Zbliżający się nieuchronnie koniec wakacji zbiega się z przedostatnią odsłoną naszego letniego cyklu wywiadów, w którym staramy się Wam przybliżyć sylwetki nowych nabytków transferowych warszawskiej Polonii. Jego dzisiejszym bohaterem jest zawodnik, który aktualną kadrę „Czarnych Koszul” wzmocnił jako ostatni, czyli Szymon Kobusiński. Wypożyczony z Zagłębia Lubin snajper w rozmowie z nami opowiada m.in. o współpracy z trenerem Piotrem Stokowcem, udanym pobycie w Puszczy Niepołomice, czy swoich pierwszych tygodniach przy K6.
Rozmawiamy 3 dni po przegranym w dość słabym stylu starciu z Motorem Lublin. Emocje opadły? Szczegółowa pomeczowa analiza sztabu za Wami?
– Tak, na pewno nie był to nasz najlepszy mecz, ale też mogliśmy wyciągnąć z niego więcej. Szkoda zmarnowanych sytuacji, które jednak były i przy lepszej skuteczności moglibyśmy ten mecz przechylić na naszą korzyść.
Zatem nie pozostaje Wam nic innego jak wnioski przenieść na boisko i w sobotę popsuć płocczanom święto związane z otwarciem nowego stadionu Wisły…
– W każdym meczu gramy, żeby wygrać i teraz też tak będzie. Wiemy, że w Płocku liczą na zwycięstwo, ale będziemy chcieli popsuć ich plany i cieszyć się po meczu z 3 punktów.
Poprosiłem Cię o rozmowę w ramach cyklu w którym staramy się przybliżyć kibicom Polonii sylwetki nowo pozyskanych tego lata zawodników „Czarnych Koszul”. Zatem na dobry początek zapytam wprost – jak to się stało, że mniej więcej w połowie lipca trafiłeś na K6? Biorąc pod uwagę fakt, że do nowego sezonu przygotowywałeś się z Zagłębiem Lubin z którym zresztą wyjechałeś na obóz do Arłamowa i grałeś w przedsezonowych sparingach – nie było to wcale takie pewne…
– Nie był to łatwy czas, bo wiedziałem, że w Zagłębiu raczej nie zostanę i jestem tam do przyjścia napastnika, którego Lubin szukał. Zawsze ciężko się wchodzi do zespołu, który jest już po okresie przygotowawczym i trzeba szybko się przestawić, żeby dobrze funkcjonować w drużynie. Mam nadzieje, że będzie to wyglądało coraz lepiej i z każdym dniem będziemy dogadywać się coraz bardziej.
Przeciwko większości obecnych kolegów z drużyny miałeś już okazję zagrać w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu, będąc wraz kilkoma innymi zawodnikami z pierwszego zespołu oddelegowanym do drugoligowych rezerw „Miedziowych”. Ostatecznie górą była Polonia, zwyciężając Was po emocjonującym spotkaniu 2:1. A jak Ty zapamiętałeś tamtą konfrontację?
– Szczerze mówiąc mało pamiętam z tego spotkania, ale na pewno żałowaliśmy, że nie udało się tego meczu wygrać, choć Polonia zasługiwała wtedy na zwycięstwo i tak się stało.
Kończąc temat Zagłębia, „grzechem” byłoby nie zapytać o to, jak wspominasz współpracę ze szkoleniowcem do dzisiaj wspominanym przy K6 z dużym sentymentem, czyli Piotrem Stokowcem (uśmiech).
– Dobrze wspominam trenera Stokowca. Jakby nie patrzeć dzięki niemu miałem okazje zadebiutować w Ekstraklasie i spełnić swoje marzenie. Ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem co do tej klasy rozgrywkowej i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości będę mógł spróbować swoich sił w najwyższej klasie.
Z Lubina przenosimy się do Chorzowa i Warszawy. Co do aklimatyzacji w Stolicy i nowej szatni – z pewnością dużo raźniej było Ci za sprawą Kuby Piątka, z którym w maju świętowaliście z Ruchem Chorzów awans do Ekstraklasy (uśmiech).
– Zdecydowanie to bardzo pomogło w aklimatyzacji. Bardzo dobrze czuję się w Polonii od samego początku. Zostałem bardzo dobrze przyjęty – co jest bardzo ważne, żeby czuć się swobodnie i pewnie w drużynie.
Twój wkład we wspominany awans Ruchu do Ekstraklasy, to 13 spotkań i 2 bramki. Dużo lepiej wiodło Ci się w Puszczy Niepołomice, gdzie sezon 2021/2022 zakończyłeś z 11 trafieniami w 30 spotkaniach. Jak podsumujesz czas spędzony w Niepołomicach i czy śledzisz losy dawnych kolegów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym?
– Był to mój najlepszy sezon w I lidze dotychczas i dzięki temu mogłem przejść do Zagłębia Lubin, dlatego jest to dla mnie bardzo miłe wspomnienie, ale zależy mi na tym, żeby poprawić ten wynik w tym sezonie i oby to się udało. Zdecydowanie tak, mamy cały czas kontakt i obserwuję co tam się z nimi dzieje.
Wracając do teraźniejszości, to Twoje pierwsze tygodnie w Polonii raczej nie należały do najłatwiejszych. Dość wspomnieć o czerwonej kartce w meczu z Wisłą Kraków, czy niewykorzystanych mniej lub bardziej dogodnych sytuacjach z Arką Gdynia i Siarką Tarnobrzeg. Jednak można odnieść wrażenie, że efektowna bramka przeciwko Miedzi Legnica ewidentnie dodała Ci skrzydeł i pewności w grze, co zresztą pokazałeś już tydzień później w Głogowie.
– Jak wspominałem wcześniej, wejścia do drużyny nie należą do najłatwiejszych i trzeba zapracować sobie na szacunek uznanie kolegów. Wiadomo, że zawsze chciałoby się wszystko strzelać, ale niestety taka jest piłka i nie wszystko wychodzi jak chcemy. Z każdym dniem może być tylko lepiej, także jestem spokojny.
Jeżeli chodzi o kwestie stricte taktyczne, to w swojej dotychczasowej karierze występowałeś zarówno jako typowa „9”, ale również na prawej pomocy. Gdy w sobotnim starciu z Motorem zmieniałeś Mateusza Michalskiego, przez ponad 25 minut mogliśmy Cię oglądać za plecami Pawła Tomczyka jako druga „10”. Zatem możemy rozumieć, że jesteś raczej „elastyczny” co do pozycji i zadań na boisku?
– Dokładnie tak. W Niepołomicach grałem cała rundę jako skrzydłowy, a w Zagłębiu też miałem parę epizodów na tej pozycji, także mogę grać na różnych pozycjach i nie mam z tym problemu, żeby się dostosować.
Dziękujemy za rozmowę, życząc Ci indywidualnie powtórzenia tudzież poprawienia formy prezentowanej w Niepołomicach, a Wam jako zespołowi powrotu na zwycięską ścieżkę i wywalczenia kompletu punków w Płocku!
– Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby tak się stało. Jestem pewien, że będziemy seryjnie punktować.
Bardzo optymistyczne nastawienie i cel by strzelić jak najwięcej. To bardzo dobrze tylko oby przy tym nie goli tracić.
By goli nie tracić .