Smalec: Każdy aspekt jest do poprawy

W sieci, na stronie internetowej TVP Sport, pojawiła się rozmowa Jakuba Kłyszejko z trenerem „Czarnych Koszul” Rafałem Smalcem po zakończonej rundzie jesiennej I ligi. 

Artur Karasiewicz, Rafał Smalec, Szymon Kobusiński

Podczas rozmowy padła kwestia piłkarskiej Warszawy, i czy stolica poradzi sobie z dwoma klubami w Ekstraklasie. – Polonia chce działać na szeroką skalę, również jeżeli chodzi o środowisko kibicowskie i wszystkie rzeczy związane z funkcjonowaniem klubu. Nasz plan jest, nazwijmy, globalny, a nie tylko lokalny. Patrząc na to, jakie są pomysły, uważam, że Polonia jest i będzie w stanie nawiązać rywalizację z Legią Warszawa – powiedział szkoleniowiec zespołu z K6.

Smalec powtórzył, że nadal bolączką klubu jest infrastruktura i brak miejsca do treningów.

Trenerowi bardzo zależy na utrzymaniu Polonii w I lidze. Na razie „Czarne Koszule” w 19 meczach zdobyły 19 punktów. – Nie wiem, czy mocno, ale na pewno niezadowalający. Za mało jest tych punktów, patrząc z perspektywy rundy, która się kończy. Sporo straciliśmy na własne życzenie, bo w dwóch domowych spotkaniach z Tychami i Stalą prowadziliśmy 2:0, a zdobyliśmy tylko jeden punkt. To bardzo słaby wynik. W meczu z Lechią mieliśmy rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy. W spotkaniu z Odrą Opole, przy 0:0, również zmarnowaliśmy „jedenastkę”. Nie mówię, że to by nam dało zwycięstwo, ale są to sytuacje dość newralgiczne dla wyniku czy strategii meczu. Było wiele spotkań, w których nasza gra nie wyglądała tak, jak byśmy chcieli. Musimy to wziąć na klatę i powiedzieć, że w wielu momentach przez naszą słabą grę straciliśmy punkty. Jednak, niezmiennie, ja wierzę w ten zespół i jestem przekonany, że w rundzie wiosennej pokażemy zdecydowanie inne oblicze. Zdecydowanie lepsze – powiedział TVP szkoleniowiec i zdradził w których elementach należy pracować: – Każdy aspekt jest do poprawy, zaczynając od tych czysto piłkarskich, techniczno-taktycznych, mentalnych.

Całą rozmowę znajdziecie tutaj.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

19 thoughts on “Smalec: Każdy aspekt jest do poprawy

  1. Mysle ze rozbudowa sztabu szkoleniowego to byla jedna z pszyczyn tej slabej rundy a infrastruktora to jest poraszka zeby w takiej metropoli bylo tak malo boisk i wlasciwie jeden stadion bo narodowy ni jak sie ma dla klubow Warszawy.

  2. Przeczytałem z uwagą cały wywiad z naszym trenerem.
    Pierwsze, co się nasuwa: gość ma gadane, niczem szóstkowy uczeń z retoryki w seminarium duchownym.
    Drugie – jest elastyczny w wypowiedziach, niczem klasyczny polityk (nie napaleniec, który gotów jest bronić wszystkiego co mu nakaże „przywódca partyjny”, niezależnie z jakiej opcji politycznej).
    To, o czem mówi, jest słodkie niczem miód na ocenę 10 w skali 1-10.

    No i teraz konkrety – nie dla Polonii Warszawa, jeno dla niego, jako trenera z licencją UEFA-PRO…

    On jest obecnie w najtrudniejszym okresie swojej kariery trenerskiej. Musi coś wymyślić, żeby nie spaść, a za chwilę awansować na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Do tego nie wystarczą cechy „zwierza medialnego”. On może zostać drugim Niedźwiedziem lub Myśliwcem, a nawet ma szanse na drugiego Papszuna. Ale może też zostać drugim Podolińskim. Nie wiem, czy pamiętacie, ale Podoliński był jednym z prekursorów zastosowania na polskich boiskach systemu z trzema stoperami i wahadłowymi. Ten system się sprawdza wyłącznie wtedy, gdy ma się piłkarzy, którym można powierzyć zadania w tym systemie. Jeśli nie, to gówno z tego wychodzi. Podolińskiemu gówno z tego wyszło do tego stopnia, że obecnie jest… EKSPERTEM w TV (którego nie mogę słuchać do tego stopnia, że wyłączam fonię podczas, gdy on jest asystentem komentatora)… Od Smalca zależy, czy będzie trenerem w przyszłości, czy gościem osiągającym orgazm, kiedy zapali się czerwona lampka na kamerze, świadcząca o tem, iż już jesteś na wizji/fonii, już masz możliwość wygłaszania swych mądrości w TV.

