale nadal nie ma zgranej ekipy do walki o rezultat. Pytanie czy trener ma ich zgrać albo stworzyć atmosfere w szatni? Zdaje sie że tak.
Bardzo trafny tekst. Dodałabym jeszcze, że drużynie brak jest lidera, który pociągnąłby cały zespół. Nie jest nim na pewno obecny kapitan MKH.
Bardzo dobry tekst. Popieram autora i trzymam kciuki za utrzymaniem się. Prezesie, będzie dobrze ale wsłuchuj się też w głosy zatroskanych kibiców.
Tekst z cyklu chcę być młodym, pięknym i bogatym, a nie jestem. Kto by nie chciał ?
A tak poważniej – czy nie lepiej było od razu napisać „Smalec wyp…dalaj” ? I do tego Nitot też ?
Tak, po tym liście już wszystko jasne. Jedynym winnym sytuacji jest pan trener Smalec. Chociaż, jak się lepiej przyjrzeć i popatrzeć na poprzednie sezony – to dobry trener, tylko wyników nie ma.
List emocjonalny ale i merytorycznie na poziomie.
Chciałbym aby Prezes go faktycznie przeczytał i przemyślał.
Ani jako kibice nie jesteśmy tak rozchwiani emocjonalnie jak nam Prezes zarzuca ani tak głupi jak mu się wydaje. Mógłby po prostu się odzywać wtedy kiedy trzeba i działać kiedy trzeba (a chyba tak teraz jest). Ja sam chciałbym umiec tak pięknie pisać a między wierszami pokazać że swoje wiem.
Generalnie uważam, że my kibice jesteśmy w tym światku piłkarskim najbardziej poszkodowani: emocjonujemy się , kłócimy, dostajemy po gębie a na koniec okazuje się że bylismy głupi i naiwni.