Swoje siedemdziesiąte urodziny obchodzi dziś były trener i prezes zarządu warszawskiej Polonii – Jerzy Engel. Przy tej okazji dawny selekcjoner reprezentacji Polski udzielił obszernego wywiadu na łamach „Przeglądu Sportowego”, w którym oprócz wspomnień z bogatej i barwnej kariery szkoleniowej, nawiązał również m.in. do swojej współpracy Dariuszem Wdowczykiem, zwieńczonej zdobyciem przez Polonię tytułu Mistrza Polski w 2000 roku.
– Mistrzostwo zdobył pan z Polonią Warszawa, choć odszedł z niej jeszcze w trakcie sezonu właśnie do kadry narodowej. Ale zaraz, zaraz – mistrzostwo zdobył pan czy Dariusz Wdowczyk? I ja, i Darek Wdowczyk. To jest praca zespołowa. Jeśli Edward Klejdinst albo Władysław Żmuda powiedzą, że awansowali do mistrzostw świata Korei, będą mieli rację. Tak właśnie to działa. Darek Wdowczyk prowadził Polonię Warszawa, a ja tworzyłem podwaliny pod ten sukces. Stworzyłem Darka jako trenera. Razem z właścicielem klubu Januszem Romanowskim jeździłem do Anglii i namawiałem go, żeby wrócił do Polski i związał się z Polonią, że na początku będzie jeszcze grał, ale już jako członek sztabu szkoleniowego i powoli wchodził w trenerskie buty, a docelowo zostanie pierwszym szkoleniowcem. Darek zaakceptował nasz plan, który został zrealizowany aż do mistrzostwa Polski.
– Pan w tamtym układzie miał więcej kompetencji menedżerskich? Tak. Udało mi się sfinalizować kilka bardzo ciekawych transferów łączne z najważniejszym, czyli sprzedażą Emmanuela Olisadebe do Panathinaikosu Ateny za 3 miliony dolarów. W tamtych czasach to była bardzo wysoka kwota.
To on sprzedawał Olisadebe będąc już selekcjonerem reprezentacji??
Żeby Darek zastąpił tego patałacha i nieudacznika. Ech, marzenia.
Zastąpił, ale od czasu do czasu się konsultował z nim w sezonie 1999/00. Jak na tamte czasy zrobił sporo. Szkoda, że po mundialu totalnie rozmieniał się na drobne.
Myślę, że w tym wypadku chodziło o obecnego trenera
mi chodziło o to, że jak Oli był sprzedawany to Engel był selekcjonerem a nigdy nie słyszałem by trenerzy reprezentacji pracowali jako menago i transferowali zawodników z klubu.
Czy to w ogóle jest legalne?
raz ciekawość a dwa, że zastanawiam się czy to w ogóle prawda. Wójcik też na stare lata opowiadał zmyślone anegdoty.