    Nie wiem, czego chce Smalec, ale jego system, od którego nie odstępuje z uporem maniaka, nie mając do dyspozycji ludzi, którzy mogliby ten system wprowadzić na boisko, jest przerażająco łatwy do rozszyfrowania przez średnio inteligentnego trenera każdej drużyny przeciwnej, co musi się przekładać na wyniki prowadzonej przez niego drużyny.

    Od trenera z uprawnieniami do prowadzenia Manchesteru City wymagam, żeby wypracował wariant podstawowy do gry przez prowadzoną przez siebie drużynę, a także wariant B (a najlepiej i wariant C), który sprawi, że będziemy mogli czymkolwiek zaskoczyć trenerów rywali. Bo trenerzy na tem poziomie rozgrywkowym, na byle gówno taktyczne już się nie nabierają.

    Z całego serca życzę sobie i innym kibicom Polonii utrzymania w tym sezonie, awansu w przyszłym i utrzymania w ekstraklasie w kolejnym. Trenerowi Smalcowi życzę, żeby wyszedł z trybu „bufon” i wszedł w tryb „pokora”. Dla własnego dobra i dobra Polonii…

    1. A ja przeczytałem najpierw ten komentarz, a potem wywiad i zastanawiam się jakim sposobem można było go tak odebrać.

      Paweł Zarzeczny opowiadał kiedyś jak pewien trener przyszedł na odprawę, wyciągnął kartkę i przeczytał skład na mecz. Jeden z zawodników na to, ze jeden z wyczytanych pół roku temu odszedł do innego klubu. Trener popatrzył po sali i powiedział, że w takim razie za tego co odszedł zagra ten – i wskazał jednego z zawodników.

      Jaka była tajemnica sukcesów Kazimierza Górskiego (bo o nim mowa)? Taka (moim zdaniem), ze nie komplikował prostych spraw, bo piłka to prosta gra, a do tego potrafił zbudować kolektyw. Drużynę. Grupę ludzi z charakterami. I potrafił dać im przestrzeń. Bo drużyna , jak każda grupa, żyje. I ma żyć swoim życiem. Dopiero wtedy widać czy w ogóle istnieje, czy to tylko lista płac.

      Zgodzę się że trener ma ostatnie słowo, ale jego działka jest konkretna i ograniczona. Za resztę odpowiadają piłkarze.

      Myślę, że Smalec wie czego chce i ma intuicję. Tylko w rundzie rewanżowej drużyna musi zacząć punktować.

  3. Kmicicu, zdaje się, że obu nam chodzi o to samo, tyle, że inaczej formułujemy swoje zdanie.

    Nie docierają do Ciebie informacje, że nasi piłkarze nie stanowią monolitu? Nie widzisz na boisku, jak po puszczonej przez Lemanowicza „szmacie” nikt go nie pociesza, a każdy odwraca się do niego dupą z niesmakiem? Nie widzisz, że Śpiączka wchodzi w naszego na Asa kier, sędzia ma to w dupie i tak samo w dupie(!!!!!!!!) mają to koledzy pokrzywdzonego Polonisty??

    Nie widzisz, nie słyszysz, nie czytasz o tym, jak trenerzy drużyn przeciwnych (z całym szacunkiem – ha ha ha) wobec trenera Smalca twierdzą, że Polonia jest bardzo łatwa do rozszyfrowania?

    To każdemu powinno dać do myślenia… Ja nie twierdzę, że trener Smalec jest złym trenerem, że nie ma przygotowania do zawodu, że nie pracuje, że wszystko to, co się działo w rundzie jesiennej plus dwa mecze, to wyłącznie jego wina. Ja twierdze, że teraz, w przerwie zimowej, powinien siąść sam z sobą przed lustrem i pomyśleć, co spieprzył. Czy dobrał właściwie strategię na sezon i taktykę na poszczególne mecze, czy był w stanie stworzyć kolektyw, który gryzie murawę, a jak murawy brakuje to piasek, byle by tylko wyciągnąć punkt z meczu przegrywanego , bądź zwycięstwo z remisowanego. Na Boga! Ta drużyna nigdy się nie podniosła, kiedy straciła pierwsza gola. Ta drużyna nie była w stanie obskoczyć bandytę, który chciał zakończyć karierę kolegi z boiska. Ta drużyna nie ma w sobie genu walki od momentu straty bramki. Ta drużyna nie potrafi wygrywać na swoim stadionie.

    Czyja to wina, ach czyja? No, przecie nikogo, tak sie poukładało… A Polonia w niczem nie ustępuje innym drużynom w I lidze, a nawet je przewyższa. Zupełnie podobnie do drugoligowej drużyny za czasów Engela starszego z Engelem młodszym. No i skończy się to wszystko tym samym, jeśli ktoś się nie obudzi.

