Warszawska Polonia została wybrana drużyną weekendu przez „Ligowca”.
– „Pamiętaj o przeszłości, żyj teraźniejszością, myśl o przyszłości – tytuł zaprezentowanej jesienią 2016 roku na Konwiktorskiej, jubileuszowej oprawy (do której jeszcze wrócimy) w idealny sposób oddaje ducha klubu, który w ostatnich latach upadał i wstawał. Od Ekstraklasy przez IV ligę, wyrwany w ostatniej minucie awans do II ligi, aż po szczyt ligowej tabeli. Polonia powoli odzyskuje nie tylko tożsamość na piłkarskiej pustyni w stolicy, ale również radość. Stan ten najlepiej obrazuje roześmiana od ucha do ucha twarz naszego poniedziałkowego gościa Tomasza Wełny. Poprzedni, szalony sezon Czarnych Koszul w III lidze miał wielu bohaterów, ale to właśnie Wełna był symbolem niezłomności i odradzającej się Polonii. Od połowy kwietnia zmagał się z kontuzją. Co mecz na środkach przeciwbólowych, a mimo to nie opuścił żadnego spotkania. Dograć do końca nie był w stanie tylko dwóch ostatnich – jak się później okazało – najważniejszych spotkań z Legionovią (polecamy VLOG) i Wissą Szczucin. Warszawski klub wszystko co najgorsze zdawał się mieć już za sobą. Jeden moment, jedna akcja i jeden jedyny gol w sezonie zdobyty ze stałego fragmentu gry w 90 minucie zmienił wszystko i sprawił, że tydzień później Polonia przypieczętowała awans. Kilka tygodni później pojawiły się pierwsze głosy mówiące o tym, że ”papierowy” beniaminek włączy się do walki o awans. Przy Konwiktorskiej również mieli świadomość swojej wartości – Takie są plany prezesa, aby skończyć na miejscu barażowym – mówił na starcie II ligowej drogi przed naszą kamerą Rafał Smalec. Pierwszy od sześciu lat trener bez polonijnej przeszłości nowe rozgrywki zaczął dość nieśmiało, by nie napisać słabo (czyt. 1 porażka i 4 remisy). Później było już tylko lepiej. Ponad rok bez porażki u siebie, najlepszy klub na szczeblu centralnym, jeśli chodzi o wyjazdy, czołowa drużyna w Europie, która nie zaznała smaku porażki od 16 spotkań! Wiosną wiele w tym temacie się nie zmieniło. Wraz z powrotem Polonii na szczebel centralny wróciła również Kotwica, która siedem lat temu przy Konwiktorskiej była naocznym świadkiem właśnie tej pamiętnej oprawy o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Naciskająca od początku sezonu drużyna z Kołobrzegu w sobotę musiała uznać wyższość Polonii. Lider potwierdził klasę i umocnił swoją pozycję na ligowym szczycie. Wygrał piąte spotkanie z rzędu i na sześć kolejek przed końcem sezonu ma sześć punktów przewagi nad grupą pościgową. Kolejny awans przy Konwiktorskiej zdaje się być na wyciągnięcie ręki Czarnych Koszul” – ocenia Ligowiec.
Już za dwa dni kolejna okazja na zdobycia trzech punktów, umocnienia na pozycji lidera i przedłużenia zwycięskiej passy przez Polonię. W piątek o godzinie 19:11, przy Konwiktorskiej „Czarne Koszule” zagrają z rezerwami Zagłębia Lubin, które zamykają ligową tabelę.