Na łamach „Przeglądu Sportowego” pojawił się artykuł wspominający Edwarda Brzozowskiego. Wychowanka Polonii, który po wojnie sięgnął z „Czarnymi Koszulami” po mistrzostwo Polski oraz… pierwszego trenera zespołu, który zagrał w europejskich pucharach (Gwardia).
W pierwszym rzędzie Brzozowski jest ikoną Polonii Warszawa. Nie może być inaczej, skoro jeszcze w ruinach stolicy Czarne Koszule zostały mistrzem Polski, a filar defensywy i rodowity warszawiak pełnił honory kapitańskie. Gdy we wrześniu 1939 r. do Polski wkraczali Niemcy, miał zaledwie 19 lat i na koncie cztery mecze w ekstraklasie. Wojna była tragedią i złem w wielu wymiarach, również w takim, że łamała kariery młodych ludzi, także sportowców. Wszelkie polskie rozgrywki zostały przez okupantów zakazane, Brzozowski stracił najlepsze piłkarskie lata, a jednak miał w sobie dość siły, by po upadku Hitlera wrócić do futbolu i osiągnąć ponownie nie tylko ligowy poziom, ale i dostać powołanie do reprezentacji Polski – opisuje „Przegląd”.
W kadrze uzbierał sześć spotkań i choć rywalizował z bardzo wymagającymi rywalami, należy odnotować, że nie zaznał smaku zwycięstwa, bo bilans biało-czerwonych w tych meczach to tylko jeden remis (ten w debiucie) i pięć porażek. Szczególnie bolesne wspomnienia musi mieć z dwóch wyjazdowych potyczek z Węgrami, w których nasz zespół stracił aż 14 goli (2:8 i 0:6), a jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że „Madziarzy” mieli cudowną drużynę z Ferencem Puskásem na czele.
Jako trener (…) pokazał się w Gwardii Warszawa. W 1955 zagrał z nią w Pucharze Europy przeciwko Djurgårdens IF i był to pierwszy występ polskiego zespołu w europejskich pucharach. UEFA zaprosiła do udziału 16 drużyn na zasadzie uznaniowej. Pierwotnie nie było w tym gronie zespołu z Polski, ale miejsce znalazło się po tym, jak z gry zrezygnowała londyńska Chelsea.
Cały tekst przeczytacie tutaj.