W dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym” pojawił się duży wywiad z najlepszym strzelcem Polonii, Michałem Fidziukiewiczem. Były napastnik Motoru Lublin, z którym zmierzymy się już w sobotę opowiedział m.in. o drodze z Lublina do Warszawy i tym jak podchodzi do tego spotkania.
„Fidziu” długo czekał na mecz z byłym pracodawcą. – Z jednej strony wiadomo, że jest to dla mnie szczególny mecz. Kiedy odchodziłem z Motoru i przyszedłem do Polonii, to wyczekiwałem spotkania z klubem z Lublina. Z drugiej strony, staram się podchodzić do tego spotkania jak do każdego meczu. Będziemy chcieli wygrać i podtrzymać naszą dobrą formę – powiedział napastnik Polonii.
Były zawodnik Motoru opowiedział także o tym jak wyglądało jego rozstanie z klubem z Lublina oraz proces negocjacyjny z „Czarnymi Koszulami”. – Wszystko bardzo szybko się potoczyło. Kiedy dowiedziałem się, że Motor nie jest mną zainteresowany, odezwała się Polonia. To była dość ciekawa sytuacja. Gdy szedłem na spotkanie „z górą”, wtedy z dyrektorem lublinian Arkadiuszem Onyszko, wyświetlał mi się nieznany numer. Podczas spotkania dowiedziałem się, że nie chcą mnie już w klubie. Po tym jak wyszedłem z gabinetu, od razu oddzwoniłem i okazało się, że to dyrektor Piotr Kosiorowski dzwonił. Dogadaliśmy się bardzo szybko. Wtedy Polonia bardzo naciskała. Ja też miałem świadomość z jakim klubem rozmawiam. Ważne były dla mnie aspiracje – zdradził w „Przeglądzie Sportowym”.
Wychowanek Jagiellonii Białystok uważa, że kontynuowanie kariery przy K6 jest dobrym wyborem, bo Polonia to marka i ma spore szanse na to by awansować do I ligi. Na razie wszystko idzie po myśli Fidziukiewicza, gdyż beniaminek jest na 2 miejscu w tabeli II ligi.
A jakie różnice widzi między Motorem i Polonią? – Powiem szczerze, że w Motorze miałem uczucie, że musimy wyszarpać wygrane. W Polonii mamy naprawdę mocny zespół. Drużyna dobrze funkcjonuje. Gramy dobry futbol. Czy będzie łatwiej awansować? Nie pokusiłbym się o takie stwierdzenie, ale na razie jesteśmy w pierwszej dwójce – porównał w „PS”.