W oczekiwaniu na jutrzejsze staracie z GKS-em Katowice zachęcamy do lektury zaległego i zarazem ostatniego wywiadu w ramach rozpoczętego latem naszego cyklu rozmów, w których staraliśmy się Wam szerzej przybliżyć sylwetki nowych nabytków „Czarnych Koszul”. Jego ostatnim bohaterem jest wypożyczony z Jagielloni Białystok Oliwier Wojciechowski, który m.in. wspomina ekstraklasowy debiut w barwach „Jagi”, czy współpracę z jej obecnym szkoleniowcem Adrianem Siemieńcem oraz opowiada co łączy go z… byłym zawodnikiem Bayernu Monachium, czy Liverpoolu Xherdanem Shaqirim. Szczegóły w rozwinięciu newsa.
Rozmawiamy po niemal 4 miesiącach od momentu, gdy dołączyłeś do drużyny warszawskiej Polonii na zasadzie wypożyczenia z Jagiellonii Białystok, której jesteś wychowankiem. Jak zatem chłopakowi wychowanemu na Podlasiu żyje się na Mazowszu – a konkretnie w Stolicy?
– Wstępnie żyje mi się dobrze, ale jednak jestem na etapie zapoznawania wszystkiego, co jest wokół mnie. Oczywiście miasto jest bardzo ładne i wszystko jest łatwo dostępne, lecz nie wszystko zdołałem zwiedzić.
Jednym z zawodników, z którym miałeś okazję dzielić szatnię w Białymstoku, był dobrze znany z występów przy K6 Sławek Abramowicz. Czy może w jakiś sposób konsultowałeś z nim swój transfer do Polonii, ewentualnie czy opowiadał Ci coś więcej o w naszym klubie?
– Tak, konsultowałem to ze Sławkiem oraz Jankiem Majsterkiem, który również grał w Jagiellonii. Obaj z nich wypowiadali się pozytywnie o Polonii.
A jak zapamiętałeś współpracę z Trenerem Adrianem Siemieńcem, który jako szkoleniowiec „Jagi” robi aktualnie sporą furorę w PKO BP Ekstraklasie?
– Przed tym, jak Trener Siemieniec został Trenerem Ekstraklasy i robi taką „furorę” w Ekstraklasie, miałem okazję grać w meczach III ligi (rezerw Jagiellonii – przyp. red. DS), w których był szkoleniowcem. Od początku zauważyłem dużą pasję i pomysł, który jak na razie się sprawdza.
Kończąc powoli temat Jagiellonii, to zaszczytu debiutu w pierwszej drużynie i zarazem w we wspomnianej PKO BP Ekstraklasie dostąpiłeś już w wieku 16 lat jeszcze za kadencji Trenera Ireneusza Mamrota, wchodząc na ostatnie minuty starcia z Rakowem Częstochowa. Jak wspominasz tamte chwile – nogi się „nie ugięły”? (uśmiech)
– Tamtą chwilę wspominam bardzo dobrze, ponieważ zadebiutowałem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Wszedłem na krótki okres czasu i byłem skoncentrowany, pomimo tego, że wygraliśmy 3:0.
Zapewne nie wszyscy czytający nasz wywiad kibice wiedzą, że masz również za sobą ponad 10 meczów z orzełkiem na piersi w reprezentacjach młodzieżowych. Szczególnie dobre wspomnienia musisz mieć z występów w kadrze U-18, z którą przed rokiem wygraliście prestiżowy turniej we francuskim Limoges, pokonując gospodarzy po walkowerze spowodowanym… czterema czerwonymi kartkami rywali…
– Tak, zgadza się. Od początku każdy z nas był bardzo zmotywowany, aby wygrać ten mecz, ponieważ tylko wygrana dawała nam zwycięstwo w turnieju. Moim zdaniem pomimo dużych umiejętności piłkarskich Francuzi nie dojechali na to spotkanie w strefie mentalnej i niektóre ich zachowania nie były dopuszczalne, dlatego taka decyzja, jeśli chodzi o 4 czerwone kartki.
À propos piłki międzynarodowej… W jednym z wywiadów aktualny asystent pierwszego trenera, a niegdyś również zasłużony zawodnik „Jagi” Rafał Grzyb porównał Cię, do byłego zawodnika m.in. Bayernu Monachium, czy Liverpoolu Xherdana Shaqiriego. Jak odniósłbyś się do takiego porównania i czy ewentualnie dostrzegasz w sobie jakieś podobieństwa do tego wybitnego reprezentanta Szwajcarii? (uśmiech)
– (śmiech) Tak, pamiętam ten wywiad bardzo dobrze. Był to pierwszy okres przygotowawczy z pierwszą drużyną Jagielloni, a dlaczego taka ksywka? Ponieważ jak na swój młody wiek jestem niski oraz miałem i mam duże nogi. Jeśli chodzi o podobieństwa, to tak jak wspomniałem – duże nogi, a szczególnie łydki. (śmiech)
Z Białegostoku i Francji przenosimy się z powrotem do Warszawy. Twój dotychczasowy bilans w barwach Polonii, to 5 meczów i 1 asysta. Zatem nasuwa się pytanie, czy nie towarzyszy Ci jakaś nutka rozczarowania tudzież niedosytu tak małą ilością minut?
– Myślę, że jak każda osoba grająca w piłkę, chciałabym grać jak najwięcej. Moim obowiązkiem jest trenowanie na 100% i pokazywanie tego w meczu.
Nie ma co ukrywać, że akurat Twoja pozycja defensywnego pomocnika jest w Polonii wyjątkowo silnie obsadzona, a czy grałeś lub ewentualnie widzisz się na jednej z dwóch 10-tek, czy jednak wolisz grać głębiej?
– Tak, grałem na pozycji numer 10 w rezerwach Jagiellonii. Uważam, że mogę zagrać na obu pozycjach i nie mam z tym żadnego problemu.
Na koniec dwa pytania z kategorii stricte bieżących, czyli jak w ubiegłą niedzielę przyjęliście informację o przełożeniu z powodów atmosferycznych wyczekiwanego wśród kibiców starcia z Lechią Gdańsk i czy według Ciebie brak rytmu meczowego nie przełoży się na dyspozycję w jutrzejszym starciu z GKS-em Katowice?
– Na pewno byliśmy zawiedzeni, ponieważ cały tydzień ciężko trenowaliśmy, aby wygrać to starcie. Odnośnie drugiej części pytania, to moim zdaniem nie, ponieważ jako drużyna jesteśmy przygotowani fizycznie i mentalnie do naszej ligi.
Oby tak było. Dziękujemy za rozmowę, życząc przywiezienia 3 punktów z Katowic, a Tobie indywidualnie poprawienia polonijnych statystyk!
– Dziękuję bardzo, pozdrawiam.