    Boję się tego, ale obstawiam, że wybudzenie nie nastąpi. Po co się budzić, skoro sen taki piękny….

    1. Pocieszać? Mieli stanąć w kółeczko, wziąć za rączęta i wspólnie spłakać? Lemanowicz to solidny bramkarz, ale potrafi odwalić numer za który wstydziłby się grając na podwórkowy trzepak. I tam nikt by go nie pocieszał tylko wy*ebał ze składu.

      Każda drużyna jest łatwa do rozszyfrowania, wszyscy wiedza wszystko o wszystkich, bo piłka to prosty sport. Problem jest w wykonaniu, czyli w tym żeby wyjść na boisko i grać.

  4. Piłkarze nie stanowią monolitu – jak pisze Mountas. I to według niego jest przyczyną słabej gry. Oczywiście sprawcą nie bycia monolitem jest sam Smalec.

    Stąd wniosek – gdy staną się monolitem to zaczną wygrywać.
    Proste ? Proste !

    A że umiejętności nie staje ? Tym gorzej dla umiejętności …

    Rozgrzeszanie piłkarzy przychodzi bardzo łatwo. I najlepiej znaleźć kozła ofiarnego.

    Na marginesie – ten kozioł to na tym poziomie też orłem nie jest. Piszecie, że nas rozszyfrowano. A co tu rozszyfrowywać, kiedy słabiej się gra w piłkę. W Płocku zagraliśmy z tyłu czwórką obrońców i jaki blamaż z tego wyszedł wszyscy widzieliśmy.
    Trzymam się swego zdania – tak gramy jak potrafimy i jakim potencjałem dysponujemy. A że na wiele to nie starcza ? No nie starcza …

  5. Oglądałem wczoraj trzecią część Creeda i dlaczego to przypominam? Bo w tych filmach (i filmach o Rockym) jak jakiś bokser dostał wpierdziel to wracał na ring, by tego samego gościa czymś zaskoczyć. Jakieś nowe ruchy, inne ciosy, bicie prawą ręką zamiast lewą… byleby coś nowego było. Powtarzam do urzygu to, co wszyscy widzimy, że zmiany obowiązkowo w 60. minucie nic nie dają, bo trenerzy inni oglądają Polonię od 3 ligi i to samo, tak samo…

    1. Dowodzić to może kilku rzeczy:
      1) Spokojne budowanie kadry nie zawsze się sprawdza. Jak widać po awansie z II do I ligi zmiana tylko kilku zawodników nie wystarczyła, bo sporo z tych co zostało nie odnalazło się na zapleczu Ekstraklasy. Trener ma związane ręce – nie ma kim grać, więc gra tymi samymi ludźmi i generalnie popadł w rutynę.
      2) Trener stosuje zaskakującą grę, którą większość ligi już zdiagnozowało i się powoli na to uodporniło. Zaskakuje, że nikt w tak szerokim sztabie tego nie podsunął i stanowczo nie podniósł. Teoretycznie mówią, że naszych materiałów nie oglądają, a jednak są dobrze zorientowani. Jak wspomnieli chłopaki w SoP rywale podkreślają ten aspekt, więc powinni być go świadomi.
      3) Krawiec kraje, jak (mu) materii staje… więc wracamy do pkt 1) – mamy kiepskich zawodników. Brakuje tej myśli Papszuna, która u nas jest grana połowicznie. Z jednej strony nie ma sentymentów i się ludzi wywala (Wojdyga, Pieczara, Piątek, Wełna), a z drugiej brakuje powiedzenia „B” i pozbycie się tych co się nie nadają.

      Boję się, że jakbym chciał teraz siąść i napisać ten komentarz do końca, to by mi wyszło tyle samo co Kusemu ostatnio… A żona każe mi pierogi lepić 😛

  6. A tak szczerze, to kto z nich zasługuje na wyście na boisko w I lidze?
    Oczywiście poza trenerem który jest bez winy. A który, jestem tego pewny w 100% nigdzie wyżej niz III liga posady nie znajdzie.

    1. Wszyscy. Bo sobie to wywalczyli. Bezpośrednio – awansując lub pośrednio – będąc ściągniętym do klubu i-wszo ligowego.

      AJ

    2. No jasne że tak! Mądrego to i poczytac miło, że ja głupi na to sam nie wpadłem.
      Czyli dlatego jesteśmy w czarnej dudzie i dmucha nas kto chce, bo pozbyliśmy się zawodników którzy awansowali z Drużyną od IV ligi. Im się miejsce w składzie po prostu należało, przeciez awansowali. Kazdy transfer osłabia drużynę, wyrywa jej tkankę, a wstawia ciało obce. Dopiero jak spadną, wtedy należy robić zmiany, bo to pokaże że jednak nie kazdy sie nadawał.
      Dziekuję za otworzenie mi oczu.

      Miłych Świąt Szczodrych Godów.

Dodaj komentarz