Wydaje się, że nie lubimy grać na swoim boisku. Dlaczego tak uważam? Bo wyniki wyraźnie na to wskazują. Skoro w piętnastu meczach zdobywamy w domu 26 punktów (1,73 na mecz), a na wyjazdach 29 w czternastu (2,07/mecz) to wyraźnie widać gdzie czujemy się lepiej. Wyniki wyjazdowe są więcej niż dobre, domowe raczej średnie.
Nie trzeba nawet patrzeć na statystyki, wystarczy porównać grę tydzień temu z Kotwicą, w owym momencie głównym naszym rywalem do awansu, i dzisiejszy mecz, ze zdecydowanym outsiderem. Różnica aż nadto widoczna!
Chyba, że w grę wchodzą cechy wolicjonalne, czyli zwyczajna chęć (lub jej brak) do poważniejszego wysiłku. Dziś mieliśmy w miarę przyzwoitą grę w pierwszej części meczu, popartą zdobyciem bramki po składnej akcji Piotr Marciniec – Marcin Kluska – Paweł Tomczyk i kilka metrów mułu w drugiej części gry. Ktoś może to wytłumaczyć? Może trener? Może sami zawodnicy?
Sporo się mówi o szerokiej kadrze naszej drużyny, o tym, że możemy wychodzić w różnych ustawieniach i będzie OK. Tymczasem dziś jak na dłoni było widać, że trener nie bardzo miał kogo wystawić na zmiany. Jedynym, który w mojej ocenie coś tam pokazał, był wracający po dłuuuuuugiej przerwie Marcin Pieńkowski. U niego widziałem przynajmniej głód gry, czego o reszcie raczej powiedzieć nie mogę.
Jasne, czasem zawodnik rozgrywa lepszą partię, czasem gorszą, ale żeby wszyscy?!
Mam nadzieję, że dzisiejszy wynik nie będzie miał wpływu na dalsze losy walki o awans. Co najwyżej zmusi nas do dłuższego emocjonowania się rywalizacją, bo wydaje się, że gdybyśmy dziś wygrali i np. jutro Stomil ograł Znicz, to w sumie byłoby już „pozamiatane”. A tak, to proszę, możemy mówić, że „w tej lidze nie ma mocnych albo słabych zespołów”… I w sumie jest to prawda, skoro czerwona latarnia zasługuje na wygraną na boisku lidera, a niezbyt dobrze zorientowani w sytuacji mogą mieć kłopoty ze wskazaniem która drużyna jest która.
Czy muszę oceniać naszych za ten mecz? Wolę nie! Po pierwszej połowie chciałem bardzo chwalić Bartka Biedrzyckiego. Jego gra była praktycznie bezbłędna, zdecydowana i skuteczna. Niestety mecz miał jeszcze druga połowę, a tu już tak dobrze nie było. Podobne uwagi można by odnieść i do innych naszych graczy i nie ma takiego, który utrzymałby poziom przez całe 90 minut. Niestety.
Coś optymistycznego? Oczywiście. Teraz gramy dwa razy na wyjazdach, na dokładkę z niezbyt mocnymi przeciwnikami, więc możemy liczyć na powiększenie naszego dorobku punktowego. Później domowy mecz z Elblągiem, a tutaj motywacji nie powinno zabraknąć. Inni też będą tracić, więc bez paniki.
Mam nadzieję, że ostatnia gra z Motorem nie będzie już miała wpływu na ostateczny kształt tabeli, przynajmniej dla nas.
We wczorajszym dniu mieliśmy najlepszą ekipę zawodników, frekwencję na trybunie, doping i nawet pogoda dopisała. Czego więcej chcieć? Może chłopaki myślami byli gdzieś na majówce i nie potraktowali poważnie meczu. Od końca drugiej połowy przeciwnik wchodził praktycznie na luzie w nasze pole karne. Zbyt wiele głupich wybić, podań wprost pod nogi rywali. Tylko dzięki Grudniewskiemu nie straciliśmy drugiej bramki, którą ten skutecznie obronił blokując płaskie dośrodkowanie na wysokości 2 -3 metrów przy bramce. Ale najgorsze jest jak drużyna z Lubina spokojnie sobie rozgrywała. Zupełnie lekceważąc nas, mieli spokój a my dramatyczne obrony takie jak. Marcińca na drugą żółtą. Wszystko pięknie, wszystko fajnie, ale dlaczego następuje regres? Przecież drużyna się rozwinęła, chyba świadczy o tym mecz w Kołobrzegu. Czy można schodzić poniżej swych umiejętności, gdy zdobyło się już tak wiele?
Nie było Fidziukiewicza… To nie taka najlepsza
Sprostowanie „Od końca PIERWSZEJ połowy przeciwnik wchodził praktycznie na luzie w nasze pole karne.”
Z Kotwica byl dobry mecz a raczej pierwsze 45 minut ,nie pamietam zeby poza tymi w Kolobrzegu 45 minutami gra nasz sklaniala do oklaskow.
Druzyna gra najrowniej w lidze i dlatego jestesmy na pozycji lidera ale to nie oznacza ze idzie tej druzynie gladko a gra dla oka raczej jest toporna.
Mam nadzieje ze kubel zimnej wody zadziala po tym meczu jednym z gorszych bo to jusz jest finish i kazde nastepne potkniecie moze kosztowac awans a tego dorobku bylo by szkoda zepsuc…tymbardziej ze ostatni mecz przypada na druzyne ktora jak widac po punktach zdobytych w tej rundzie jest zdecydowanym liderem a my jak pokazal ten mecz forme mamy jak karuzela i niewiadomo czego sie mozna sodziewac po meczu z Motorem.
Latwo nie bedzie ale lepiej teraz poty wylewac i pic szampana na koniec ligi niz stracic caly rok wysilku.
Trenerze kubel zimnej wody na gwiazdki i koncentracja i jazda na dupach tylko moze tej druzynie dac awans.
Z jednej strony nic jeszcze nie przegraliśmy, z drugiej strony każdy dopisywał Polonii 3 punkty w tym meczu. Gramy lepiej z kontry na wyjeździe? Nie umiemy ataku pozycyjnego ? Ja nie rozumiem dlaczego zagraliśmy tak fatalnie a mogło być gorzej. Powtarzam – oby nie było drugiego dna w tym wyniku. Jeżeli z Jastrzębiami wygramy – ten mecz pójdzie w niepamięć. Ciekawe co sobie mówili piłkarze w szatni po meczu.
Narazie dobrze , Kalisz i Olimpia remisują.
Kalisz przegrał – dobrze.
Olimpia wygrała – bez znaczenia.
Kotwica wygrała – szkoda.
Znicz i Stomil remisują – bardzo dobrze.
Czy na meczu z Olimpia będzie otwarta kamienna?
6 punktów na tych wyjazdach i remis z Olimpią i może już wystarczy ? Wciąż jesteśmy liderem i jakiś margines błędów pozostaje. Oby sztab szkoleniowy dotarł do piłkarzy i wykrzesał z nich znowu 110 %.