Jesień się skończyła, szkoda, że nie o dwie kolejki wcześniej. Już mecz z Motorem pokazał, że jesteśmy zmęczeni, Kalisz i teraz starcie z Pogonią tylko to potwierdziły.
Pogoń ograła nas na samym początku ligi i dziś okazała się naszą Nemezis, wygrywając po raz drugi, łamiąc jednocześnie mit o „twierdzy K6”.
Słaba to twierdza, bo mimo, że dotąd niezdobyta to zdobyliśmy tu mniej punktów niż na wyjazdach. No ale skoro nie da się wygrać , to chociaż trzeba zremisować, pocieszało nas po remisach z potentatami klasy Jastrzębia czy Garbarni.
Dzisiejszy mecz był nieco dziwny, ale adekwatny do tego co drużyna prezentowała w ostatnim okresie. Przez większość czasu wyrównany, z naszą bardzo dużą przewagą pomiędzy 46 a 71 minutą, no i z obowiązkowo głupio straconą bramką. Strata w jakimś stopniu była dziś usprawiedliwiona, choćby z powodu braków w ustawieniu defensywnym spowodowanymi problemami zdrowotnymi. Z podstawowej ekipy zagrał dziś tylko młody Eryk Mikołajewski, który, nota bene, był jedynym jasnym w tej formacji punktem. Przekonaliśmy się, że pozycja stopera to nie jest muzyka Adama Pazio, a Filip Arak nie bez powodu spędził całą rundę na ławce rezerwowych. Pogoń, uczciwie mówiąc, bardzo słaba, zrobiła to co trzeba – wykorzystała błąd obrony, wykorzystała tradycyjnie już słabe sędziowanie, a później postawiła skuteczny autobus w bramce, co zdecydowanie utrudniło zdobycie wyrównania. No i goście wylegiwali się przez dobre kilkanaście minut po wyimaginowanych lub rzeczywistych faulach, bramkarz chyba z 10 minut celebrował wykopy, a skrupulatnie zliczający to sędzia doliczył aż (!) 6 minut, w tym czas kompletu dokonanych zmian. I efekt wiadomy.
Symptomatycznym jest, że nasza drużyna „rzeźników”, bo nie bez kozery dostaje się w jednym meczu 8 żółtych i czerwoną kartkę, zapłaciła gorzką za te boiskowe rozboje cenę – bo ci faulowani kaliszanie grają w komplecie, a nasi oprawcy prawie w połowie składu nie byli dziś zdolni do gry. A jak się okazało rezerwy nasze nie zapewniają odpowiedniego poziomu.
Wnioski są proste – chcąc awansować musimy się przed wiosna nieco wzmocnić. Nie mam zamiaru pouczać właściciela i sztabu zarządzającego drużyna o charakterze tych wzmocnień, bo to oni chyba świetnie wiedzą. A na dokładkę, na początku wiosny będziemy sukcesywnie tracić graczy za serwowane nam masowo przez życzliwych sędziów kartki. Ilu mamy teraz bezpośrednio zagrożonych? 7-8-9?
I co, ci sami sędziowie, jak choćby dzisiejszy „przodownik pracy” z Gdańska nagle zaczną nas oszczędzać?! Nie chcę przesadnie po dzisiejszym arbitrze jeździć, ale faktem pozostaje, że przynajmniej w pierwszej połowie chyba cierpiał na swoistego zeza, albo jakąś formę daltonizmu, bo dostrzegał faule tylko graczy w czarnych koszulkach, a przynajmniej tylko ich zagrania zasługiwały jego zdaniem na surowe traktowanie. Nie oszczędził nawet naszego trenera. Chyba ktoś musiał mu coś powiedzieć w przerwie, bo drugą część meczu gwizdał już poprawnie. Z tym, że mleko się już rozlało. Jednak prawdą jest, że gdyby nasza ekipa była (podobnie jak w wielu poprzednich meczach) choć w minimalnym stopniu skuteczniejsza, to dzisiejszy mecz byłby wygrany. Kilka innych zresztą też….
Nie będę dziś oceniać naszych graczy indywidualnie. Napiszę tylko, że na moje oczy to pochlebnie trzeba ocenić grę Eryka i Marcina Kluski, a swoje wykonali Łukasz Piątek i Michał Fidziukiewicz. Reszta niestety nie ustrzegła się mniejszych lub (dużo częściej) większych błędów.
Myślę, że nic nam nie uciekło, że sprawa awansu jest nadal otwarta – jeśli nie z dwóch pierwszych miejsc, czego też nie można wykluczać, to z baraży. Ale żeby tak się stało trzeba się wzmocnić, tak aby ewentualni zmiennicy nie ustępowali zdecydowanie ludziom z pierwszej jedenastki, a może nawet byli od nich lepsi.
Nie rozrywajmy więc szat nad dwoma przegranymi, choć są przykre, ale myślmy konstruktywnie i pracujmy w przerwie nad osiągnięciem odpowiedniej formy, kurujmy tych niedomagających zdrowotnie i ściągnijmy ze trzech dobrych grajków.
Denerwoje mnie jak w kazdym wywiadzie przed i po meczowym szukamy usprawiedliwienia ze nie gralismy w pelnym skladzie…to przykre bo druzyna to nie 11 zawodnikow tylko cala kadra.
Zabraklo tego czego wszyscy by chcieli czyli przynajmniej 2 strzelb z przodu …jedym napastnikiem tej ligi nie wygramy i z tego sztab i Prezes musi sobie zdawac sprawe..dziwi mnie fakt ze zawodnicy nie majacy szans na granie w jedynce wogle prawie nie grali w rezerwach i nie mieli rytmu meczowego jak trzeba bylo zastapic kontuzjowanych a strata tez jest taka ze rezerwy sa daleko w tabeli …wogle tej polityki nie rozumiem ..to niesluzy nikomu ani zawodnicy sie nie ogrywali a rezerwy nie maja cisnienia na awans wtedy by byla inna atmosfera i rywalizacja zawodnikow z miejsc powiedzmy 14 w gore jak by nawet takie rezerwy byly na miejscu premiowanym awansem po co komu ta 5 liga jezeli trener stwierdza ze to nic zawodnikom jedynki nie daje bo poziom za niski to niech ten trener robi tak zeby w przyszlym roku te rezerwy byly w wyzszej lidze dla dobra klubu i zawodnikow nie mieszczacych sie na boisku w jedynce w dniu meczowym.
Dobrze , że juz koniec rundy.
Na koniec zdechliśmy a brak rezerwowych aż boli po oczach.
Kubeł ( a nawet dwa ) zimnej głowy na rozpalone głowy.
Pożegnać słabych (nie można w przerwie zimowej), zakupić 3 bardzo dobrych graczy i można grać o awans.
Analiza sztabu szkoleniowego też jest potrzebna (za dużo kontuzji), trener też nie za bardzo zmieniał ustawienia.
Panie Nitot !
Jeszcze trochę kasy trzeba wysupłać a będzie 1sza liga . Drugiej takiej szansy nie będzie .
Potrzebujemy dobrego, szybkiego napadziora. Fidziukiewicz jest mocny fizycznie, ale szybkość nie jest jego atutem. Pieczara … Myślę, że warto żeby ktoś szczerze ze sztabu z nim porozmawiał. Na II ligę niestety się nie daje, ale o ile by chciał mógłby być dobrym kapitanem II zespołu. Ma Polonię w sercu, może zaakceptuje taki pomysł.